Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Zmiany w liczeniu stażu pracy. "Nawet nie widziałam, że jestem poza systemem"
Słowo dnia: Ziekenhuis
Belgia: Pożar w Izegem. Na miejscu wykryto azbest
Niemcy: Nieznacznie spadła liczba kobiet w zarządach
Polska: Będzie trzeba zapłacić, ale szef pozna prawdziwe wykształcenie pracownika
Belgia: 3 lata więzienia dla kierowcy, który uciekł z miejsca wypadku
Polska: Obowiązkowy kask zniechęci do jazdy na rowerze. Tak mówią rowerzyści
Belgia, Flandria: Nowe mieszkania na... już istniejących budynkach?
Belgia: Bruksela bez rządu już… od ponad roku!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (środa 16 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Sprawdź, ile filiżanek kawy można wypić, nie tracąc zdrowia

Jedni piją ją codziennie, bo nie wyobrażają sobie innego początku dnia. Drudzy stawiają się nią do pionu, bo daje im kopa. Ile zatem kawy można wypić bez szkody dla zdrowia?

Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego przebadał 299 próbek kawy pochodzących z kawiarni, stacji benzynowych, cukierni i przygotowywanych w domu. Zrobił to po to, żeby – jak wyjaśnia cytowana przez Medonet dr hab. Regina Wierzejska, autorka badania – oszacować zawartość kofeiny i znaleźć odpowiedź na pytanie, ile kaw można bezpiecznie wypijać każdego dnia.

Co pokazało badanie Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego?

Po pierwsze, że kawa kupowana na wynos – jak podaje serwis – zawiera średnio trzy razy więcej kofeiny niż parzona w domu.

Na przykład kawa americano osiągnęła rekordowe średnie stężenie kofeiny na poziomie 143 mg, podczas gdy tzw. zalewajka z jednej łyżeczki kawy mielonej dostarczała zaledwie 23 mg kofeiny.

Natomiast więcej kofeiny niż mielona (64 mg wobec 23 mg) miała przygotowywana w domu kawa rozpuszczalna.

Po drugie, że kawa americano – poza wysoką dawką kofeiny – wyróżniała się także największą ilością polifenoli. To, wyjaśnijmy,  związki, które mogą korzystnie wpływać na zdrowie. 

Espresso, choć popularne, dostarczało stosunkowo niewiele kofeiny – w 60 proc. próbek było to mniej niż 75 mg. Efektem było częste zamawianie podwójnych porcji przez miłośników tego napoju.

Wiemy, ile wynosi optymalna porcja kawy

Według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – najbardziej optymalna porcja kawy to taka, która dostarcza od 75 do 200 mg kofeiny. 

Z badania wynika – jak podaje Medonet – że połowa analizowanych kaw zawierała mniej niż 75 mg kofeiny, a niemal wszystkie kawy domowe (94 proc. próbek) mieściły się w tej kategorii. 

Tylko 4 proc. badanych próbek zawierało ponad 200 mg kofeiny w jednej porcji. Tak wysokie stężenie stwierdzono głównie w przypadku dużych kaw americano przygotowywanych przez kawiarnie.

W domu możemy pozwolić sobie na więcej

A zatem wypicie ilu filiżanek kawy dziennie to bezpieczna granica? Otóż wypicie 3 porcji kawy na mieście pozwala utrzymać dzienną dawkę kofeiny w granicach bezpieczeństwa. 

W przypadku kaw domowych można pozwolić sobie na więcej – nawet do 10 filiżanek dziennie. Jest jednak warunek: nie możemy sięgać po inne źródła kofeiny, takie jak herbata, napoje energetyczne czy czekolada. Bo wtedy wzrasta ryzyko przekroczenia zalecanej dawki.


11.06.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sc)

Polska: Fatalna pomyłka sądu. Mąż jechał pijany, samochód straciła żona

Pijany kierowca stracił samochód. Tak zdecydował sąd, a teraz w sprawę włączył się rzecznik praw obywatelskich (RPO), bo uznał, że sędzia się pomylił.

W 2024 roku weszły w życie przepisy, zgodnie z którymi pijani kierowcy, sprawcy wypadków, mają tracić pojazdy. Sądy odbierają takim osobom samochody, motocykle, maszyny rolnicze, które przechodzą na własność państwa, a potem zostają sprzedane.

Ale od tej zasady są wyjątki, bo gdy np. pijany kierowca prowadzi służbowe auto, to pojazdu nie można skonfiskować. Wtedy sprawca musi zapłacić.

Tylko w ubiegłym roku w ten sposób Polacy stracili 1200 pojazdów, a w stosunku do kolejnych 800 czekano na wyroki.

Mąż jechał pijany, ale to żona nie ma samochodu

O który sąd chodzi, i gdzie zapadła taka decyzja, RPO nie ujawnia. Ale wiadomo, że napisał kasację w sprawie ukaranego mężczyzny.

Wina kierowcy jest bezsporna. Jechał samochodem, mając 2,5 promila alkoholu w organizmie. I nie był to jego pierwszy raz, bo miał na koncie zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi. Wyrok skazujący w takiej sytuacji był oczywisty.

„Kierowca stanął przed sądem rejonowym. Ten skazał go na 1,5 roku pozbawienia wolności, dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych oraz 14 tys. zł świadczenia pieniężnego na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej” – donosi brd24.pl.

Sąd – dodajmy jeszcze – orzekł też przepadek auta na rzecz skarbu państwa.

Wszyscy wiedzieli, sąd nie. Stąd kasacja

Rzecz w tym, że skazany nie był jedynym właścicielem samochodu, bo należał także do jego żony. A w takiej sytuacji nie powinno być konfiskaty. Niestety wyrok się uprawomocnił i jedyną drogą do zmiany orzeczenia jest kasacja.

„Z notatki urzędowej i z protokołu oględzin rzeczy wynika, że pojazd należy do żony oskarżonego – której po zakończonych czynnościach przekazano auto. Także z pisma prezydenta miasta wynika, że od 2020 r. pojazd jest na nią zarejestrowany” – zauważa RPO.

A serwis dodaje: „Sędzia prawdopodobnie oparł się jedynie na protokole przesłuchania kierowcy, który podał w nim, że jest kawalerem”.

RPO dodaje, że w takiej sytuacji mężczyzna powinien zostać ukarany finansowo – w wysokości wartości auta – ale samochód powinien wrócić do żony.


11.06.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sc)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Do kiedy trzeba usunąć plakaty wyborcze? Jest konkretny termin

Pył bitewny po kampanii wyborczej już opadł, ale w wielu miejscach pozostał po nim ślad – plakaty wyborcze. Zostało niewiele czasu na ich usunięcie.

W czasie kampanii komitety wyborcze mogły umieszczać plakaty i hasła wyborcze na ścianach budynków, przystankach komunikacji publicznej, tablicach i słupach ogłoszeniowych, ogrodzeniach, latarniach, urządzeniach energetycznych, telekomunikacyjnych i innych. Pod warunkiem, że uzyskały na to zgodę właściciela lub zarządcy nieruchomości, obiektu albo urządzenia.

Dłużej mogą pozostać na prywatnych nieruchomościach

1 czerwca odbyła się druga tura (pierwsza 18 maja). Pełnomocnicy komitetów wyborczych mają na ich usunięcie – jak podaje Krajowe Biuro Wybiorcze – 30 dni od dnia wyborów. Termin mija zatem 1 lipca.

W tym czasie z przestrzeni publicznej muszą zniknąć plakaty i hasła wyborcze kandydatów na prezydenta. Za niedopełnienie tego obowiązku grozi kara grzywny.

Ten obowiązek nie dotyczy sytuacji, w której plakaty i hasła wyborcze oraz urządzenia ogłoszeniowe znajdują się na prywatnych nieruchomościach. Jeśli ich właściciel wyrazi zgodę, mogą tam pozostać.

Jakie kary grożą za nieusunięcie plakatów wyborczych?

Jeśli pełnomocnicy wyborczy nie usuną ich w terminie 30 dni po dniu wyborów, to wójt, burmistrz, prezydent miasta zdecydują o ich usunięciu. Ale zapłacą za to pełnomocnicy wyborczy.

Natomiast policja lub straż miejska (gminna) na bieżąco musi usuwać te plakaty i hasła wyborcze, których – jak to ujęło KBW – „sposób umieszczenia może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo bezpieczeństwu mienia bądź bezpieczeństwu w ruchu drogowym”. Również za to zapłacą komitety wyborcze. 


11.06.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Straż Miejska w Gliwicach

(sc)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Jak wybrać letnie kolonie dla dzieci? To trzeba sprawdzić

Właściwa kadra, profesjonalny ośrodek, wymagane zezwolenia. To wszystko powinien sprawdzić rodzic, kiedy wybiera swoim dzieciom wakacyjny wyjazd.

Dwie córki pana Rafała miejsce na koloniach miały już zamówione w kwietniu.

– Jadą na dwa tygodnie nad jeziora. Wykupiłem wypoczynek w firmie, z którą moje dzieci jeżdżą już od kilku lat – opowiada.

I dodaje, że trzecia córka jedzie w tym roku za granicę. – 10 dni w Bułgarii. Tym razem to firma, z którą nie miałem styczności. Słyszałem o tym biurze podróży, ale na wszelki wypadek wszystko sprawdziłem – dodaje.

Biura podróży czy inne firmy oferujące wakacyjny wypoczynek dla dzieci mają jeszcze aktualne oferty. Jeżeli ktoś się pospieszy, to może wykupić miejsce. Ale do sprawy trzeba podejść ostrożnie i sprawdzić kilka kwestii.

Rodzice muszą poznać dokładny plan wyjazdu, dzień po dniu

Po pierwsze, trzeba dokładnie zapoznać się z ofertą. Organizator powinien przedstawić dokładny plan wyjazdu – dzień po dniu. W takim wykazie powinny się znajdować informacje co do komfortu podróży (np. klimatyzowany autokar), miejsca zakwaterowania (ile gwiazdek ma hotel, ile miejsc jest w pokojach) oraz przewidziane atrakcje.

Ważna jest to, żeby firma jasno określiła, jakie wycieczki czy wizyty w muzeach są już uwzględnione w cenie, a do których trzeba będzie dopłacić.

– Co do Bułgarii, to np. rejs statkiem jest dodatkowo płatny – mówi pan Rafał.

I zwraca uwagę, że dziecko w takim razie powinno mieć ze sobą także pieniądze na takie dodatkowe atrakcje.

– Oprócz kieszonkowego. Firma określiła w swojej ofercie, ile pieniędzy powinno wziąć dziecko, jakie na miejscu są ceny, na co może wydać – wylicza ojciec nastolatki.

Kolejna ważna sprawa to umowa. Należy ją dokładnie przeczytać. Zapoznać się z zasadami płatności i ewentualnym zwrotem pieniędzy, jeżeli wyjazd z jakiegoś powodu nie dojdzie do skutku.

Załącznikiem do umowy powinny być zasady ubezpieczenia. To arcyważne, gdyby doszło do jakiegoś wypadku.

Sprawdź organizatora. Wszystko powinno być w bazie MEN

I nawet jeżeli wszystko to wygląda dobrze i atrakcyjnie, to i tak firmę należy dokładnie sprawdzić. Od podstawowych danych (kto jest właścicielem, gdzie ma siedzibę) do bardziej dogłębnych. Można się skontaktować z organizatorem wyjazdu i zapytać o kadrę opiekunów. Zgodnie z przepisami nie mogą być to przypadkowi ludzie i mieć aktualne zaświadczenia o niekaralności. Tak jak wymagają tego przepisy.

Jednak kluczowe jest to, że nie jest to wypoczynek „na dziko”.

„Organizator wypoczynku zgłasza go przez system teleinformatyczny w bazie wypoczynku, korzystając z formularzy zamieszczonych na stronie Ministerstwa Edukacji. Po wprowadzeniu danych przez organizatora wypoczynku i jego zatwierdzeniu lub podpisaniu uwierzytelnionym podpisem, system (automatycznie) przekierowuje formularz zgłoszenia do kuratora oświaty, właściwego ze względu na siedzibę lub miejsce zamieszkania organizatora wypoczynku” - informuje gov.pl.

Rodzic takie informacje może sprawdzić w internetowej bazie wypoczynku. Wystarczy, że wpisze dane, np. nazwę organizatora, miejscowość wypoczynku, datę, jak również w kuratorium oświaty, w którym dokonano zgłoszenia wypoczynku.

Uwaga, dotyczy to nie tylko wyjazdów. Obowiązek zgłoszenia spoczywa także na organizatorach półkolonii.


10.06.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sc)

Subscribe to this RSS feed