Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 23 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Władze Flandrii największym udziałowcem lotniska w Brukseli
Belgia: Więcej rodziców samotnie wychowujących dzieci
Belgia, biznes: Rosną obroty firm, szczególnie w tych sektorach
Belgia: Olbrzymie różnice. Tutaj ludzie mają „najwięcej przestrzeni”
Niemcy: Rośnie niechęć wobec muzułmanów!
Belgia, praca: Pod tym względem Belgia „trzecia od końca” w UE
Belgia: 25 czerwca wszystkie loty odwołane. Powodem strajk
Młodzi mieszkańcy Belgii coraz bardziej zaangażowani w politykę
Słowa dnia: In de aanbieding
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Sanitariusz pod wpływem narkotyków woził po mieście zmarłą pacjentkę

Prokuratura już wszczęła postępowanie, a szpital rozważa zerwanie umowy z firmą, w której pracuje sanitariusz.

Informacje o tym zdarzeniu pierwsze podało Radio Zet. W czwartek, we Wrocławiu jedna z firm zajmujących się transportem medycznym, a współpracująca z Uniwersyteckim Szpitalem Klinicznym, otrzymała zlecenie przewiezienia pacjentki do innej placówki, znajdującej się przy ul. Koszarowej.

Jak opisują sprawę dziennikarze, sanitariusze mieli kilka razy próbować przekazać pacjentkę na Koszarową, ale się nie udawało. Za pierwszym razem brakowało dokumentacji medycznej kobiety. Kiedy karetka wróciła na miejsce godzinę później, lekarze stwierdzili zgon pacjentki.

Dlatego „transport” został zwrócony do placówki uniwersyteckiej. „Jednak po kilku godzinach zespół sanitarny - z martwą pacjentką - wrócił do tego samego szpitala ponownie. Tym razem do innej izby przyjęć. Na miejsce została wezwana policja. Okazało się, że jeden z sanitariuszy tego transportu jest pod wpływem narkotyków. 31 - latek został zatrzymany.” - informują dziennikarze.

Sprawą zajęła się już wrocławska prokuratura. W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym została powołana komisja, która ma ze swojej strony zbadać to zdarzenie.

Możliwe też, że placówka rozwiąże umowę z firmą na transport międzyszpitalny.

04.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Shutterstock, Inc.

(sl)

 

Wyznania męskiej prostytutki. Ile zarabia, kim są jego klientki?

"Bywa ostro. Zaczynają prosić o przebieranki, przynoszą własne ciuchy. Na pozór grzeczne, miłe, spokojne – jakbyś spotkał na ulicy, to byś nie pomyślał, że jak się jest z nią w łóżku, to rękę trzeba jej wykręcić" – mówi Marek, męska prostytutka.

Sławomir Skomra: Bez nazwiska?

Marek: Nie podawaj. Miasta też nie ujawniaj. Imię to żadna tajemnica: Marek.

I tak się przedstawiasz klientkom?
Tak i nie mam z tym żadnego problemu. Siedzimy w twoim mieszkaniu. Nie wygląda jak dom publiczny, nie ma czerwonych lampek, narzuty w cętki geparda…
A sam chciałbyś mieszkać w takim wystroju? Przecież ja tu codziennie żyję i urządziłem je tak, jak chciałem.

Tu przyjmujesz klientki?
Tak, ale często wybierają hotele, chociaż w pandemii był z tym kłopot. Na szczęście znalazło się kilka, które działały na lewo. Kiedy pytały, gdzie się umawiamy, to wskazywałem właściwy hotel. Płaciły za jedną dobę hotelową. Jak umawiamy się u mnie, to też nie ma z tym problemu. Mieszkam sam. Każdy pokój i kuchnia zamykane są na klucz. Klientka może poruszać się tylko między jednym pokojem i łazienką. W tym pokoju nie sypiam. To jest miejsce do przyjmowania pań.

Do rzeczy, ile bierzesz za puszczanie się?
Nie musisz tego tak nazywać. To po prostu usługa i tyle. Ktoś ma potrzebę, płaci i koniec.

To ile?
Od 200 do 250 zł za godzinę. Zależy od oczekiwań. Zazwyczaj na godzinie się nie kończy, ale nie mam stopera i nie liczę czasu co do minuty. Czy spędzimy 30 minut dłużej, to nie ma znaczenia. Musi też zapłacić za hotel, drinki, kolację w restauracji. Sponsoring jest droższy. Ustalamy cenę na pierwszym spotkaniu. Zaczynam od 3 000 zł za miesiąc. W zależności od oczekiwań cena idzie w górę lub w dół.

Czyli miesięcznie ile zarobisz?
Teraz to trudno określić, bo do niedawna prawie wszyscy siedzieli pozamykani w domach i niewiele się działo. Teraz to jakieś 4 000 zł, a wcześniej bywało dwa, trzy razy tyle.

Czyli masz kilkanaście klientek miesięcznie.
Czasem więcej, czasem mniej. W czerwcu było równo 10.

Jak zacząłeś z prostytucją?

Z tymi usługami, a nie tak koniecznie prostytucją. Na trzecim roku studiów. Politologia na średniej jakości uczelni. Kiedy nie wiedziało się, co ma się w życiu robić, to studiowało się politologię albo stosunki międzynarodowe. Dużo się imprezowało, a klubów do potańczenia w mieście było dosłownie 5. Ale były też dancingi. Jeden był w dużym hotelu. Czasami tam chodziliśmy. Nad salą taneczną były balkony. Ustawiały się tam kobiety w średnim wieku i wyhaczały chłopaków. Schodziły na dół, tańczyły, podrywały. Kończyło się w łóżku.

Ile miały lat?

40 – 50. Za którymś razem na koniec dostałem pieniądze – 100 zł. Wymieniliśmy się z nią numerami telefonów i spotkaliśmy kilka razy. Zawsze przynosiła jakiś prezent: perfumy, koszulę, męską bransoletę. Dostałem też rower. Trwało to jakieś pół roku, aż napisała, że sobie kogoś znalazła i już się nie spotkamy. Ale to mi podsunęło myśl, że w taki sposób można się ustawić.

I ogłaszasz się w internecie?

Tak. Anons ze zdjęciem z zasłoniętą twarzą. Często mam telefony.

Kim są twoje klientki?
Kobiety od 30 do 55 lat. Zadbane, majętne. Głównie samotne – rozwódki, singielki, wdowy. Czasami mają dzieci.

I nigdy nie poczułeś się źle, że bierzesz pieniądze za seks?
Nie. To dla mnie interes, a one miło spędzają czas.

Mają jakieś specjalne wymagania?
Niespecjalnie. Żadnego sado-maso. Chcą seksu. Często ostrego, z długą grą wstępną, trochę zabawy i gadżetów.

Masz jakieś?
Same przynoszą, ale nie na pierwsze spotkanie. Dopiero jak się ośmielą. Zawsze delikatnie pytam, na co mają ochotę. Mówią i mam wrażenie, że się przy tym nie krępują. Zawsze jednak muszę mieć wyczucie.

Co się zmieniło na przestrzeni lat?
Klientek jest więcej. I chłopaków, którzy się ogłaszają też. Ale jak patrzę na nich, to ręce opadają – jakieś chłopki ze zdjęciami swoich przyrodzeń albo Ukraińcy, którzy anons przetłumaczyli sobie w internetowym translatorze: „Ja lubić tylko kobiety...”. Żenada.

Czym ty się wyróżniasz?
Dbałością o siebie. Basen, siłownia, dobre ubrania, fryzjer co dwa tygodnie, depilacja ciała, żadnych kolczyków i tatuaży. Kosmetyczkę odwiedzam co miesiąc. Badanie na HIV robię co trzy miesiące i zawsze mam je w portfelu, żeby pokazać klientce, jeśli zapyta.

Inni nie są tacy?
Na pewno są loverboye, ale z tego co widzę po ogłoszeniach, to mnóstwo jest studenciaków albo napalonych kolesi po 40-tce. Samo przyrodzenie tu nie wystarczy, bo klientka chce całej otoczki doznań.

Czyli?
Trzeba bajerować, że ma świetne ciało i że ją uwielbiasz. Jak mam stałą klientkę, to świńtuszymy w necie. Ale nie można się narzucać. Nie można żądać nagich zdjęć. Nie chcę, żeby pomyślała o mnie, jak o jakimś zboczeńcu, który chce ją potem szantażować.

Sponsoring oznacza wyłączność na ciebie?
Tak im mówię i tak myślą, ale przyjmuje inne panie. Jeśli z kimś się umawiam na miesiąc, to jestem na każde zawołanie, tyle że czasami muszę przełożyć godzinę, bo mam inną klientkę. Poza tym pracuję i też nie zawsze mam czas.

Co jeszcze robisz?
Imprezuję. Pomagam organizować koncerty, dbam o muzyków, jak przyjadą tu na koncert, trochę jestem dj-em. To własna działalność gospodarcza. Wyciągam z tego mniej, niż z obsługi pań, ale też się nie spinam.

Wróćmy do seksu. Nie wierzę, że mają możliwość zażądania wszystkiego i są grzeczne.
Nie mówię, że są. Ale na pierwszych spotkaniach wszystko odbywa się klasycznie. Pocałunki, pieszczoty, seks. Kilka pozycji i do domu. Ale jak się trochę lepiej poznamy, to bywa ostro. Zaczynają prosić o seks analny, przebieranki, przynoszą własne ciuchy. Mają zabawki: wibratory, korki analne, kulki gejszy. Są takie, które chcą wykręcania rąk. Na pozór grzeczne, miłe, spokojne – jakbyś spotkał na ulicy, to byś nie pomyślał, że jak się jest z nią w łóżku, to rękę trzeba jej wykręcić.

Z seksem analnym nie masz problemu?
Zawsze używam prezerwatyw. A jak mówisz o higienie, to jeśli ma do tego dojść, to najpierw klientka idzie do łazienki. Czasami bierzemy prysznic razem.

Odmówiłeś kiedyś?
Nie. Ale były takie przypadki, że niemal siłą zaciągnąłem pod prysznic, ze względów higienicznych.

Masz 33 lata, ile pociągniesz w tym biznesie?
Nie wiem. Może jeszcze rok, może 10 lat. Jak mi się znudzi, to odejdę.

Masz dziewczynę?
Nie. Kilka koleżanek, ale bez zobowiązań. Może jak się kiedyś zakocham, to z tym skończę.

A klientki nie zakochują się w tobie?
Nie zdarzyło się. Chyba, w gruncie rzeczy, nie mają o mnie dobrego zdania.

03.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

 

Zdrowie: Najbardziej podatni na "pandemiczną" depresję. Jesteś w grupie ryzyka?

Polscy naukowcy przeprowadzili pionierskie badanie, które pozwoliło stworzyć profil człowieka szczególnie narażonego na COVID-19 i towarzyszące objawy depresji oraz inne dolegliwości. W eksperymencie pomogła sztuczna inteligencja. Wyniki analiz mają posłużyć we wczesnym wykrywaniu zagrożeń, również po przeminięciu pandemii.

Mężczyźni i seniorzy mniej podatni

W wyniku przeprowadzonych badań naukowcom udało się wyodrębnić grupę, która może być szczególnie narażona na pogorszenie stanu zdrowia w wyniku pandemii. Spośród 1642 pacjentów, najmniej problemów zdrowotnych zgłaszały osoby w podeszłym wieku. Ponadto lepszym samopoczuciem, we wszystkich grupach wiekowych, cieszyli się mężczyźni. Według naukowców, to właśnie te osoby wykazują najwyższą odporność na zwiększony poziom stresu i stanów depresyjnych.

Młodzi ludzie radzą sobie gorzej


Choć mogłoby się wydawać, że młodzi ludzie mają więcej energii i witalności, to właśnie ta grupa wiekowa okazała się być najbardziej narażona na takie dolegliwości, jak nadmierny poziom lęku, depresja, bóle głowy, nietypowe bóle ustno-twarzowe i zaburzenia skroniowo-żuchwowe. Gdyby stworzyć reprezentatywny obraz takiego pacjenta, byłaby to samotna Europejka poniżej 28 roku życia, ze średnim wykształceniem.

„To potężna grupa niezwykle istotna z punktu widzenia zarówno systemu zdrowia (...), ale też ze społecznego punktu widzenia, bo problemy zdrowotne mogą znacznie ograniczyć ich funkcjonowanie w każdym aspekcie życia, zarówno zawodowym, jak i prywatnym" – komentował dr Gniewko Więckiewicz, psychiatra z Katedry i Oddziału Klinicznego Psychiatrii w Tarnowskich Górach Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, który razem z prof. Robertem Pudlo odpowiadał za przedsięwzięcie.  

Pomogła sztuczna inteligencja


Do badania naukowcy użyli autorskiego kwestionariusza socjodemograficznego, szpitalną skalę lęku i depresji (HADS), kwestionariusza oceny niepełnosprawności migrenowej (MIDAS) oraz listy kontrolnej zachowania w jamie ustnej (OBC). Specjalnie utworzone w tym celu algorytmy najpierw zebrały informację, a następnie wyodrębniły grupę pacjentów szczególnie narażonych na pogorszenie stanu zdrowia, do których w przyszłości będzie można dotrzeć szybciej i skuteczniej.

Badania prowadzone były w pierwszych miesiącach pandemii (marzec i kwiecień 2020) przez zespół składający się z przedstawicieli Polskiej Akademii Nauk, Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu oraz Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Osoby, które zmagają się z depresją, mogą szukać pomocy w miejscowych ośrodkach interwencji kryzysowej, na infoliniach dla dzieci i młodzieży, a także w ośrodkach pomocy społecznej, które funkcjonują w każdym mieście. Istnieje też telefon zaufania 116 111 dostępny przez cały tydzień, 24 godziny na dobę.

03.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Shutterstock, Inc.

(sl)

 

Polska: Od lipca trudniej o kredyt hipoteczny. Duże zmiany w bankach

Banki wprowadziły nowe zasady udzielania kredytów hipotecznych. To utrudnia drogę do kupna własnego mieszkania czy domu.

Od razu wyjaśnijmy, że zmiany weszły w życie 1 lipca i są podyktowane rekomendacją Komisji Nadzoru Finansowego. Zasady dotyczą niemal wszystkich banków z wyjątkiem spółdzielczych, które mają czas na wprowadzenie tych zmian do końca 2022 roku.

Nowe wyliczenia

Co się właściwie zmienia? Jest trudniej otrzymać kredyt hipoteczny na długi okres, bo banki w inny sposób wyliczają kwotę, jaką mogą pożyczyć. Do tej pory badały zdolność kredytową klienta na maksymalnie 30 lat. Teraz ten czas wynosi 25 lat, a to sprawia, że kredytobiorca musi udowodnić, że będzie w stanie właśnie w takim czasie spłacić zobowiązanie. Nawet jeżeli okres kredytowania jest znacznie dłuższy.

Brzmi zawile, ale sprowadza się do tego, że nie każdy w takiej sytuacji otrzyma pieniądze albo dostanie kwotę mniejszą niż wnioskowana. Z analizy firmy Expander wynika, że jeszcze w czerwcu osoba zaciągająca kredyt na 35 lat z ratą w wysokości 2 000 zł (oprocentowanie 3 proc.) mogła otrzymać 474 000 zł.

Teraz na takich samych warunkach klient może liczyć na 421 000 zł.

Kilka walut

To nie koniec zmian, bo nowe zasady utrudniają zaciągnięcie kredytu osobom, które zarabiają w różnych walutach. „W dzisiejszych czasach, kiedy praca zdalna nie jest niczym niezwykłym, nie powinno dziwić, że mieszkając w Polsce można pracować dla firmy z drugiego końca świata, która wynagrodzenie wypłaca w walucie swojego kraju.” - wyjaśnia Expander.

Do lipca banki, obsługując klienta „wielowalutowego” brały pod uwagę zmiany kursów walut i obniżały dochód kredytobiorcy o 20 procent. Od lipca obniżka wynosi 50 procent. Czyli jeżeli ktoś zarabia 4 000 euro i 4 000 zł, to według nowych zasad otrzymuje 4 000 euro i 2 000 zł. A to sprawia, że stać go na mniejszy kredyt.

Stałe oprocentowanie

Plusem zmian jest jednak to, że banki muszą klientom oferować kredyty ze stałym oprocentowaniem utrzymanym przez przynajmniej 5 lat. To z jednej strony daje pewność przy planowaniu domowych finansów, ale z drugiej strony stałe oprocentowanie jest z reguły wyższe od zmiennego. „Dla przykładu w Banku Millennium, przy wkładzie własnym wynoszącym 25 proc., oprocentowanie stałe wynosi 3,96 proc., a zmienne 2,31 proc.” - pokazują różnice eksperci.

I jeszcze jedna ważna zmiana. Ze stałego oprocentowania mogą skorzystać także osoby, które już mają kredyt hipoteczny. Trzeba do swojego banku złożyć stosowny wniosek, a bank zaproponuje stawkę na przynajmniej 5 najbliższych lat. Zmiany wprowadza się podpisując aneks do umowy kredytowej.

03.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Shutterstock, Inc.

(sl)

 

Subscribe to this RSS feed