Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (środa 9 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Trzy sokoły wypuszczone na wolność w Anderlechcie
Polska: Połowie młodych Polaków jest obojętne, czy żyją w demokracji
Belgijki poza turniejem Euro – nie zdołały awansować dalej
Polska: Popełniasz ten błąd? Kolejne miasto zakazuje tak wyrzucać śmieci
Belgia: Uwaga na osy! „Jest ich więcej, pojawiły się szybciej”
Polska: Nie zdziw się, jak już nikt nie będzie szukał sprzątaczki i niani. Takie mamy przepisy
Temat dnia: W porcie w Antwerpii skonfiskowano mniej kokainy. Postęp? Nie do końca
Polska: Żeby dostać świadczenie ZUS, swoje trzeba odstać. Znamy powód
Słowo dnia: Fileleed
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: MEN kontra MON. Co z nowym przedmiotem w szkole?

Edukacja zdrowotna ma być przedmiotem nieobowiązkowym – ogłosił niespodziewanie wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Szefowa MEN jest tym zaskoczona.

„Ktoś znów pomylił MON z MEN, jak czytam” – tak Barbara Nowacka skomentowała wypowiedź wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza. Prezes PSL oznajmił, że planowany nowy przedmiot w szkole pod nazwą edukacja zdrowotna nie będzie przedmiotem obowiązkowym.

Ministra z KO od dawna pracuje nad wprowadzeniem tych zajęć do szkół od września 2025 roku. I jest przekonana, że te lekcje będą jak każde inne – obowiązkowe.

MEN: Szkoła musi uczyć, jak zadbać o własne zdrowie

Ten nowy przedmiot ma w szkole zastąpić wychowanie do życia w rodzinie. Przedmiot jest przewidziany dla uczniów klas IV-VIII szkół podstawowych i klas I-III szkół ponadpodstawowych – liceów ogólnokształcących, techników, branżowych szkół I stopnia.

„Szkoła musi uczyć, jak zadbać o własne zdrowie. Profilaktyka to priorytet, bo pozwala nam zachować długie życie w dobrym zdrowiu. Trudno wyobrazić sobie lepszy moment na wyrobienie zdrowych nawyków stylu życia niż czas w szkole” – reklamuje swój pomysł MEN.

Wicepremier zapewnił publicznie, że rozmawiał

Tymczasem szef PSL publicznie ogłosił: – Uspokoję wszystkich, którzy protestowali: przedmiot będzie nieobowiązkowy. Będzie to decyzja rodziców. Myślę, że będzie pozbawiony jakiejkolwiek ideologii – prawicowej czy lewicowej.

I dodał, że rozmawiał na temat tego przedmiotu z ministrą edukacji Barbarą Nowacką, ministrem spraw wewnętrznych i administracji Tomaszem Siemoniakiem oraz z premierem Donaldem Tuskiem.

Wiceminister zdrowia: Edukacja zdrowotna powinna być obowiązkowa

To zaskoczenie, bo oficjalnie MEN nie wie o takich ustaleniach. Rzecznik prasowy resortu zaznacza, że żadne decyzje nie zapadły i dyskusja trwa.

Wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny w internetowym wpisie: „To, jak trudno jest przekonać Polaków do zachowań prozdrowotnych, jest w dużej mierze spowodowane brakiem tych lekcji. To przekazywanie wiedzy. Właśnie tego potrzebuje nasza młodzież. Edukacja zdrowotna powinna być obowiązkowa”.


14.01.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. MON/MEN X / Władysław Kosiniak-Kamysz i Barbara Nowacka

(ss)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Polecają w sieci? Kupuję! Wiemy, na kogo ma to największy wpływ

Wystarczy polecenie w mediach społecznościowych, żeby od ręki kupić kosmetyk, odzież czy książkę. Jak często sieć decyduje o tym, co kupujemy? Często.

Taką odpowiedź na to pytanie daje ankieta Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych na zlecenie Santander Consumer Banku. Co z niej wynika?

Media społecznościowe jak poczta pantoflowa

Że polecenie w mediach społecznościowych wpływają na zakupy aż 36 proc. Polaków.

– Jesteśmy świadkami zmiany, w której media społecznościowe stają się nowoczesną formą poczty pantoflowej – ocenia cytowany w komunikacie Patryk Perliński z Santander Consumer Banku.

Na drugim biegunie są osoby, dla których ważniejszą rekomendacją są opinie znajomych i rodziny. Bo – okazuje się – że polecenia social mediów…

– …najmocniej wpływają na najmłodszych konsumentów – odpowiada Perliński.

Przełóżmy to na konkret, czyli wyniki ankiety.

Kto ma największy wpływ na nasze decyzje zakupowe?

Po pierwsze – osoby, które znamy osobiście. Tak jest w przypadku 52 proc. ankietowanych.
Na drugim miejscu ważni są dla nas niezależni testerzy i recenzenci (26 proc.).
Dalej – nieznajomi z sieci, którzy prywatnie korzystają z produktów jakiejś marki.

Czwarte miejsce zajmują influencerzy. Tyle że to oni właśnie są bardzo ważni dla użytkowników mediów społecznościowych w wieku 18-29 lat. I wpływają na decyzje zakupowe 35 proc. ankietowanych z tej grupy wiekowej.

– Wpływ platform społecznościowych na decyzje zakupowe spada z wiekiem – zauważa Perliński.

Bo 50-latkowie i osoby starsze w ogóle nie korzystają z rekomendacji.

Co najczęściej kupujemy w internecie?

Kosmetyki i produkty do pielęgnacji – 34 proc. badanych,

ubrania i akcesoria – 29 proc.,
książki, filmy i gry – 24 proc.
elektronika – 23 proc.


14.01.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(ss)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Blokowanie treści w sieci. Rząd: Konieczność. Eksperci: To groźne

Urząd Komunikacji Elektronicznej (URE) zamiast sądu. To on miałby decydować o blokowanie treści w internecie. Ten projekt ma wielu krytyków.

Co zakładają przepisy przygotowane przez Ministerstwo Cyfryzacji? Że – jak podał „Dziennik Gazeta Prawna”:

prezes UKE będzie mógł wydawać nakazy szybkiego blokowania treści w internecie;
decyzje – bez udziału sądu – mają zapadać w ciągu 2-21 dni;
autorka/autorka wpisu dowie się o tym po jego usunięciu; nie ma zatem gwarancji, że zostanie wysłuchany/wysłuchana.

Te zapisy – dodajmy – znalazły się w nowelizowanej ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Polska musi ją dostosować do unijnego Aktu o usługach cyfrowych (DSA).

Jakie treści będzie mógł blokować prezes URE?

• Dobra osobiste,
• prawa własności intelektualnej,
• których rozpowszechnianie wyczerpuje znamiona czynu zabronionego.

Duże ryzykiem dla wolności słowa w internecie

Wątpliwości wobec tych przepisów maja niektórzy eksperci. Wśród nich m.in. Konrad Siemaszko, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

– Proponowana procedura wiąże się z bardzo dużym ryzykiem dla wolności słowa w internecie – przestrzega w rozmowie z serwisem.

Nie wyklucza, że w uzasadnionych przypadkach może pojawić się potrzeba pilnego zablokowania określonych treści.

– Tak daleko idące środki są jednak dopuszczalne tylko w wyjątkowych okolicznościach i zawsze muszą być obudowane odpowiednio silnymi gwarancjami proceduralnymi, mającymi na celu ograniczenie ryzyka arbitralnego i nadmiernie szerokiego stosowania takich kompetencji – podkreśla.

Podobne wątpliwości zgłaszają także inni eksperci.

Co na to autorzy nowych przepisów?

Uzasadnił je na X Krzysztof Gawkowski, minister cyfryzacji.

„Musimy lepiej chronić obywateli na platformach społecznościowych! Demokratyczne wartości i wolność słowa są dla rządu i Ministerstwa Cyfryzacji najważniejszą wartością” – napisał.

I dalej: „(…) Obecnie nielegalne treści zamieszczane na platformach internetowych oceniane są wyłącznie przez te platformy i to one decydują o ich usunięciu bądź nie. Zmiany w prawie mają spowodować, że można będzie wnioskować o usunięcie nielegalnych treści w procedurze administracyjnej i będzie możliwe odwołanie do sądu”.

Link: TUTAJ

Wyłącznie ocena legalności treści internetowych

Gawkowski podkreśla, że: „Wolność słowa, choć kluczowa, nie może usprawiedliwiać działań, które naruszają prawa innych osób”.

I zapewnia, że procedura „skupia się wyłącznie na ocenie legalności danej treści, a nie na ustaleniu odpowiedzialności użytkownika, który ją opublikował. Jej celem jest ustalenie, czy treść jest niezgodna z prawem, a nie karanie autora”.

Dodaje, że projekt przewiduje ochronę wolności słowa. „W sytuacjach, gdy platforma internetowa błędnie usunie treści uznane za nielegalne, polski koordynator ds. usług cyfrowych będzie mógł wydać nakaz przywrócenia tych treści”.


14.01.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(ss)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Zagraniczne auta na polskich drogach. Bijemy rekordy

W ubiegłym roku pobiliśmy rekord pod względem liczy sprowadzonych do Polski używanych aut. W tym ma być podobnie.

W 2024 roku do Polski trafiło – jak podaje „Rzeczpospolita” – 968 tys. używanych samochodów osobowych i lekkich dostawczych. Import tylko aut osobowych przekroczył 880 tys. Średnia wieku tych pojazdów – ponad 12 lat.

A ile takich wiekowych aut trafi na polskie drogi w 2025 roku? Z prognoz Instytutu Samar wynika, że będzie ich jeszcze więcej niż w ubiegłym roku.

Samar zakłada wzrost o ponad 4 proc. co daje około 1 mln używanych samochodów. Z tego spora ich część to tzw. pojazdy ryzykowne.

Polska jest mocno dotknięta złym importem

Robert Lewandowski, dyrektor rozwoju biznesu Carfaxu w Polsce, podkreśla, że używane samochody z Europy Zachodniej trafiają na nasze drogi masowo. Zdecydowana większość spośród nich to samochody uszkodzone.

– Są inne kraje, jak Litwa i Gruzja, które odczuwają podobne konsekwencje złego importu, ale to Polska jest wyjątkowo mocno nim dotknięta – dodaje Marcel Rotzoll, cytowany przez dziennik rzecznik Carfax Europe.

Tymczasem… – Starsze samochody zazwyczaj wykazują wyższą awaryjność i cechują się niższym poziomem bezpieczeństwa, co może prowadzić do większej liczby wypadków oraz wyższych kosztów napraw dla właścicieli – mówi w rozmowie z Rz Karolina Topolova, dyrektorka generalna i prezeska zarządu Aures Holdings, operatora sieci centrów samochodowych AAA Auto.

Nieodmiennie królują niemieckie samochody

W ubiegłym roku zdecydowana większość sprowadzonych do Polski aut pochodziła z Niemiec. Było ich ponad pół miliona. Na kolejnych miejscach znalazły się Francja, Belgia i – coraz częściej – Stany Zjednoczone z ponad 68 tys. ściągniętymi do Polski autami.

W ocenie ekspertów można założyć, że niebawem „amerykański rynek – jak czytamy – znajdzie się na podium jako źródło zaopatrzenia polskich autokomisów i ofert internetowych”.

Natomiast w rankingach popularności marek – według Samaru – od lat niewiele się zmienia. Na czele listy jest volkswagen.

W ubiegłym roku o tytuł najpopularniejszego modelu konkurowały ze sobą: opel astra, volkswagen golf i audi a4.


13.01.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(ss)

Subscribe to this RSS feed