Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: To będzie inna szkoła. Takie zmiany wchodzą 1 września
Belgia, sport: Nowy Jork szczęśliwy dla Belgów. „Czworo awansowało”
Polska: Polskie obywatelstwo w cenie. Rekord chętnych został pobity
Belgia: W domach opieki zidentyfikowano cztery zakażenia STEC
Polska: Tych imion nie będziemy już nadawali dzieciom. Przynajmniej na razie
Temat dnia: Rosjanie brutalnie zamordowali Belga. Aresztowano ich w Polsce
Polska: Dostaną emerytury raz na kwartał? Bo ich obsługa jest za droga
Słowo dnia: Soep
Belgia: Przywódca brutalnego gangu skazany na 6 lat
Belgia: Kolejny atak wilka? Nie żyją dwa kucyki
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: List żelazny dla sprawcy koszmarnego wypadku na A1. Sąd ma wątpliwości

Nie zapadła spodziewana decyzja w sprawie Sebastiana M. Jest podejrzany o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1. Zginęły wtedy 3 osoby.

W połowie września w koszmarnym wypadku na autostradzie A1 zginęli rodzice i 5-letnie dziecko. Spłonęli w samochodzie, który uderzył w bariery energochłonne.

Zdaniem prokuratury winny wypadku jest Sebastian M. To on prowadził bmw, jadąc za szybko, wymijając kolejne samochody, zmieniając pasy uchu i „nie zachował odpowiedniej, bezpiecznej odległości od poruszającego się przed nim w tym samym kierunku samochodu osobowego marki Kia Proceed, w wyniku czego uderzył w tył wskazanego pojazdu marki Kia Proceed”.

Eksperci ustalili prędkość, z jaką jechało bmw

Prokuratura przedstawiła M. zarzuty. Musiała to jednak zrobić zaocznie, bo Sebastian M. nie został zatrzymany zaraz po wypadku. Co więcej, początkowo policja utrzymywała, że w zdarzeniu udział brała tylko kia. To śledztwo internautów pokazało, że było inaczej: na miejscu było także bmw.

Eksperci z firmy Crashlab.pl zbadali miejsce wypadku, przeanalizowali dane i stworzyli cyfrową rekonstrukcję wypadku. Analizując ślady na trasie, drogę hamowania uznali, że przed wypadkiem Sebastian M. miał na liczniku ok. 315 km/h.

Sebastian M. uciekł za granicę

4 października został zatrzymany w Dubaju. Ma zostać przewieziony do Polski, żeby stanąć przed sądem. To jednak może potrwać, bo muszą być dopełnione dość skomplikowane procedury.

Tymczasem mężczyzna – poprzez swojego prawnika – wystąpił do polskiego sądu o wydanie mu listu żelaznego. To dokument, który przyrzeka oskarżonemu, że pozostanie on na wolności do czasu wydania prawomocnego wyroku. Oskarżony odpowiadałby wtedy w procesie z tzw. wolnej stopy. Sprawą zajął się sąd w Piotrkowie Trybunalskim.

Prowadzący sprawę śledczy są przeciwko wydaniu listu. Z kolei prawnik Sebastiana M. tłumaczy, że list powinien zostać wydany przez „społeczny hejt związany z jego osobą” oraz osobiste zaangażowanie Zbigniewa Ziobry w sprawę i poddanie jej wpływom politycznym.

Sędzia potrzebuje wyjaśnień

Jednak dziś (poniedziałek 6 listopada) spodziewana decyzja nie zapadła. Sędzia Grzegorz Krogulec odroczył sprawę do 17 listopada. Uznał, że należy ustalić „jedną kwestię" związaną z pobytem Sebastiana M. w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

– Kwestia ta dotyczy procesu ekstradycji – dodał sędzia.

06.11.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja



(sl)


  • Published in Polska
  • 0

W Polsce ubywa sklepów. Szczególnie cierpią na tym małe sklepy

W ubiegłym roku w Polsce spadła liczba sklepów. Nie wszystkich jednak kryzys uderzył tak samo. Niektóre branże trzymają się mocno.

Jak podał GUS, w 2022 roku liczba sklepów w Polsce spadła o 1,6 proc. rok do roku, czyli o 5,1 tys. – do ok. 326 tys.

Te branże ucierpiały najmocniej

Z danych GUS-u wynika, że spadek dotknął m.in. punktów sprzedających:

odzież (spadek o 2,5 tys. sklepów),
wyroby włókiennicze (o 600 sklepów),
meble, sprzęt oświetleniowy (o 500),
artykuły piśmiennicze, księgarnie (o 500).

Z czego to wynika? Główną przyczyną jest przesunięcie sprzedaży do internetu. Klienci cenią sobie wygodę często tańszych zakupów online z dostawą do domu. Handel przez internet na znaczeniu zyskał zwłaszcza w pandemii i od tej pory nawet dla wielu osób początkowo do niego nieprzekonanych stał się podstawą szybkich zakupów.

Spośród 326 tys. sklepów największy udział stanowiły placówki o specjalizacji branżowej pozostałej (43 proc.), ogólnospożywczej (22 proc.) i z wyrobami odzieżowymi (9,9 proc.). Najmniejszy sklepy rybne.

Nie wszyscy mają się źle

Supermarkety przez kryzys przeszły suchą stopą, tak jak sklepy spożywcze – jest ich nawet o 6,5 tys. więcej. Wielkoformatowe sklepy urosły dzięki atrakcyjnym cenom, ofercie i inwestycjom w nowinki, np. kasy samoobsługowe. A na to drobni sklepikarze zwykle nie mogą sobie pozwolić ze względów finansowych.

Wśród segmentów, które przełamały ten negatywny trend, znalazły się głównie sklepy ogólnospożywcze. Natomiast częściej zamykano mniejsze, niezależne punkty sprzedaży, w tym placówki, które nie należały do grup zakupowych i nie działały na zasadach franczyzy.

Małe sklepy w opałach

Coraz trudniejsza jest sytuacja małych sklepów. Z powodu rosnących kosztów prowadzenia działalności i bardzo silnej konkurencji ze strony sieci handlowych. Liczba przedsiębiorców prowadzących do 2 sklepów spadła o 4,7 tys.

Jednak to właśnie osiedlowe sklepiki i targowiska nadal odgrywają ważną rolę, szczególnie w mniejszych miejscowościach i wśród określonych grup klientów, np. seniorów. Nie tylko umożliwiają lokalnym mieszkańcom dostęp do towarów. Ich atrakcyjność często wynika również ze specyficznego asortymentu i osobistych relacji klientów ze sprzedawcami.

08.11.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Google zmienia mapy. Dokłada kolejne funkcje przydatne nie tylko kierowcom

Internetowy gigant modyfikuje jeden ze swoich sztandarowych produktów. Google Maps teraz mają funkcję, która ma pomóc kierowcom.

Na rynku nie jest to nowość, bo są już dostępne aplikacje, które „potrafią takie sztuczki”. Jednak Google Maps to tak powszechne rozwiązanie firmowo instalowane w smartfonach, że trzeba wspomnieć o kroku, jaki wykonał internetowy gigant.

Z jaką prędkością można jechać

Otóż chodzi o tak proste rozwiązanie, jak wyświetlanie na mapie aktualnego ograniczenia prędkości. Podczas jazdy z użyciem nawigacji można podejrzeć – jeżeli ktoś prowadząc auto, tego nie odnotował – jaka prędkość na tym odcinku drogi jest dozwolona.

Tu trzeba zastrzec, że dla Google to nowość, która jest właśnie stopniowo wprowadzana na kolejne urządzenia.

„Warto też podkreślić, że ograniczenie prędkości włącza się dopiero po wprowadzeniu celu jazdy i rozpoczęciu nawigacji. Będzie to kolejny powód do tego, żeby włączyć nawigację Google pomimo znajomości trasy” – podsumowuje serwis autokult.pl.

Wskazówki wizualne

To nie jedyna nowość w mapach Google, bo firma informuje, że jeszcze bardziej zaprzęgła do pracy sztuczną inteligencję. Co to daje?

„Załóżmy, że chcesz pojechać na rowerze wzdłuż wody do Pałacu Sztuk Pięknych w San Francisco. Wystarczy, że włączysz wskazówki dojazdu, a następnie klikniesz podgląd Immersive View, aby zobaczyć całą swoją trasę w wyjątkowym wielowymiarowym ujęciu. Dzięki szczegółowym wskazówkom wizualnym możesz przygotować się do drogi i sprawdzić dosłownie każdy zakręt, a suwak czasu, który pokazuje symulację ruchu na trasie i warunków pogodowych, ułatwi Ci wybranie najlepszej pory, aby wyruszyć. Dzięki temu unikniesz podróży w dużym ruchu lub podczas deszczu” – opisuje kolejne udogodnienie Google.

Z myślą o kierowcach są wprowadzane jeszcze inne rozwiązania. To np. wykaz stacji ładowania pojazdów elektrycznych na pokonywanej trasie. To także więcej informacji o wypadkach i warunkach na drogach.

Sztuczna inteligencja znajdzie za siebie

Następna zmiana bardziej dotyczy pieszych w nowym miejscu. Do tej pory wyglądało to tak, że np. wychodząc z dworca kolejowego, szuka się przystanku autobusowego lub kawiarni. Potem trzeba znaleźć punkt na mapie.

Teraz człowieka ma wyręczyć AI.

Wystarczy, że włączy się aparat w smartfonie i uniesie go do góry. Obiektyw sam rozpozna okolicę, a system udzieli informacje o pobliskich bankomatach, stacjach transportu publicznego, restauracjach, kawiarniach i sklepach.

Takie rozwiązanie wchodzi stopniowo do kolejnych miast.

11.11.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: Lekarze proponują zmiany w teleporadach. Sprawdź, co chcą zmienić

Naczelna Izba Lekarska właśnie zbiera uwagi do swojego pomysłu zmian w teleporadach. Rocznie udziela się ich w Polsce aż 34 miliony.

Telefon do lekarza zamiast wizyta w przychodni to rozwiązanie, które przybrało na sile w czasie pandemii koronawirusa. Zachęcano wtedy pacjentów, żeby – zamiast przychodzić do lekarza – konsultowali się z nim telefonicznie.

W 2022 roku w Polsce udzielono 23,5 mln teleporad w podstawowej opiece zdrowotnej (spadek w skali roku o 51,6 proc.) oraz 10,6 mln w opiece specjalistycznej (spadek w skali roku o 27,2 proc.).

Skąd te spadki? Są bowiem lekarze, którzy nie chcą w ten sposób diagnozować pacjenta. Nawet w drobnych sprawach  zdrowotnych. Wolą widzieć pacjentów w swoich gabinetach.

Propozycje Naczelnej Izby Lekarskiej

Teraz głos w tej kwestii zabrała Naczelna Izba Lekarska. I przedstawiła własny projekt zmian w Kodeksie Etyki Lekarskiej. Dotyczą one właśnie teleporad. Na uwagi do projektu izba będzie czekała do stycznia 2024.

„Osobisty kontakt lekarza z pacjentem jest najwłaściwszą formą relacji lekarz – pacjent” – to jeden z zapisów, jakie chcą dodać do prawa medycy.

Kolejnym punktem jest nałożenie na lekarza konieczności zweryfikowania tożsamości pacjenta. Lekarze musieliby to zrobić przed rozpoczęciem świadczenia. Nie wskazano jednak sposobów.

„Obowiązkiem lekarza jest poinformowanie pacjenta o ograniczeniach teleporady w porównaniu z osobistym kontaktem z pacjentem, a w szczególności wskazanie objawów uzasadniających wizytę osobistą bądź, jeżeli zachodzi taka konieczność, zalecenie kontakt z placówką medyczną” – tak brzmi kolejna propozycja.

Medycy stoją także na stanowisku, że teleporada może być udzielana, szczególnie „w leczeniu stanów przewlekłych, celem konsultacji w toku prowadzonego leczenia lub dla zapewnienia ciągłości leczenia do czasu możliwie najbliższej wizyty osobistej”. Taka forma nie jest zalecana w przypadku pacjentów, którzy dotąd nie byli leczeni przez danego lekarza lub zgłaszających się z nowym problemem zdrowotnym.

„Niedopuszczalne jest prowadzenie diagnostyki i terapii pacjenta jedynie w drodze teleporad” – to treść kolejnego zapisu.

E-recepty wciąż na tapecie

Naczelna Izba Lekarska już wcześniej interweniował w sprawie e-recept. Stało się to po tym, gdy Ministerstwo Zdrowia latem tego roku wprowadziło limity w ich wydawaniu – 300 recept w ciągu 10-godzinnego dyżury lekarza. Powodem tej decyzji – przypomnijmy – były nadużycia niektórych lekarzy w wykorzystywaniu tego narzędzia.

Samorząd lekarski stanowczo zaprotestował przeciwko ograniczaniu praw pacjentów do świadczeń opieki zdrowotnej i arbitralnemu ustalaniu, jak lekarz może używać narzędzi takich jak e-recepta, żeby świadczyć pomoc chorym.
„Domagamy się również niezwłocznego wycofania się z wprowadzania limitów wystawianych recept i wypracowanie rozwiązań systemowych w porozumieniu ze środowiskiem lekarskim” – oświadczyła Izba.

I zaproponowała m.in., żeby recepty w postaci elektronicznej mogły być wystawione albo po osobistym zbadaniu pacjenta, albo po zbadaniu pacjenta za pośrednictwem systemów teleinformatycznych lub systemów łączności zapewniających jednoczesny przesył dźwięku lub obrazu w czasie rzeczywistym.

11.11.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)


Subscribe to this RSS feed