Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota, 20 września 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: W Brukseli zainstalowano 97-tonowy most!
Polska: Co kryją w sobie parówki? Dlatego zawsze warto czytać etykiety
Premier Belgii odpiera oskarżenia o „obojętność” wobec Strefy Gazy
Polska: Jak rozpoznać syreny alarmowe. Zawyły naprawdę pierwszy raz od lat
Belgia: Palenie papierosów zostanie zakazane na tarasach restauracji!
Polska: Tak zachęca do rodzenia dzieci. Bo jest nas coraz mniej
Belgijska rodzina królewska weźmie udział w abdykacji Księcia Henryka
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek,19 września 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Schaerbeek podnosi podatki i opłaty lokalne
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Dwa lata oczekiwania na aparat ortodontyczny

Coraz więcej pacjentów słyszy, że będzie musiało czekać aż dwa lata na aparat ortodontyczny. Długie oczekiwanie wynika z dużego deficytu ortodontów i limitu nowych lekarzy, którzy co roku mogą wejść do zawodu.

Rządowa komisja planowania określa, ilu stomatologów i ortodontów może ukończyć szkołę każdego roku. Dla niderlandzkojęzycznej części Belgii liczba ortodontów wynosi jedenastu.

Rzecznik stowarzyszenia ortodontów, Bart Vande Vannet, uważa, że obowiązujący limit jest niewłaściwie ustalony, ponieważ w tym roku z zawodu odejść ma około 100 ortodontów. W niektórych miastach zawód opuszcza od 4 do 5 lekarzy.

Zdaniem Barta Vande Vanneta długa lista oczekujących nie jest jednak zagrożeniem.

- Rzadko zdarza się potrzeba leczenia ortodontycznego. Jeśli dentysta uważa, że ​​tak jest, pacjent będzie traktowany priorytetowo - zapewnia rzecznik ortodontów.

 

09.07.2019 Niedziela.BE

(mś)

 

Belgia: Materiały wybuchowe znalezione w budynku w Anderlecht

W budynku w Anderlecht w Brukseli znaleziono bombę domowej roboty. Zdaniem władz nie ma podstaw, by sądzić, że materiały wybuchowe były przeznaczone do ataku terrorystycznego podczas Tour de France. Wyścig kolarski wystartował z Brukseli w miniony weekend. Z tej okazji do stolicy przyjechało około miliona miłośników kolarstwa.

Torbę z materiałami wybuchowymi pracownik znalazł w schowku pod schodami i natychmiast zawiadomił policję. W torbie znajdowały się domowej roboty materiały wybuchowe, a także gwoździe, noże i kastety. Na miejsce wezwano specjalny oddział wojskowy, który zabezpieczył i usunął ładunek.

Policja twierdzi, że nic nie wskazuje na to, że materiały wybuchowe były przeznaczone do przeprowadzenia ataku terrorystycznego podczas Tour de France. Na razie nie zidentyfikowano żadnych podejrzanych.

 

09.07.2019 Niedziela.BE

(mś)

 

Karambol z udziałem 10 aut, utrudnienia na brukselskiej obwodnicy

Dziś rano doszło do wypadku, podczas którego na skutek reakcji łańcuchowej zderzyło się przynajmniej 10 samochodów. Z tego powodu ruch na brukselskiej obwodnicy jest utrudniony.

Około godziny 8:30 samochody usiłujące opuścić Brukselę oraz jadące na południe musiały zatrzymać się na przynajmniej godzinę – informuje RTL Nieuws. Obecnie tylko jeden z trzech pasów jest otwarty dla ruchu drogowego. Lewy jest całkowicie zablokowany, zaś środkowy – częściowo.

Wypadek miał miejsce na odcinku pomiędzy Hal i Wathier-Braine, na południe od Brukseli. Nie są znane okoliczności karambolu.

Kierowcy mogą spodziewać się dziś od 5 do 7 km korków.

 

09.07.2019 Niedziela.BE

(kk)

 

W Polsce wciąż są gminy bez poradni ginekologicznych. Najgorzej jest w województwie podlaskim, lubelskim i mazowieckim

Polki, zwłaszcza z terenów wiejskich, wciąż nie mają dostępu do odpowiedniej opieki ginekologiczno-położniczej. W niektórych województwach nawet 70 proc. gmin nie ma gabinetu ginekologicznego. Dotyczy to zwłaszcza województwa podlaskiego, lubelskiego i mazowieckiego. Problemem jest też wciąż niska świadomość profilaktyki ginekologicznej u kobiet. 40 proc. Polek nie widzi potrzeby regularnych wizyt u ginekologa.

Regularne badania ginekologiczne to jeden z najważniejszych elementów profilaktyki wielu chorób, w tym groźnych dla życia nowotworów piersi, jajnika i szyjki macicy. Z badań przeprowadzonych na potrzeby kampanii „W kobiecym interesie” wynika jednak, że choć 72 proc. Polek zdaje sobie sprawę z konieczności odwiedzania gabinetu ginekologa raz w roku, tylko 57 proc. robi to tak regularnie. Zaledwie 39 proc. pań decyduje się na wykonywanie badania cytologicznego raz w roku, 30 proc. natomiast równie regularnie poddaje się USG ginekologicznemu. Badają się głównie kobiety młodsze, w wieku 26–30 lat. Kobiety w grupie wiekowej 55–65 lat chodzą do specjalisty rzadziej niż raz na 2 lata.

– 3 mln kobiet praktycznie nie chodzi do ginekologa. 40 proc. twierdzi, że w sumie to nie ma takiej potrzeby – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Aneta Grzegorzewska, dyrektor korporacyjny Gedeon Richter Polska, inicjator kampanii „W kobiecym interesie”.

Przyczyn, dla których Polki nie badają się regularnie, jest wiele. Raport „Polka u ginekologa” pokazuje, że 38 proc. pań nie czuje się komfortowo podczas wizyty u ginekologa, 17 proc. nie ma na to czasu, tyle samo odczuwa zbyt duży wstyd, 9 proc. natomiast boi się takiej wizyty. Problemem są jednak nie tylko bariery świadomościowe, lecz także terytorialne. Zgodnie z raportem Najwyższej Izby Kontroli pt. „Dostępność świadczeń ginekologiczno-położniczych finansowanych ze środków publicznych na terenach wiejskich. Lata 2016–2017”, w wielu regionach Polski wciąż brakuje równego dostępu do ambulatoryjnych świadczeń ginekologiczno-położniczych. Dotyczy to głównie terenów gmin wiejskich i miejsko-wiejskich, m.in. województwa mazowieckiego.

– Dla przykładu, w województwie podlaskim w 2017 roku na jeden gabinet ginekologiczny przypadało aż 27 tys. pacjentek, natomiast w gabinecie miejskim w tym samym województwie – 5 tys. pacjentek, więc ta dysproporcja jest bardzo duża. Jeżeli dołożymy do tego jeszcze kwestie lokalizacji, czyli np. są pacjentki, które mają nawet 50 km do najbliższego gabinetu, to zaczyna nam się robić rzeczywiście duży, systemowy problem – mówi Aneta Grzegorzewska.

Jak pokazuje raport NIK, w niektórych województwach 50–70 proc. gmin nie ma nawet jednego gabinetu ginekologicznego. W 9 powiatach Podlasia są obszary, w których gabinetu nie ma w promieniu 20, a nawet 50 km. Mieszkanki tych regionów zmuszone są do wielomiesięcznego oczekiwania na wizytę, pokonywania dużych odległości lub korzystania z prywatnej opieki ginekologa bądź położnika, co nie zawsze jest możliwe, bo nie każdą kobietę stać na wizyty w prywatnych placówkach.

– Chcemy zaapelować w naszej kampanii „W kobiecym interesie”, żeby kobiety pamiętały o tym, że dostęp do publicznej opieki zdrowia, do ginekologa i innych specjalistów, do terapii musi być dokładnie taki sam dla kobiety, która mieszka na wsi, i kobiety, która mieszka w mieście. Mamy dokładnie takie samo prawo i o to powinniśmy zabiegać – mówi Aneta Grzegorzewska.

Aby poprawić niekorzystne statystyki dotyczące opieki ginekologicznej w Polsce, niezbędne są zarówno zmiany systemowe, prowadzące do zwiększenia liczby gabinetów ginekologicznych, jak i świadomościowe. Edukowanie kobiet i przekonywanie ich, że regularne wykonywanie badań ginekologicznych to podstawowy warunek dbałości o zdrowie, to cel kampanii „W kobiecym interesie”. Twórcy kampanii przez kolejne weekendy maja i czerwca dawali mieszkankom województwa mazowieckiego możliwość bezpłatnego skorzystania z badań profilaktycznych. Ten region ma według raportu NIK drugi najwyższy odsetek gmin bez poradni ginekologiczno-położniczych. Twórcy kampanii nie wykluczają, że w przyszłości rozszerzą akcję na kolejne miesiące i inne województwa.


09.07.2019 Niedziela.NL

(newseria)

 

Subscribe to this RSS feed