To głośny sygnał ostrzegawczy dla służby zdrowia. Od lat tak wielu lekarzy nie wnioskowało o zaświadczenia pozwalające pracować za granicą.

Sprawa jest poważna, bo według najnowszego raportu OECD „Health at a Glance 2020” zajmujemy ostatnie miejsce w Europie, jeśli chodzi o liczbę lekarzy przypadającą na mieszkańca. W Polsce na tysiąc mieszkańców mamy jedynie 2,4 lekarza.

Rekord niewidziany w Polsce od kilku lat

Tymczasem jak policzyła Naczelna Izba Lekarska, średnio co miesiąc 70 medyków wchodzi na ścieżkę prowadzącą do uzyskania dokumentów zezwalających na pracę za granicą.

„Jeśli ta tendencja się utrzyma, to liczba zaświadczeń w 2022 r. może przekroczyć 800. Dla porównania, w całym ubiegłym roku lekarze złożyli 486 wniosków, a w 2020 r. – 505. Z kolei przed pandemią, w 2019 r. były to 617 zaświadczenia, w 2018 r. – 649, a w 2017 r. – 747. Rekordowy był rok 2005 – wówczas lekarze pobrali 2086 zaświadczeń. Od tego czasu, zainteresowanie wyjazdami rok do roku spadało, jednak – za wyjątkiem lat epidemii – utrzymuje się na poziomie około 600-800 zaświadczeń rocznie” – podliczył serwis prawo.pl.

Według najnowszych danych do końca listopada 2022 roku 684 lekarzy i 177 lekarzy dentystów złożyło w Naczelnej Izbie Lekarskiej wnioski o wydanie zaświadczeń pozwalających na uznanie kwalifikacji w innych krajach Unii Europejskiej. To rekord niewidziany w Polsce od kilku lat.

Więcej było tylko w latach 2015-2017, bo było ich nawet pond 800 rocznie, jeżeli chodzi o samych lekarzy. Polscy medycy wybierają dwa kierunki. To Szwecja i Wielka Brytania, mimo że jest poza UE.

Jacy lekarze starają się zaświadczenia najczęściej?

- choroby wewnętrzne,
- anestezjologia i intensywna terapia,
- psychiatria,
- radiologia i diagnostyka obrazowa,
- pediatria,
- ortopedia i traumatologia narządu ruchu,
- położnictwo i ginekologia,
- okulistyka.

Pieniądze są dopiero na czwartym miejscu

Serwis rynekzdrowia.pl przypomina wyniki badań prof. Macieja Duszczyka z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych oraz Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego.

– Wynika z nich, że jedna trzecia osób, które kończą studia medyczne i które odpowiedziały na nasze pytania, jest prawie zdecydowana, żeby wyjechać. Z kolei dwie trzecie pytanych mówiło: migracja jest dla mnie jakąś opcją, ale chcę zostać. Jeżeli nie zostanę wypchnięty z Polski, to zostanę – podsumował naukowiec.

Ciekawe jest to, że młodzi lekarze chcą wyjechać nie przez pieniądze. Wysokość zarobków jest na czwartej pozycji na liście powodów. Ważniejsze są warunki pracy, możliwość rozwoju oraz atmosfera i czas pracy.

17.12.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sg)

W trzecim kwartale 2022 r. tzw. mediana cen mieszkań wyniosła w prowincji Flandria Zachodnia 225 tys. euro. W przypadku domów wolnostojących było to aż o 165 tys. euro więcej – wynika z danych Belgijskiego Urzędu Statystycznego Statbel.

Mediana ceny na poziomie 225 tys. euro oznacza, że połowa mieszkań kosztowała więcej niż 225 tys. euro, a połowa mniej. W porównaniu z rokiem ubiegłym mediana cen mieszkań była w trzecim kwartale 2022 r. w prowincji Flandria Zachodnia wyższa o niespełna 1%.

Statbel dzieli nieruchomości mieszkalne w Belgii na trzy kategorie: domy wolnostojące, mieszkania (np. w blokach, kamienicach itp.) oraz domy przylegające do siebie ścianami (np. w zabudowie bliźniaczej czy szeregowej).

Najdroższe są domy wolnostojące. W prowincji Flandria Zachodnia mediana cen wyniosła w ich przypadku w trzecim kwartale 2022 r. tys. 390 tys. euro. To o 2% więcej niż rok wcześniej. W przypadku domów w zabudowie bliźniaczej lub szeregowej było to 252 tys. euro (wzrost o ponad 6%).

Nieruchomości mieszkalne w prowincji Flandria Zachodnia są tańsze niż w większości pozostałych flamandzkich prowincji, ale droższe niż w Walonii (południowej, francuskojęzycznej części Belgii).

14.12.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

W tym roku jeszcze bardziej oblegane są instytucje pomagające osobom bezdomnym w Antwerpii. Powodem jest mroźna zima.

Marc Huygen z lokalnych służb społecznych w Antwerpii potwierdza, że pomocy udziela się większej liczbie osób bezdomnych niż zwykle: „Z powodu mrozu ludzie są chętniej przyjmowani do placówek, nawet jeśli nie mają żadnego związku z miastem” - dodał.

Każdego dnia członkowie zespołu pomocy społecznej w Antwerpii wychodzą na ulice w poszukiwaniu ludzi, którzy nocą muszą spać na ulicy. „Robimy obchód każdego ranka i wieczora. Mamy ze sobą jedzenie i napoje. Słuchamy historii ludzi i mówimy im, dokąd mogą się udać. (…) Stacje, parki i zamknięte parkingi są popularne wśród osób śpiących na dworze. Mieszkańcy, którzy zauważają bezdomnych śpiących pod gołym niebem, zawsze mogą nas o tym powiadomić” – mówi Huygen.

Antwerpia ma około 300 miejsc w placówkach dla bezdomnych. „Mamy nadzieję, że to wystarczy – pomimo wzrostu popytu. Czasami popyt przekracza liczbę dostępnych łóżek. Zazwyczaj w takiej sytuacji należy przedstawić dowód, że pochodzi się z Antwerpii lub ma się związek z tym miastem”.

Obecnie 89% łóżek jest zajętych.

14.12.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Podczas gdy zapotrzebowanie w bankach żywności stale rośnie, zapasy dostępnej żywności szybko spadają, a niektóre organizacje ledwo są w stanie zapewnić rodzinom skromną torbę zapasów. Banki twierdzą, że Region Flamandzki nałożył zbyt dużą odpowiedzialność na samorządy lokalne –  donosi dziennik De Standaard.

Didier Vande Cauter z centrum społeczności Merksem Stroboertje powiedział, że nadwyżki żywności, które napływają z supermarketów, znacznie się zmniejszyły. Nie tylko mięso jest rzadkim towarem, ale nawet zapasy warzyw spadły o 20%. Mamy szczególnie trudny okres w roku, kiedy w niektórych bankach każdego dnia 5 nowych rodzin zapisuje się na dostawy żywności.

Belgijska Federacja Banków Żywności szacuje, że stowarzyszenia członkowskie pomagają obecnie liczbie około 204 tys. osób miesięcznie – co oznacza wzrost o 15% od końca 2021 roku. Chociaż napływ ukraińskich rodzin stworzył dodatkową presję, Annelies Van Loo z Action Mensen In Nood wyjaśniła, że najbardziej zaniepokojeni są ci, którzy do tej pory mieli tylko tyle środków, aby przeżyć, ale z powodu wysokich cen energii oraz inflacji muszą teraz walczyć o przeżycie.

„W tej chwili widzimy zwłaszcza samotnych rodziców. Muszą płacić rachunki za szkołę, ogrzewać dom, co powoduje, że wkładają coraz mniej produktów do koszyka w supermarkecie” - dodała Van Loo.

W ostatnim czasie odnotowano gwałtowny spadek darowizn z przemysłu spożywczego. „Wzrost cen energii powoduje, że firmy pracują mniej nad zapasami, a więcej żywności produkują na żądanie” – powiedział dyrektor federacji, Jef Mottar. Mniej jest też darowizn od hurtowników, głównie dlatego, że szklarnie ograniczają produkcję.

Supermarkety toczą też walkę z marnotrawieniem żywności, której celem jest zmniejszenie o połowę marnotrawienia żywności do 2030 roku. To z kolei daje bankom żywności mniejsze możliwości pozyskiwania nadwyżek zapasów.

17.12.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)