Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (wtorek 3 czerwca 2025, www.PRACA.BE)
Fala przemocy w Brukseli! Atak nożem i strzelanina
Polska: Hakerzy atakują wodociągi. Zdalnie zakręcają kurek
Belgia: „Nacjonalista, eurosceptyk, konserwatysta”. Belgijskie media o Karolu Nawrockim
Polska: Co chcą ukryć wójt i burmistrz? Walka o jawne umowy
Belgia, Ixelles: Kierowca uratowany z płonącego samochodu!
Polska: Zbadali truskawki i... tego o nich nie wiedziałeś
Temat dnia: W Belgii wygrał Trzaskowski… To jednak Nawrocki nowym prezydentem
Polska: Do sklepów coraz częściej wybieramy się bez gotówki
Słowa dnia: Pijnlijke uitslag
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Masz kota? To płać. Tyle oddasz skarbówce

Posiadanie zwierzaka to przyjemność, ale i obowiązek. Także podatkowy. Chociaż nie każdy właściciel pupila o tym wie.

Właściciele niektórych kotów mogą być zobowiązani do opłacenia podatku od swoich czworonożnych podopiecznych. Na szczęście dla kociarzy – podatek od kota dotyczy tylko specyficznych przypadków.

Kiedy kot podlega opodatkowaniu?

Podatek od kota nie jest wymagany od wszystkich właścicieli. Kluczowe jest tutaj pochodzenie kota – jeśli zwierzę zostało adoptowane ze schroniska, przygarnięte z ulicy lub pozyskane za pośrednictwem fundacji, jego właściciel jest zwolniony z tego obowiązku.

Z reguły nie wiążą się z tym żadne koszty, poza wydatkami poniesionymi podczas procesu adopcji lub dobrowolnymi datkami na rzecz organizacji charytatywnych.

Sytuacja zmienia się w przypadku kotów rasowych, które mają określoną wartości. Wówczas od płacenia już się nie wywiniemy.

Tyle trzeba zapłacić

Właściciele kotów rasowych, nabywanych zazwyczaj przez umowę kupna-sprzedaży, muszą liczyć się z koniecznością zapłacenia podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC).

Kot w takim przypadku jest traktowany przez prawo jak przedmiot, efektem czego jest nałożenie na właściciela obowiązku podatkowego w wysokości 2 proc. wartości zwierzęcia. Pod warunkiem, że cena zwierzaka przekracza 1000 zł.

Podatek należy uiścić oraz złożyć odpowiednią deklarację (PCC-3) w ciągu 14 dni od zakupu.

Niewywiązanie się z obowiązku podatkowego może doprowadzić do nieprzyjemnych konsekwencji, łącznie z nałożeniem odsetek za zwłokę i mandatu.

Za psa też trzeba płacić

Dodajmy, że właściciele psów są w jeszcze gorszej sytuacji niż kotów. Bo muszą płacić jeszcze więcej.

W 2024 roku wzrósł tzw. podatek od psa. Maksymalny poziom, jaki może wskazać gmina i na który zezwala ustawodawca, to obecnie 174 zł.

Podatek od psa płacimy raz w roku.

02.03.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Ksiądz dzwoni i za późno, i za głośno. A ludzie mają tego dosyć

To kolejny przypadek kiedy dzwony kościelne uprzykrzają życie jego sąsiadom. Były już sytuacje, kiedy ksiądz musiał przyciszyć lub w ogóle nie dzwonić.

Petycja ma trafić do metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego. Chodzi o nowy dzwon kościoła pw. św. Jana Pawła II na krakowskim Ruczju. Niedawno na wieży zamontowano dzwon, a ten nie daje spać okolicznym mieszkańcom. Stąd właśnie petycja w sprawie uciszenia proboszcza.

Dzielnicowy nic nie wskórał

„Liczymy, że podejdą Państwo z szacunkiem do potrzeby i prawa wypoczynku kilkunastu tysięcy mieszkańców i mieszkanek, których miejsce zamieszkania znajduję się w strefie, gdzie dociera donośny i odgłos dzwonu” – napisali mieszkańcy.

I narzekają na hałas wieczorem. Bo dzwony biją o 21,37, w godzinę śmierci Jana Pawła II.

Dzielnicowy Piotr Rusocki próbował porozmawiać z proboszczem. Nic to nie dało. 

– Niestety, pomimo kilkunastominutowej rozmowy i próby znalezienia kompromisowego rozwiązania, ksiądz pozostał na stanowisku, że „trzeba dać czas mieszkańcom, by przyzwyczaili się do odgłosu dzwonu” – tak mundurowy relacjonuje spotkanie.

Ksiądz nie może tak bić

Ten problem pojawia się w wielu miejscach w Polsce i nie zawsze sąsiedzi kościołów są na przegranej pozycji.

W 2022 roku ksiądz z Bolesławca musiał przyciszyć dzwony, bo przegrał sprawę przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym. Głośne dźwięki z kościoła płynęły 3-4 razy dziennie, a zdarzało się, że i w nocy. Badania akustyczne wykazały przekroczenie norm hałasu.

– Okazało się, w takich żyjemy czasach, że jedna osoba spoza parafii potrafi sterroryzować całą miejscowość i całą parafię i niestety od jutrzejszego dnia jesteśmy chyba pierwszą parafią w diecezji kaliskiej, gdzie dzwony musimy wyłączyć. Ten pan krzykiem, hałasem wygrał sprawę. Przyjmijmy to z pokorą, z takim zaufaniem, że pan Bóg jakoś to rozwiąże – skomentował sprawę proboszcz podczas kazania.

Przekroczone normy hałasu

Jeden z ostatnich przypadków pochodzi dosłownie sprzed kilku dni, a chodzi o poznańską parafię pw. Najświętszego Serca Jezusa i św. Floriana. 

Już od dłuższego czasu sąsiedzi kościoła skarżyli się na hałas. Pomiary wykazały, że przy dopuszczalnej wartości 55 decybeli dzwony „wybijały” przeszło 58 decybeli.

Zaznaczmy, że wskazane wartości to norma dla pory dziennej, bo w nocy (22-6) to 45 decybeli.

27.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: 225 zł za godzinę. Kto w Polsce może liczyć na taką stawkę?

O zarobkach lekarzy krążą legendy. Jednak z najnowszego badania wynika, że medyk medykowi nierówny. I to nie w szpitalach zarabia się najwięcej.

Latem 2023 roku jeden ze związków zawodowych w Samodzielnym Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie zażądał podwyżek. W odpowiedzi dyrekcja placówki podała, ile tam zarabiają medycy. Było to 3148 zł brutto za 24-godzinny dyżur świąteczny, a średnie wynagrodzenie miesięczne lekarza w tym szpitalu wyniosło 20 121 zł.

Lekarze w Polsce zarabiają dobrze, ale też różnie w zależności od tego, gdzie pracują.

Ile zarabiają lekarze w Polsce?

Platforma „Lekarze – oferty pracy” właśnie pokazała wyliczenia. Wynika z nich, że w 2023 r. zanotowano wzrost wynagrodzeń o ponad 11 procent.

Średnia stawka oferowana lekarzom w 2023 r. wyniosła 198 zł brutto za godzinę. Najwięcej można było zarobić na Mazowszu (średnio 225) oraz będąc psychiatrą (304), reumatologiem (300) czy dermatologiem (287).

Najmniej można było zarobić w województwie świętokrzyskim (172), a także zajmując się rehabilitacją medyczną (155), chorobami wewnętrznymi (173) i medycyną rodzinną (178) – precyzuje serwis Termedia.

Raport sporządzono na podstawie 5461 ofert pracy w tym 3418 ofert pracy z 2023 roku oraz 2043 oferty z 2022 roku.

„Jeśli chodzi o porównanie wzrostu oferowanych wynagrodzeń lekarzy w stosunku do wzrostu wynagrodzeń w Polsce to dynamika była również na zbliżonym choć minimalnie niższym poziomie. Generalnie można powiedzieć, że stawki ofert pracy lekarzy ledwie pokrywają inflację i nie rosną szybciej niż inne wynagrodzenia w Polsce” – czytamy w raporcie.

Średnie stawki godzinowe lekarzy w województwach w 2023 roku:

Dolnośląskie - 193,74
Kujawsko-pomorskie - 183,77
Lubelskie - 216,61
Lubuskie - 185,15
Łódzkie - 181,60
Małopolskie - 199,70
Mazowieckie - 225,75
Opolskie - 178,70
Podkarpackie - 172,94
Podlaskie - 212,17
Pomorskie - 184,64
Śląskie - 182,02
Świętokrzyskie - 172,14
Warmińsko-mazurskie - 189,70
Wielkopolskie - 220
Zachodniopomorskie - 189,52

W szpitalu zarabiają mniej

Z raportu wynika także, że słabiej zarabiają lekarze w szpitalach. Średnia dla pracujących w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym wyniosła 184, 89 zł, podczas gdy w Ambulatoryjnej Opiece Specjalistycznej było to średnio 248, 50 zł.

Z tym że to właśnie szpitale najczęściej szukają pracowników. To one odpowiadają za ponad 75 proc. ogłoszeń o pracę. Placówki komercyjne ogłaszają się rzadziej, ale oferują znacznie większe pieniądze.

„Tym którzy uważają, że lekarze „tak” nie zarabiają albo że „więcej” zarabiają, przypominamy, że ten raport to nie jest analiza, ile zarabiają lekarze, tylko ile można mieć i o ile można się ubiegać. Jeśli czyjeś zarobki znacznie odbiegają od średniej na danym etapie kariery, specjalizacji, miasta itp., to jest sygnał, że może czas negocjować albo szukać lepszej pracy” – zaznaczają twórcy zestawienia.

27.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: Lidl pozwał Biedronkę. To się musiało tak skończyć

Nowa odsłona walki o klienta. Sieć sklepów Lidl pozwała swojego największego konkurenta – Biedronkę. Co to oznacza?

Na platformie X jeden z jej użytkowników pokazał zdjęcie ceny z Biedronki. 10 jaj ściółkowych M Moja Kura kosztuje 2,99 zł. To dziś szokująca stawka.

To nie wszystko, bo Wirtualna Polska znalazła w sklepach jeszcze niższe ceny: za to samo opakowanie w promocji trzeba było zapłacić 2,49 zł, czyli niecałe 25 groszy za sztukę.

– To szokujące – powiedziała wp.pl ekonomista Rafał Mundry. A w serwisie X  zastanawia się, czy to wynik rywalizacji Biedronki z Lidlem.

Przypomnijmy zatem...

Od kilku tygodnie Biedronka przekonuje klientów, że jest najtańszym sklepem w Polsce. Robi to reklamami w radiu, telewizji i w internecie.

Starcie weszło na nowy poziom, gdy Jeronimo Martins zaczęło stosować reklamę porównawczą. Właściciel Biedronek zestawiał ceny oferowanych przez siebie produktów z towarami z Lidla. I robił to, wysyłając klientom sms-y.

Na pewno najtańszy?

Kolejna odsłona tego handlowego konfliktu to plakaty na ulicach miast. „Od 2002 roku Biedronka tańsza niż Lidl” – widnieje na nich duży napis.

To musiało się skończyć twardą odpowiedzią konkurencyjnej sieci. Tyle że Lidl nie poszedł w reklamę, ale do sądu.

„Lidl złożył do sądu wniosek o udzielenie zabezpieczenia roszczeń przed wszczęciem postępowania (chodzi o zajęcie plakatów reklamowych przez komornika), a sąd miał na to przystać. Lidl chce, aby konkurent zaniechał wykorzystywania hasła, które pojawia się na plakatach i paragonach Biedronki oraz usunął skutki popełnienia czynu zabronionego. Od czasu decyzji sądu Lidl ma dwa tygodnie na wniesienie powództwa” – informuje serwis press.pl.

Tego starcia żadna z sieci nie komentuje, ale może chodzić o dokładne wyliczenia, bo ani na plakatach, ani w informacjach prasowych nie wskazała na jakich badaniach się opiera, twierdząc, że od lat jest najtańsza.

Plakaty i komornik

To nie wszystko, bo Biedronka może mieć na głowie jeszcze Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ten przypomina, że podając w reklamie fakt (jak ten o cenach) musi być on poparty dowodami.

– Konsumenci zawsze powinni mieć możliwość zweryfikowania przekazów marketingowych. Jeżeli przedsiębiorca powołuje się na ogólne stwierdzenia, nie podając źródła danych, czy opiera reklamy na porównaniu, nie wskazując, czego ono konkretnie dotyczy, wówczas możemy mieć do czynienia z nieuczciwą reklamą – wyjaśnia Kamila Guzowska z UOKiK. 

27.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Subscribe to this RSS feed