Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, Bruksela: Trudny los bezdomnych w czasie upałów
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 7 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Odkryto nowe gatunki chrząszczy!
Eksport w Regionie Stołecznym Brukseli spadł w zeszłym roku o 25%
Belgia: To sporo tańsze niż rok temu
Belgia: W tym regionie mieszkania droższe o 6%
Belgia: W Brukseli więcej zabitych na drogach
Belgia: Zeszły miesiąc drugim najcieplejszym czerwcem w historii pomiarów!
Niemcy: „Zmiany klimatyczne największym problemem społecznym”
Belgia: 7 lipca lekarze i dentyści będą strajkować
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Wolna Wigilia. Będziemy mieli jedną niedzielę handlową więcej

Sejm ustanowił Wigilię dniem wolnym od pracy. Podczas ostatniego posiedzenia wprowadził do niej dwie poprawki. Teraz ustawa trafi do prezydenta RP.

Co zmienia nowa ustawa? Że tegoroczna Wigilia po raz ostatni będzie dniem roboczym. Od 2025 roku będzie to już dzień ustawowo wolny od pracy.

– Sejm oddał Polakom to, co najcenniejsze – czas. Czas z rodziną, z bliskim, tymi, których się kocha. To są dobre zmiany dla polskich rodzin, dla polskich pracowników – powiedziała w Sejmie Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny.

Wigilia będzie dniem wolnym od pracy od 2025 roku

Na posiedzeniu, które – tak się złożyło – odbyło się w mikołajki, Sejm wprowadził do projekty dwie poprawki Senatu. Jedna z nich zakłada, że Wigilia będzie dniem wolnym od pracy od 2025 r.

Druga, że w grudniu pracownik handlu nie będzie mógł pracować więcej niż w dwie niedziele, choć będą trzy niedziele handlowe.

Nowelizacja ustawy trafi teraz do podpisu przez prezydenta.

Zgodnie z obowiązującą jeszcze ustawą o ograniczeniu handlu w niedzielę i święta, Wigilia 2024 będzie dniem roboczym do godziny 14.

W grudniu będą trzy niedziele handlowe

Po znowelizowaniu ustawy w 2025 r. będziemy mieli jedną niedzielę handlową więcej. W grudnia zamiast dwóch – jak dotychczas – handlowe będą trzy niedziele.

Oto lista niedziel handlowych w 2025 r.:

26 stycznia,
13 kwietnia,
27 kwietnia,
29 czerwca,
31 sierpnia,
7 grudnia,
14 grudnia,
21 grudnia.


9.12.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva


(sg)

6 grudnia odwiedzi nas św. Mikołaj. Skąd pochodzi ta tradycja i zwyczaj dawania prezentów

6 grudnia. Tę datę dobrze znają nie tylko dzieci. Również wielu dorosłych czeka tego dnia na prezenty. To zwyczaj znany nie tylko w Polsce. Skąd zatem wzięły się mikołajki?

To polska nazwa święta z bardzo długą tradycją. Patronuje mu św. Mikołaj, biskup Miry. Kim był?

Święty Mikołaj

Mikołaj z Miry, znany również jako Mikołaj z Bari, jest – jak czytamy w Wikipedii – świętym katolickim i prawosławnym. Najstarsze przekazy o nim pochodzą z VI wieku.

Według średniowiecznej hagiografii żył na przełomie III i IV wieku (legendarne przekazy twierdzą, że urodził się około roku 270, a zmarł 6 grudnia między rokiem 345 a 352). Był biskupem Miry w Licji (dziś rejon w Turcji). Wsławił się cudami oraz pomocą biednym i potrzebującym.

Przez wieki był jednym z najbardziej czczonych świętych na Zachodzie i Wschodzie. Największe poświęcone mu sanktuarium jest we włoskim Bari.

Współczesna baśniowa postać Świętego Mikołaja, wzorowana na św. Mikołaju z Miry, jest wykorzystywana w kulturze popularnej w czasie Bożego Narodzenia.

Do XIX wieku dzień ku czci św. Mikołaja, biskupa Miry,  był na ziemiach polskich dniem wolny od pracy. W 1969 roku w Kościele katolickim zniesiono to święto. Jest to teraz tzw. wspomnienie dowolne.

Najważniejsze jednak, że według tradycji 6 grudnia, w dniu św. Mikołaja z Miry, przynosi on dzieciom prezenty. Dodajmy – również niektórym dorosłym, bo zwyczaj tej jest chętnie kultywowany w każdym wieku.

Pod poduszką, w bucie, w dużych skarpetach

Jak chce tradycja, św. Mikołaj od średniowiecza przynosił i do dziś przynosi dzieciom prezenty w wigilię tego dnia. Początkowo były to owoce, słodycze, dewocjonalia. Teraz nocą podkłada się dzieciom drobne upominki, zabawki, no i wciąż słodycze.

Na przełomie XIX i XX wieku św. Mikołaj stał się pierwowzorem baśniowej postaci rozdającej prezenty w Boże Narodzenie. I zawładnął masową wyobraźnią ludzi na całym świecie.

Prezenty zawsze pojawiają się w nocy z 5 na 6 grudnia w różnych miejscach: pod poduszką, w bucie czy w dużych skarpetach. Wszystko zależy od przyjętego w danym rejonie Polski zwyczaju 6 grudnia prezenty wręcza dzieciom św. Mikołaj, a kto daje je w Boże Narodzenie? I w tym przypadku tradycje są powiązane z konkretnymi regionami Polski. W Wigilię na Śląsku prezenty przynosi Dzieciątko Jezus, na Dolnym Śląsku – Gwiazdka, w Małopolsce Aniołek, na Podlasiu Dziadek Mróz, a w Wielkopolsce, na Kaszubach i Kujawach – Gwiazdor.

Jak jest w innych krajach?

Mikołajki są popularne nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach. Nie zawsze też prezenty daje św. Mikołaj. Tym różnym zwyczajom przyjrzał się portalspożywczy.pl.

W Grecji prezenty przynosi dzieciom nie św. Mikołaj, a św. Bazyli Wielki. I robi to 1 stycznia. We Francji obdarowuje Pere Noel, a w Danii Świąteczny Człowiek – Julemanden. W Rosji dzieci czekają w Nowy Rok na Dziadka Mroza. Jeszcze dłużej muszą czekać dzieci we Włoszech, tam w Święto Trzech Króli prezenty przynosi wiedźma Befana. W Holandii upominki rozdaje Sinterklass, w Szwecji skrzat Jultomte, a w Wielkiej Brytanii – Father Christmas.

Japończycy mają Santę Kuroshu, Chińczycy – Shengdan Laoren, a Węgrzy – Karácsony Apó. Za prezenty w Hiszpanii odpowiedzialni są trzej królowie: Los Reyes Magos.


05.12.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. trzcianka.saletyni.pl

(sl)

 

Polska: Piotr Szwedes: Chyba każdy z nas tęskni za tym, żeby czasami zrzucić te wszystkie filtry i powiedzieć komuś prawdę. Niestety życie zmusza nas do tego, żebyśmy popełniali małe kłamstewka

Zdaniem twórców spektaklu „Bez hamulców – jazda bez trzymanki” świat, w którym wszyscy mówiliby to, co naprawdę myślą, wcale nie byłby taki idealny, jak nam się może wydawać. Czasem bowiem, by nie sprawić komuś przykrości, lepiej przemilczeć pewne kwestie lub wyrazić opinię takimi słowami, które nie zabolą. Sztuka powinna więc zmusić odbiorców do refleksji i odpowiedzi na pytanie, jakie mamy korzyści, a co tracimy, mówiąc prawdę bądź kłamiąc.

W spektaklu „Bez hamulców” Piotr Szwedes, na zmianę z Arturem Barcisiem, wciela się w rolę Filipa. Główny bohater cierpi na nietypowy problem – mówi dokładnie to, co myśli o innych ludziach czy też o sytuacjach, bez cenzury. Aby poradzić sobie z tą przypadłością, decyduje się na wizytę w klinice psychiatrycznej. Na miejscu okazuje się jednak, że lekarze, którzy mają mu pomóc, sami potrzebują wsparcia. Nasz bohater postanawia więc wziąć sprawy w swoje ręce i pomóc im na swój sposób – bez hamulców.

– Filip akurat trafia do jakiejś kliniki, gdzie stara się zdiagnozować przy pomocy lekarzy, co mu dolega, i tu się zaczyna cała historia. To jest ciekawa rola, bo takich normalnych ludzi jak Filip jest już coraz mniej na świecie. Kluczowe jest to, że on mówi prawdę, nie owija w bawełnę, nie kłamie, nie koloryzuje, jak to w tym świecie jest przyjęte – mówi agencji Newseria Lifestyle Piotr Szwedes.

– „Bez hamulców” jest o człowieku, który mówi to, co myśli, i to jest jego problem. Pada nawet taka kwestia, że świat byłby nie do wytrzymania, gdyby ludzie mówili to, co myślą. Opowiadamy historię Filipa, ale drugą warstwą tego spektaklu jest zabawa teatrem i konwencjami. Aktorzy zwracają się bowiem do widzów, prowokują ich do tego, żeby bili brawo albo np. żeby wychodzili w momencie, kiedy przeszkadzają im brzydkie wyrazy, które tutaj czasem padają – mówi Artur Barciś.

W spektaklu „Bez hamulców” grają również Katarzyna Ankudowicz i Joanna Kurowska. Grane przez nie postacie również są niezwykle wyraziste.

