Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Niemcy: Były przywódca Państwa Islamskiego przegrał proces o deportacje
Belgia: Przedszkole w Belgii to norma. A w Polsce?
Słowo dnia: Pechvogel
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 13 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Przybywa seniorów, ubywa młodych
Polska: Drogowcy szykują prezent na wakacje. Korki w drodze nad morze mają być mniejsze
Belgia: Para skazana za torturowanie dziecka na śmierć
Polska: Co najczęściej ginie ze sklepowych półek? Alkohol na podium
Belgia: „Młodzi szybko się radykalizują”. Przyczyną… Internet?
Polska: Sensacja przyrodnicza. Sądzili, że wyginęła, ale czarna pszczoła wróciła po 50 latach
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Alkotubki jak mus dla dzieci. Hołownia nie wytrzymał i wygarnął

Kolorowe opakowanie, które przypomina przekąski dla dzieci. Tak w sklepach jest sprzedawany alkohol.

Pojawiły się w sklepach i od razu wzbudziły sensację. Choć może to złe słowo. Właściwszym byłoby oburzenie. Alkohol w kolorowych tubkach, w jakich sprzedawane są owocowe musy dla dzieci, zaskoczył Polaków.

Z każdej niemal strony płyną słowa oburzenia, że producent postawił na takie właśnie opakowanie – kolorowe, zachęcające z nazwą „monkey”, co można odczytywać jako nawiązanie do „małpki”, czyli małej butelki wódki.

Na domiar złego alkotubki, jak wynika ze zdjęć w sieci, są prezentowane w tekturowych stoiskach popularnego producenta soków i napojów.

Internautka: Mam wrażenie, że dobro dzieci wciąż jest sloganem, na którym się zarabia

„Z jednej strony komercja tworzy takie g****, a z drugiej strony ministrowie i ministry tworzą programy profilaktyczne i rehabilitacyjne, dają kasę dla różnych podmiotów, do tego mamy politykę Ochrony Dzieci. Formalnie się zgadza, ale cóż za absurd. Nadal nie zapobiegamy przyczynom, tylko leczymy skutki!!! Mam wrażenie, że dobro dzieci wciąż jest sloganem, na którym się zarabia” – to jeden z komentarzy internautki.

Zgodnie z przepisami producent nie popełnia żadnego błędu: alkohol może być sprzedawany w „naczyniach zamkniętych, z oznaczeniem nazwy producenta, rodzaju i ilości napoju oraz jego mocy. Nie ma skazania, czy ma to być butelka, puszka, czy może być tubka.

Marszałek Sejmu atakuje taki marketing

Sprawa stała się tak głośna, że zareagował marszałek Sejmu. Dał do zrozumienia, że może dojść do fatalnej pomyłki, jeżeli rodzic lub dziecko, przyzwyczajeni do charakterystycznych opakowań, weźmie ze sklepowej półki nie owocowy mus, ale wódkę.

Link: TUTAJ

„Tu celem jest dziecko. Zaciekawione i zachęcone tym, że trucizna zapakowana jest jak lekarstwo, ma przekroczyć symboliczną granicę, kupić „musik” do szkoły, może sprzedawca nie zauważy wśród innych podobnych opakowań, może kupi kolega z dowodem i zupełnie niesymbolicznie zacząć pić. Taka to „zabawa konwencjami” i „odwaga do eksperymentowania”. Na życiu naszych dzieci” – napisał w sieci Hołownia.

Metodę sprzedaży określił jako zło, a producentowi powinno być wstyd

„Skoro chcecie już rozpijać nasze dzieci, zacznijcie im jeszcze sprzedawać broń, w ramach przeniesienia dziecięcej rywalizacji na nowy poziom realności, czy jaki tam inny bullshit Wasz marketing wymyśli. Mam szczerą nadzieję, że karma do Was wróci i Wasza chciwość ukarze się sama. Że zaprotestują odpowiedzialni producenci dziecięcych przekąsek” – dodał.

Alkohol przez internet. Proszę bardzo, ale tylko dla dorosłych

Tymczasem Allegro, popularna platforma sprzedażowa, wprowadza sprzedaż alkoholu przez internet. Uruchomi ją 21 października.

Generalnie w Polsce nie można takich produktów sprzedawać w sieci, ale Allegro podpiera się wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego z 2022 r. Uznał on, że sklep stacjonarny sprzedający towary online nie traci prawa do sprzedaży alkoholu.

„Tylko osoby pełnoletnie będą miały dostęp do oferty i możliwość zakupu” – podała firma w komunikacie. Młodszym użytkownikom oferty alkoholu mają się nawet nie wyświetlać.


5.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. screen X / Szymon Hołownia X

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Być może niebawem nie zrobisz przeglądu auta. Bo zabraknie diagnostów

Brak diagnostów w Polsce staje się coraz bardziej realny. Młodzi nie garną się do tego zawodu, a obecni diagności mocno się zestarzeli.

Od trzech lat trwa spór pomiędzy właścicielami stacji kontroli pojazdów (SKP) a Ministerstwem Infrastruktury. Właściciele domagają się aktualizacji zamrożonych od 20 lat opłat za badania techniczne pojazdów. Ministerstwo zaś przesuwa rozwiązanie problemu poza kalendarz wyborczy.

Kadra diagnostów starzeje się w zastraszającym tempie

W Polsce działa obecnie około 5400 stacji kontroli pojazdów. Nawet 28 proc. diagnostów to osoby powyżej 65 roku życia.

Z danych Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów wynika, że w nadchodzących latach może to poważnie wpłynąć na funkcjonowanie stacji, szczególnie biorąc pod uwagę, że co czwarty diagnosta może mieć problemy zdrowotne uniemożliwiające mu wykonywanie pracy.

Starzejąca się kadra to efekt braku zainteresowania zawodem wśród młodych ludzi. Częściej wybierają inne ścieżki kariery, np. mechanika czy kierowcy ciężarówki, bo można lepiej zarobić.

Średnie wynagrodzenie diagnosty w Polsce wynosi 5800 zł brutto. Mechanicy samochodowi zarabiają średnio 6530 zł brutto, a kierowcy ciężarówek – 6460 zł. To jedna z przyczyn, dla których młodzi coraz rzadziej decydują się na ten zawód.

Podwyżka za przegląd

Jednym z głównych postulatów branży jest podwyżka opłat za badania techniczne. Właściciele SKP oczekują, że cena wzrośnie do 246 zł. W 2004 roku przegląd kosztował 98 zł i dzisiaj kosztuje tyle samo, mimo że koszty utrzymania stacji i płaca minimalna ostro poszły w górę.

Żeby zachować poziom sprzed 20 lat w odniesieniu do obecnych zarobków, przegląd musiałby kosztować nawet ponad 500 zł. Jednak właściciele stacji doskonale wiedzą, że taka stawka jest nierealna, dlatego zaproponowali 246 zł.

Na razie o takiej stawce mogą tylko pomarzyć, ale niewykluczone, że wraz z narastającym kryzysem na stacjach diagnostycznych kiedyś dopną swego.


1.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

Polska: Burza w zerówce. Dzieci nie mogą uczyć się pisać

Urząd zakazuje nauki pisania. Rodzice maluchów są oburzeni. Kuratorka oświaty wyjaśnia.

Pan Maciej ma już dzieci w szkole podstawowej, ale dobrze pamięta czas zerówki.

– Zeszyciki, ćwiczeniówki, robienie szlaczków – wspomina. – Było też pierwsze pisanie liter i cyferek. Kiedyś wychowawczyni szepnęła mi, że uczą dzieci pisać nielegalnie – dodaje.

Burza o zerówkę. Poszło o pisanie liter

– Moja córka poszła od września do zerówki. Po wakacjach pobiegła do przedszkola podekscytowana. Była taka dumna, że idzie do zerówki, bo tam będą uczyli się już literek. Mówiła mi o tym przez całe lato. Dlatego od pierwszego dnia w nowym roku szkolnym pytałam ją, jakie literki już poznała. Zawsze odpowiadała, że jeszcze się ich nie uczą i nawet nie mają jeszcze własnych książeczek. Było to dziwne, bo w młodszych grupach dzieci je miały. Myślałam, że może jest jakiś problem w drukarni i książki jeszcze do naszego przedszkola nie dotarły. Ostatnio jednak mieliśmy zebranie z rodzicami i panie wytłumaczyły nam, że... „jest problem” – Onet opisuje reakcję pani Hanny z Tarnowa.

Chodzi o to, że małopolska kuratorka oświaty oficjalnie „zakazała” nauczania dzieci w zerówkach pisania. Nauczyciele przyznają, że otrzymali takie odgórne wytyczne. Niewskazane jest, żeby dzieci miały przygotowane do takich zajęć podręczniki. Nauczyciele mają także nie uczyć kreślenia liter.

To oburza rodziców, którzy nie rozumieją tej zmiany. Tylko czy to na pewno jest zmiana?

Kuratorka odsyła do podstawy programowej. A tam...

Gabriela Olszowska, małopolska kuratorka oświaty, tłumaczy, że nie wydała żadnego zakazu i nie chce nazywać tego też wytycznymi.

– Ja po prostu przypomniałam pedagogom pracującym na tym etapie edukacji, jaka jest podstawa programowa w przedszkolu i na co kładzie nacisk. Nie jest to nacisk na pisanie i wypełnianie zadań z podręczników. W przedszkolu nie powinno się akcelerować nauki pisania. Ręka 6-latka jest mniej rozwinięta niż ręka 7-latka – wyjaśnia.

Że tak jest, wystarczy zajrzeć do podstawy programowej dla nauczania przedszkolnego i nauczania wczesnoszkolnego. Tam przeczytamy, że dziecko ma się nauczyć pisać i czytać przed ukończeniem 3 klasy szkoły podstawowej.


1.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

Polska: Nowa opłata za prąd. Będą wyższe rachunki do zapłacenia

Wkrótce na rachunkach za prąd klienci zobaczą nową pozycję. Od stycznia zostanie nią objętych wiele osób – ogłosił Urząd Regulacji Energetyki.

Chodzi o opłatę mocową. Kiedyś już obowiązywała, ale została zawieszona. Teraz wraca.

Co to jest?

Jej celem jest „potrzeba zapewnienia stabilności i bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej”. Chodzi o to, żeby wynagradzać dostawców prądu za to, że w ogóle są gotowi go wytwarzać i dostarczać.

Poza tym jest to promowanie „stabilnego i świadomego poboru energii przez odbiorców”.

Tłumacząc na język bardziej zrozumiały: dodatkowa opłata uzależniona jest od ilości zużywanej energii.

O jakich pieniądzach mowa?

URE wylicza, że średnio polska rodzina zapłaci o 11,44 zł miesięcznie więcej.


1.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva / URE

(sp)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed