Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Niemcy: Kolarze wjechali w tłum podczas wyścigu kolarskiego. Kilka osób rannych
Polska: Ponad 200 zarzutów dla lekarza. Grozi mu kilka lat za kratami
Belgia: Zaczepił jego dziewczynę. Belg sięgnął po nóż…
Polska: Egzamin ósmoklasisty 2025. Matematyka poszła im gorzej
Belgia: Aż 30 tys. ludzi ma tak na nazwisko!
Belgia, Bruksela: Trudny los bezdomnych w czasie upałów
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 7 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Odkryto nowe gatunki chrząszczy!
Eksport w Regionie Stołecznym Brukseli spadł w zeszłym roku o 25%
Belgia: To sporo tańsze niż rok temu
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Ludzie muszą oddawać pieniądze. Po kontroli swoich pieców

Urzędnicy sprawdzają, jak zostały wydane pieniądze z programu „Czyste powietrze”. Widzą błędy i nakazują zwracać dotację.

„Dofinansowanie kompleksowej termomodernizacji budynków oraz wymiany starych i nieefektywnych źródeł ciepła na paliwo stałe na nowoczesne źródła ciepła spełniające najwyższe normy. Weź nawet do 136 200 zł bezzwrotnej dotacji!” – czytamy na stronie internetowej rządowego programu „Czyste powietrze”.

Program obsługuje Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, rozdając miliony złotych nie tylko na ocieplenie domu, ale także na wymianę pieca węglowego czy na zakup pompy ciepła.

NFOŚiGW wydał już na to 13 366 850 806 zł.

Lista kar jest długa. W najgorszym wypadku trzeba zwrócić dotację

Tymczasem każdy, kto sięgnął po te pieniądze, teraz musi się spodziewać kontroli. Globenergia.pl podaje, że od stycznia do czerwca tego roku było ich aż 4656.

„Zgodnie z umową o dofinansowanie, Fundusze mogą dokonywać kontroli inwestycji finansowanej ze środków „Czystego powietrza. Taka kontrola może mieć miejsce zarówno w trakcie realizacji, jak i w okresie trwałości, czyli 5 lat od daty zakończenia przedsięwzięcia” – przypomina portalsamorzadowy.pl.

W przypadku wykrycia nieprawidłowości lista kar jest długa. Najpoważniejsze to wypowiedzenie umowy. A to oznacza, że trzeba zwrócić pieniądze.

Z ponad 4,6 tys. dotychczasowych kontroli 67 zakończyło się właśnie wypowiedzeniem umowy. A w 573 przypadkach doszło do zmniejszenia dofinansowania.


18.11.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Szef zakaże krwiodawcy oddać krew? Poseł pisze do ministra

Poseł Polski 2050 dopytuje Ministerstwo Zdrowia o „nadużywanie” wolnego przez krwiodawców. Uważa, że trzeba zmienić zasady.

Każdy, kto oddaje krew, nie bierze za to pieniędzy. W zamian dostaje pakiet czekolad i prawo do dwóch dni wolnych. To jeden z przywilejów krwiodawców.

Poseł Polski 2050 Bartosz Romowicz chce, żeby władza przyjrzała się przepisom.

Krwiodawcy organizują sobie długie weekendy kosztem firmy

„Pracodawcy zgłaszają, że niektórzy pracownicy nadużywają uprawnień przysługujących im z tytułu oddania krwi na mocy ustawy (...), organizując w ten sposób tzw. „długi weekend”, co ma miejsce nawet kilkukrotnie w ciągu roku. Niekiedy (...) krew postanawia oddać jednocześnie kilku pracowników danego zespołu (np. bezpośrednio przed lub po dniach ustawowo wolnych od pracy lub podczas wakacji).

Co więcej, zdarza się także, że pracownicy opuszczają miejsce pracy bez wcześniejszego uprzedzenia pracodawcy, a zaświadczenia o oddaniu krwi dostarczają dopiero po powrocie” – alarmuje polityk w swojej interpelacji.

I dodaje, że to dezorganizuje pracę firm i „niejednokrotnie prowadzi również do poważnych strat finansowych”. Chodzi o to, że zmusza to pracodawców do ponoszenia dodatkowych kosztów związanych z zatrudnianiem pracowników w zastępstwie lub wypłatą nadgodzin pozostałym pracownikom.

Poseł pyta o możliwe zmiany w prawie

Na przykład, czy ministerstwo przewiduje wprowadzenie rekompensat pieniężnych lub ulg dla pracodawców, którzy ponoszą koszty związane z pracownikami-krwiodawcami?

Czy planowane są prace nad zmianą zasad, według których pracownik miałby wcześniej informować szefa, że zamierza oddać krew.

I czy szef mógłby sprzeciwić się oddaniu krwi przez pracownika w określonym terminie.

Zmiany w prawie wykraczają poza możliwości Ministerstwa Zdrowia

„Honorowe krwiodawstwo to misja i odpowiedzialność. Krwi nie można kupić ani wyprodukować, dlatego tak ważne jest jej honorowe oddawanie. Mając na uwadze, że krew jest potrzebna każdego dnia, a biorcą krwi może być każdy człowiek, niezależnie od wieku, płci, czy wykonywanego zawodu, tak ważne jest zachęcanie i motywowanie społeczeństwa do honorowego krwiodawstwa”” – napisał w odpowiedzi posłowi Jerzy Szafranowicz, wiceminister zdrowia.

W odpowiedzi na pytania o zmianę przepisów, wiceminister wyjaśnia, że wykracza to poza zakres możliwości Ministerstwa Zdrowia, a żadne prace legislacyjne się nie toczą.

„Jednocześnie wierzę (...), że podejmowane w zakresie publicznej służby krwi działania zaowocują wzrostem świadomości wśród pracodawców i przedsiębiorców w zakresie roli jaką pełnią w kwestii kształtowania postaw pracowników w odniesieniu do honorowego krwiodawstwa” – dodał Szafranowicz.

Krwiodawcy chcą więcej ulg i bonusów

Tymczasem krwiodawcy od dawna postulują przyznanie im więcej bonusów. Chcą np. 33-procentowej ulgi na przejazdy komunikacją publiczną (w PKP działało to podczas pandemii).

A dla najbardziej zasłużonych – darmowych podróży.

Ministerstwo Zdrowia już kilkakrotnie zajmowało się  tymi propozycjami. I za każdym razem odmawiało.


18.11.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Polska 2050 / Canva

(sl)

Polska: Kołodziejczak idzie na wojnę ze sklepami. Warzywa i owoce będą tańsze

W Polsce co roku do kosza trafia nawet 5 milionów ton jedzenia. Resort rolnictwa chce z tym skończyć. I wytacza wojnę sklepom.

Choć często nadają się do spożycia, są wyrzucane z powodu krótkiej daty ważności, nadmiaru w magazynach czy nieatrakcyjnego wyglądu. Tymczasem ceny tych produktów utrzymują się na tym poziomie do końca, dlatego zainteresowanie konsumentów nimi jest słabsze. Rząd chce to zmienić.

Surowe kary dla sklepów za marnowanie żywności

Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak zapowiada zdecydowane działania, które mają zmusić sprzedawców do większej odpowiedzialności. Nowelizacja przepisów przewiduje pięciokrotne zwiększenie opłat za marnowanie żywności – z obecnych 10 groszy do 50 groszy za kilogram. Zgodnie z nowymi zasadami nawet spleśniałe produkty będą traktowane jako żywność, a nie odpady.

Kołodziejczak nie kryje swojej determinacji. – Nie mam najmniejszej empatii do sklepów. Powinni tak handlować, żeby ta żywność się nie marnowała, bo żywność to wartość – powiedział w wywiadzie dla TVN24.

Warzywa i owoce w promocji

Nowe regulacje mogą wymusić zmiany w polityce sprzedażowej sklepów. Jednym z zaproponowanych rozwiązań jest organizowanie częstszych promocji na produkty z krótkim terminem przydatności do spożycia. Dzięki temu klienci zyskaliby możliwość zakupu np. tańszych warzyw i owoców, a sklepy zmniejszyłyby straty.

W innych krajach Europy podobne praktyki już przynoszą efekty – sprzedawane są tam produkty np. w formie paczek z „nieidealnymi” warzywami i owocami i cieszą się dużą popularnością.

Nikt nie jest bez winy

Choć wiceminister Kołodziejczak kieruje swoje działania głównie do sklepów, problem marnowania żywności dotyczy całego łańcucha – od producentów, przez hurtowników, po konsumentów.

– Żywność to wartość, która nie powinna być marnowana – zaznaczył Kołodziejczak.

Zapowiadane zmiany mają nie tylko ograniczyć ilość wyrzucanego jedzenia, ale także uświadomić ludziom, ile kosztuje jego wytwarzanie.


18.11.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Adrian Grycuk - Praca własna, Wikipedia / Canva

(sl)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Mija 1000 dni wojny w Ukrainie. Strategiczna decyzja USA

Stany Zjednoczone zgadzają się na użycie amerykańskich rakiet do ostrzeliwania celów w głębi Rosji. To kluczowa decyzja podjęta tuż przez 1000 dniem wojny.

