Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Owiana złą sławą kawiarnia w Molenbeek zamknięta
Polska: Myślisz, że karta rowerowa to mit? Tu skończyło się mandatem
Belgia: Złodzieje ukradli z lasku... ławki!
Polska: Ile teraz zapłacimy za ciepło. Niektórzy nawet połowę więcej
Belgia: 14 handlarzy narkotyków złapanych w Brukseli Północnej
Polska: Nikotyna w górę. Jej amatorzy wkrótce dostaną po kieszeni
Temat dnia: Belgijscy naukowcy wykryli nową metodę leczenia sepsy!
Polska: Idą zmiany dla pacjentów. Zadzwoni sztuczna inteligencja i za karę „na koniec kolejki”
Słowa dnia: Middellandse Zee
Belgia: 382 aresztowania na festiwalu Tomorrowland!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: We Flamandzkich Ardenach powstanie „supergmina”?

Władze gmin Kruisem, Oudenaarde, Kluisbergen i Wortegem-Petegem zamierzają zacieśnić współpracę i nie wykluczają połączenia się w jedną wielką „supergminę” – informują belgijskie media.

- Już od lat współpracujemy, jeśli chodzi o policję. W trakcie pandemii zintensyfikowaliśmy współpracę na polu polityki bezpieczeństwa. Podejmowaliśmy wspólne decyzje dla czterech gmin i to się sprawdzało – portal vrt.be cytuje Joopa Verzele, burmistrza Kruisem.

Także Kruisem powstało niedawno w wyniku fuzji. Gmina ta to efekt połączenia w 2019 r. gmin Kruishoutem i Zingem. Według burmistrza fuzja okazała się sukcesem. – To się bardzo opłaca, na przykład z finansowego punktu widzenia – powiedział Verzele.

Fuzja ma też pewne wady. W małych gminach prawie wszyscy mieszkańcy znają osobiście burmistrza, w większych gminach nie jest to już możliwe. Dystans pomiędzy mieszkańcem a władzami jest więc większy.

Decyzja o fuzji musi być zatem dobrze przygotowana. Władze Kruisem, Oudenaarde, Kluisbergen i Wortegem-Petegem zleciły przygotowanie raportu na temat skutków ewentualnego utworzenia „supergminy”. Także opinie mieszkańców będą brane pod uwagę.

Gminy Kruisem, Oudenaarde, Kluisbergen i Wortegem-Petegem leżą we Flamandzkich Ardenach. To pagórkowate tereny w prowincji Flandria Wschodnia.

10.10.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Opieka nad rodzicem z otępieniem. Lepiej rozumieć, jak starzeje się mózg

Osoba cierpiąca na zespół otępienny może prezentować cały wachlarz uciążliwych dla jej opiekunów zachowań. Specjalista z dziedziny psychiatrii i psychogeriatrii prof. Tadeusz Parnowski uważa, że wiedza o starzeniu się mózgu może przynieść ulgę – łatwiej wówczas zrozumieć nielogiczne dla zdrowej osoby zachowania. Daje też podpowiedzi, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach.

Jakie zmiany zachodzą wraz z wiekiem?

Starsi ludzie często funkcjonują według swojego schematu, utrwalonego przez lata. Mają przyzwyczajenia, z których niechętnie rezygnują. Musimy pamiętać, że każda próba wtargnięcia w ten świat zaburza te zachowania.

Jednak mówiąc o zachowaniach w relacjach rodzice-dzieci trzeba wziąć pod uwagę, że wiele rzeczy na przestrzeni lat zmieniło się, ponieważ zmienia się relacja pomiędzy rodzicami a dziećmi. Przecież dzieci z czasem stają się dorosłymi osobami, zakładają swoje rodziny, mają swoje nawyki, przyzwyczajenia, wymagania. Są obciążone różnymi obowiązkami i trudnościami. 

Ta relacja musi więc ulec zmianie. Dlatego o tym, jak dana osoba zmieniła się z wiekiem, powiedzą nam więcej ich relacje z innymi osobami: przyjaciółmi, znajomymi, sąsiadami. To może być istotny punkt do rozważania, czy cokolwiek złego dzieje się z rodzicami.

