Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Mazda 6 za 11 tys. zł, Opel Astra za 3 tys. zł. Gdzie szukać samochodów odebranym pijanym
Temat dnia: Fala strzelanin w Molenbeek. Mieszkańcy spotkają się z władzami
Polska: Były minister zdrowia skopany na ulicy. To krzyczeli napastnicy
Słowo dnia: Boerenverstand
Belgia: Prace na obwodnicy Brukseli bliskie końca!
Belgia: Rozległy pożar w Etterbeek. Budynek zniszczony
Polska: Ostatnie dni wakacji mają być ciepłe. I to zła wiadomość, bo może zginąć więcej osób
Belgia: Strzelanina w Ostendzie. 17-latek w stanie krytycznym
Polska: „Przecież widać, że uczeń”. Koniec pokazywania legitymacji przy sprawdzaniu biletów
Belgia, biznes: Jest dobrze! Upadłości jeszcze mniej
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Ile osób musi się zaszczepić, by osiągnąć tzw. odporność zbiorowiskową?

- Nie ma żadnej magicznej liczby, po przekroczeniu której pandemia nagle zniknie – powiedział na wtorkowej konferencji prasowej Centrum Kryzysowego Steven Van Gucht, główny wirusolog z Państwowego Instytutu Zdrowia Sciensano.

Nie oznacza to jednak, że nie powinniśmy dążyć do osiągnięcia tzw. odporności zbiorowiskowej (nazywanej też odpornością populacyjną, stadną, grupową, itp.), tłumaczą eksperci.

O odporności zbiorowiskowej można mówić wtedy, gdy odpowiednio wysoki odsetek społeczeństwa jest odporny na infekcję, np. dzięki szczepieniom lub wytworzeniu przeciwciał po przejściu choroby.

W przypadku nowego koronawirusa początkowo mówiło się, że minimalny poziom odporności zbiorowiskowej to 70%. Profesor Pierre Van Damme, ekspert ds. chorób zakaźnych z Uniwersytetu w Antwerpii, powiedział niedawno, że powinniśmy dążyć do poziomu co najmniej 80%.

Według Van Guchta nie powinniśmy się mocno przywiązywać do konkretnych liczb. – Nie da się tego sprowadzić do jednej liczby. Im więcej osób zaszczepionych, tym lepiej. Więc jeśli o mnie chodzi, to ten odsetek powinien być jak najwyższy – powiedział Van Gucht.

- W przypadku bardzo zaraźliwych chorób, takich jak na przykład odra, potrzeba nawet 95% odporności zbiorowej. W przypadku obecnego koronawirusa jest to gdzieś pomiędzy 70% a 95% - dodał Van Gucht, cytowany przez vrt.be.

02.06.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Belgia: „Wkrótce mniej niż 300 chorych z COVID-19 na oddziałach intensywnej terapii”

Sytuacja pandemiczna w belgijskich szpitalach z dnia na dzień jest coraz lepsza – wynika z danych Centrum Kryzysowego.

Już od dłuższego czasu spada liczba hospitalizowanych chorych na COVID-19. Także liczba zakażonych koronawirusem przebywających na oddziałach intensywnej terapii w belgijskich szpitalach jest coraz mniejsza.

– Jeśli trend ten się utrzyma, to na początku przyszłego tygodnia na oddziałach intensywnej terapii będzie mniej niż 400 chorych na COVID-19, a w połowie czerwca będzie ich mniej niż 300 – powiedział Steven Van Gucht, główny wirusolog z Państwowego Instytutu Zdrowia Sciensano, cytowany przez flamandzki portal vrt.be.

Dzienna liczba nowych hospitalizacji z powodu COVID-19 jest obecnie dwukrotnie mniejsza niż dwa tygodnie temu.

– Jeśli trend się nie zmieni, to pod koniec tego tygodnia powinniśmy mieć około 75 nowych hospitalizacji dziennie. To najmniej od września 2020 r., a więc czasu jeszcze sprzed drugiej fali pandemii – powiedział na wtorkowej konferencji prasowej Van Gucht, cytowany przez vrt.be.

01.06.2021 Niedziela.BE // fot. Alexandros Michailidis / Shutterstock.com

(łk)

 

Polska: Rząd PiS chce oceniać szpitale i do najgorszych wsadzić swoich ludzi

Ministerstwo Zdrowia zamierza kategoryzować szpitale w całej Polsce. Te w najgorszej kondycji mogą być zarządzane przez wskazanych odgórnie ludzi.

Resort przedstawił właśnie swój plan na nową reformę szpitalną. Jeden z jej wariantów zakłada wprowadzenie kategoryzacji szpitali, którą będzie przeprowadzać Agencja Rozwoju Szpitali (ARS). „ARS będzie dokonywała oceny szpitali biorąc pod uwagę ich sytuację ekonomiczno-finansową, ale również działalność operacyjną (np. strukturę i stopień realizacji świadczeń opieki zdrowotnej), zgodność realizowanych świadczeń z Mapami Potrzeb Zdrowotnych oraz jakość udzielanych świadczeń.” – informuje ministerstwo na swojej stronie internetowej i tłumaczy, że placówki zostaną bardzo dokładnie prześwietlone. Brana będzie pod uwagę nie tylko sytuacja ekonomiczno-finansowa, ale także np. zgodność z mapami potrzeb zdrowotnych.

Ma zostać wprowadzonych kilka kategorii:

• A – szpital w dobrej sytuacji finansowej dopasowany profilem do potrzeb regionalnych. Może być priorytetowo traktowany w przyznawaniu funduszy na działania rozwojowe i może liczyć np. na zwiększenie kontraktu z NFZ.
• B – szpital wymagający wdrożenia działań naprawczych i optymalizacyjnych zatwierdzanych przez ARS.
• C – szpital wymagający wdrożenia programu restrukturyzacyjnego. Jego restrukturyzację musi zaopiniować NFZ i zatwierdzić ARS. Placówka ma też zatrudnić doradcę restrukturyzacyjnego delegowanego przez Agencję.
• D – szpital wymagający wdrożenia programu restrukturyzacyjnego. W tym przypadku nadzór nad placówką „czasowo” przejmuje ARS i wysyła tam swojego człowieka.

Resort tłumaczy, że to wszystko ma poprawić efektywność ekonomiczną szpitali, pozwoli utworzyć centralny systemu nadzoru czy zwiększy dostępność udzielanych świadczeń pacjentom. Zaznaczmy, że oceniane mają być wszystkie szpitale, bez znaczenia czy podlegają starostom, marszałkom województw czy prezydentom miast.

Zapytaliśmy o opinię dyrektorów kilku szpitali powiatowych. Żaden z nich nie chciał otwarcie komentować planów resortu, bo jak mówią dowiedzieli się o nich z mediów. ­– Na pierwszy rzut oka wygląda to na metodę kija i kija – ocenia jeden z naszych rozmówców. – Placówki z kategorią A dostaną pieniądze i wsparcie. Te z niższą mogą liczyć na jakąś pomoc urzędniczą, a nie to jest problemem. Tym są pieniądze – dodaje.

Inny wskazuje: – Nie znam szpitala, który ma kłopoty i nie miałby planu naprawczego. Jeśli minister chciałby pomóc, to powinien zaoferować pieniądze, oddłużenie i na nowo nakreślić mapę potrzeb medycznych, żeby szpitale w jednym mieście nie konkurowały ze sobą, walcząc o kontrakt z NFZ - proponuje i dodaje: - Nie wiadomo też jakich to menadżerów ma minister przysyłać do najgorszych szpitali. Samych swoich, czy fachowców?

01.06.2021 Niedziela.NL // źródło: News4Media // fot. Shutterstock, Inc.

(sm)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: 5600 zł za przegapienie terminu OC. Czy ubezpieczyciel musi nam o nim przypomnieć?

Posiadanie przy sobie dokumentów nie jest już obowiązkiem kierowców. Chociaż to spore udogodnienie, bo nie dostaniemy mandatu za ich brak, warto od czasu do czasu zajrzeć do swojej polisy. „Za gapowe się płaci” - to ponadczasowe powiedzenie, które sprawdza się również w tym wypadku. Za uśpioną czujność grożą wysokie kary pieniężne.