„Jestem głęboko wdzięczny wszystkim naszym partnerom, którzy wspierają nas systemami obrony powietrznej i pociskami rakietowymi. To prawdziwie globalny wysiłek. Za każdym razem, gdy Rosja przeprowadza takie ataki, podkreśla to, jak ważne jest, aby partnerzy nie pozostawiali systemów takich jak Patriot i innych bezczynnie w magazynach, ale zamiast tego dostarczali je tym, którzy wiedzą, jak chronić życie i pilnie ich potrzebują” – napisał w seriwsie X prezydent Ukrainy Wołodymir Zełenski.

Tak odniósł się do informacji, że Stany Zjednoczone właśnie podjęły kluczową decyzję.

Zełenski: Pociski będą mówić same za siebie

Ukraina w toczącej się wojnie od dawna naciskała na zgodę użycia otrzymanej broni na terytorium Rosji. Chodzi głównie o amerykańskie rakiety dalekiego zasięgu. USA nie zgadzały się na taki krok. Uważały, że doprowadzi to do eskalacji walk.

Jednak prezydent USA Joe Biden właśnie zmienił zdanie. Ponieważ Korea Północna została militarnym sojusznikiem Rosji i wysłała na ukraiński front swoich żołnierzy, Amerykanie podjęli strategiczną decyzję. Mają się zgodzić na użycie swoich rakiet na terytorium państwa Putina.

„Dziś w mediach wiele mówi się o tym, że otrzymaliśmy zgodę na podjęcie względnych działań. Ale uderzeń nie przeprowadza się słowami. Tych rzeczy się nie ogłasza. Pociski będą mówić same za siebie” – dodaje Zełenski.

Te 1000 dni wojny to tysiąc dni tragedii konkretnego człowiek

Ta zgoda na pewno w dużym stopniu pomoże Ukrainie. Symboliczne jest to, że zapada na dwa miesiące przed objęciem władzy w USA przez Donalda Trumpa i tuż przez 1000 dniem wojny. A ten mija we wtorek 19 listopada.

– Te tysiąc dni wojny to tysiąc dni tragedii konkretnego człowieka. Do tej wojny nie można się przyzwyczaić. Ona musi nas niepokoić, ona musi nas martwić, ona musi nas mobilizować – mówi w rozmowie z mediami watykańskimi ks. Leszek Kryża TChr, dyrektor Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Konferencji Episkopatu Polski.

Wylicza także, że według danych z maja bieżącego roku w Polsce jest obecnie ponad 950 tysięcy Ukraińców, choć granicę przekroczyło kilkanaście milionów.

Nie można myśleć o tym, żeby narzucić pokój za pomocą uproszczonych rozwiązań

Simona Merlo, wykładowczyni Uniwersytetu Roma Tre, w rozmowie z PAP zauważa, że teraz prezydent Ukrainy zaczął otwarcie mówić o zakończeniu wojny w sposób dyplomatyczny.

Wcześniej głośno nie padały takie słowa, choć rokowania trwały.

– Uważam, że to ważny sygnał – ocenia.

I dodaje, że wielkie znaczenie będzie miał Donald Trump, który zapowiedział szybkie zakończenie wojny.

– Nie można myśleć o tym, żeby narzucić pokój za pomocą uproszczonych rozwiązań. Na złożone sytuacje należy odpowiadać w złożony sposób – podkreśla ekspertka.

Coś na kształt rozejmu w wojnie koreańskiej

Z kolei dr Aderito Vicente związany z think tankiem Wilfried Martens Centre podejrzewa, że plan przyszłego prezydenta USA może opierać się na rozejmie bez formalnego zawarcia pokoju.

– Mogłoby to być coś na kształt rozejmu w wojnie koreańskiej. Korea Południowa i Północna formalnie są wciąż w stanie wojny, bo nigdy nie zawarły porozumienia pokojowego, ale nie prowadzą działań wojennych. Między Ukrainą a Rosją może zostać zawarte podobne zawieszenie broni – rozważa.

W takim scenariuszu można się spodziewać oddanie Rosji części terytorium Ukrainy i demilitaryzację niektórych rejonów kraju. W ocenie Vicente Kijów powinien naciskać na to, żeby za tym rozejmem stały realne gwarancje bezpieczeństwa ze strony USA.


18.11.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Wołodymir Zełenski X

(sl)

  • Published in Wojna
  • 0
Subscribe to this RSS feed