Belgijski minister zdrowia, Frank Vandenbroucke, obawia się, że w związku z wprowadzonym wczoraj w Holandii lockdownem, tłumy Holendrów ruszą do sklepów w Belgii.

Z tego powodu minister chce, aby belgijscy burmistrzowie byli wyjątkowo czujni i aby zadbali o to, aby dzielnice handlowe nie były zatłoczone – w rozmowie z Radio 1, przekazał Vandenbroucke.

Po wprowadzeniu w Holandii lockdownu zamknięte zostały wszystkie sklepy z wyjątkiem tych, które są uznawane za „kluczowe dla funkcjonowania społeczeństwa” (to głównie sklepy spożywcze, supermarkety i apteki). Niemal wszystkie sklepy, choć z pewnymi ograniczeniami, są wciąż otwarte w Belgii, co z kolei doprowadziło do obaw, że w tym gorącym, zakupowym okresie Holendrzy masowo ruszą do belgijskich sklepów.

„Nasi burmistrzowie są odpowiedzialni za kontrolowanie napływu ludzi na ulicach handlowych. Wiedząc, że Holendrzy dla rozrywki mogą przyjechać do nas na zakupy, musimy dać im jasny przekaz: niestety, ale u nas nie ma czegoś takiego, jak zakupy dla rozrywki. W sklepie można przebywać maksymalnie przez 30 minut, w pojedynkę, poza tym ograniczamy liczbę ludzi na ulicach handlowych” - poinformował minister.

15.12.2020 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Policja z Antwerpii bada incydenty, które miały miejsce w sobotę wieczorem. W dzielnicy Hoboken doszło do dwóch eksplozji.

Materiały wybuchowe eksplodowały około godziny 22:00, niszcząc fasadę domu oraz kilka aut zaparkowanych przy ulicy Hollebeekstraat. Na miejsce wezwano specjalną jednostkę zajmującą się rozładowywaniem materiałów wybuchowych DOVO, która pomaga policji w śledztwie.

Obecnie priorytetem jest ustalenie, czy eksplozje zostały spowodowane przez zdetonowanie granatów ręcznych, czy też bomb innego typu, w tym zbudowanych z fajerwerków.

Świadkowie zdarzenia przekazali, że zaobserwowali w okolicy dwóch „podejrzanych” mężczyzn. Jeden z nich oddalił się z miejsca zdarzenia na rowerze, drugi – na pieszo.

Śledczy próbują obecnie ustalić, czy istnieje związek pomiędzy eksplozjami, a serią wybuchów, które miały miejsce w związku z porachunkami gangów.

16.12.2020 Niedziela.BE // fot. Alexandros Michailidis / Shutterstock.com

(kk)

Nauczyciel ze szkoły podstawowej w Molenbeek (Region Stołeczny Brukseli), który został zawieszony po tym, jak pokazał dzieciom karykaturę przedstawiającą nagiego proroka Mahometa, zamierza udać się do sądu, aby dowieść, że jego zawieszenie było bezprawne.

Mężczyzna zamierza zakwestionować swoje zawieszenie w Radze Stanu, czyli w najwyższym sądzie administracyjnym w Belgii.

Do incydentu doszło w październiku, w czasie lekcji szóstoklasistów, poświęconej społecznym postawom. Kiedy karykatura krążyła po klasie, nauczyciel przekazał, że uczniowie, którzy czują się urażeni, nie muszą patrzeć na obrazek. Karykatura została namalowana przez rysowniczkę Coco z Charlie Hebdo i przedstawia nagiego, klęczącego Mahometa, z namalowaną zółtą gwiazdą na pośladkach i z napisem “A star is born”.

Niedługo po zdarzeniu, rodzice dzieci zgłosili tę sprawę dyrekcji szkoły. W odpowiedzi na skargi, kierownictwo zdecydowało o zawieszeniu nauczyciela. Burmistrz Molenbeek, Catherine Moureaux, tłumaczyła wówczas, że „nie chodzi oczywiście o pokazanie samej karykatury Mahometa, ale o pokazanie młodym ludziom obscenicznych rysunków. Niektóre dzieci miały zaledwie 10 lat”.

Niemniej jednak, prawnik reprezentujący nauczyciela, przekazał że jego klienta zawiesić mogły jedynie władze gminy, a nie placówki edukacyjnej. Jego zdaniem, zawieszenie było „przykładem przekroczenia uprawnień, dokonanym w pośpiechu”.

Rada Stanu ma podjąć decyzję w tej sprawie 17 grudnia.

16.12.2020 Niedziela.BE // fot. Robert Hoetnik / Shutterstock.com

(kk)

Czołowy belgijski wirusolog, Steven Van Gucht, został wyróżniony nagrodą za stosowanie „jasnego, niedwuznacznego języka”.

Rzecznik prasowy instytutu zdrowia Sciensano został wyróżniony przez Centrum Jasnego Języka Wablieft za swoje wypowiedzi dotyczące kryzysu wywołanego przez koronawirusa. Van Gucht zabiera głos w czasie konferencji Narodowego Centrum Kryzysowego w poniedziałki, środy i piątki, często też udziela wywiadów, podczas których wyjaśnia poszczególne aspekty kryzysu.

„Steven Van Gucht zawsze komunikuje się w sposób swobodny, bez tracenia niuansu wypowiedzi. Jego głos oraz wyraz twarzy emanują pewnością siebie. Zawsze jest zrozumiały i spokojny. Jego wypowiedzi pozwalają uwierzyć w to, że razem pokonamy koronawirusa” - przekazali przedstawiciele Wablieft.

„Koronawirus miał ogromny wpływ na nasze życie codzienne i społeczeństwo. Potrzebujemy jasnej komunikacji, która w niektórych przypadkach może nawet uratować życie” - poinformowało centrum.

W odpowiedzi na tę wiadomość, Van Gucht przekazał, że jest „zaszczycony” i że jest to „przyjemne docenienie” jego pracy z ostatnich kilku miesięcy.

15.12.2020 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)