Dzieci wychowywane przez homoseksualne pary radzą sobie w szkole lepiej od rówieśników – wynika z najnowszego badania przeprowadzonego przez badaczy z KU Leuven, a opartego na danych dotyczących holenderskich rodzin.

Najprawdopodobniej głównym wyjaśnieniem tej sytuacji jest fakt, że pary homoseksualne częściej mają wyższy status socjoekonomiczny – stwierdzili badacze. Poza tym możliwe, że pary homoseksualne są bardziej zdeterminowane, aby zapewnić swoim dzieciom odpowiednia edukację i spędzają ze swoimi pociechami więcej czasu, chcąc je przygotować do pokonywania finansowych i socjalnych ograniczeń.

Badanie przygotowali trzej ekonomiści z KU Leuven: Deni Mazrekaj, Kristof De Witte oraz Sofie Cabus. Prześledzili oni szkolną karierę około 3 tys. dzieci wychowywanych przez pary homoseksualne (od narodzin do zakończenia szkoły podstawowej). Następnie z grupy tej wybrali 1/3 dzieci, które poddawano obserwacji również w szkole średniej.

Badania koncentrowały się na holenderskich rodzinach, ponieważ w Holandii już od 2001 roku możliwe są adopcje przez małżeństwa jednopłciowe. Z badania wynika, że znacznie częściej dzieci były adoptowane przez pary lesbijek niż gejów.

09.10.2020, Niedziela.BE

(kk)

Jak zapewniła nowa minister spraw wewnętrznych, Annelies Verlinden, przestrzeganie zakazu działalności barów w Regionie Stołecznym Brukseli będzie ściśle monitorowane przez policję, zaś osoby, które złamią obostrzenie narażą się na karę grzywny.

„Przeprowadziliśmy spotkanie ze służbami federalnymi i lokalną policją i ustaliliśmy, że zakaz będzie surowo egzekwowany” - w rozmowie z VTM News, przekazała Verlinden, dodając, że również kontrolowane będą godziny zamknięcia pozostałych lokali oraz obowiązek noszenia maseczki.

Przedsiębiorstwa, które pozostaną otwarte pomimo obowiązującego zakazu, zostaną ukarane grzywną. Wraz z wprowadzeniem nowego zakazu pojawiło się problematyczne pytanie, które przedsiębiorstwa należy zakwalifikować jako bary, a które jako restauracje (te ostatnie mogą nadal być otwarte).

Dziś opublikowano ministerialny dekret, który wyjaśnia tę kwestię. Zakaz dotyczy zatem miejsc ogólnodostępnych, przeznaczonych głównie do konsumpcji napojów alkoholowych lub bezalkoholowych (a zatem obejmuje również kawiarnie i herbaciarnie). Z kolei z zakazu wyłączone są restauracje, czyli miejsca otwarte dla obywateli, przeznaczone przede wszystkim do przygotowywania i spożywania posiłków na miejscu lub zamawiania jedzenia na wynos.

09.10.2020, Niedziela.BE

(kk)

Jeśli liczba zakażeń nie zacznie spadać w ciągu 10-12 dni, możliwe, że konieczny będzie kolejny lockdown – w rozmowie z Het Laatste Nieuws, przekazał krajowy wirusolog, Marc Van Ranst.

W okresie od 28 września do 4 października, liczba nowych zakażeń wynosiła średnio 2595 dziennie. Oznacza to wzrost nowych diagnoz o 64%. Co więcej, wczoraj, po raz pierwszy od maja, liczba hospitalizowanych pacjentów z Covid-19 przekroczyła 1050. Belgijskie szpitale posiadają około 2 tys. miejsc dla pacjentów zakażonych Covid-19, co oznacza, że już ponad 50% miejsc jest zajętych.

W piątek w życie wchodzą nowe obostrzenia. Zdaniem Van Ransta, jest to słuszna decyzja i w obecnej sytuacji należy reagować jak najszybciej. „Musimy zdać sobie sprawę z tego, że to nasza ostatnia szansa na podjęcie działań” - w czasie rozmowy z Het Laatste Nieuws, mówił wirusolog, podkreślając przy tym, że tej zimy lockdown będzie wyglądał inaczej niż wiosną.

Również premier Belgii, Alexander De Croo, zagwarantował, że za jego kadencji nie dojdzie do całkowitej blokady kraju. „Szkoły muszą pozostać otwarte. (…). Jeśli jednak nie będziemy przestrzegać najnowszych obostrzeń i liczba zakażeń nie spadnie, lockdown będzie jedynym sposobem na zmuszenie obywateli do ograniczenia kontaktów socjalnych. Ale jest to ostateczność” - uważa wirusolog.

09.10.2020, Niedziela.BE

(kk)

Młoda Belgijka tak bardzo spieszyła się na ten świat, że nawet szybka jazda autostradą nie pomogła…

Belgijskie media opisują nietypowy poród, do jakiego doszło w środę po południu na parkingu przy autostradzie w gminie Sprimont (niewielka miejscowość niedaleko Liège na wschodzie kraju).

Kiedy będąca w ciąży kobieta poczuła, że zbliża się chwila porodu wsiadła wraz z mężem do samochodu – relacjonuje dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Para jechała do szpitala, ale sprawy potoczyły się szybciej niż przyszli rodzice przypuszczali. Gdy zdali sobie sprawę, że nie zdążą dojechać do porodówki, zadzwonili po pomoc i zjechali na poblisku parking.

Na miejsce wysłano helikopter pogotowia ratunkowego. Zabrakło jednak czasu, by kobietę przetransportować do szpitala i do porodu doszło na parkingu. Młoda Belgijka spektakularnie rozpoczęła życie, bo chwilę potem była już z matką w helikopterze, który leciał z nimi do szpitala Montlégia w Liège.

Zarówno niemowlę, jak i matka zostały tam przebadane. Jak informuje flamandzki dziennik „Het Nieuwsblad” stan zdrowia matki i córeczki jest bardzo dobry.

09.10.2020 Niedziela.BE
(łk)