Opłacenie ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej kierowców nadal jest obowiązkowe, choć od pewnego czasu nie musimy wozić przy sobie dokumentu potwierdzającego jego ważność. Niestety odkładając dokumenty w kąt, usypiamy swoją czujność. Zapominamy o tym, że polisa jest nieaktualna – według Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego zapominalstwo to główny powód nieopłacania OC w Polsce. Co się stanie, jeśli przeoczymy termin?

Kara może być dotkliwa

Podstawowa kara, jaką muszą na rzecz UFG uiścić nieterminowi kierowcy, to 5 600 zł, jeśli przerwa była dłuższa niż 14 dni. 4 – 14 dni bez ubezpieczenia to opłata w wysokości 2 800 zł, natomiast 1 120 zł to kwota, jakiej fundusz może wymagać od kierowców, którzy zapomnieli o nowej polisie na maksymalnie 3  dni. Według raportu za 2020 r., rekordzistami w nieaktualnych ubezpieczeniach OC okazali się mieszkańcy Dolnego Śląska. Na Mazowszu z kolei wystawiono najwięcej wezwań do zapłaty. Sumienni okazali się kierowcy z Podkarpacia, wśród których odsetek nieważnych polis był najmniejszy.

Pokrycie szkody

Według informacji podanych przez UFG, średnia wysokość polisy OC w ub.r. wynosiła 500 zł rocznie. Mimo to, kierowcy wciąż narażają się na dużo większe wydatki. Brak ważnego ubezpieczenia obliguje sprawcę zdarzenia drogowego do pokrycia wyrządzonych szkód. Z raportu wynika, że największa kwota takiego roszczenia w 2020 roku wynosiła 475 tys. zł. To znaczy, że kierowca musiał pokryć ją z własnej kieszeni. Największe aktualne roszczenie opiewa na kwotę 1,4 mln zł. To dla przeciętnego człowieka abstrakcyjne pieniądze, dlatego lepiej zadbać o opłacenie OC na czas i uniknąć konsekwencji.

Zaglądaj do dokumentów

Choć polskie prawo nakazuje towarzystwom ubezpieczeniowym informować klientów najpóźniej 14 dni przed zakończeniem ubezpieczenia, o obowiązku podpisania nowej umowy, część kierowców ignoruje wiadomości lub zapomina o dokonaniu zapłaty. Polisa przedłuży się automatycznie jeśli nie zmienił się właściciel auta oraz pod warunkiem uregulowania płatności. O samodzielnym przedłużeniu OC należy pamiętać po zakupie samochodu; w przypadku przyjęcia go w ramach darowizny lub spadku; jeżeli płatność była rozłożona na raty a także przy krótkoterminowym ubezpieczeniu.

Zrób sobie „ściągę”

Osoby, które nie chcą wozić ze sobą dokumentów, powinny zapisać sobie najważniejsze dane np. w telefonie. W przypadku stłuczki, jeżeli nie chcemy wzywać policji, musimy samodzielnie ustalić m.in. numer polisy, nr nadwozia, dane dot. prawa jazdy itp. To staje się bardzo kłopotliwe, kiedy w grę wchodzą dodatkowo nerwy, a my nie mamy przy sobie żadnych informacji. Na taką okoliczność warto mieć przy sobie również „oświadczenie o spowodowaniu kolizji” i piszący długopis, aby go wypełnić. Ten dokument potrzebny jest do uzyskania wypłaty odszkodowania z OC sprawcy.

Jak sprawdzić i odnowić polisę?


UFG w swoim raporcie uwzględnia kierowców, którzy nie dopełnili w ub.r. obowiązku opłacenia polisy samochodowej, jako powód podając obostrzenia związane z pandemią. Przypominamy, że nie ma potrzeby wychodzenia z domu, aby tego dokonać. Wszystkie towarzystwa ubezpieczeniowe obsługują swoich interesantów telefonicznie. Numer telefonu znajdziemy m.in. na aktualnej polisie. Jeśli mamy wątpliwości czy nasze auto podlega ochronie, można sprawdzić to za pomocą aplikacji mObywatel, w której znajdziemy elektroniczną wersję dokumentów oraz „Na wypadek”, która pełni funkcję asystenta w przypadku uczestnictwa w zdarzeniu drogowym – obydwie dostępne do bezpłatnego pobrania na smartfony.

01.06.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. News4Media

(sm)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed