Prawie milion mieszkańców Belgii pobrało koronawrirusową aplikację Coronalert, której celem jest ograniczenie rozprzestrzeniania się Covid-19.

Od czasu uruchomienia aplikacji w dniu 30 września, pobrało ją ponad 970 tys. osób – w rozmowie z agencją prasową Belga, przekazał jeden z twórców aplikacji, profesor Bart Preneel.

Aplikacja jest dostępna dla systemów iOS oraz Android i korzysta z dwóch kolorów – zielonego i czerwonego. Zielony ekran oznacza, że użytkownik znajduje się w grupie niskiego ryzyka i w ostatnim czasie nie miał żadnych ryzykownych kontaktów. Jeśli było inaczej, ekran aplikacji będzie czerwony. Narzędzie chroni prywatności użytkowników i wszystkie dane udostępnia anonimowo.

Jeśli lekarz zapisze nam test na koronawirusa, otrzymamy kod, który będziemy mogli dodać w aplikacji. W przypadku wyniku pozytywnego, użytkownik otrzyma powiadomienie poprzez Coronalert i będzie mógł powiadomić wszystkie osoby, z którymi się ostatnio kontaktował.

„Rosnąca liczba zakażeń pokazuje, jak ważne jest śledzenie kontaktów. Aplikacja jest bardzo ważnym elementem tego procesu” - przekazał rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia, zachęcając jednocześnie do zainstalowania Coronalert.

12.10.2020, Niedziela.BE

(kk)

W drugim kwartale tego roku, kiedy świat zmagał się z pierwszą falą pandemii i obowiązywało wiele obostrzeń, holenderski PKB zmniejszył się o 9,4%, a belgijski aż o 14,5%.

Obostrzenia wprowadzone w Belgii były wtedy bardziej rygorystyczne niż w Holandii, co przełożyło się na większe spowolnienie gospodarcze – wynika z analizy przygotowanej przez holenderskie Główne Biuro Statystyczne CBS.

Dobrze pokazuje to przykład branży budowlanej. W Belgii wprowadzono wówczas nakaz zachowywania odstępu pomiędzy pracownikami budowlanymi, co sparaliżowało ten sektor i wiele firm budowlanych wstrzymało prace. W Holandii takiego obowiązku nie było i większość firm tej branży kontynuowała działalność.

W efekcie wartość dodana belgijskiej branży budowlanej zmniejszyła się w drugim kwartale 2020 r. aż o 15,7%. W przypadku Holandii spadek ten wyniósł jedynie 3,5%.

Podobnie było w przypadku handlu. W połowie marca w Belgii czasowo zamknięto wszystkie sklepy z wyjątkiem supermarketów, aptek, kiosków i sklepów na stacjach benzynowych. W Holandii sklepy mogły nadal działać, jeśli dostosowały się do obostrzeń.

W przypadków holenderskich sklepów z meblami, artykułami budowlanymi czy sprzętem do majsterkowiczów doszło wtedy nawet do wzrostu obrotów, bo wiele osób w trakcie „lockdownu” zdecydowało się na remont. W Belgii tego rodzaju sklepy były do 10 maja zamknięte, co negatywnie wpłynęło na obroty.

Wartość dodana belgijskiego sektora handlu, transportu i gastronomii była w drugim kwartale 2020 r. aż o 27% mniejsza niż w tym samym okresie roku ubiegłego. W Holandii spadek wyniósł w tym czasie 16% - wynika z analizy CBS.

12.10.2020 Niedziela.BE
(łk)

Belgia jest drugim najgorszym w Europie krajem pod względem liczby zachorowań na Covid-19 na 100 tys. mieszkańców (na przestrzeni ostatnich 2 tygodni) – informuje Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC).

Na najnowszej mapie ECDC znajduje się łącznie 16 najbardziej dotkniętych przez koronawirusa krajów, co oznacza, że na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni odnotowano tam ponad 120 zakażeń/100 tys. mieszkańców.

Na szczycie listy znajduje się Republika Czeska z liczbą 433 nowych zakażeń na 100 tys. mieszkańców. Belgia zajmuje drugie miejsce, z liczbą 364 diagnoz na 100 tys. mieszkańców. Pierwszą trójkę zamyka Holandia.

W miniony weekend w Belgii odnotowano znaczny wzrost liczby zakażeń – zwłaszcza w Regionie Stołecznym Brukseli oraz w Regionie Walońskim. Eksperci ostrzegają, że jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, konieczne będą kolejne, bardziej surowe obostrzenia.

Lista 16 europejskich krajów z największą liczbą zakażeń na 100 tys. mieszkańców wygląda następująco:

1. Republika Czeska
2. Belgia
3. Holandia
4. Hiszpania
5. Francja
6. Wielka Brytania
7. Islandia
8. Słowacja
9. Luksemburg
10. Rumunia
11. Malta
12. Słowenia
13. Irlandia
14. Austria
15. Węgry
16. Portugalia

12.10.2020, Niedziela.BE

(kk)

W minioną niedzielę doszło do poważnego pożaru w firmie metalurgicznej w Roeselare (Flandria Zachodnia). Wciąż nie jest znana przyczyna pożaru, ale wiadomo, że straty są ogromne.

W niedzielę rano straż pożarna zaapelowała do mieszkańców Roeselare i Izegem o zamykanie drzwi oraz okien swoich domów i mieszkań – powodem był szkodliwy dym, który powstał na skutek pożaru.

Z wstępnych ustaleń wynika, że ognień zauważono po raz pierwszy w warsztacie firmy. Pożar rozprzestrzenił się bardzo szybko i straż pożarna nie miała wielu możliwości działania – zdecydowano, że nieruchomość o powierzchni 7,000 m² musi spłonąć, ale pod kontrolą straży pożarnej.

Dyrektor firmy, Xavier Deprez, w rozmowie z VRT Nieuws przekazał, że pierwsze doniesienia o pożarze pojawiły się, kiedy w nocy uruchomił się alarm antywłamaniowy. „Pozostały mi dwa miesiące do emerytury, zaś efekty pracy mojego całego życia doszczętnie spłonęły” - mówił załamany Deprez.

W związku z pożarem firma będzie musiała zwolnić 20 pracowników. Na szczęście w czasie nikt nie został ranny.

12.10.2020, Niedziela.BE

(kk)