Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 5 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Te towary i usługi podrożały najbardziej
Chiny wiodącym partnerem handlowym Belgii spoza UE!
Belgia, Flandria: Mniej zabitych na drogach
Temat dnia: Imię dla noworodka? Te wciąż najpopularniejsze
Słowo dnia: Schaduw
Belgia: Lek na otyłość Wegovy dostępny w aptekach od 1 lipca
Niemcy: Duńczyk aresztowany za szpiegostwo na rzecz Iranu
Belgia: Tutaj co drugi dom droższy niż 930 tys. euro!
Belgia: KBC pierwszym dużym bankiem oferującym kryptowaluty!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Wymierają na naszych oczach. Księgarnie padają jedna po drugiej

Z roku na rok w Polsce jest coraz mniej księgarni stacjonarnych. Zabijają je sklepy internetowe.

Zbliżają się święta, a z nimi prezentowy szał. Wiele osób, szukając upominku dla swoich bliskich, z pewnością wybierze książki. I dla nich mamy kiepskie wieści – księgarni jest coraz mniej.

W najtrudniejszej sytuacji są najmniejsze księgarnie

W ostatnich czterech latach zlikwidowano ponad 200 księgarń – raportuje „Rzeczpospolita”. I wylicza, że według Instytutu Książki w 2019 r. było 1910 księgarń, w 2023 już 1704.

– W najtrudniejszej sytuacji są najmniejsze księgarnie, zarejestrowane jako jednoosobowe działalności gospodarcze. Długi opiewające w sumie na 2,89 mln zł ma 94 takich podmiotów. Stanowią one ponad dwie trzecie wszystkich zadłużonych sklepów z książkami – komentuje Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Może to nieco dziwić, jeśli uwzględnimy, że aż 82 proc. Polaków deklaruje, że czyta książki. Analiza Biblioteki Narodowej z 2023 roku wskazuje, że co najmniej jedną książkę przeczytało 43 proc. Polaków.

Dlaczego zatem księgarnie wymierają?

Masło, bułki i książka razem lądują w sklepowym koszyku

Problem jest złożony. Po pierwsze księgarniom nie służą markety, które także oferują literaturę. Zwykle w atrakcyjniejszych cenach. Wielu Polaków, zamiast kupować książki w księgarniach, wrzuca je do koszyka, robiąc np. zakupy spożywcze.

Ale nie to jest największym zmartwieniem księgarzy. Ich podstawowym przeciwnikiem jest internet.

Kupiłem w sieci, bo było taniej niż w księgarni stacjonarnej

- Kilka dni temu chciałem kupić książkę, która jest w każdej księgarni. Zacząłem szukać w sieci i znalazłem ją w atrakcyjnej cenie 34 zł. Tymczasem stacjonarnie jest sprzedawania za 62 zł. To oczywiste, że kupiłem książkę w sieci, w firmie, która ma także punkty stacjonarne – mówi pan Paweł.

I dodaje: – Ale z odbiorem w księgarni. Nie rodzi to żadnych dodatkowych kosztów, oprócz tych, że księgarnia na tym nie zarobi. Pieniądze dostanie sklep internetowy.

Liczby nie kłamią: przed świętami kupujemy najwięcej

Marcin Gruszka, rzecznik prasowy Allegro, potwierdza, że coraz więcej książek kupujemy w sieci.

– Liczba kupujących książki rośnie. Dane za pierwsze trzy kwartały tego roku wykazują wzrost kupujących o kilka procent, porównując rok do roku. W ostatnich tygodniach trend ten zdecydowanie przyspiesza – podkreśla.

I dodaje, że świąteczne miesiące dla tego segmentu są bardzo dobre.

– Grudzień jeszcze przed nami, ale biorąc pod uwagę dane z zeszłego roku, nasi klienci bardzo często sięgają po książki właśnie w tym czasie. Dużą popularnością cieszyły się niezmiennie książki dla dzieci i młodzieży – tylko w tej kategorii w okresie przedświątecznym w 2023 r. klienci kupili ponad 900 tysięcy egzemplarzy – podsumowuje Marcin Gruszka.


3.12.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Ksiądz Roman pozywa Kościół na pół miliona. Za wykorzystywanie seksualne

Do tych skandalicznych zachowań miało dojść jeszcze w seminarium. Miał go skrzywdzić ceniony wykładowca.

Ksiądz Roman Siatka opowiedział wszystko w reportażu „Gazety Wyborczej”. Wszystko działo się, gdy był klerykiem w seminarium, a miał go skrzywdzić wykładowca – ksiądz Dariusz.