A co ze starzeniem się mózgu? 

To oczywiście też ma wpływ na zmiany, jakie zachodzą z czasem – pojawia się impulsywność, wybuchowość, niecierpliwość, chęć postawienia na swoim, pewna sztywność w zachowaniach, czyli nieprzyjmowanie argumentów drugiej strony. Ale też kłopoty z myśleniem i z pamięcią. I nie od razu oznacza to otępienie czy chorobę – na tym polega proces starzenia się. To, że ludzie zapominają o różnych wydarzeniach z życia, nie pamiętają kiedy, gdzie i z kim się widzieli, nie mogą sobie przypomnieć pojedynczych osób z przeszłości. Tak wygląda starzenie się mózgu.

Kiedy to się zaczyna?

To sprawa indywidualna. Wiele zależy od tego, jacy byliśmy przed okresem starzenia się. Każdy z nas przecież ma określony typ osobowości: są między nami osoby, które nie potrzebują ludzi, wolą żyć samotnie, ale są i tacy, którzy są ekstrawertykami czyli muszą mieć wokół siebie kogoś z kim dzielą radości i smutki swojego życia. Tak więc w zależności od tego jacy byliśmy w przeszłości: spokojni, wycofani czy uważaliśmy, że świat należy do nas - to się nie zmieni.  Nasza osobowość się nie zmienia. Jednak warto pamiętać, że w procesie starzenia się różne cechy naszej osobowości ulegają raczej zaostrzeniu niż złagodzeniu. To wynika z fizjologii i budowy naszego ciała.

Dlaczego opiekowanie się starszą osobą bywa takie trudne?

Często opiekunowie nie mają odpowiedniej wiedzy na temat otępienia. Osoby z zespołem otępiennym rzadko celowo są złośliwe, znacznie częściej po prostu nie rozumieją, co się do nich mówi. Pytanie, w jakich sytuacjach osoba, u której wystąpi otępienie, staje się nieznośna: czy chodzi o to, że nie słucha opiekuna, czy że wielokrotnie pyta o to samo, co jest bardzo irytujące dla opiekuna, czy też to, że opieka nad taką osobą często przerasta siły psychiczne i fizyczne opiekuna.

Czy są jakieś miejsca, gdzie opiekun może liczyć na bezpłatną pomoc?

W dużych miastach można pójść do pomocy społecznej i zorientować się, czy akurat nie prowadzą grup szkoleniowych dotyczących opieki, sposobów komunikacji z osobą z otępieniem. Warto też szukać informacji na różnych forach dyskusyjnych. Jest sporo wartościowej literatury, która nieco przybliża te zagadnienia.
A opiekunowie przede wszystkim powinni mieć wiedzę, na co choruje podopieczny i czego mogą się spodziewać. W czasie przebiegu otępienia jest mnóstwo zachowań wynikających z przebiegu tej choroby, które są nielogiczne, niezrozumiałe dla zdrowej osoby. Należą do nich np.: ciągłe zadawanie pytań, odmowa przyjmowania posiłków, pytania w stylu: „Kiedy dostanę coś do jedzenia”, mimo że dopiero skończył jeść, „Czy pójdziemy już do domu”, mimo że jest we własnym domu, pytania i kłopoty związane z opieką higieniczną. 

Oczywiście wszystko to zależy od stopnia nasilenia otępienia, ale często konieczna jest pomoc w czynnościach higienicznych, pilnowanie, żeby chory nie próbował wyjść z domu czy na balkon, zabezpieczenie mieszkania, aby nie zrobił sobie krzywdy - jest mnóstwo sytuacji, które mogą doprowadzać opiekuna do stanu wyczerpania nerwowego. Nie bez kozery mówi się, że opieka nad osobą z chorobą Alzheimera trwa 36 godzin na dobę. To jest bardzo intensywne zajęcie, a dochodzi do tego wyczerpanie, niepokój, lęk - także przed tym, że nie wiadomo, czego jeszcze można się spodziewać.

Co robić, kiedy chora matka, która sama odkłada rzeczy w różne miejsca, oskarża córkę, że ta jej coś kradnie? 

To niestety w otępieniu bardzo częste sytuacje - mają miejsce, gdy otępienie lekkie przechodzi w otępienie umiarkowane. To ten moment, gdy chory zaczyna zapominać, a jednocześnie sporo jeszcze pamięta: wie, że ma różne rzeczy, że gdzieś one były, pamięta, jak kiedyś leżały np. na szafce, a jednocześnie już nie pamięta, że je przełożył. Dotyczy to głównie dokumentów, pieniędzy, zdjęć, ulubionych książek, których już nie czyta, ale pamięta o nich - czyli bardziej osobistych rzeczy. 

Jak reagować na takie zachowania?

W takiej sytuacji nie należy wchodzić w dyskusję z chorym, tłumaczyć, że może sam schował tę rzecz i dlatego teraz nie może jej znaleźć. Chory w to nie uwierzy, będzie protestował, napinał się emocjonalnie. Najlepszą metodą jest zmiana kierunku uwagi – gdy zaczyna szukać różnych rzeczy, należy to zbagatelizować, przytulić i powiedzieć: „Wiesz co, mamo, teraz jest czas żebyśmy coś zjedli, może zrobię kanapki, zaparzę herbatę i zjemy razem”, albo: „Wyszło słońce, może pójdziemy na spacer, a po powrocie poszukamy tej rzeczy, na pewno gdzieś tu leży”. Można zaproponować słuchanie muzyki, jeżeli chory lubi to robić, obejrzenie telewizji, pogranie w jakąś grę, rozwiązywanie krzyżówki - chodzi o odciągnięcie uwagi od tych poszukiwań, rozluźnienie atmosfery. 

Takie odwrócenie uwagi, gdy rodzic się denerwuje, sprawdza się?

To oczywiście zależy od poziomu otępienia, bo bywa i tak, że chory nie daje się odciągnąć od tego pomysłu i np. po zjedzeniu kanapki wraca do poszukiwań. Nie należy tłumaczyć mu, że tej książki już dawno nie ma, albo, że dokumenty zostały wyrzucone - chorzy bardzo często nie rozumieją tego, co do nich mówimy. W dużej mierze dlatego, że zwykle mówimy za dużo, złożonymi zdaniami, usiłujemy wytłumaczyć jakąś sytuację. Tymczasem otępienie sprawia, że chory już tego nie zrozumie, wyłapuje z naszego tekstu pojedyncze słowa i nie umie tego połączyć w logiczną całość. Lepiej mówić mniej, bardzo prostymi zdaniami, czasem wręcz hasłami. Czasem lepiej zacząć wspólne poszukiwania i w trakcie spróbować odwrócić jego uwagę, np. wyjąć jakieś zdjęcie z szuflady i powiedzieć: „O popatrz, jaki tu byłeś młody i przystojny”, albo „Gdzie było robione to zdjęcie?”, „Pamiętasz tych ludzi ?”. To zmusza chorego do zastanowienia się przez moment, do odpowiedzi na pytanie, a nie koncentrowanie się na tamtym problemie.

Często w czasie szukania chory będzie coraz bardziej rozdrażniony tym, że nie może znaleźć tego, czego szuka i w stanie takiego niepokoju będzie wymyślał różne rzeczy, np. powie: „To chyba ty mi schowałeś, bo ja miałem to wszystko tu na wierzchu, a teraz tego nie ma”. Dlatego dobrze jest cały czas próbować zmieniać kierunek uwagi.

Otępienie postępuje, ale gdzie jest granica między ciągłym stymulowaniem chorego a momentem, w którym należy już dać mu spokój?

W każdym otępieniu, szczególnie tym sklerotycznym, czyli naczyniopochodnym, pojawia się apatia, czyli brak zainteresowania, brak motywacji, niechęć do wykonywania różnych czynności. Opiekunowie często mówią, że mają wrażenie, że gdyby posadzić mamę czy tatę przed telewizorem, to będzie tak siedzieć cały dzień. A więc czy namawiać i próbować czy dać sobie spokój? Zawsze warto  stymulować - nie zawsze to się udaje, ale należy jak najczęściej próbować. Starajmy się jak najdłużej się da nie zastępować chorego w różnych czynnościach, tak długo, jak się da wspomagać. Jeżeli widzimy, że rodzic jeszcze daje sobie radę ze sztućcami - nie potrafi już kroić, ale jeszcze potrafi nabierać widelcem jedzenie - to nie należy, nawet jeżeli jedzenie spada z talerza – zamieniać widelca na łyżkę. Bo jak już raz chory przejdzie na łyżkę, to najprawdopodobniej nie wróci do widelca. Lepiej szukać sposobów, aby jak najdłużej był w miarę samodzielny, np. zwykły kubek zastąpić kubkiem z dziubkiem. Starać się, aby posiłki były spożywane przy stole, nawet jeżeli to oznacza, że trzeba pomóc choremu się ubrać, co zazwyczaj trwa długo. To jest opłacalny wysiłek, ponieważ jeżeli nie damy sobie rady z wyciągnięciem go z łóżka to następnego dnia będzie tak samo i potem znowu i tak już pewnie zostanie. Więc dopóki opiekunowi udaje się aktywizować chorego należy to robić.

Czy można określić jakieś ramy czasowe otępienia?

To zależy od rodzaju otępienia. Najczęstszą przyczyną jest choroba Alzheimera, ale mamy przecież do czynienia także z otępieniem naczyniowym oraz innymi zwyrodnieniowymi chorobami mózgu, np. otępieniem w chorobie Parkinsona. Mówiąc na przykładzie choroby Alzheimera: najdłuższy przebieg choroby Alzheimera (od momentu wystąpienia pierwszego objawu) wynosi około 15 lat. Wiele zależy oczywiście od czasu, kiedy wystąpią objawy, oraz od dynamiki i przebiegu choroby, a to jest bardzo indywidualne, nie ma żadnego schematu. 

Wiele zależy też od opieki: im lepsza, bardziej intensywna, im bardziej chory jest stymulowany i poddawany różnym typom oddziaływań i rehabilitacji, tym choroba będzie dłużej się rozwijała. Warto wspomnieć, że choroba Alzheimera zaczyna się około 15 lat przed wystąpieniem pierwszych objawów, można więc powiedzieć, że trwa przez większość życia. Tyle, że u osób młodszych mózg jakoś sobie jeszcze z nią radzi, uruchamia mechanizmy zastępcze, ale w pewnym momencie to się kończy i objawy zaczynają narastać.

W chorobie Alzheimera mówimy o trzech etapach: lekkim, umiarkowanym i znacznym i każdy z tych etapów ma swoją charakterystykę kliniczną.

Proszę opowiedzieć.

W otępieniu o nasileniu lekkim jedynie pomagamy choremu w różnych czynnościach. W otępieniu o nasileniu umiarkowanym opiekujemy się chorym, czyli wykonujemy część rzeczy za niego, pilnujemy go i dbamy o niego, ponieważ sam nie potrafi już o siebie dobrze zadbać. Np., aby wypił odpowiednią ilość płynów w ciągu dnia lub zjadł wystarczająco dużo. 

Otępienie o nasileniu znacznym to okres, w którym pielęgnujemy chorego i dotyczy to już nie tylko samej opieki i wspomagania, ale także czynności fizjologicznych, dbania o higienę. 

Pierwszy okres, czyli otępienie lekkie trwa najdłużej (ok. 5 lat), potem choroba zaczyna przyśpieszać i sprawiać coraz więcej kłopotów. Ważne, by w każdym z tych etapów opiekun wiedział, czego może się spodziewać. Np. w otępieniu o nasileniu lekkim często występuje depresja, warto się na to przygotować, pójść do lekarza, który zaleci odpowiednie leczenie. Stowarzyszenia Alzheimerowskie prowadzą grupy wsparcia dla opiekunów, warto się do nich zwrócić po pomoc.

Jakich jeszcze objawów należy się spodziewać?

W otępieniu o nasileniu umiarkowanym następuje często wręcz burza objawów, ale wszystko zależy zarówno od tego, jaka część mózgu jest bardziej uszkodzona jak i od osobowości przedchorobowej, a warto wiedzieć, że ona nie znika wraz z chorobą. Wśród tych objawów są zaburzenia snu, zachowania agresywne manifestujące się głównie agresją słowną, ale nie tylko, omamy, urojenia, np. chorzy skarżą się, że córka go więzi, nie daje jedzenia, okrada, chowa przed nim różne rzeczy.

Czy jesteśmy w stanie zatrzymać postęp choroby albo cofnąć ją do poprzedniego etapu?

Niestety, nie. Choroba związana z otępieniem, a zwłaszcza choroba Alzheimera, świadczy o tym, że mózg funkcjonuje na poziomie 30 proc. swojej wydolności. To oznacza, że zniszczenia w mózgu są bardzo duże, a my nie mamy leków które by to zmieniły. Do pewnego stopnia możemy sobie dać radę z leczeniem zaburzeń zachowania, możemy podać leki, które będą powodowały, że chory będzie lepiej spał, a to może bardzo poprawić sytuację, bo często noce są horrorem dla opiekunów.

W razie takich problemów trzeba przede wszystkim wprowadzić stały rytm dnia, co może być obciążające dla opiekuna, bo powtarzalność różnych działań każdego dnia, fakt, że odbywają się one w konkretnych godzinach, że trzeba pilnować, by chory kładł się do łóżka o tej samej porze, aby wydalił przed spaniem wszystkie płyny i nie musiał wstawać w nocy – może nie być proste do zrealizowania. Dlatego niezależnie od tych wszystkich tych działań czasem warto podać leki, które łagodnie będą uspokajały chorego, pozwolą zmniejszyć nasilenie i ilość zaburzeń zachowania. Do dyspozycji mamy leki nasenne przeciwdepresyjne oraz inne doraźnie łagodnie działające leki uspokajające.

Drugą grupą są leki stymulujące funkcje poznawcze, które stymulując mózg powodują, że chory jest nieco bardziej sprawny, rzadziej jest agresywny, rzadziej pobudzony. Trochę więcej mówi, trochę więcej rozumie. Dlatego warto być w kontakcie z lekarzem psychiatrą i reagować na bieżąco. 

No tak, tyle że nie zawsze chory łatwo daje się na taką wizytę namówić…

To prawda, często chory twierdzi, że zabiera się go do psychiatry, by zrobić z niego wariata. Dlatego warto mówić o wizycie u psychogeriatry, czyli lekarza od problemów osób starszych. Większość seniorów ma także inne choroby, można więc wybrać się do lekarza pod pretekstem tych innych dolegliwości. 

W każdym razie warto przekonać chorego do wizyty, bo im wcześniej zostanie zastosowany schemat postępowania z chorym, tym opiekunowi będzie łatwiej, będzie więcej wiedział na temat choroby, mniej się bał i bardziej adekwatnie reagował na trudne sytuacje, a także dostanie leki, które co prawda są lekami objawowymi, niemniej jednak działają stymulująco. Ich wczesne zastosowanie widać w efektach klinicznych przez około dwa lata. 

Czy opiekun powinien uczestniczyć w takiej wizycie?

Opiekunowie są niezwykle cennym źródłem informacji, ponieważ są najbardziej wyczuleni na problemy związane z otępieniem i nasileniem otępienia. Z badań wynika, że 80 proc. opiekunów jest w stanie wyłapać początek otępienia, zauważyć, że coś niedobrego dzieje się z podopiecznym, a potem rejestrować każdą zmianę w jego zachowaniu. Ale może się zdarzyć, że chory nie wyrazi zgody na wejście opiekuna do gabinetu. Wtedy to lekarz powinien zapytać, czy to nie byłoby jednak możliwe. Jeśli się nie uda, może podjąć jeszcze jedną próbę po ustaleniu rozpoznania, gdy przechodzi do zaleceń, np. zapytać: może teraz poprosimy córkę, łatwiej będzie jej zapamiętać jakie leki ma pani brać, jakie ćwiczenia wykonywać itd. I zwykle pacjenci bezradni w swoim zapominaniu zgadzają się.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zaproponowało opiekunom program „Opieki wytchnieniowej”. Jak pan go ocenia?

Opieka wytchnieniowa jest znana już od bardzo dawna w całej Europie, ale w Polsce wciąż nie. W 2011 roku złożyliśmy w ministerstwie plan Narodowego Programu Alzheimerowskiego. Podobne programy zostały już przyjęte w różnych krajach, u nas wciąż go nie ma. Brakuje nam całościowej opieki nad tymi chorymi. Osobami z otępieniem zajmują się głównie opiekunowie rodzinni lub komercyjne opiekunki. Nie ma sieci pomocy, brakuje miejsc, w których można umieścić chorego, by dać rodzinie odpocząć. 

Jaką konkretnie pomoc powinny dostawać takie rodziny?

Po pierwsze, rodzinie, która ma taki problem, powinna być dedykowana wykształcona osoba, która będzie ich wspomagać, służyć wiedzą, jak opiekować się takim chorym, która nauczy opiekuna domowego, jak się zachowywać w różnych sytuacjach, jakich zachowań unikać, co wolno, a czego nie powinno się robić. Po drugie, opiekun powinien dostać od pomocy społecznej wsparcie w zakresie codziennych spraw: w zakupach, dostarczaniu leków, organizowaniu wizyt u lekarzy, dostawy pampersów, jeśli jest taka potrzeba.

Kolejny etap to domy dziennego pobytu dla chorych, którzy mają niewielkie nasilenie otępienia. Tego typu miejsca bardzo dobrze działają na tych chorych, 90 proc. jest zadowolonych z pobytu w nich. Działa to na zasadzie klubu, w którym spędzają ciekawie czas. Te, które funkcjonują w Polsce, prowadzone są przez ochotników, przez byłych opiekunów, przez Stowarzyszenia Alzheimerowskie lub z ramienia lokalnej pomocy społecznej. Chorzy mają tam organizowane zajęcia ze śpiewu, tańca, głośne czytanie, gry typu układanki, wspólne spacery. Gdy są na to fundusze, organizowane są wspólne wyjścia, tematyczne spacery.

Opiekunowie starają się zainteresować czymś chorych, zająć ich i na tyle, na ile to możliwe, sprawić, by się zaangażowali. To bardzo cenne, bo intensywne ćwiczenia umysłu mogą powodować spłaszczenie krzywej przebiegu choroby. Niestety, takich domów jest w Polsce za mało. 

Inną formą są domy weekendowe, które licznie funkcjonują w Europie, a u nas wciąż nie. To miejsce, gdzie opiekun może na sobotę czy niedzielę oddać chorego do ośrodka, by zyskać trochę czasu dla siebie – odpocząć, wyjść na kawę z przyjaciółmi, pójść do teatru albo posprzątać w spokoju mieszkanie. Pamiętajmy, że osoby, które opiekują się seniorami często są na skraju wyczerpania, zdarza się, że muszą taką opiekę łączyć z pracą zawodową. Takie miejsce pozwala im zapewnić opiekę na jakiś czas, by móc bez wyrzutów sumienia zadbać o siebie. 

A co z prywatnymi domami opieki?

Jest sieć prywatnych domów opieki z rozbudowanymi programami rehabilitacyjnymi dotyczącej zarówno opieki psychicznej, jak i fizycznej.

Niektóre oferują pobyty okresowe na 2-3 tygodnie, by opiekun mógł np. wziąć sobie urlop. Może ten czas spędzić dowolnie: pozałatwiać swoje sprawy, odpoczywać, wyjechać. W Szkocji są obligatoryjne sześciotygodniowe okresy separacji pomiędzy głównym opiekunem i chorym. Oczywiście opiekunowie nie tracą kontaktu ze swoimi bliskimi osobami, odwiedzają ich, ale mają poczucie wolności. A chorzy są w tym czasie zajęci różnymi aktywnościami. Warto zwrócić uwagę, że tam chorym zajmują się całe zespoły, a nie jedna osoba, więc naprawdę jest sporo korzyści z takiego pobytu. 

Wyjściem ostatecznym jest "oddanie" bliskiej osoby na stałe do domu pomocy społecznej i wizytowanie jej. W naszej kulturze to trudne i muszę powiedzieć że osoby, które decydują się na „oddanie” matki lub ojca do DPS-u i to bez względu na to, czy prywatnego, czy państwowego - mają poczucie winy i rozdarte emocje: z jednej strony nie wytrzymują ciężaru tej opieki, a z drugiej strony decyzja o „oddaniu” rodzica w takie miejsce jest dla nich nie do przyjęcia. 

Trudno o idealne rozwiązanie…

Trudno. Ale jeżeli opieka jest nadmiernie obciążająca, jednak chyba lepiej jest umieścić taką osobę do domu pomocy społecznej i często ją wizytować. Pozostanie w domu często oznacza dla opiekuna pracę ponad siły, stres, że taki który niedospany, zmęczony, często podupadający na zdrowiu opiekun będzie coraz bardziej szorstko traktował tego chorego, stawiał się w roli nauczyciela. Nie trudno wtedy o zachowania niemiłe, krzywdzące dla chorego.

08.10.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Serwis Zdrowia // rys. Senior w wielkim mieście - Krzysztof "Rosa" Rosiecki

(sp)

 

Belgia: Od dziś podwyżki cen Netflixa!

Od dziś belgijscy użytkownicy Netflixa zapłacą za swoje subskrypcje więcej. Podwyżki dotyczą wszystkich planów.

Różnice pomiędzy subskrypcjami polegają głównie na jakości obrazu. Osoby z planem standardowym otrzymują dostęp do filmów w jakości HD, zaś osoby z planem „Premium” - do jakości 4K. Podstawowa subskrypcja ma jeszcze niższą jakość, poza tym może z niej korzystać tylko jeden użytkownik (a nie kilka osób, jak w przypadku Standard i Premium).

Za plan podstawowy mieszkańcy Belgii będą musieli zapłacić o 1 euro więcej, czyli zamiast 7,99 euro będzie to 8,99. Z kolei cena subskrypcji standardowej wzrośnie do 13,59 euro (zamiast 11,99), zaś Premium – do 17,99 euro (zamiast 15,99).

Przedstawiciele Netflixa poinformowali, że zmiana cen jest konieczna, aby firma mogła w dalszym ciągu inwestować w produkcję nowych filmów i seriali.


07.10.2021 Niedziela.BE // fot. Vantage_DS / Shutterstock.com

(kk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Prawie połowa Polaków skarży się na złą kondycję mentalną przez pracę. Statystyczny pracownik traci przez to 36 dni w roku

Dla 46 proc. Polaków życie zawodowe jest powodem pogorszenia kondycji mentalnej – 60 proc. badanych jest zestresowanych, a połowa ma problem z wypaleniem zawodowym. To wnioski z badania „Wellbeing mentalny pracowników w Polsce” przeprowadzonego przez Mindy. Chociaż zdajemy sobie sprawę z tych problemów, to rzadko podejmujemy kroki, by im zapobiegać albo sobie z nimi radzić. Badani źle oceniają także pomoc pracodawców w tym zakresie.

Pogorszony nastrój w znacznym stopniu odbija się na wydajności pracowników. Z tego powodu tracą oni średnio 5 godzin i 43 minuty pracy tygodniowo, co daje 36 dni w skali roku. Statystyki udostępnione przez sieć Medicover na potrzeby raportu Mindy potwierdzają skalę tego problemu. Tylko w 2020 roku liczba konsultacji w zakresie zdrowia psychicznego wzrosła o połowę w porównaniu z rokiem poprzednim. Skok ten był wyraźniej dostrzegalny w przypadku kobiet (60 proc.) niż mężczyzn (47 proc.). Z kolei o 58 proc. wzrosła liczba dni, w których pracownicy przebywali na zwolnieniach z powodu problemów psychicznych.

– Badania pokazują, że dwie trzecie pracowników doświadcza stresu, prawie połowa mierzy się z wypaleniem zawodowym i aż 39 proc. badanych miewa problem z depresją i lękiem – uściśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Igor Pielas, założyciel Activy & Mindy. – Dodatkowo jedna trzecia pracowników za mało śpi względem zaleceń, które wynoszą siedem–dziewięć godzin, i zapewne przez to ma problemy z koncentracją, wahaniami nastroju oraz  radzeniem sobie ze stresem.

Świadomość złej kondycji mentalnej jest coraz większa, ale pracownicy niewiele z tym robią. Jak pokazało badanie, głównym wytłumaczeniem biernej postawy jest brak czasu (33 proc. respondentów). Na drugim miejscu stoi brak wystarczającej wiedzy, w jaki sposób takie problemy rozwiązać.

Niepokojący jest fakt, że wśród osób, które mają problemy z brakiem koncentracji, wahaniami nastroju czy nie radzą sobie ze stresem, aż 50 proc. nie szuka rozwiązań i być może nie wie, jak to zrobić. Jednocześnie, co nas też mocno zdziwiło, 30 proc. respondentów odpowiedziało, że jeśli czują pogorszenie nastroju mentalnego, to nie robią z tym nic w nadziei, że przejdzie samo. Jeśli już szukają rozwiązań, to najczęściej sięgają po te, które są łatwo dostępne, darmowe i oparte na badaniach naukowych – informuje Igor Pielas.

Zaangażowanie pracodawców w poprawę dobrostanu mentalnego pracowników także nie jest wystarczające. Pracownicy ocenili je na szkolną dwóję z plusem, a dokładnie 2,48 w skali od 1 do 5. Ten wynik jest wyższy dla firm o globalnym zasięgu, a niższy u pracodawców krajowych czy regionalnych.

Tylko jedna piąta pracodawców oferuje swoim pracownikom narzędzia, które mogą wspierać jakość ich snu, radzenie sobie ze stresem czy poprawę koncentracji. Po drugiej stronie jest aż 75 proc. pracowników, którzy chcą takiego benefitu – zauważa założyciel Activy & Mindy.

Aż 85 proc. badanych twierdzi, że pracownicy boją się zgłosić swojemu szefowi potrzebę wsparcia w leczeniu zdrowia psychicznego. Niewiele mniej, bo 81 proc., ocenia, że mają także obawy, by poprosić o wsparcie w obszarze profilaktyki. Z kolei prawie połowa pracowników nie zaobserwowała zwiększenia w swoich firmach działań i rozwiązań wspierających dobrostan mentalny ze względu na pandemię COVID-19. Kolejne 24 proc. pracowników nie potrafi tego określić, a tylko 27 proc. odpowiada twierdząco.

Jednym ze sposobów profilaktyki zdrowia mentalnego jest trening uważności. Na razie wśród pracodawców działania mindfulness to rzadkość, ale – jak podkreśla Igor Pielas – także nowość, która pozwoli się im wyróżnić na rynku. Pracownicy chętnie bowiem skorzystaliby z takich treningów. Tę potrzebę widać szczególnie wśród osób zestresowanych pracą. Pracownicy, którzy posiadają dostęp do narzędzi treningu uważności, 10-krotnie częściej pozytywnie oceniają zaangażowanie swojego pracodawcy w obszarze kondycji mentalnej (65 proc. dobrych ocen w porównaniu do 6 proc. dobrych ocen w grupie bez dostępu do takich narzędzi).

Przez aplikację Mindy pracownicy w dowolnym czasie, w dowolnym miejscu mogą poświęcić 10–20 minut dziennie na trening uważności, poprawę koncentracji, jakości snu, lepsze radzenie sobie ze stresem, a także poznawać to, jak działają nasze myśli i emocje. Dzięki temu znacznie lepiej możemy sobie radzić ze stresem, uspokoić naszą głowę – przekonuje ekspert.

Dwie trzecie spośród badanych, którzy praktykują mindfulness, przypisuje mu oddziaływanie na lepsze samopoczucie. Dzięki praktyce 63 proc. z nich odczuwa niższy poziom stresu, ponad połowa łatwiej się koncentruje, a 48 proc. odczuwa u siebie wzrost empatii i życzliwości. 62 proc. uważa z kolei, że inwestycja w mindfulness buduje kulturę organizacji. 

09.10.2021 Niedziela.BE // źródło:newseria // tagi: wypalenie zawodowe, wellbeing, dobrostan mentalny pracowników, depresja // mówi: Igor Pielas założyciel Mindy & Activy // fot. Shutterstock, Inc.

(sp)

 

Subscribe to this RSS feed