Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 25 maja 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Mieszkańcy Belgii młodsi niż Polacy
Belgia: Anderlecht z nagrodą za integrację osób niepełnosprawnych
Polska: To było pewne. Kolejne województwa myślą o swoich bonach turystycznych
Wkrótce do Belgii trafi kolejny lek na odchudzanie
Belgia na drugim miejscu w Europie pod względem praw LGBTQ+
Belgia: W ArcelorMittal zagrożonych nawet 190 miejsc pracy
Belgia: Zmiany w emeryturach? „Ludzie to popierają”
Połowa mieszkańców Niemiec chce zakazania skrajnie prawicowej partii AfD
Belgia: Za znęcanie się nad niemowlakami wyrok... w zawieszeniu!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Nie ma ocen, nie ma wywiadówek. Polskie szkoły się zmieniają

Zamiast tradycyjnej wywiadówki jest spotkanie nauczyciel – rodzic – uczeń. Nie ma także ocen od 1 do 6. Placówki wolą zdolności dziecka opisać. Tak zmienia się polska szkoła.

Jeśli przyjrzeć się pomysłom Barbary Nowackiej, ministry edukacji, to widać, że ma ona śmiałe plany dotyczące polskiej oświaty. Na liście jej zamierzeń jest ograniczenie zadawania prac domowych (głównie w najmłodszych klasach) czy ograniczenie lekcji religii do jednej tygodniowo.

To na początek

– Do września przygotujemy odchudzenie podstawy programowej, w ten sposób nauczyciele zyskają więcej czasu na pracę z uczniami – ogłosiła szefowa resortu edukacji.

I dodała, że na początek zostanie zmniejszony zakres materiału z fizyki, chemii, geografii, biologii, historii czy z języka polskiego.

– Planujemy te zmiany wdrożyć już od nowego roku szkolnego, wcześniej na pewno je skonsultujemy. Z przedmiotu historia i teraźniejszość zdecydowanie rezygnujemy – dodała.

Ten ostatni przedmiot, przypomnijmy, został wprowadzony 3 lata temu przez ówczesnego ministra Przemysława Czarnka.

Szkoła już się zmienia

To wszystko poważne zmiany, ale jeżeli ktoś myśli, że w polskiej edukacji do tej pory nic się nie działo, to się myli. Zmiany zachodzą oddolnie. I to nie tylko w wielkomiejskich placówkach, ale także w wiejskich podstawówkach.

– To, że w szkołach stawia się uczniom jedynki, dwójki czy trójki, frustruje i wywołuje emocje, których i tak jest zbyt wiele. To jest moment, gdy trzeba się zastanowić, co zrobić, by uczniom w szkole było lepiej – mówił jeszcze w 2022 roku Jarosław Durszewicz z Fundacji Szkoła Bez Ocen, który sam jako nauczyciel zrezygnował z tradycyjnego oceniania uczniów.

I dodał: – Działam w Fundacji Szkoła Bez Ocen, która namawia do odejścia od tradycyjnego systemu, organizuje debaty, pokazuje nauczycielom szkoły, które przełamują schematy i odważyły się odejść od ocen.

W takich przypadkach oceny zastępowane są np. znakiem X, który pokazuje, że np. uczeń czegoś nie zrobił. W innych szkołach, które wyszły ze schematu, ocenę zastępuje się procentami.

– Na początku brak ocen przyjęto u nas sceptycznie. Czy to się uda? Czy to jest normalne? Czy ja czegoś nie wymyślam? Ale z czasem były szkolenia naszych nauczycieli, były warsztaty i zaproszeni goście. I proszę mi wierzyć rodzice są naprawdę pozytywni, ufają nam. To zaufanie jest bardzo ważne – mówiła w jednym w wywiadów Anna Tymoczko, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Mrzygłodzie na Podkarpaciu.

I dodała, że każdy z uczniów poznaje plan nauczania, określa, jaką ocenę z danego przedmiotu chciałby mieć i co zrobi w tej materii.

Prace domowe i wywiadówki

Teraz podstawówka w Garbatce – Letnisko (woj. mazowieckie) informuje, że od września 2023 nie ma tu oceniania.

„W klasach 1-3 zrezygnowaliśmy z ocen sumujących (1-6) na rzecz informacji zwrotnej (ocena opisowa), natomiast przy ocenianiu bieżącym w klasach 4-8 nauczyciele stosują zarówno oceny wystawiane cyfrą jak również opisowe (informacja zwrotna), podczas oceniania bieżącego nie stawiamy ocen niedostatecznych, uczeń otrzymuje informację „spróbuj jeszcze raz” i może zaliczyć dane wymagania” – wyjaśnia w facebookowym wpisie dyrekcja szkoły.

W szkole została też zmniejszona liczba prac domowych. To jednak nie zwalnia ucznia z przygotowywania się do lekcji. Nie ma też tradycyjnych wywiadówek. W ich miejsce są spotkania RUN (Rodzic – Uczeń – Nauczyciel).

„Mamy nadzieję, że wprowadzone zmiany w naszej szkole są odpowiedzią na potrzeby współczesnego ucznia” – czytamy na FB szkoły.

02.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: Daniel Obajtek odwołany. Nie będzie prezesem PKN Orlen

Jedna z najbardziej znanych osób w państwowym biznesie traci stanowisko. Daniel Obajtek został odwołany ze stanowiska prezesa PKN Orlen.

Brylował w mediach, robił błyskotliwą karierę, był ulubieńcem prezesa PiS. Rada nadzorcza PKN Orlen właśnie zdecydowała o odwołaniu ze stanowiska prezesa Daniela Obajtka.

„Rada Nadzorcza Spółki, po zapoznaniu się z pismem Prezesa Zarządu ORLEN SA Pana Daniela Obajtka, w którym oświadczył, że „oddaje się do dyspozycji Rady Nadzorczej w zakresie sprawowanej funkcji”, postanowiła odwołać Pana Daniela Obajtka z Zarządu ORLEN SA z upływem dnia 5 lutego 2024 r.”.

Jeszcze w czwartek, przed ogłoszeniem tej decyzji, sam Obajtek zapowiedział: – Oddałem się do dyspozycji rady nadzorczej i dziś będzie jej decyzja. I była.

Zaznaczymy, że Obajtek od dawna zapowiadał, że w przypadku przegrania przez PiS wyborów parlamentarnych jest gotów do rezygnacji ze stanowiska.

Daniel Obajtek

Rocznik 1976. Członek PiS. W 2022 roku został radnym gminy Pcim, a 4 lata później wójtem. Pełnił to stanowisko do 2016 roku, kiedy dzięki PiS został prezesem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Już wówczas jego kariera przykuwała uwagę, a jeszcze bardziej media zaczęły się mu się przyglądać, gdy w zaczął piąć się w państwowych spółkach: Lotos, Biopaliwa, Dalmor i Energa. W końcu w lutym 2018 r. został prezesem PKN Orlen.

01.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. gov.pl / Jacek Sasin i Daniel Obajtek

(ss)

Polska: Rząd będzie nas oficjalnie inwigilował. Takie sms-y już do nas nie dotrą

Politycy zaostrzają kontrolę wiadomości wysyłanych do obywateli. Jak twierdzą, robią to w dobrej wierze. Taka inwigilacja ma uchronić nas przed utratą pieniędzy.

Ministerstwo Cyfryzacji ogłosiło wprowadzenie systemu wymiany informacji, żeby zwalczać tzw. smishing, czyli proceder polegający na kradzieży danych osobowych lub numerów kart kredytowych za pomocą fałszywych sms-ów.

Zablokują fałszywe sms-y

Ten nowy system jest częścią działań rządu wynikających z ustawy o zwalczaniu nadużyć w komunikacji elektronicznej z 2023 roku. Resort cyfryzacji podkreślił, że głównym celem systemu jest ograniczenie liczby fałszywych wiadomości tekstowych, które są codziennym problemem wielu osób.

Dzięki nowemu systemowi firmy telekomunikacyjne uzyskają dostęp do specjalnej bazy zawierającej wzorce fałszywych sms-ów oraz spis instytucji publicznych wykorzystujących sms-y do komunikowania się z obywatelami.

Baza posłuży operatorom telefonii komórkowej do szybkiego identyfikowania fałszywych wiadomości, ale również blokowania ich i raportowania o wykrytych przypadkach naruszeń.

Zostały niecałe dwa miesiące

Jak informuje Ministerstwo Cyfryzacji, za niespełna 2 miesiące – od 25 marca 2024 r. – firmy telekomunikacyjne, które przetwarzają wiadomości tekstowe i są podłączone do systemu, będą zobowiązane do blokowania fałszywych sms-ów według wzorca dostarczonego przez Zespół Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego.

Przedsiębiorcy telekomunikacyjni mogą uzyskać dostęp do systemu poprzez wysłanie maila na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..

Tysiące oszukanych, miliony skradzionych pieniędzy

Według raportu Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej, w 2022 roku tylko z powodu przestępstw metodą na wnuczka i na urzędnika ich ofiary straciły ponad 141 mln zł. Spośród nich aż 3,5 tys. to osoby w wieku 65 plus.

W swoim repertuarze złodzieje mają różnego rodzaju oszustwa internetowe. Są wśród nich m.in. oszustwa związane z wyłudzaniem danych i podszywaniem się pod zaufane osoby lub instytucje.  Telefonicznie lub właśnie przez sms-y.

02.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ss)

Polska: Kłopotliwe znaki B-37 i B-38. Może się skończyć nie tylko mandatem

Na polskich ulicach można zobaczyć znaki zakazujące parkowania. Nie są to zwyczajowe symbole, bo mają jeszcze rzymskie cyfry. Wielu kierowców często nie wie, o co chodzi.

Wszystkie zasady dotyczące oznakowania polskich dróg i ulic są zawarte w odpowiednim rozporządzeniu ministra infrastruktury. Tam znajduje się długa wyliczanka, ale przecież nie każdy kierowca musi znać dokument na pamięć. Na pewno zna znaki, które często są ustawiane w miastach. Są jednak takie, które są rzadkie, ale ich nieznajomość może szkodzić. Zwłaszcza naszej kieszeni.

Kłopotliwe znaki

Te oryginalne znaki to B-37 i B-38. Nic to nie mówi? Niewiele osób zna takie symbole na pamięć, ale jak ktoś zobaczy znak, to może się domyślić, o co chodzi.

Pierwszy to standardowy zakaz postoju, ale znajduje się nam nim biała, rzymska cyfra I. To B-37. W przypadku B-38 to rzymska II.

Co to oznacza? Otóż B-37 zakazuje postoju w dni nieparzyste, a w drugiej wersji zakaz dotyczy dni parzystych.

„Oznaczają zakaz postoju pojazdów odpowiednio w nieparzyste lub parzyste dni miesiąca; zakaz nie obowiązuje od godziny 21 do 24; przepisy ust. 1 i 3-5 stosuje się odpowiednio do tych znaków” – czytamy w ministerialnym rozporządzeniu.

Jaka kara grozi kierowcy?

Zgodnie z przepisami – niezastosowanie się do tych znaków grozi mandatem w wysokości 100 złotych. Ale to nie koniec, bo finalny rachunek może znacznie wzrosnąć. Jeżeli auto zostanie odholowane i przewieziona na parking, gdzie będzie czekało na właściciela, to kierowca będzie musiał zapłacić dużo więcej.

Na przykład w Szczecinie miejscy radni zdecydowali, że odholowanie to koszt od 166 zł w przypadku motocykla do ponad 2000 za samochód przewożący niebezpieczne materiały. Właściciel osobówki za taką „usługę” musi zapłacić blisko 700 zł. Do tego trzeba jeszcze doliczyć opłatę za każdą dobę auta na parkingu: od 32 do 290 zł.

„Nieodebranie pojazdu w terminie 3 miesięcy od dnia jego usunięcia będzie skutkowało wystąpieniem do sądu o orzeczenie jego przepadku na rzecz powiatu. Kosztami związanymi z usunięciem, przechowaniem, oszacowaniem, sprzedażą lub zniszczeniem pojazdu, powstałymi od momentu wydania dyspozycji jego usunięcia do czasu zakończenia postępowania obciąża się każdorazowo właściciela lub posiadacza pojazdu (solidarnie)” – podkreśla Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie.

04.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Straż Miejska w Lublinie

(ss)

Subscribe to this RSS feed