Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: 382 aresztowania na festiwalu Tomorrowland!
Polska: RTD szybko zyskuje popularność. Ma gorszą pozycję niż piwo
Belgia: Nawet 27 tys. euro miesięcznie. Są podwyżki dla żołnierzy
Polska: Ile udaje nam się odłożyć z pensji? Co piątej osobie – nic
Belgia: Więcej grusz kosztem jabłoni. Dominuje jedna odmiana
Belgia: Polityk pożyczył krewnemu 100 tys. euro. „Ostrzegam”
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (wtorek 29 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Polska: Fasolka królową drożyzny. Tak urosły ceny owoców i warzyw
Belgia: Znaleziono ciało w przejściu tramwajowym w Saint-Gilles
Polska: Wyższy zasiłek dla bezrobotnych. Na tyle mogą teraz liczyć
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Miliony złotych na obsługę trawnika. Inwestycja widmo państwowej spółki

45 milionów pasażerów rocznie, 3 tysiące hektarów powierzchni, zintegrowany transport drogowy, kolejowy i powietrzny – to wszystko ambitne plany państwowej spółki, której prace mają do tej pory być widoczne jedynie na kontach kilkuset osób. Centralny Port Komunikacyjny to w rzeczywistości tylko trawnik, który pochłania potężne pieniądze podatników.

Dalekosiężne plany


W niewielkiej miejscowości Baranów pomiędzy Warszawą i Łodzią ma powstać megalotnisko, dzięki któremu transport powietrzny mógłby zintegrować się z usługami przewoźników kolejowych oraz drogowych. W połowie 2018 r. pomysł ten zyskał aprobatę prezydenta, który swoim podpisem pod projektem dał zielone światło dla rozpoczęcia inwestycji. Powołana została państwowa spółka, przez konta pracowników zaczęły przelewać się miliony złotych, ale budowa węzła do dziś nie ruszyła. Takie są wspólne ustalenia Onetu, Gazety Wyborczej i Radia ZET.

Gwardia ludzi do obsługi trawnika


Prace budowlane zaplanowane są na lata 2023 – 2027. Problem z przesiedleniem mieszkańców gminy wydaje się jednak czynić termin ich rozpoczęcia niemożliwym do wykonania. Według ustaleń dziennikarzy nie przeszkadza to jednak spółce CPK w wypłacie wynagrodzeń i tworzeniu kolejnych etatów. Na przełomie lat 2019 i 2020 pracę przy projekcie otrzymało łącznie 260 osób. Tylko w ubiegłym roku na ich zarobki przeznaczonych miało być 27 milionów złotych. Wartość średniego, miesięcznego wynagrodzenia, przypadającego na jednego pracownika, wyliczono na kwotę ok. 10 tysięcy złotych. Autorzy publikacji podkreślają, że „są tacy, którzy zarobią na tym, nawet jeśli lotnisko nigdy nie powstanie”.

Karty rozdaje PiS

Kluczowe dla inwestycji stanowiska zajmują bowiem przedstawiciele partii rządzącej. Onet wymienia tu m.in. pełnomocnika ds. budowy CPK, posła PiS Marcina Horałę, sekretarza stanu w resorcie infrastruktury, powołanego przez premiera Mateusza Morawieckiego.

Prezesem spółki jest Mikołaj Wild związany z Prawem i Sprawiedliwością, w przeszłości zajmujący takie stanowiska, jak wiceminister skarbu państwa czy infrastruktury.
Trzecim członkiem w zarządzie państwowej spółki jest Patryk Felmet, niegdyś doradca Horały, powiązany również z portem lotniczym w Gdańsku i Lotosem.

Kolejną osobą zarządzającą Centralnym Portem Komunikacyjnym mianowano Radosława Kantaka, byłego szefa dwóch oddziałów Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Obecnie zajmuje się pracami związanymi z inwestycjami kolejowymi.

Z projektem CPK związane są również takie nazwiska jak: Jaromir Falandysz (członek rady nadzorczej spółki ), były radny PiS w Gdańsku; Paweł Stańczyk, niegdyś wiceprezydent Ostrołęki z ramienia partii rządzącej, dziś również członek zespołu nadzorującego; niepracujący już dla CPK Patryk Demski, obecnie wiceprezes Tauronu oraz związana przez wiele lat z Kancelarią Prezydenta Sylwia Matusiak, która sama zrezygnowała ze stanowiska marketingowca przy opisywanej inwestycji. Zarobki niektórych z wymienionych osób miały obciążać budżet państwa nawet na 480 tysięcy złotych rocznie.

07.10.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock / screen Google Street View

(sp)

 

  • Published in Polska
  • 0

Belgia, biznes: Prawie dwie trzecie założonych w 2015 r. firm wciąż istnieje

Około 64,5% firm założonych w Belgii w 2015 r. przetrwało do początku tego roku – wynika z danych Państwowego Urzędu Statystycznego Statbel.

Odsetek ten był najwyższy (65,7%) we Flandrii, a więc w północnej, niderlandzkojęzycznej części kraju. Z kolei w Walonii (czyli południowej, francuskojęzycznej części Belgii) pięć lat po założeniu istniało 63,8% z przedsiębiorstw, które rozpoczęły działalność w 2015 r.

W Regionie Stołecznym przetrwało najmniej firm: na początku 2021 r. wciąż działało jedynie 61,2% przedsiębiorstw założonych w stolicy pięć lat wcześniej.

W skali jednego roku odsetki te są oczywiście wyższe. Pod koniec 2020 r. w Belgii działało 90,8% przedsiębiorstw założonych w 2019 r. Pomiędzy poszczególnymi regionami kraju nie występowały na tym polu większe różnice, wynika z danych Statbel. W sumie w 2019 r. w kraju ze stolicą w Brukseli zarejestrowano 89.880 firm, a pod koniec 2020 r. działało 81.605 z nich.

07.10.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

  • Published in Biznes
  • 0

Co-Gdzie_kiedy: Światowy Dzień Serca. Serce nie zaczeka - środa 29 września 2021

29 września obchodzimy Światowy Dzień Serca #WorldHeartDay zainicjowany 21 lat temu przez World Heart Federation, którego członkiem jest Polskie Towarzystwo Kardiologiczne. Jak co roku Polskie Towarzystwo Kardiologiczne aktywnie włącza się w obchody Święta Serca przypominając Polakom jak ważna jest profilaktyka i zdrowy styl życia. Edukacja społeczeństwa szczególnie teraz, w czasie epidemii koronawirusa jest niezwykle potrzebna biorąc pod uwagę jakie zagrożenia niosą choroby serca i układu krążenia.

Choroby układu sercowo-naczyniowego stanowią nadal najczęstszą przyczynę zgonów na świecie. Głównymi przyczynami chorób serca i układu krążenia są m.in. niewłaściwa dieta, brak aktywności fizycznej, palenie papierosów, nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, ale także uwarunkowania genetyczne i zaburzenia gospodarki lipidowej. Choroby te potrafią rozwijać się przez długie lata bez widocznych objawów, dlatego tak ważne jest wykonywanie regularnych badań profilaktycznych. Regularne badania gwarantują nam wczesne wykrycie nieprawidłowości, co daje szanse na wyzdrowienie – im szybciej rozpoczniemy leczenie, tym będzie ono skuteczniejsze.

Zgodnie z danymi Ministerstwa Zdrowia pandemia COVID-19 pogorszyła statystyki, ponieważ w 2020 r. względem 2019 r. odnotowano niemal 17 proc. przyrost zgonów z powodu chorób sercowo-naczyniowych, co jest największym przyrostem spośród innych chorób przewlekłych, w tym onkologicznych.

„Należy przyśpieszyć przyjmowanie pacjentów z chorobami serca do szpitali, zwiększyć liczbę zabiegów i operacji, w pełni otworzyć dla pacjentów gabinety w przychodniach i poradniach. Ważne są również medialne kampanie informacyjne, zachęcające pacjentów do prowadzenia zdrowego stylu życia, a także propagowania szczepień przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 – bez szczepień możemy znowu znaleźć się w sytuacji, która miała miejsce w 2020 r.” – wskazuje prof. Adam Witkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. 

Z kolei prof. Przemysław Mitkowski, prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego wyjaśnia, że odwrócenie trendu wydłużenia życia oraz zwiększenie śmiertelności sercowo-naczyniowej nie w każdym wypadku możemy tłumaczyć pandemią COVID-19, ale jej skutki widoczne są wśród chorych cierpiących na choroby sercowo-naczyniowe.

„Serce nie zaczeka – to nie tylko motto tegorocznego XXV Międzynarodowego Kongresu Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, który rozpoczął się 22 września i potrwa do 2 października, ale także wyzwanie dla nas wszystkich, dlatego apelujemy o niebagatelizowanie objawów, bólów w klatce piersiowej i niezwłocznie zgłaszanie się do szpitali, a jeśli to konieczne wezwanie pogotowia. Nieleczony zawał serca jest obarczony 40 proc. śmiertelnością, a leczony 5 proc., czyli aż ośmiokrotnie mniejszą!” – dodaje prof. Mitkowski.

W ramach tegorocznych obchodów Światowego Dnia Serca Polskie Towarzystwo Kardiologiczne kontynuuje działania w sferze medialnej i wirtualnej. Planowane są m.in. artykuły edukacyjne publikowane w mediach ogólnopolskich i regionalnych, wywiady z ekspertami oraz aktywności w mediach społecznościowych. Materiały edukacyjne na temat chorób sercowo-naczyniowych dostępne są również na stronach portali edukacyjnych dla pacjentów i ich opiekunów przygotowanych przez ekspertów Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego: copozawale.pl, arytmiagroziudarem.pl, slabeserce.pl, copozatorze.pl. 

W tym roku, jak i w ubiegłym – Towarzystwo łączy się ponownie z innymi krajami w akcji iluminacji świetlnej znaczących obiektów w kraju, w związku z tym po raz kolejny wyszło z inicjatywą podświetlenia fasady Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie 29 września.

29.09.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Polskie Towarzystwo Kardiologiczne // fot. Światowy Dzień Serca - logo

(sw)


Edyta Herbuś: Hejt od wyrażania własnych opinii różni się intencją. Jeśli celem wypowiedzi jest upokorzenie drugiego człowieka, to jest to niedopuszczalne

Tancerka przyznaje, że zdarzało jej się doświadczyć nieprzyjemności ze strony internautów, którzy nie szczędzili jej gorzkich słów. Mimo to nie wszystkich krytykujących stawia w jednym szeregu. Jej zdaniem ważne jest to, dlaczego ktoś wyraża negatywną opinię o drugim człowieku. Jeśli krytyka jest konstruktywna i ma zachęcić do zmiany na lepsze, to takie działanie ma sens. Jeśli natomiast ktoś anonimowo pisze negatywne komentarze, by oczernić i zniesławić, to zdecydowanie zasługuje na potępienie.

Zdaniem Edyty Herbuś warto dzielić się z innymi miłością, pozytywną energią i dobrymi radami. To wraca do nas ze zwielokrotnioną siłą, a dodatkowo taka postawa jest w stanie przezwyciężyć hejt, krytykę i wszelkie inne ataki. Tancerka stara się nie koncentrować na tym, co złe, ale na tym, co dobre. Uważa też, że każdy zasługuje na drugą szansę. Nie powinno się więc od razu przekreślać ludzi, którzy się potknęli, zbłądzili czy zachowali nie tak, jak wypada.

– Mam wrażenie, że bardzo dużo zła wynika z nieświadomości ludzi i to, co możemy zrobić na co dzień, żeby temu zapobiegać, to nie odpowiadać atakiem na atak, nie blokować tych ludzi, którzy w niewłaściwy sposób reagują, tylko przekierować ich uwagę na przyczyny, dla których się tak dzieje. Bo każdy z nas ma prawo zbłądzić i życie powinno nam dawać przestrzeń na to, żeby się uczyć na tych błędach. Jeśli komuś się przytrafi błąd, to nie trzeba rzucać kamieniami, tylko otwierać serce na tego drugiego człowieka, pomóc mu i wskazać jakiś lepszy kierunek – mówi agencji Newseria Lifestyle Edyta Herbuś.

Ostatnio na swoim Instagramie tancerka poruszyła temat hejtu. Poprosiła swoich fanów, żeby się wzajemnie wspierali i inspirowali. Zwróciła również uwagę na różnicę między wyrażaniem opinii a hejtowaniem i zaznaczyła, że w pełni akceptuje taką krytykę, która jest konstruktywna i merytoryczna.

– Mówiąc o hejcie, bardzo precyzyjnie nazwałam tę różnicę, że po prostu intencja jest różnicą, wypowiedzenie jakiejś opinii na jakiś temat. Jeżeli intencją działania czy wypowiadania czegokolwiek jest upokorzenie drugiego człowieka, to to jest absolutnie niedopuszczalne. Trzeba zajrzeć w siebie i zrozumieć, dlaczego mam potrzebę upokarzania drugiego człowieka – mówi Edyta Herbuś.

W swoim poście napisała: „Jeśli ktoś ma potrzebę strzelać w nas swoją agresją lub upokarzać (nawet pod płaszczykiem wypowiadania swojej opinii), to świadczy tylko i wyłącznie o nim. Nie o nas. Nie wpuszczajcie tego nigdy do serca kochani. Otulcie siebie miłością, a taki pocisk niech wróci do właściciela. Gwarantuję Wam, że znajdzie drogę”. Tym samym tancerka zdecydowanie odsuwa hejt, a promuje szacunek.

– Moją główną koncentrację skierowałam na to, żeby uświadomić ludziom, jak można sobie poradzić ze swoimi odruchami, które nie są właściwe, że może to nie jest tak, że ktoś jest od początku do końca hejterem, ktoś jest cały zły, a ktoś jest cały dobry, tylko gdzieś tam te tendencje w nas są z różnych powodów i że z tym też można pracować, z tym też można sobie radzić. I taka osoba może zmienić też swoje podejście, może też zmienić swoje przyzwyczajenia na inne i stanąć po jasnej stronie. Zawsze do tego namawiam i dopinguję – mówi.

Internetowy hejt może wyrządzić olbrzymią krzywdę i wiele znanych osób uczy się, jak sobie z nim radzić, by nie odczuć jego najbardziej negatywnych skutków. Sama Edyta Herbuś niedawno została mocno skrytykowana za to, że w mediach społecznościowych informowała o chorobie swojej babci i wrzuciła do sieci zdjęcie we łzach i z rozmazanym makijażem. Tancerka nie widzi nic niewłaściwego w swoim zachowaniu. Jak podkreśla, była to po prostu jej naturalna reakcja na niepokojące informacje dotyczące zdrowia bliskiej osoby.

10.10.2021 Niedziela.BE // źródło: newseria // tagi: Edyta Herbuś, hejt, krytyka, negatywne opinie, post, Instagram // mówi: Edyta Herbuś - tancerka, aktorka

(sp)

 

Subscribe to this RSS feed