– Gram neurolożkę Beatę, żonę właściciela kliniki Fuxmed, który jest psychiatrą czy też psychoterapeutą, generalnie zajmuje się ludzką psychiką, ale bardzo nieudolnie. Natomiast Beata jest fachowcem i ogarnia różne tematy, ale używa tej wiedzy przeciwko ludziom, a nie w ich sprawie. Cały czas udowadnia im, jakimi są idiotami. O tej postaci mogę powiedzieć w skrócie: niezła suka, oszukuje, kłamie prosto w oczy. To jest typ osoby, która złapana na kłamstwie czy złodziejstwie mówi: to nie jest moja ręka. Więc w skrócie jest po prostu potworem – mówi Katarzyna Ankudowicz.

– Moja postać jest trochę przerysowana, bo to jest pastisz i starałam się mówić trochę Ireną Eichlerówną, takim starym teatrem, bo to było dobre dla tej slapstickowej roli. Ja lubię takie wyzwania. Jest to postać z dużym przerostem ego, mocno naciągająca pacjentów i zbijająca kasę na nieświadomych osobach. Wydaje mi się, że to może mieć troszeczkę odniesienie do prywatnych gabinetów, gdzie jeden lekarz odsyła do drugiego, ten do kolejnego i tak to cały czas jest się w ich szponach – mówi Joanna Kurowska.

„Bez hamulców” to komedia, która bawi do łez, ale też ma ukryte przesłanie. Aktorzy uważają, że odbiorcy mogą się w niej przejrzeć jak w krzywym zwierciadle.

– Pod płaszczykiem komedii, satyry staramy się dać odbiorcom jakiś wykrzyknik, że może warto czasami opuścić swoją strefę komfortu i zacząć po prostu mówić prawdę, bo jest to ogromna wartość. Wydaje mi się, że czas, który poświęciliśmy na przygotowanie tej premiery, będzie naszym kamieniem do ogródka bolących rzeczy, które ten świat spotykają. A świat i czasy są tak straszne, że chyba te rzeczy, które nam się wydawały, że staniały: odwaga, lojalność, prawda, może znowu nas uratują – mówi  Piotr Szwedes.

Piotr Szwedes przekonuje, że chciałby takiego świata bez hamulców, w którym każdy mówi wprost to, co tak naprawdę myśli. Ale czasami nie ma wyjścia. Prawdę trzeba nieco zatuszować.

– Nie zakładam, że wszyscy kłamią, ale chyba każdy tęskni za tym, żeby wreszcie zrzucić te filtry, okulary i po prostu czasami powiedzieć komuś prawdę. Ja staram się to robić. Starajmy się patrzeć sobie w oczy i mówić, co czujemy, to jest o wiele prostsza droga do porozumienia między ludźmi. Byłoby też fajnie, gdybyśmy się zastanowili, czy mówienie prawdy jest dla nas i też dla innych osób korzystne, bo nie ukrywajmy, życie nas zmusza często do tego, żebyśmy te małe kłamstewka popełniali – mówi Piotr Szwedes.

– Właśnie w tym problem, że ten świat jest taki, że najczęściej nie mówimy tego, co myślimy, po to na przykład, żeby kogoś nie skrzywdzić albo żeby nie sprawić mu przykrości.  Ja też tak robię – mówi Artur Barciś.

– Gdyby wszyscy mówili to, co myślą, to taki świat byłby nie do zniesienia. Nikt by nie chciał takiego świata. Czasem, żeby nie zrobić komuś przykrości, musimy nałożyć filtr, bo życie to jest życie, a ludzie są wrażliwi – mówi Joanna Kurowska.

Nowy spektakl wyreżyserowany przez Artura Barcisia cieszy się dużą popularnością. Bilety znikają w mgnieniu oka.

– Bardzo mnie to cieszy przede wszystkim dlatego, że ludzie kupili bilety, chociaż jeszcze nie wiedzą, co zobaczą na scenie. Tak się jakoś złożyło, że moje ostatnie przedstawienia mają bardzo duże powodzenie. Niedawno obchodziliśmy 600. przedstawienie „Nerwicy natręctw”. „Bez hamulców” to jest ten sam autor, ale musiałem go poprawić, dlatego że w polskich realiach pewne rzeczy, które we Francji przechodzą, tutaj by nie przeszły, więc troszeczkę złagodziłem wyrazistość niektórych postaci – mówi.

Reżyser nie ukrywa, że już planuje prace nad kolejnymi sztukami.

– Ciągle dostaję nowe propozycje reżyserowania, mam już w tej chwili jedną, którą będę realizował, ale to już w przyszłym roku, potem są kolejne. Lubię to robić, to jest zupełnie inny zawód, kocham aktorstwo, ale reżyseria też mnie bardzo bawi – mówi Artur Barciś.

