Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 19 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Tylu Polaków przeprowadziło się do Flandrii
Belgia zwróciła Egiptowi sarkofag sprzed 3000 lat
Bob Dylan ponownie wystąpi w Belgii!
Temat dnia: W tych regionach jakość życia najwyższa
Słowo dnia: Prachtig
Belgia: Ile za dom w Limburgii?
Niemcy: Większość zagranicznych studentów chce pozostać w kraju
Belgia: Codziennie Internet? Niektórzy radzą sobie bez
Belgia: Brugia walczy z turystami kradnącymi kostki brukowe!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Dlaczego nie ma u nas koronera? Rzecznik pyta, minister odpowiada

Kto powinien wystawić akt zgonu w nagłych przypadkach? W tej kwestii panuje bałagan. Dlatego rzecznik praw obywatelskich po raz kolejny upomniał się o koronera.

„Pomimo postulowanego od lat (…) systemowego uregulowania problemu stwierdzania zgonu, pozostaje on wciąż aktualny, a obecnie obowiązujące anachroniczne regulacje nadal nie zostały zmienione” – podkreśla w swoim wystąpieniu do Ministerstwa Zdrowia Stanisław Trociuk, zastępca RPO.

I podkreślił, że „w wielu państwach działa instytucja koronera, który łączy potrzebną w takich przypadkach wiedzę prawniczą i medyczną. Aby tego typu funkcja mogła istnieć w Polsce, trzeba zmienić przepisy”.

Kim jest koroner?

Gotowy projekt nowelizacji ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych długo czekał w kolejce na rozpatrzenie. Mijały kolejne założone terminy i nic. Wciąż czeka.

Tymczasem wprowadzał ona instytucję koronera, czyli wyspecjalizowanego lekarza do stwierdzania zgonu w nietypowych sytuacjach. Koronerów zatrudnialiby wojewodowie. Byliby dostępni 24 godziny na dobę. Ustawa miała wejść w życie w 2023 roku.

Podobny los spotkał projekt nowelizacji ustawy o działalności leczniczej Ministerstwa Zdrowia. Ten z kolei miał obowiązywać od 2021 r.  

W efekcie w Polsce wciąż nie ma funkcji – przypomina Radio Zet – która zakresem obowiązków odpowiadałaby koronerowi, jakiego znamy z krajów anglosaskich. Ma on m.in. możliwość wystawiania tymczasowego aktu zgonu, co wystarczy do załatwienia spraw związanych z pochówkiem zmarłych.

Brak przepisów o koronerze powoduje bałagan prawny

To duży błąd – uważa rzecznik praw obywatelskich. I od 13 lat upomina się o powołanie tej funkcji, bo przyspieszyłaby ona i usprawniła stwierdzanie zgonów.

O podjęcie działań w tej kwestii RPO zwracał się do kolejnych ministrów zdrowia. Ostatnio 27 września 2024 r.

Powód tego uporu jest prosty: brak takich przepisów prowadzi do poważnego zamieszania. Jedną z takich spraw RPO opisał w komunikacie z 2021 r.

„W Biurze RPO prowadzona była np. bulwersująca sprawa mężczyzny, ofiary wypadku drogowego. W drodze do szpitala zmarł, wobec czego załoga karetki pogotowia wróciła na miejsce wypadku i tam zostawiła zwłoki.

Ratownik medyczny nie jest bowiem uprawniony do stwierdzania zgonu. Uprawnienie takie ma lekarz pogotowia ratunkowego, ale do wypadków często wysyłani są sami ratownicy” – czytamy na stronie RPO.

Resort zdrowia odpowiada. Co wiadomo?

W odpowiedzi na ostatnie ponaglenie rzecznika praw obywatelskich Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że:

„Trwają prace legislacyjne, których celem jest opracowanie projektu ustawy wprowadzającej do ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (…) kompleksowe regulacje w zakresie spraw związanych ze stwierdzaniem zgonów i wystawianiem kart zgonu, w tym elektronicznej karty zgonu, oraz powołaniem instytucji koronera” – czytamy w oświadczeniu.

Wynika z tego, że przepisy niebawem się zmienią. Kiedy dokładnie?

„Wskazane prace legislacyjne zostały ujęte w zestawieniu projektów ustaw, co do których planowane jest uruchomienie rządowej procedury prawodawczej do końca II kwartału 2025 r.” – odpowiedział w swoim piśmie do RPO Wojciech Konieczny, sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia.


21.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Policjanci dostaną numery. Żeby można ich było namierzyć

Nie nazwisko, ale numer mają nosić na mundurach policjanci. Także w najtrudniejszych sytuacjach, np. podczas zamieszek.

„Nowe oznaczenia to rozwiązanie, które ma zapobiec anonimowości funkcjonariuszy – głównie zamaskowanych lub działających w oddziałach zwartych” – podaje RMF FM.

Projekt rozporządzenia dotyczącego nowych oznaczeń dla policjantów „jest już po wewnątrzrządowych konsultacjach”.

Numer zamiast nazwiska. Łatwiej będzie namierzyć policjanta

Oznacza to, że na mundurach policjantów pojawią się numeryczne identyfikatory. Obecnie jest to pierwsza litera imienia i nazwisko policjanta.

„Wprowadzenie projektowanej zmiany umożliwi jednoznaczną identyfikację policjanta bez ujawnienia jego danych osobowych. W związku z tym dokonano odpowiednich zmian w normach umundurowania policjantów. (...) uzupełniono normę umundurowania dotyczącą ubioru służbowego o znak identyfikacji indywidualnej w postaci metalowej tabliczki i taśmy przyczepnej oraz znak identyfikacji imiennej” – czytamy w projekcie nowych przepisów, o których mowa była od dawna.

Chcieli tego i policjanci, i związki zawodowe, a nawet rzecznik praw obywatelskich.

Ten ostatni zwracał uwagę, że funkcjonariusze pododdziałów zwartych nie muszą posiadać znaków identyfikacji indywidualnej i imiennej. Czyli jeżeli ubrany w kask, ochraniacze i wyposażony w pałkę, gaz i broń policjant zrobi komuś krzywdę podczas demonstracji, to bez plakietki trudno go namierzyć.

Podczas Marszu Niepodległości doszło do bitwy ulicznej

„Prace nad przepisami trwały od czterech lat, a były pokłosiem wydarzeń, do których doszło po marszu środowisk narodowych w listopadzie 2020 roku” – dodaje serwis.

I przypomina, że podczas Marszu Niepodległości doszło do bitwy ulicznej.

„Uczestnicy marszu publikowali w mediach społecznościowych liczne nagrania m.in. ze stacji PKP Warszawa Stadion. Największe kontrowersje wzbudziła tzw. ścieżka zdrowia zorganizowana przez policjantów prewencji. Ich szpaler bił pałkami każdego, kto przechodził w pobliżu schodami na stację kolejową” – dodaje RMF FM.

Policja za to przeprosiła.


21.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Screen OkoPress YT

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polacy pomogli ciastkom. Cukry Nyskie po powodzi znowu produkują

Udało się. Poszkodowana w powodzi firma już pracuje, a skala pomocy zaskoczyła obdarowanych. Dziękują za nią na swojej stronie.

Kiedy wchodzi się na stronę producenta słodyczy z Nysy, wyświetla się komunikat: „Chcielibyśmy z całego serca podziękować Wam za ogromne zaufanie i zaangażowanie, jakie okazujecie naszej Firmie. Wasze wsparcie i wybór naszych produktów napawa nas dumą i motywuje do działania”.

Wielka woda zatrzymała produkcję słodyczy

Zakład Cukrów Nyskich, znanego producenta ciastek, został zalany przez niedawną powódź. Woda poważnie zniszczyła zakład produkcyjny. Woda stała w fabryce 3 dni. Zalała m.in. kotłownię i urządzenia niezbędne do produkcji. Straty zostały wycenione na 4 mln zł.

Mimo tych problemów szefostwo uznało, że pracownikom nadal będzie wypłacana pełna pensja. A chodzi o 190 osób i firmę, która niedawno obchodziła 75 urodziny.

Polacy postanowili pomóc Cukrom Niskim. W internecie ludzie namawiali się wzajemnie do kupowania ich ciastek. Jeżeli ktoś nie mógł ich znaleźć w swoim sklepie, mógł je kupić online.

Zamówień jest teraz tak dużo, że ledwo się wyrabiają

Okazuje się, że ta akcja pomocowa się udała. Firma wznowiła produkcję. I jaka sama przyznaje – ma bardzo dużo zamówień.

„Ze względu na ogromne zainteresowanie i zwiększoną liczbę zamówień, czas realizacji może być nieco wydłużony. Zależy nam na tym, aby każdy produkt, który do Was trafia, spełniał najwyższe standardy jakości. Dlatego prosimy o odrobinę cierpliwości” – zastrzega firma w swoim komunikacie.


18.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Cukry Nyskie

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Ostatni długi weekend w tym roku. No i co z tego, że jesienny

Kilka dni urlopu wystarczy, żeby cieszyć się naprawdę długim wolnym. Po raz ostatni w tym roku. Jak to możliwe?

Leżenie pod kocem z książką. Zaległe prace w ogrodzie. Szybki wypad za granicę. Każdy ma swoje sposoby spędzania wolnego czasu. A ten się właśnie zbliża.

Jednak nie dla wszystkich – bo tylko dla tych, którzy odpowiednio wcześniej zadbali o urlop w tym czasie.

Rzut oka na listopadowy kalendarz. I już wszystko jasne

Polacy są mistrzami świata w konstruowaniu długich weekendów. Wykorzystują ustawowe dni wolne przeplatające się z weekendami, dodają do nich urlopy i tworzą w ten sposób długie dni bez pracy. I taka okazja właśnie się zbliża.

Mowa tu o świętach listopadowych. 1 listopada jest Wszystkich Świętych (czyli mamy wolne), a 11 listopada Narodowe Święto Niepodległości (i też mamy wolne). W tym roku te dni układają się bardzo atrakcyjnie. Bo pierwsze ze świąt wypada w piątek, a drugie w poniedziałek.

Co to oznacza dla Kowalskiego?

Że jeżeli ktoś weźmie pięć dni urlopu, od 4 do 9 listopada, to w zamian za to otrzyma aż 11 dni wolnego, od 1 do 11 listopada. Czyli podwoi swój urlop.

Czysty zysk i długi wypoczynek.


17.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

Subscribe to this RSS feed