– Najpierw roczny nowicjat, czyli czas na zastanowienie się, czy na pewno chce się być w zgromadzeniu. Po roku przemyśleń rozpocząłem formację w seminarium w Kazimierzu Biskupim – opowiada ks. Roman.

Mocno przyciągnął jego głowę do krocza

Młody mężczyzn jako kierownika duchowego wybrał właśnie 37-letniego wówczas ks. Dariusza K. To znaczący duchowny – ksiądz diecezjalny, podlegający biskupowi włocławskiemu.

To był rok 1999. Ks. Roman był na drugim roku. Pierwsze traumatyczne wydarzenie miało miejsce w bibliotece, kiedy przełożony kazał młodemu mężczyźnie uklęknąć i mocno jego głowę przyciągnął do krocza. Tak, że kleryk na twarzy czuł wzwód starszego mężczyzny. To był szok. Potem było jeszcze gorzej.

– Rzuciłem się na kolana przed ścianą z krzyżami i Janem Pawłem II. Prosiłem Boga: „Uwolnij mnie z tego piekła”. Nie do końca rozumiem, dlaczego znowu poszedłem prosić księdza o pomoc. Z jednej strony był autorytetem, dobrym księdzem i wykładowcą, z drugiej drapieżcą seksualnym. Mieszały mi się te dwie rzeczywistości, dobry i zły ksiądz – opowiada teraz pokrzywdzony.

Watykan potwierdził: ksiądz Dariusz jest winny

Kiedy zgłosił sprawę przełożonym, w 2023 r. watykańska Kongregacja ds. Duchowieństwa potwierdziła, że ksiądz Dariusz popełnił zarzucane mu wykroczenia o charakterze homoseksualnym. Ten jednak nie zgadza się z oskarżeniami.

Wszystko to kończy się kłopotami psychicznymi dla księdza Romana i pobytem w szpitalu. Mimo że wina sprawcy jest potwierdzona, to nie ma za to kary.

„W czerwcu 2024 roku pozywa solidarnie diecezję włocławską i ks. Dariusza K. Chce w sumie od nich 500 tys. zł. Zasądzone pieniądze przeznaczy na terapię, rekolekcje, ma też długi, bo przez ostatnie lata pożyczał od znajomych na terapię” – czytamy.


2.12.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Groźny wypadek na pasach. Za kierownicą 80-latek. Dziecko w szpitalu

Matka wchodzą z dzieckiem na przejście dla pieszych. Nagle z impetem uderza w nie auto. Całe zdarzenie zarejestrowała kamera monitoringu.

Do wypadku doszło na przejściu dla pieszych w Żninie (woj. kujawsko-pomorskie). Kierujący seicento nie ustąpił pierwszeństwa pieszym – kobiecie z dzieckiem. Sześciolatka trafiła do szpitala. Za kierownicą siedział 80-latek.

Do sieci trafił film z zarejestrowanym zdarzeniem.

Seicento z impetem uderza w dziewczynkę

Na filmie widać, że kobieta chce przejść z dziewczynką na pasach przez jezdnię. Z prawej strony nadjeżdża samochód i zatrzymuje się przed przejściem. Kierowca czeka, aż piesi wejdą na pasy i przejdą przez jezdnię.

Nie robi tego kierowca auta, które nadjeżdża z lewej strony. Kobieta wchodzi z sześciolatką na ulicę. Szybko się cofa, kiedy widzi rozpędzony samochód. Inaczej niż dziecko, które tego nie robi. Auto ociera się o matkę i z impetem uderza w dziecko.

Sześciolatka przeturlała się po jezdni. Kobieta zrywa się, podbiega do auta i uderza w szybę. Potem podbiega do dziecka, tuli je i sprawdza, w jakim jest stanie.

Film: TUTAJ

80-letni kierowca stanie teraz przed sądem

– Kierujący seicento 80-latek nie ustąpił pierwszeństwa pieszym. Potrącił sześcioletnie dziecko, które z obrażeniami zostało przewiezione do szpitala w Bydgoszczy – powiedział „Gazecie Pomorskiej” podinsp. Krzysztof Jaźwiński z policji w Żninie.

W chwili zdarzenia – jak ustaliła policja – kierowca był trzeźwy. Obrażenia dziewczynki nie zagrażały jej życiu.

Za spowodowanie wypadku 80-letni kierowca odpowie teraz przed sądem.


2.12.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. screen X

(sl)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Ile można ugrać na cenie, kupując mieszkanie? Całkiem sporo

Część właścicieli obniża ceny. Inni otwierają się na negocjacje. Powodem są mniejsze zainteresowanie mieszkaniami i wydłużający się czas ich sprzedaży.

Dzięki temu ceny, po jakich właściciele sprzedają mieszkania, są niższe o 5-10 proc. niż ceny wyjściowe. Więcej na transakcji mogą ugrać osoby z gotówką.

I dotyczy to… – …raczej dużych mieszkań czy nieruchomości z różnych względów nietypowych – dodaje Rafał Bieńkowski z Nieruchomosci-online.pl, które przeprowadziły badanie nastrojów wśród agentów nieruchomości.

Bez zgody na negocjacje może być trudno o kupca

Co wynika z tego badania? – Że cena ofertowa jest tylko ceną początkową i w zdecydowanej większości transakcji dochodzi do obniżki. Przedstawiciel jednego z dużych biur w Gdańsku poinformował, że w jego przypadku 90 proc. transakcji finalizowanych jest z ceną niższą niż ofertowa – mówi Bieńkowski.

I dodaje: – Sprzedający coraz lepiej rozumieją, że bez zgody na negocjacje może być trudno o kupca.

Według NBP, który dopiero teraz podsumował III kwartał, różnice pomiędzy ceną ofertową a transakcyjną na rynku wtórnym wynosiły w miastach wojewódzkich najczęściej właśnie do 10 proc. W szczegółach wygląda to tak:

Białystok (-7 proc.),
Bydgoszcz (-10 proc.),
Kielce (-7 proc.),
Kraków (-10 proc.),
Lublin (-6 proc.),
Łódź (-9 proc.),
Olsztyn (-5 proc.),
Opole (-6 proc.),
Rzeszów (-2, proc.),
Wrocław (-7 proc.),
Zielona Góra (-3 proc.),
Szczecin (-0,5 proc.).

Wyjątkiem były cztery duże miasta, w których ta różnica była większa:

Warszawa (-16 proc.),
Gdańsk, Katowice (po -12 proc.),
Poznań (-11 proc.).

Jak widać, dane NBP pokrywają się one z wynikami badania portalu Nieruchomosci-online.pl.

Niektórzy sprzedający kurczowo trzymają się swoich cen

– Na rynku warszawskim różnica między ceną ofertową a transakcyjną waha się zazwyczaj w granicach 1-1,5 tys. zł za metr. Według raportów NBP nawet 3,5 tys. zł. Choć w przypadku nieruchomości o wyższej wartości lub tych z dłuższym czasem ekspozycji może być jeszcze większa – komentuje Paweł Bielecki z agencji ArtHome Nieruchomości.

Nie brakuje jednak sprzedających, którzy cały czas kurczowo trzymają się swoich cen wyjściowych.

– Niektórzy mają zakodowane duże liczby, które chcą osiągnąć przy sprzedaży. Często informują nas, że jeśli nie w najbliższym czasie, to za kilka miesięcy i tak swoją założoną kwotę otrzymają – mówi Joanna Puchalska z Freedom Nieruchomości Warszawa Śródmieście.

Agenci podkreślają, że przy transakcji dużo zależy też od lokalizacji i kategorii nieruchomości. W atrakcyjnych lokalizacjach oraz w segmencie premium ceny utrzymują się raczej na stabilnym poziomie, a obniżki są rzadkością.

Gotówka rządzi. Kto ją ma, może twardo negocjować

Sytuacja na rynku mieszkań, czyli zastój, daje przewagę negocjacyjną klientom gotówkowym.

– Hasło „kupuję za gotówkę" skłania sprzedających do większej elastyczności. W dużym stopniu zależy też od sytuacji życiowej sprzedającego. Jeśli z jakichś powodów musi on szybko zamknąć transakcję, zgodzi się na większe ustępstwa. Ale jeśli nie ma takiej presji, może nie zgodzić się na propozycje klienta z gotówką, jeśli ten negocjuje zbyt agresywnie – mówi Rafał Bieńkowski.

I dodaje, że jeśli właściciele mogą sobie pozwolić na to, żeby czekać na klienta, to… – …czasami decydują się nawet poczekać dłużej na klienta kredytowego, bo ten nie negocjuje tak mocno jak gotówkowy – podkreśla.

Transakcje gotówkowe stanowią:

przy sprzedaży kawalerek – 40-60 proc.,
przy sprzedaży większych mieszkań – 20-40 proc.

– Gotówka rządzi. Ten, kto ją ma, może pozwolić sobie na twarde negocjacje, które mogą się zakończyć powodzeniem – podkreśla Maciej Miszkiel z Freedom Nieruchomości Warszawa Śródmieście..

I ocenia, że do końca roku sytuacja się nie zmieni.


02.12.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed