Od 1. października, każdy, kto wjedzie do Regionu Stołecznego Brukseli autem z silnikiem diesla, który otrzymał kategorię Euro 0 bądź Euro 1 (zgodnie z klasyfikacją europejskich standardów emisji spalin), zostanie ukarany mandatem w wysokości 350 euro. 9-miesięczny okres przygotowujący do wprowadzenia nowego prawa właśnie się zakończył.

Strefy niskiej emisji spalin zakazują wjazdu samochodów z silnikiem diesla, prowadzących do najpoważniejszych zanieczyszczeń środowiska. Zasady te obowiązują we wszystkich 19 gminach Regionu Stołecznego Brukseli. Wyjątek stanowią dwa krótkie odcinki autostrady w Anderlechcie oraz Watermaal-Bosvoorde.

Wkrótce rozpocznie się kolejny, trzymiesięczny okres przygotowawczy. W tym czasie kierowcy posiadający zanieczyszczające auta otrzymają nie więcej niż jedną karę grzywny i będą mieli czas na nabycie nowego, mniej szkodliwego dla środowiska auta. Władze regionu zachęcają też obywateli do rozważenia alternatywnych środków transportu.

W styczniu zostaną wprowadzone jeszcze ostrzejsze przepisy dotyczące samochodów z silnikiem diesla. W stolicy zakazane będą pojazdy z kategorią Euro 2. Władze miasta mają nadzieję, że do 2030 roku z ulic Brukseli znikną wszystkie auta z dieslem.

Aby dowiedzieć się czy auto spełnia odpowiednie kryteria, należy wejść na stronę: TUTAJ.

01.10.2018 KK Niedziela.BE

Policja rozbiła w Antwerpii organizację przestępczą podejrzaną o udział w sześciu atakach na bankomaty. W związku ze sprawą zatrzymano ośmiu Holendrów w wieku od 21 do 31 lat.

Ataki na bankomaty były przeprowadzane w okresie od maja do sierpnia w rejonie Antwerpii. Śledztwo wykazało powiązania między przestępstwami, a dzięki systemowi rozpoznawania tablic rejestracyjnych udało się namierzyć holenderską firmę wynajmu samochodów, z której usług korzystali przestępcy.

Mężczyźni są oskarżeni o kradzież, działalność w organizacji przestępczej i celowe podpalenia. Grozi im od 20 do 30 lat więzienia.

01.10.2018 MŚ Niedziela.BE

W Belgii brakuje monet 1 i 2-centowych. Możliwe, że niedługo zostaną wycofane z obiegu - taką decyzję podjęto jakiś czas temu w krajach sąsiednich, m.in. w Holandii. Obecnie w sklepach brakuje drobnych do wydawania reszty.

W Holandii podstawą takiej decyzji był fakt, że produkcja monet kosztuje więcej niż ich wartość nominalna. Obecnie, w związku z wycofaniem monet z obiegu, przy płatności gotówką zaokrągla się ceny, zaś przy płatnościach kartą – nadal można płacić z dokładnością co do centa.

Według Europejskiego Banku Centralnego w Belgii wyprodukowano 1,6 mld monet, ale nie są one w obiegu. Wygląda na to, że większość ludzi wrzuca drobne do domowych słoików i w ten sposób małe nominały naturalnie znikają z obiegu.

Obecnie w supermarketach najczęstsze są płatności kartą, jednakże w przypadku transakcji gotówkowych, bardzo często zdarza się problem z wydaniem reszty co go centa. W mniejszych sklepach jest jeszcze gorzej.

Bank Centralny rozważa obecnie zorganizowanie zbiórki. Akcja ma zachęcić konsumentów do przynoszenia monet do banku. Następnie zgromadzone miedziaki mają zostać ponownie wprowadzone w obieg. Jeśli sytuacja się nie poprawi, możliwe jest wycofanie ich na stałe z obiegu.

28.09.2018 KK Niedziela.BE

Plan belgijskiego rządu, by w nadchodzących latach całkowicie zrezygnować z elektrowni atomowych oznaczać będzie dodatkowe koszty dla mieszkańców Belgii – ostrzega minister energetyki Marie Christine Marghem.

- Reforma energetyczna będzie kosztować, także konsumentów. Musimy sobie powiedzieć tę prawdę – stwierdziła pani minister w debacie w belgijskim parlamencie. Jej słowa cytuje flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Pod koniec ubiegłego roku władze federalne i regionalne porozumiały się w sprawie tzw. paktu energetycznego. Zawarto w nim wieloletnią wizję rozwoju belgijskiej energetyki na najbliższe lata.

Jedna z ambicji zakłada, że w 2050 roku 100% energii elektrycznej zużywanej w Belgii pochodzić ma z odnawialnych źródeł. Władze chcą, by w 2030 roku elektrownie słoneczne produkowały 8GW, a elektrownie wiatrowe (na lądzie i morzu) w sumie 8,2 GW energii.

Oprócz tego zakłada się odchodzenie od energii atomowej. Obecnie w Belgii jest siedem reaktorów atomowych, ale są one przestarzałe i już od lat są z nimi problemy. Oznacza to, że często trzeba usuwać usterki, dokonywać napraw i są one wyłączone z użytku. W tej chwili, ze względu na m.in. pęknięcia w betonowych instalacjach, działają tylko dwa z siedmiu reaktorów, informuje „Het Laatste Nieuws”.

Pakt energetyczny zakłada, że do 2025 roku Belgia zamknie obie swoje elektrownie atomowe (w sumie siedem reaktorów). Przełoży się to na ogólny wzrost cen energii, a co za tym idzie także wyższe rachunki za prąd, przyznaje pani minister. W 2013 roku jeszcze ponad połowa belgijskiej energii elektrycznej pochodziła z elektrowni atomowych.

28.09.2018 ŁK Niedziela.BE