Widzowie uwielbiają oglądać jego spektakle, a aktorzy bardzo cenią sobie współpracę z nim.

– Artur jest wspaniałym reżyserem. Ja jestem takim aktorem, który chce od reżysera wskazówek, ale oczywiście z drugiej strony Artur pozwala też na pewną swobodę i gdy coś proponujemy, on to z chęcią przyjmuje, więc to jest wspaniałe. Poza tym jest świetnym aktorem, artystą, ma wyobraźnię. Pierwszy raz spotkałem się z Arturem od strony reżyserskiej i wydaje mi się, że jest jakieś porozumienie. No i cóż, tylko czerpać z tego – mówi Piotr Szwedes.

– Ja znam Artura od 2016 roku, pracowaliśmy nad sztuką „Między łóżkami” Norma Fostera, potem pracowaliśmy nad „Nerwicą natręctw”, a to już jest trzecia nasza produkcja. Bez dwóch zdań na pewno warsztatowo jest fachurą, potrafi zagrać absolutnie wszystko, to jest naprawdę mistrz, tak że cały czas jest się od kogo uczyć – mówi Katarzyna Andukowicz.

– Artur Barciś jest fenomenalnym reżyserem, ja uwielbiam z nim pracować, bo on należy do takich ostatnich Mohikanów i ja wiem, że mam poczucie bezpieczeństwa, że pracuję z osobą, której zależy na czymś, żeby to było dobre, żebym ja wyszła dobrze. Już nie ma dużo takich reżyserów, twórców, którzy mają taką uczciwość zawodową – dodaje Joanna Kurowska.

Premiera spektaklu Wydziału Produkcji „Bez hamulców” Laurenta Baffie w reżyserii Artura Barcisia odbyła się w Małej Warszawie. Spektakl będzie także wystawiany w różnych miastach w Polsce, m.in. w Poznaniu, Kielcach i Rzeszowie.


7.12.2024 Niedziela.BE // źródło: Newseria // tagi: „Bez hamulców – jazda bez trzymanki”, spektakl, sztuka, przedstawienie, Artur Barciś, Piotr Szwedes, prawda, kłamstwo, fałsz //Piotr Szwedes, aktor // Artur Barciś, aktor, reżyser // Katarzyna Ankudowicz, aktorka // Joanna Kurowska, aktorka // fot. Shutterstock, Inc.

(sg)

Polska: Ostatnie Pokolenie na celowniku. Nie będzie już miękkiej gry

Od ponad tygodnia członkowie organizacji Ostatnie Pokolenie regularnie paraliżują ruch na Wisłostradzie oraz innych warszawskich drogach. Władze zapowiadają stanowcze działania.

Protestujący pojawiają się w godzinach porannych. Domagają się wstrzymania budowy dróg ekspresowych i autostrad, a zaoszczędzone pieniądze chcą przeznaczyć na rozwój transportu publicznego. W ich wizji ma powstać ogólnopolski system transportu regionalnego z miesięcznym biletem za 50 zł.

Rafał Trzaskowski: „Sami sobie szkodzą”

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski odniósł się do akcji. Stwierdził, że blokady są niezgodne z prawem i szkodzą sprawie, którą próbują promować aktywiści. Takie działania budzą jedynie niechęć do idei proekologicznych.

„Jestem absolutnym przeciwnikiem tego typu zachowań” – zaznaczył Trzaskowski.

Negatywne opinie wyrażają również warszawscy radni, którzy niezależnie od przynależności politycznej podkreślają, że blokowanie ulic nie jest właściwym narzędziem walki o zmiany.

Donald Tusk będzie działał

Sprawa protestów trafiła na szczebel rządowy. Premier Donald Tusk, za pośrednictwem platformy X, wyraził zaniepokojenie sytuacją z uwagi na fakt, że blokowanie dróg stwarza poważne zagrożenie dla państwa i jego obywateli.

Premier zapowiedział, że odpowiednie służby podejmą stanowcze kroki, by zapobiegać podobnym akcjom w przyszłości. W obliczu jego deklaracji działacze Ostatniego Pokolenia natychmiast odpowiedzieli, że nie planują rezygnować z protestów.

Blokada drogi w godzinach szczytu

W 2024 roku aktywiści zablokowali ruch w Warszawie już kilkanaście razy. Ich działania objęły najczęściej uczęszczane arterie miasta; w godzinach szczytu to synonim wielokilometrowych korków.

Aktywiści podkreślają, że ich inicjatywy są konieczne, by wymusić reakcję władz, jednak społeczne poparcie dla tej formy protestu jest coraz mniejsze.

W obliczu narastającego napięcia między rządem a protestującymi pytanie, czy znajdzie się sposób na rozwiązanie konfliktu bez jego eskalacji, pozostaje otwarte.


5.12.2024 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. policja

(sg)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed