Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Dziś i jutro odwołane pociągi P
Polska: Kalendarz szkolny 2025/2026. Ferie zimowe w trzech turach
Belgia: Duże skażenie PFAS w pobliżu zakładu przemysłowego w Brukseli
Belgia: Opactwo Scourmount obchodzi 175. rocznicę!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 30 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Rośnie dyskryminacja!
Belgia skrytykowana za kiepską jakość wody w kąpieliskach
Belgia: Kto najczęściej ginie w wypadkach drogowych?
Belgia: 750 tys. euro na agroekologię w ramach 16 projektów
Belgia, Flandria: Woda w większości kąpielisk „znakomitej jakości”
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Przeprowadzenie spisu powszechnego wynika ze zobowiązań międzynarodowych. Spis rusz 1 kwietnia, potrwa do 30 września

Przeprowadzenie spisu powszechnego ludności i mieszkań podczas pandemii nie jest fanaberią GUS. To przedsięwzięcie wynikające z uzgodnień międzynarodowych i wymagające wieloletnich przygotowań. W tej edycji spis powszechny będzie miał zwłaszcza formę samospisu internetowego - tłumaczą demografki.

Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań 2021 rusza 1 kwietnia. W tej edycji samospis internetowy będzie po raz pierwszy obowiązkowy - każdy będzie więc miał zadanie, aby wypełnić w Internecie przygotowany przez GUS formularz. Jeśli ktoś (np. ze względu na zaawansowany wiek, stan zdrowia czy niepełnosprawność) nie będzie w stanie się samodzielnie spisać, pomogą mu w tym rachmistrze – telefonicznie, a w wyjątkowych sytuacjach - bezpośrednio. Początkowo spis miał trwać do końca czerwca, jednak przyjęty przez rząd projekt nowelizacji, zakłada, że termin zostanie wydłużony do 30 września br.

W rozmowie z PAP przewodnicząca Komitetu Nauk Demograficznych PAN prof. Elżbieta Gołata z UEP i prof. Irena E.Kotowska z SGH, honorowa przewodnicząca komitetu przypominają, że ostatni spis powszechny miał miejsce w 2011 r. Już wtedy pojawiła się możliwość samospisu internetowego, jednak nie miała ona charakteru obowiązkowego. Skorzystało z niej wówczas 11 proc. respondentów.

MIĘDZYNARODOWE USTALENIA

Badaczki tłumaczą, że istnieją międzynarodowe ustalenia dotyczące przeprowadzania spisu powszechnego ludności w regularnych, 10-letnich odstępach czasu. Nad tematyką spisu, ujednolicaniem definicji pojęć i kategorii demograficznych, ekonomicznych i społecznych, a także zadawanych pytań oraz metodami realizacji spisów pracują międzynarodowe zespoły – ONZ publikuje zasady i zalecenia dotyczące spisów ludności i mieszkań. Są one podstawą do przygotowania przez Konferencję Statystyków Europejskich (Conference of European Statisticians) rekomendacji dla spisów powszechnych ludności w krajach europejskich. Przygotowanie i realizację spisów w krajach Unii Europejskiej koordynuje Eurostat, a podstawy prawne tworzą regulacje Parlamentu Europejskiego i parlamenty poszczególnych krajów członkowskich.

"Spis powszechny jest nam ciągle bardzo potrzebny" - podkreślają rozmówczynie PAP.

"Pojawiły się głosy, że to fanaberia rządu, żeby w czasie pandemii przeprowadzać spis powszechny. Ale ustawę o spisie przyjęto jeszcze w 2019 r., a więc przed epidemią - i trzeba było na to przewidzieć środki finansowe. A ja powiedziałabym, że właśnie dlatego, że mamy pandemię, nie możemy ze spisu zrezygnować. Potrzebujemy teraz dokładnej informacji, jak wyglądają nasze zasoby ludnościowe, jakie jest przestrzenne rozmieszczenie ludności, w jakich strukturach rodzin i gospodarstw domowych żyją Polacy" - mówi prof. Irena E. Kotowska. Podkreśla, że spisy powszechne są jedynym źródłem danych o całej zbiorowości rodzin i gospodarstw domowych, a także o gospodarstwach zbiorowych. Dodaje, że w przygotowanie spisu i zaplanowanie jego bezpiecznego przebiegu w czasie pandemii włożono ogromny wysiłek (rozwiązania testowano choćby podczas przeprowadzonych wiosną i jesienią zeszłego roku spisach próbnych).

Prof. Gołata zwraca uwagę, że spis rolny z powodzeniem przeprowadzono w Polsce już w czasie pandemii (zakończył się w listopadzie 2020 r.). Zauważa jednak, że niektóre państwa, np. Irlandia czy Niemcy, odłożyły swoje spisy powszechne na kolejne lata. Demografka tłumaczy, że w Irlandii spis miał być przeprowadzony w sposób tradycyjny – łącznie z formularzem papierowym, w Niemczech zdecydowano się na spis oparty na rejestrach, jednak z uwzględnieniem badań w terenie, były więc realne obawy, że taka forma może budzić większe zagrożenie epidemiczne. Tymczasem Polska – jak zauważa prof. Gołata - w znacznie większym stopniu była gotowa na spis w formie internetowej i z zastosowaniem technik telekomunikacyjnych (CAWI i CATI). Podkreśla też, że ONZ nie zaleca zmiany trybu dla żadnego spisu, który jest już na zaawansowanym etapie przygotowań, tak więc decyzja każdego państwa wymagała dogłębnej analizy już poniesionych nakładów finansowych oraz stopnia zaawansowania prac.

NIE WSZYSTKO JEST W REJESTRACH

Wiele danych zbieranych w czasie planowanego w Polsce spisu bazuje na zasobach zgromadzonych już w rejestrach, prowadzonych przez administrację publiczną dla potrzeb zarządzania państwem. Rejestry – takie jak PESEL, ZUS, NFZ, REGON, rejestry budynków i mieszkań prowadzone przez Głównego Geodetę Kraju czy rejestry prowadzone przez Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej - jak tłumaczy prof. Gołata - zawierają sporo informacji, z których GUS będzie korzystał w czasie spisu. Bazy te wciąż jeszcze nie gromadzą jednak wszystkich informacji, potrzebnych do celów statystycznych, przykładowo, nie zawierają odpowiedzi na podstawowe pytania dotyczące rodzin i gospodarstw domowych, faktycznego stanu cywilnego, narodowości, języka ojczystego, wyznania czy poziomu wykształcenia. Na razie nie wystarczają więc, by w Polsce zrezygnować przeprowadzenia spisu powszechnego.

Ekspertka z UEP dodaje, że niektóre państwa zrezygnowały już teraz z przeprowadzania tradycyjnych spisów powszechnych, zdając się wyłącznie na dane gromadzone w rejestrach. Chodzi zwłaszcza o kraje skandynawskie (ostatnio również Włochy i Austria). Tam jednak od ponad 50 lat rejestry administracyjne wykorzystywane są przez statystykę publiczną i cały czas doskonalone pod względem zakresu gromadzonych danych i ich jakości także pod względem międzynarodowych wymagań. "Skandynawskie rejestry prowadzone są w szerszym zakresie - dotyczą także gospodarstw domowych i zatrudnienia. Można więc z nich uzyskać więcej danych, niż z rejestrów, którymi teraz w Polsce dysponujemy" - komentuje prof. Gołata.

Demografka z UEP zaznacza jednak, że w ostatnich latach wykonano wiele działań, by polskie rejestry - prowadzone dotąd na potrzeby poszczególnych ministerstw - były szerzej wykorzystywane przez statystykę publiczną. Poprawia się ich jakość, a korzystanie z wielu rejestrów pozwala na uzyskanie informacji bardziej kompatybilnych z danymi, które uzyskiwano dotąd w czasie spisów powszechnych, przykładem może tu być zaproponowana przez Departament Badań Demograficznych GUS metoda rekonstrukcji rodzin.

WIARYGODNOŚĆ SAMOSPISU

Czy istnieje ryzyko, że odpowiedzi udzielane przez Polaków w ramach samospisu będą mniej dokładne, niż gdyby były wypełniane w obecności rachmistrza? Rozmówczynie PAP zgodnie zaprzeczają. Według nich efekt obowiązkowego samospisu będzie wręcz przeciwny - odpowiedzi udzielane w ankiecie będą bardziej wiarygodne. Zwłaszcza w pytaniach dotyczących tak delikatnych kwestii jak np. wyznania czy przynależności etnicznej. Prof. Gołata zwraca uwagę, że czasem trudno było szczerze odpowiedzieć na te pytania w obecności rachmistrza - niekiedy jest to osoba, którą respondent zna. W dodatku niejednokrotnie rachmistrz spisywał dane o członkach gospodarstwa domowego od osoby, którą akurat zastał w domu. I tak np. ojciec udzielał informacji o wyznaniu pełnoletniej córki. "A to bardzo delikatne kwestie" - komentuje prof. Gołata. I dodaje, że teraz w ramach samospisu każdy sam może udzielić odpowiedzi za siebie. W ten sposób zwiększa się szansa bezpośredniego udziału w spisie wszystkich członków gospodarstwa domowego.

"Będziemy mieć informacje z pierwszej ręki" - komentuje prof. Kotowska. Przypuszcza ona, że samospis może się cieszyć większą popularnością, niż 10 lat temu - nie tylko ze względu na obowiązek, ale i ze względu na wzrost kompetencji cyfrowych wśród ludności, co jest m.in. efektem ubocznym pandemii.

ILE NAS JEST?

Demografki liczą na to, że ze spisu dowiedzą się więcej o zmianach struktur rodzin i gospodarstw domowych. Liczą też na weryfikację szacunków, ile Polaków przebywa za granicą ponad 3 miesiące i jakie są ich struktury demograficzne. "Z szacunków GUS dotyczących struktury wieku tych Polaków na koniec 2018 r. wynika, że wśród kobiet nadreprezentowana, w stosunku do kraju jest grupa osób w wieku 25-39 lat, a więc także kobiet o największym wkładzie w poziom dzietności. Brak tych kobiet uszczupla nasz potencjał reprodukcyjny. One mogłyby tu być i mieć tu dzieci" - komentuje prof. Kotowska.

Choć mówi się, że liczba mieszkańców Polski wynosi ok. 38 mln osób, to z szacunków prof. Gołaty dotyczących ludności rezydującej przeprowadzonych na podstawie poprzedniego spisu wynika, że w kraju mieszka zdecydowanie mniej osób. "W moich szacunkach zabrakło ponad miliona osób w wieku 20-34 lata, a więc w wieku największej aktywności zawodowej, matrymonialnej i prokreacyjnej. Ponad 50 proc. z nich to kobiety" - mówi badaczka. Demografki dodają, że aktualna ocena tego ubytku może być dokonana na podstawie ponownej inwentaryzacji zasobów ludnościowych.

PO CO TEN SPIS?

Dane spisowe o liczbie ludności i jej strukturach są podstawą do opracowania bilansów ludności w latach między spisami, czyli szacunku stanu liczebnego ludności Polski i jej struktury na koniec czerwca i koniec grudnia każdego roku. A te wielkości wraz z liczbą rodzin i gospodarstw domowych są potrzebne do wyznaczania wskaźników demograficznych i wielu innych wskaźników ekonomiczno-społecznych.

Z danych o ludności i rodzinach oraz gospodarstwach domowych korzystają badacze, ale przede wszystkim władze administracyjne szczebla centralnego, regionalnego i lokalnego podczas podejmowania decyzji i projektowania planów rozwojowych. I tak np. na podstawie danych o ludności wyliczane są np. państwowe dotacje dla poszczególnych gmin, powstają budżety jednostek samorządu terytorialnego, przygotowywane są analizy dotyczące stabilności finansowej kraju. Kształtowana jest też polityka w zakresie oświaty, zagospodarowania przestrzennego, ochrony zdrowia, żywności, mieszkalnictwa. Z danych tych korzystają też przedsiębiorstwa i inwestorzy zagraniczni analizując rynek dla swoich usług.

Polska korzysta z dotacji unijnych, które przyznawane są m.in. na podstawie wielkość kraju i liczebność jego mieszkańców. Również liczba miejsc w Parlamencie Europejskim związana jest z wielkością populacji krajów członkowskich.

06.03.2021 Niedziela.BE // źródło: Nauka w Polsce www.naukawpolsce.pap.pl // autorka: Ludwika Tomala // fot. Shutterstock, Inc.

(kmb)

 

Polska: Zajęcia na uczelniach w formie zdalnej do 30 września 2021 r.

Zajęcia na uczelniach od 27 lutego do 30 września 2021 r. będą prowadzone w formie zdalnej - wynika z rozporządzenia ministra edukacji i nauki, które opublikowano w piątek 26 lutego 2021 r. w Dzienniku Ustaw.

W piątek w Dzienniku Ustaw opublikowano rozporządzenie ministra edukacji i nauki w sprawie czasowego ograniczenia funkcjonowania niektórych podmiotów systemu szkolnictwa wyższego i nauki w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19.

"W okresie od dnia 27 lutego 2021 r. do dnia 30 września 2021 r. zajęcia na studiach, studiach podyplomowych i w ramach innych form kształcenia w uczelniach nadzorowanych przez ministra właściwego do spraw szkolnictwa wyższego i nauki (...) oraz zajęcia w ramach kształcenia doktorantów w uczelniach i innych podmiotach prowadzących to kształcenie są prowadzone z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość niezależnie od tego, czy zostało to przewidziane w programie danego kształcenia" - czytamy w rozporządzeniu.

Z rozporządzenia wynika, że uczelnie (a w przypadku kształcenia doktorantów – uczelnie i inne podmioty prowadzące to kształcenie), mogą prowadzić w ich siedzibach lub filiach zajęcia, które nie mogą być zrealizowane z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość. Uczelnie będą mogły też prowadzić w ich siedzibach lub filiach zajęcia przewidziane w programie studiów do realizacji na ostatnim roku studiów pierwszego stopnia, studiów drugiego stopnia i jednolitych studiów magisterskich. Decyzje w tej kwestii podejmuje rektor uczelni lub kierownik innego podmiotu prowadzącego kształcenie doktorantów.

W przypadku prowadzenia kształcenia doktorantów w formie zdalnej rozporządzenie umożliwia weryfikację osiągniętych efektów uczenia się przy użyciu środków komunikacji elektronicznej.

Według dokumentu od 27 lutego do 30 września 2021 r. kolegia elektorów uczelni publicznych, organy kolegialne samorządu studenckiego i samorządu doktorantów, komisje stypendialne, komisje i zespoły powołane w postępowaniach w sprawach nadania stopni i tytułu prowadzonych w uczelniach oraz komisje i inne gremia działające na podstawie statutów uczelni mogą podejmować uchwały w sposób zdalny.

Rozporządzenie wejdzie w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia, czyli w sobotę.

Większość polskich uczelni działa trybie zdalnym od marca 2020 r., kiedy w Polsce pojawił się koronawirus. Tylko niewielka część zajęć prowadzona jest od tego czasu w ich murach.

 
06.03.3021 Niedziela.BE // źródło: Nauka w Polsce www.naukawpolsce.pap.pl // autor: Szymon Zdziebłowski // foto: Główna brama Uniwersytetu Warszawskiego // fot. lindasky76 / Shutterstock.com

(kmb)

 

Belgia: Kolejna nielegalna impreza, tym razem w parku Bois de la Cambre

Wczoraj wieczorem policja przerwała kolejną, dużą imprezę zorganizowaną w brukselskim parku Bois de la Cambre. Na miejscu grupa młodych ludzi tańczyła i piła alkohol.

„W tym przypadku obowiązujące obostrzenia nie były przestrzegane. Poprosiliśmy młodych ludzi o rozdzielenie się” - w rozmowie z Bruzz, przekazała rzeczniczka prasowa policji ze strefy Bruksela/Ixelles, Ilse Van de Keere.

Na miejscu bawiło się ponad 100 młodych osób, które nie utrzymywały wymaganego dystansu i nie nosiły maseczek ochronnych. Początkowo osoby te odmówiły współpracy z policją, ale niedługo potem stawianie oporu im się znudziło i tłum się rozproszył.

Policja podjęła decyzję o pozostaniu przez jakiś czas na terenie Bois de la Cambre. Minister-prezydent Regionu Stołecznego Brukseli, Rudi Vervoort, już w piątek informował, że nielegalne imprezy są jedynym z głównych powodów utrzymania w mocy godziny policyjnej.

01.03.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Flandria zainwestuje dodatkowych 150 mln euro w rozbudowę infrastruktury rowerowej

Flamandzki rząd zamierza zainwestować dodatkowych 150 mln euro w rozbudowę infrastruktury rowerowej.

Na każde dwa euro, które lokalna administracja zainwestuje w rozbudowę ścieżek rowerowych, flamandzki rząd przekaże dodatkowe 1 euro, co łącznie doprowadzi do inwestycji rzędu 450 mln euro – przekazał flamandzki minister spraw wewnętrznych, Bart Somers.

„Coraz więcej i więcej mieszkańców Flandrii korzysta z rowerów. Z tego powodu planujemy dodatkowe inwestycje, które pomogą nam zwiększyć ilość oraz poprawić jakość ścieżek rowerowych” - poinformował Somers.

Suma ta będzie dodatkiem do kwoty 335 mln euro, którą wcześniej na ten cel przeznaczyła flamandzka minister ds. mobilności, Lydia Peeters.

 

06.03.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Subscribe to this RSS feed