Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Ile w 2025 r. za mieszkanie w Brukseli?
300 tys. osób spędziło weekend na belgijskim wybrzeżu
Belgia: Co 10. morderstwo... „niezauważone”? Z tego powodu
Najpierw 50 zł, potem dużo więcej. Jest pomysł, żeby to pacjenci płacili
Mężczyzna ranny w ataku maczetą w Schaerbeek
Słowo dnia: Prijsstijging
Temat dnia: Molestował, obnażał się i podglądał. Były piłkarz skazany
Belgia, Buggenhout: Uzbrojeni nieletni obrabowali sklep!
Niemieckie wojsko ewakuuje obywateli z Izraela
Jest zakaz sprzedaży e-papierosów. W sklepach i przez internet
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Polak wszedł do przypadkowego mieszkania i zgwałcił śpiącą kobietę. „Był kompletnie pijany”

31-latek wszedł do przypadkowego mieszkania i wykorzystał seksualnie kobietę, która spała we własnym łóżku. Kiedy do mieszkania wrócił mąż ofiary, sprawca go pobił i uciekł – przypomina dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Do zdarzenia doszło 24 marca tego roku w miejscowości Zelzate. Oskarżony R. G. wypił wieczorem dwanaście półlitrowych piw, był kompletnie pijany oraz „bardzo podniecony seksualnie”, tłumaczył jego adwokat.

R. G. wchodził tego dnia na internetowe strony erotyczne i w efekcie dostał kilka fałszywych wiadomości od kobiet, które rzekomo szukały seksu. Oskarżony ma niski iloraz inteligencji, co w połączeniu z alkoholem zaowocowało tym, że sytuacja wymknęła mu się tego wieczora spod kontroli, tłumaczył jego prawnik.
31-latek wszedł do nieznanego sobie mieszkania z Zelzate i udał się do sypialni. Tam, grożąc nożem, wykorzystał seksualnie śpiącą w łóżku kobietę.

– Przeżywanie seksualności przez R. G. jest kompletnie zaburzone – stwierdził prokurator, cytowany przez dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Kiedy do domu wrócił mąż ofiary, R. G. go zaatakował i pobił. Następnie uciekł, położył się przy pobliskim kanale i… zasnął. Sprawca zostawił na miejscu zdarzenia nóż i telefon komórkowy, więc szybko ustalono jego tożsamość i został aresztowany.

R. G. przyznał się do winy. Sąd pierwszej instancji skazał go na karę 7 lat pozbawienia wolności, 10 lat pozbawianie praw publicznych oraz 15 lat nadzoru sądowego (co może oznaczać, w zależności od oceny sądu, ponowne pozbawienie lub ograniczenie wolności).

Sprawa trafiła do sądu wyższej instancji. Adwokat oskarżonego zaapelował do sędziów, by karę więzienia dla jego klienta obniżono z 7 do 5 lat. Sąd w Gandawie ogłosi wyrok w połowie grudnia, informuje „Het Laatste Nieuws”.

 

24.11.2019 Niedziela.BE

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Statystycznie każdego dnia blisko 50 Polek słyszy diagnozę rak piersi. Eksperci podkreślają: im szybciej zdiagnozujemy zmiany, tym większe szanse na wyleczenie

Mimo licznych kampanii edukacyjnych oraz częstszego zwracania uwagi społeczeństwa na to, jak ważne jest regularne wykonywanie badań, wciąż Polacy mają niewystarczającą wiedzę na temat nowotworu piersi. Jak pokazuje najnowsze badanie sondażowe dotyczące wiedzy Polaków nt. raka piersi, przeprowadzone w ramach kampanii „BreastFit. Kobiecy Biust. Męska sprawa” – tylko połowa kobiet regularnie wykonuje samobadanie piersi, które wspiera wczesną diagnostykę raka piersi. To istotne o tyle, że wcześnie wykryty nowotwór jest dziś w większości przypadków uleczalny.

Kampania „BreastFit. Kobiecy Biust. Męska sprawa” skierowana jest zarówno do kobiet, jak i do mężczyzn. Ma z jednej strony zachęcić kobiety do systematycznych badań, a z drugiej – podkreślić rolę męskiego wsparcia w trakcie choroby oraz zachęcaniu bliskich kobiet do regularnych badań.

– Według najświeższych statystyk w Polsce każdego roku blisko 19 tys. kobiet dowiaduje się o diagnozie – rak piersi, ponad 6 tys. umiera z tego powodu.To bardzo zła informacja, bo gdybyśmy chcieli zmieścić się w europejskiej średniej, tych zgonów w stosunku do liczby zachorowań powinniśmy mieć o ok. 1,5 tys. mniej. Ciągle mamy więc bardzo dużo do zrobienia – podkreśla dr n. med. Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld z Kliniki Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej Centrum Onkologii w Warszawie.

Rak piersi jest najczęściej występującym nowotworem wśród kobiet. Statystycznie każdego dnia taką diagnozę słyszy blisko 50 Polek. Dzieje się tak, ponieważ – mimo kampanii edukacyjnych i podkreślania, jak ważne są regularne badania – rak piersi nadal wykrywany jest na zbyt późnym etapie.

Co istotne, większość Polek (73 proc.) wie, jak samodzielnie badać piersi, choć nadal pozostaje blisko 1/3, która nie wie, jak powinno się wykonywać to badanie. Co więcej, zdecydowana większość Polaków (72 proc.) nie wie, w jakim dniu cyklu miesiączkowego powinno się wykonywać samobadanie piersi i zaledwie 7 proc. ma świadomość, że powinno ono zostać wykonane pomiędzy 5. a 10. dniem cyklu – wynika z badania przeprowadzonego w ramach kampanii „BreastFit. Kobiecy Biust. Męska sprawa” na zlecenie Fundacji Onkocafe – Razem Lepiej oraz Novartis Oncology.

– Mamy jeszcze dużo do zrobienia i głównie dotyczy to profilaktyki. To, czy wyleczymy raka piersi, zależy przede wszystkim od tego, na jakim etapie choroby zaczniemy go leczyć. Im wcześniej zaczniemy diagnozować pacjentkę z powodu jakiegoś guzka w piersi i im wcześniej wdrożymy leczenie – tym większa szansa. Oczywiście, to nie wygląda tak dobrze, jak w bogatszych krajach Unii, ale z każdym rokiem widać poprawę – mówi dr Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld.

Rak piersi jest najczęściej występującym nowotworem wśród Polek, a diagnoza we wczesnym stadium, kiedy zmiany w piersi są niewielkie, daje prawie 100-procentową szansę na wyleczenie. Mimo to Polki nadal zbyt rzadko wykonują badania diagnostyczne i samobadanie piersi, które pozwala zauważyć pierwsze niepokojące zmiany. Badanie sondażowe, przeprowadzone w ramach kampanii „BreastFit. Kobiecy Biust. Męska sprawa”, pokazuje, że 42 proc. Polaków ma świadomość, że takie samobadanie powinno się przeprowadzać co najmniej raz w miesiącu. Ale regularnie wykonuje je tylko połowa Polek. Prawie 50 proc. kobiet w ogóle nie wykonuje comiesięcznego samobadania piersi.

Dlaczego zatem Polki nie przeprowadzają samobadania? Głównym powodem (45%) jest zapominanie o tym ważnym badaniu. Wśród innych powodów pojawiają się: strach przed wyczuciem czegoś (15%), niewiedza odnośnie do konieczności regularnego przeprowadzania samobadania (11%), fakt, iż badanie jest nieprzyjemne (3%) oraz wstyd (1%).

– Wcześnie wykryty rak piersi jest w wielu przypadkach w stu procentach wyleczalny, zatem nie ma się czego bać, trzeba działać – podkreśla Anna Kupiecka, prezes Fundacji OnkoCafe – Razem Lepiej.

Jak podkreśla Anna Kupiecka, dziś rak piersi w Polsce wykrywany jest na coraz wcześniejszych etapach i sytuacja powoli się poprawia. Zmian wymaga jednak system leczenia i opieki nad pacjentami onkologicznymi.

– Kiedyś mówiliśmy, że nadal zbyt wiele kobiet zgłasza się do lekarza z zaawansowanym stadium choroby. Wydaje się, że dziś jest już troszeczkę lepiej, niemniej wciąż cały system i organizacja leczenia raka piersi w Polsce szwankuje. Od października miały być Breast Unity, ale już słychać głosy, że w najbliższym czasie nie uda się zawrzeć kontraktów na realizację tego rodzaju świadczeń. To nas bardzo smuci. Staramy się gonić Europę Zachodnią w leczeniu nowotworów piersi, a tymczasem śmiertelność z tego powodu w ostatnich kilku latach zamiast maleć wzrosła – mówi Anna Kupiecka. – Przed nami jeszcze wiele do zrobienia. Leczenie powinno być wdrażane jak najwcześniej, zgodne z najnowszą wiedzą medyczną. Niestety, organizacja całego procesu wykrywania, kompleksowego leczenia i zaopiekowania pacjentki z rakiem piersi wciąż pozostawia wiele do życzenia.

Jak podkreśla, obok właściwego leczenia pacjentki potrzebują również wsparcia swoich rodzin, bliskich i partnerów. Właśnie na tę potrzebę zwraca uwagę kampania „BreastFit. Kobiecy Biust. Męska sprawa”, której celem jest z jednej strony zachęcenie kobiety do systematycznych badań, a z drugiej strony zwrócenie uwagi na to, jak ważne jest wsparcie bliskich w trakcie choroby nowotworowej.

W tej kwestii wyniki badania sondażowego są optymistyczne – 90 proc. mężczyzn jest świadomych, że wsparcie dla chorej na raka piersi jest bardzo ważne. 64 proc. mężczyzn zadeklarowało, że zachęca swoje partnerki bądź bliskie kobiety do badań. Nadal pozostaje jednak blisko 35 proc. mężczyzn, którzy przyznają, że nie pamiętają lub nie robią tego w ogóle.

 

24.11.2019 Newseria.pl

 

  • Published in Belgia
  • 0

1,5 mln dzieci w Polsce mieszka w tzw. chorych domach. Źle ogrzewane, zawilgocone i niedoświetlone budynki mają olbrzymi wpływ na ich zdrowie

Wilgoć, niska temperatura, brak światła i nadmierny hałas to cztery główne czynniki ryzyka istniejące w tzw. chorych domach. Dzieci, które mieszkają w złych warunkach, a jest ich ok. 1,5 miliona, ponadczterokrotnie częściej cierpią na astmę, alergie, kaszel, świszczący oddech czy atopowe zapalenie skóry. Na takie dolegliwości bardziej niż mieszkańcy bloków narażone są dzieci przebywające w domach jednorodzinnych na obszarach podmiejskich, bo większość takich budynków jest nieodpowiednio ogrzewana i niedoświetlona – wynika z V edycji raportu „Barometr zdrowych domów”, który powstał z inicjatywy Grupy VELUX.

– W budynkach spędzamy 90 proc. naszego czasu. Dzisiejsze pokolenia nazywa się nawet „Indoor Generation”. Dyskutujemy bardzo wiele o skażeniu środowiska, smogu, o tym, co na zewnątrz budynków, i to są bardzo ważne tematy, ale zapominamy, że największy wpływ na nasze życie, zdrowie i kondycję mają warunki, w jakich mieszkamy – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Jacek Siwiński, prezes VELUX Polska.

W Polsce aż 1,5 mln dzieci mieszka w domach, których stan techniczny może wywierać negatywny wpływ na ich zdrowie i zdolności uczenia się. W całej Europie problem dotyka 26 mln, czyli co trzeciego dziecka – wynika z najnowszego raportu „Barometr zdrowych domów” opracowanego przez instytut RAND Europe na zlecenie Grupy VELUX we współpracy m.in. z Global Compact Network Poland oraz Instytutem Matki i Dziecka.

Dziś jedna czwarta zgonów dzieci przed 5. rokiem życia jest spowodowana przez skażenie środowiska i powietrza, do którego budynki przyczyniają się w dużym stopniu. Dlatego autorzy raportu podkreślają, że poprawa stanu budynków i dekarbonizacja zasobów budowlanych jest kluczowa dla zdrowia obecnych i przyszłych pokoleń.

– Szacuje się, że dzieci spędzają nawet 20 godzin dziennie w zamkniętych pomieszczeniach, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. W związku z tym są narażone m.in. na nieprawidłową wentylację, zawilgocenie, nieodpowiednią ilość światła dziennego czy zbyt niską temperaturę. To wszystko może prowadzić do różnych dolegliwości. Zgłasza je nawet 30 proc. dzieci mieszkających w tzw. chorych budynkach. Dlatego tak ważne są starania zmierzające do modernizacji budownictwa – podkreśla dr n. med. Alicja Karney, kierownik Oddziału Hospitalizacji Jednego Dnia w Instytucie Matki i Dziecka.

Wilgoć, brak światła, niska temperatura i nadmierny hałas to według raportu cztery czynniki, które mają największy wpływ na stan zdrowia mieszkańców. U dzieci mieszkających w domach dotkniętych jednym z tych czterech czynników prawdopodobieństwo wystąpienia problemów zdrowotnych jest o 1,7 razy wyższe. Dzieci narażone na wszystkie te cztery czynniki zmagają się z problemami zdrowotnymi ponad 4 razy częściej. Cierpią m.in. na atopowe zapalenie skóry, kaszel, świszczący oddech, alergię czy astmę, na którą już w tej chwili w Polsce choruje prawie 26 proc. dzieci. Te problemy ze zdrowiem nie ustępują po okresie dzieciństwa i utrzymują się również w dorosłym życiu.

– Od wielu lat podnosimy problem tego, że dzieci żyją w tzw. chorych budynkach. Przebywanie w nich wiąże się z różnymi dolegliwościami i jest szczególnie niebezpieczne dla dzieci małych, do 5–7 roku życia, które nie mają jeszcze w pełni wykształconego układu odpornościowego – mówi dr Alicja Karney.

Raport pokazuje, że dzieci mieszkające w domach jednorodzinnych na obszarach podmiejskich są bardziej narażone na problemy zdrowotne w porównaniu ze swoimi rówieśnikami mieszkającymi w blokach. Wynika to z faktu, że większość budynków jednorodzinnych jest nieodpowiednio ogrzewana i niedoświetlona.

– Połowa polskiego społeczeństwa mieszka w domach jednorodzinnych. Te stanowią ilościowo 9 razy większą grupę niż budynki wielorodzinne i do tej pory nie zostały szeroko objęte programami termomodernizacyjnymi, w związku z czym są bardzo zaniedbane. 70 proc. budynków jednorodzinnych w Polsce jest ogrzewanych przy pomocy nieefektywnych systemów grzewczych, często węglowych, przez co są źródłem niskiej emisji i głównym źródłem zanieczyszczenia powietrza w Polsce – podkreśla Jacek Siwiński. – Dzieci są najbardziej narażone na wpływ negatywnych warunków życia. Mówiąc o dzieciach i ich sytuacji w związku z warunkami mieszkaniowym chcemy wywołać debatę wokół renowacji budynków i warunków mieszkaniowych polskich rodzin oraz ich skutków dla zdrowia i gospodarki.

Opracowany na zlecenie Grupy VELUX „Barometr zdrowych domów” zwraca też uwagę na wpływ zanieczyszczonego powietrza na zdrowie dzieci. Według WHO na liście 50 miast w Europie z najbardziej skażonym powietrzem, aż 36 znajduje się w Polsce. Badania potwierdziły, że u jednej czwartej dzieci, które umierają przed ukończeniem 5 roku życia, zgon spowodowany był pośrednio lub bezpośrednio przez skażone środowisko, w którym żyły.

– Dzieci cierpią najbardziej z powodu niskiej jakości powietrza, bo są niższe, a największe stężenie pyłów zawieszonych jest do 1,5 metra wysokości. Im wyżej, tym te cząstki PM2,5 czy PM10 są bardziej rozrzedzone w powietrzu. Wyprowadzenie małego dziecka w wózku na spacer w okresie smogowym naraża je na wyższe stężenia niż w przypadku osoby dorosłej – tłumaczy Kamil Wyszkowski, prezes zarządu Global Compact Network Poland. – Po drugie, przedszkola i szkoły to najczęściej parterowe albo jednopiętrowe budynki przy ruchliwej ulicy, gdzie znowu mamy największe stężenia substancji związanych z benzo(a)pirenem czy pyłów zawieszonych.

Według szacunków ekspertów przygotowujących raport poprawa warunków w domach i szkołach mogłaby zwiększyć europejskie PKB o ponad 300 mld euro, a w przypadku Polski – o około 60 mld zł do 2060 roku. Wynika to z poprawy stanu zdrowia dzieci, a tym samym mniejszej liczby dni ich nieobecności w szkole, a rodziców w pracy, a także wyższej produktywności obydwu grup.

– Okazuje się, że korzyści z poprawy warunków życia, z programów renowacyjnych, ambitnego podejścia do programów typu „Czyste powietrze” są daleko większe niż tylko spadające koszty zużycia energii czy redukcja emisji dwutlenku węgla. Korzyści po stronie zdrowia, wydajności, zdolności uczenia się będą miały dużo większe znaczenie niż tylko dzisiejszy rachunek za energię – dodaje prezes VELUX Polska.

 

23.11.2019 Newseria.pl

 

  • Published in Belgia
  • 0

Na cukrzycę choruje 3 mln Polaków. Nawet co trzeci o tym nie wie

3 mln Polaków choruje na cukrzycę, a około 5 mln ma stan przedcukrzycowy. Szacuje się, że nawet co trzeci chory nie został jeszcze zdiagnozowany i nie wie o swojej chorobie. Tymczasem wczesne rozpoznanie i właściwe leczenie daje możliwość uniknięcia groźnych dla zdrowia powikłań, takich jak utrata wzroku, niewydolność nerek, udar mózgu czy zawał serca. Dlatego kluczowa jest edukacja, która pozwala uświadomić pacjentom, jak wiele zależy od nich samych. O roli edukacji diabetologicznej mówiono podczas obchodów Światowego Dnia Walki z Cukrzycą, zorganizowanych przez Polskie Stowarzyszenie Diabetyków.

– Poskromienie cukrzycy jest trudne, ale możliwe. Podstawą jest wiedza na temat choroby, żeby móc wdrożyć leczenie obejmujące zmianę stylu życia, a więc stosowanie odpowiedniej diety, aktywności fizycznej, samokontroli i przestrzeganie zaleceń lekarskich co do stosowanej farmakoterapii. Jest to dużo łatwiejsze w przypadku chorego, który wie, po co to robi, jakie korzyści może z tego odnieść i jakie są niebezpieczeństwa związane z nieprzestrzeganiem tych zaleceń – mówi agencji Newseria Biznes dr Alicja Milczarczyk, diabetolog z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Endokrynologii i Diabetologii Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie.

Zdecydowana większość, bo aż 80 proc., chorych cierpi na cukrzycę typu 2, której podstawowe czynniki ryzyka to m.in. nadwaga, otyłość i brak aktywności fizycznej. Chorują osoby coraz młodsze, a nieleczona lub niewłaściwie kontrolowana cukrzyca prowadzi do wielu groźnych powikłań, wśród których są m.in. tak poważne choroby sercowo-naczyniowe, jak udar mózgu czy zawał serca.

– Według zaleceń Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, zaleceń europejskich i amerykańskich, każdy pacjent z cukrzycą musi być rozpatrywany właśnie pod kątem powikłań sercowo-naczyniowych i sposób leczenia powinien być od tego uzależniony – mówi dr Alicja Milczarczyk.

Powikłania cukrzycy są bardzo poważne i wiążą się z uszkodzeniem czynności narządów, przede wszystkim oczu, nerek, serca oraz naczyń krwionośnych. Jej groźne konsekwencje to m.in. utrata wzroku (retinopatia cukrzycowa) i niewydolność nerek (nefropatia). Ponadto cukrzycy aż dwukrotnie bardziej niż osoby zdrowe są narażeni na zawał serca i udar mózgu.

W tym miesiącu na liście leków refundowanych pojawiły się flozyny, które pomagają przedłużyć życie chorych na cukrzycę z powikłaniami.

– To grupa leków, która wpływa na poprawę rokowania sercowo-naczyniowego i wpływa korzystnie na przebieg nefropatii cukrzycowej, ograniczając jej rozwój. To jest bardzo ważne dla pacjentów, u których już wystąpił zawał serca czy udar mózgu, ponieważ większa dostępność tych leków w tej grupie chorych pozwala poprawić ich rokowania – mówi dr Alicja Milczarczyk.

– Wiemy po wynikach badań, że te leki mocno obniżają liczbę przyjęć pacjentów do szpitala, liczbę udarów i zawałów serca. Statystycznie będzie także mniej zgonów – mówi Maciej Miłkowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia.

Szacuje się, że w Polsce ponad 5 mln osób ma stan przedcukrzycowy. Zwiększanie społecznej świadomości zagrożenia chorobą i promowanie nawyku badania poziomu glukozy we krwi daje możliwość wcześniejszego rozpoznania cukrzycy i uniknięcia groźnych dla zdrowia powikłań.

– W zakresie profilaktyki ściśle współpracujemy z NFZ, który przygotował całą strategię informowania o epidemiologii cukrzycy i czynnikach ryzyka. Zwraca uwagę na efekty spożywania cukru i braku aktywności fizycznej. Wciąż mamy jednak problem z tym, że jest wiele osób niezdiagnozowanych. Część się tego boi, domyśla się, że może mieć cukrzycę, ale nie chce tego wiedzieć – mówi Maciej Miłkowski.

Edukacja dotycząca cukrzycy jest kluczowa i pozwala uświadomić pacjentom, jak wiele zależy od nich samych w zakresie m.in. odpowiedniej diety, aktywności fizycznej czy regularnych pomiarów poziomu glukozy we krwi.

– Tylko wyedukowany pacjent będzie żyć długo. W cukrzycy, w przeciwieństwie do wielu innych chorób, edukacja jest prawie tak samo ważna jak farmakoterapia. Jeżeli będziemy stosować same lekarstwa, ale nie będziemy mieli pojęcia, jak ta choroba wpływa na nasz organizm, nic to nie da. Dlatego bardzo ważne jest, żeby zarówno pacjenci, jak i ich rodziny edukowały się w zakresie cukrzycy – podkreśla Anna Śliwińska, prezes Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków.

Polskie Stowarzyszenie Diabetyków jest jednym z głównych partnerów kampanii „Dłuższe życie z cukrzycą” (TUTAJ), w ramach której prowadzone są działania edukacyjne mające na celu zwiększanie wiedzy na temat samej choroby oraz tego, jak jej zapobiegać i jak sobie z nią radzić. Z okazji tegorocznego Światowego Dnia Cukrzycy zorganizowana została wystawa plakatów pod hasłem „Poskromienie cukrzycy”. Ekspozycja składa się z prac laureatów konkursu, w którym wzięli udział studenci Akademii Sztuk Pięknych i uczelni artystycznych z całej Polski. Zwycięzców wyłoniło jury pod przewodnictwem znanego artysty grafika i autora plakatów Andrzeja Pągowskiego.

 

23.11.2019 Newseria.pl

 

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed