Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Kim jest Ignacy z bluzy Stanowskiego? Ludzie masowo wpłacają pieniądze
19-latek wjechał w policjanta w Antwerpii!
Belg zaginął w Liechtensteinie. Szczęśliwy finał sprawy
Temat dnia: 15 belgijskich żołnierzy rannych podczas ćwiczeń w Szkocji!
Polska: W tych zawodach mogliby pracować kandydaci na prezydenta
Słowo dnia: Liederen
Belgia: Eurowizja - dziś Belgia i Polska walczą o finał!
Niemcy: Zakazano działalności skrajnie prawicowej grupy „Królestwo Niemiec”
Polska: Na połączenia z tego numeru trzeba uważać. Bo można dużo stracić
Belgia, Bruksela: Mężczyzna na skuterze zginął w zderzeniu z radiowozem
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Od 12 lipca w niektórych aptekach możemy wykonać szybki test na Covid-19

Od wczoraj możliwe jest wykonanie szybkiego testu na obecność koronawirusa w jednej z tysiąca aptek w całej Belgii. W przypadku szybkiego testu możliwe jest otrzymanie wyniku po 15 minutach od jego wykonania.

Od 12 lipca średnio 1 na 4 apteki w Belgii oferuje możliwość wykonania na miejscu szybkiego testu na obecność koronawirusa. W przypadku otrzymania pozytywnego wyniku szybkiego testu możemy mieć niemal 100-procentową pewność, że jesteśmy zakażeni Covid-19.

Jeśli wynik będzie negatywny, oznacza to, że ”prawdopodobnie” nie mamy wirusa – negatywne wyniki są odnotowywane raz na jakiś czas, zazwyczaj w przypadku, kiedy do zakażenia doszło niedawno, jeszcze przed wystąpieniem objawów.

Niemniej jednak, wciąż wiele krajów akceptuje negatywne wyniki szybkich testów na Covid-19 (klasyczne testy PCR są akceptowane niemal wszędzie).

Szybki test zakupiony w aptece kosztuje około 25-30 euro. Jego wynik zostanie automatycznie wysłany do instytutu zdrowia publicznego Sciensano oraz do aplikacji CovidSafeBE.


13.07.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

Ciało znalezione w rowie w Blankenberge należy prawdopodobnie do mężczyzny, który zaginął w styczniu

Ciało znaleziono w rowie, w pobliżu pola namiotowego w Blankenberge, należy prawdopodobnie do 39-letniego mężczyzny, który zaginął pod koniec stycznia.

Ciało mężczyzny znaleziono w minioną niedzielę (11.07.2021), w rowie w pobliżu „Camping Dallas”, w nadmorskim kurorcie Blankenberge. Kiedy na miejscu zjawiła się policja, natychmiast stało się jasne, że zwłoki leżały tam od dłuższego czasu.

Dziś rano władze sądownicze poinformowały, że zwłoki „niemal na pewno należą do 39-latka, który zaginął w dniu 27 stycznia”, po opuszczeniu swojego domu w Ostendzie. Po zaginięciu mężczyzny przeszukano okolicę oraz przy pomocy łodzi sonarowych przeczesano akwen wodny Oostende Spuikom, ale wówczas nie znaleziono ciała.

Wiadomo, że rodzina zaginionego mężczyzny została już poinformowana o znalezieniu ciała. We wtorek zostanie przeprowadzona sekcja zwłok.


12.07.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

Polska: Zatrzymane prawo jazdy? Są firmy, które pomagają je odzyskać

Szybki kurs nauki jazdy i równie sprawny egzamin. Tyle że za granicą. "Wszystko legalnie" – słyszymy w jednej z firm, która pomaga odzyskać zatrzymane prawo jazdy. Ale czy tak jest w rzeczywistości? Zapytaliśmy eksperta.

Od razu trzeba wyjaśnić kilka spraw. Prawo jazdy kierowcy może zatrzymać policja w kilku sytuacjach, jak np.:

• Gdy jest uzasadnione podejrzenie, że kierowca znajduje się w stanie nietrzeźwości lub w stanie po użyciu alkoholu albo środka działającego podobnie do alkoholu.
• Gdy upłynął termin ważności prawa jazdy.
• Gdy kierowca zgromadził 24 punkty za naruszenie przepisów ruchu drogowego.
• Gdy jechał z prędkością przekraczającą dopuszczalną o więcej niż 50 km/h.

Czym innym jest wydany przez sąd zakaz prowadzenia pojazdów, który może zostać orzeczony na konkretny czas lub dożywotnio.

Na polskim rynku działają firmy, które pomagają odzyskać dokument – ale chodzi o ten pierwszy przypadek, czyli gdy prawo jazdy jest zatrzymane. „Masz dość niezdawania kolejnych egzaminów na prawo jazdy w Polsce? A może w ogóle nie chcesz przystępować do egzaminu na prawo jazdy w naszym kraju, bo i tak wiesz, że polegniesz? Szukasz jednak sposobu na to, by uzyskać odpowiednie uprawnienia?

Odpowiedzią na Twoje oczekiwania może być czeskie prawo jazdy!” – czytamy w jednym z ogłoszeń.

Ile to kosztuje?

Sprawdziliśmy, na czym to polega. „Wyjazdy organizujemy raz w miesiącu z Krakowa, Katowic lub Wrocławia. Koszt usługi to 2 200 złotych za kategorię B. 1 000 płaci się przy zapisaniu na wyjazd. Pozostałą część po egzaminie.” – słyszymy, gdy zadzwoniliśmy pod numer z anonsu. W kolejnej firmie cena jest trochę wyższa 2 500 zł. W obu przypadkach klient płaci za podróż do Czech, zameldowanie na miejscu oraz nocleg z wyżywieniem, przystąpienie do kursu i egzaminu oraz wydanie dokumentu.

Po co w ogóle wyrabiać prawo jazdy za granicą? „Jest dużo łatwiej. Zdawalność z Polsce wynosi około 40 procent, a w Czechach 80-97 procent. Egzamin teoretyczny można zdawać po polsku, a praktyczny to 2-kilometrowa jazda samochodem na trasie, którą ćwiczy się na kursie. Nie ma części na placu manewrowym.” – słyszmy.

Nie trzeba też długo czekać na egzamin. Jeżeli komuś się nie uda, to na powtórkowy sprawdzian może się umówić już za pięć dni. „My zdajemy w Pradze.” – zdradza jedna z osób prowadząca taki biznes i zastrzega, że to oferta dla osób, które w Polsce mają zatrzymane prawo jazdy. „Wolimy brać osoby, które umieją jeździć, niż te które do egzaminu podchodzą wiele razy i im się nie udaje.” – słyszymy.

Jak to działa?

Jak to możliwe, że w Polsce prawo jazdy jest zatrzymane, ale na czeskim można jeździć? Po prostu nie zabraniają tego przepisy. Po dwóch tygodniach od zdanego za granicą egzaminu kierowca jeszcze raz musi pojechać do Czech, aby odebrać dokument. Może też wystawić przedstawicielowi firmy upoważnienie i wówczas to on załatwia sprawę.

Osoby, z którymi rozmawiamy, uczulają na jeszcze jedną kwestię. Takie prawo jazdy może zdobyć też osoba, która ma zakaz prowadzenia pojazdów. „Ale wtedy nie może pan kierować w Polsce. Za granicą tak, ale w Polsce nie może pan tego robić.” – słyszymy ostrzeżenie w słuchawce telefonu. Z takim dokumentem można prowadzić pojazdy w Polsce, mimo że krajowe prawo jazdy zostało zatrzymane.

To wszystko jest legalne, ale… Same firmy organizujące takie wyjazdy informują: „Musimy posiadać meldunek tymczasowy na co najmniej 185 dni przed egzaminem na terenie Czech.”

„Wszystko to bazuje na oszustwie.” – ocenia Marcin Moskal, instruktor nauki jazdy. „Klient przesyła swoje dane firmie 2-3 tygodnie wcześniej, żeby go zameldować z datą wsteczną w Czechach, a to jest właśnie oszustwo. Przyjeżdża tylko na dzień lub dwa, żeby zdać egzamin.” – opowiada. Ekspert dodaje też, że takie prawo jazdy trzeba w naszym kraju wymienić na polski dokument w ciągu 60 dni.

Chodzi o fakt, że polskie przepisy nakazują wymienić zagraniczny dokument na krajowy, gdy jego posiadacz na stałe mieszka w naszym kraju, lub gdy przebywa w nim przynajmniej 185 dni w roku kalendarzowym. Co ciekawe, z wymianą prawa jazdy nie ma problemu, nawet gdy polski dokument został zatrzymany.

12.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

 

Polska: Domy bez pozwolenia jeszcze większe. Początek prac nad ustawą

Rząd rozpoczął prace nad ustawą, która pozwoli stawiać spore domy bez zbędnych formalności. Znamy wstępne założenia nowego prawa.

O tym, że właśnie w poniedziałek rozpoczyna się pisanie nowego prawa, poinformował wicepremier Jarosław Gowin. „Ponieważ mają one charakter priorytetowy z punktu widzenia Polskiego Ładu, to liczę na to, że trafią do Sejmu najpóźniej w sierpniu." – mówi o pracach Gowin i dodał, że już zostały złożone propozycje włączenia tych działań do wykazu prac rządu.

Chodzi o zapowiedziany jeszcze w maju "Polski Ład", czyli plan odbudowy polskiej gospodarki według Prawa i Sprawiedliwości. Jednym z jego elementów jest umożliwienie postawienia domu bez konieczności uzyskania decyzji o pozwoleniu na budowę, ustanawiania kierownika budowy oraz prowadzenia dziennika budowy. Ma wystarczyć tylko zgłoszenie budowy do urzędu gminy lub miasta. Warunkiem jest także to, że dom ma mieć maksymalnie 70 m kwadratowych powierzchni. Obecnie takie rozwiązanie funkcjonuje w przypadku budynków do 35 m kwadratowych.

Domy jeszcze większe

Anna Kornecka, wiceminister rozwoju, pracy i technologii zdradziła wstępne szczegóły projektu ustawy. Po pierwsze, w rzeczywistości domy będą mogły być większe, bo ma być możliwość budowy poddasza, którego część będzie użytkowa. To sprawi, że realnie będą mogły powstawać budynki mające nawet 90 m kwadratowych powierzchni użytkowej.

Jednocześnie nowe prawo ma zawierać przepisy, które uniemożliwią budowę osiedli małych domów. Ta ustawa ma być rozwiązaniem dla osób prywatnych, a nie firm deweloperskich.

„Nasza propozycja to jeden dom na posesji do 1 000 metrów kw.” – tłumaczy wiceminister i dodaje, że budynki mają być dostosowane do wielkości działki, a ich ściany nie będą mogły znajdować się za blisko granic parceli. „W tym zakresie będą obowiązywać zasady określone obecnie obowiązującymi przepisami prawa budowlanego, w tym rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki, w tym ich usytuowanie, czyli co do zasady 3-4 metry od granicy, w zależności od tego czy w ścianie są okna lub drzwi oraz czy na działce sąsiedniej znajduje się budynek.” – wyjaśniła.

12.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Shutterstock, Inc.

(sl)

 

Subscribe to this RSS feed