Polska: Niebawem poczujemy ich brak. Pielęgniarki nie straszą, pokazują liczby
Ministerstwo Zdrowia uspokaja, że nie wydarzy się nic złego. Pielęgniarki mówią jednak, że z roku na rok będzie ich coraz mniej. Starsze odejdą na emerytury, a młodych jest za mało.
Temat był bardzo głośny już kilka lat temu. Pielęgniarki zaczęły alarmować, że to nie jest zawód, do którego garną się młodzi. Pensje są niskie, wymagania wysokie. To sprawiało, że nie ma kto zasypać dziury pokoleniowej.
Sytuacja nieco się poprawiła po podwyżkach. Obecnie minimalne wynagrodzenie dla pielęgniarek i położnych z tytułem magistra i specjalizacją wynosi 10 554,42 zł brutto. Ale problem kadrowy nie do końca zniknął.
Ministerstwo Zdrowia: tylko spokojnie
Według danych z 2024 roku mamy w Polsce problem z pielęgniarkami. Polski Instytut Ekonomiczny pliczał, że pielęgniarek brakuje w ok. 70 proc. szpitali. Na 1000 mieszkańców przypada tylko 5 czynnych zawodowo pielęgniarek, ale aż 2 z nich pracują w prywatnych przychodniach czy szpitalach.
„Zgodnie z prognozami Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych, do 2030 roku liczba pielęgniarek i położnych w Polsce zmniejszy się o ponad 26 tysięcy” – alarmował serwis cowzdrowiu.pl.
Analizy wykazywały, że bardzo mało nastolatków, planując swoją przyszłość, bierze ten zawód pod uwagę. A średni wiek pielęgniarki wynosił ponad 54 lata i w ciągu ostatnich 15 lat wzrósł o prawie 10 lat.
Już wcześniej Ministerstwo Zdrowia uspokajało, że sytuacja nie jest taka zła i studia pielęgniarskie wybiera coraz więcej osób. Na tyle dużo, że są w stanie w znaczącym stopniu zastąpić na stanowiskach osoby odchodzące na emerytury.
To samo resort mówi teraz.
„W 2030 r. wiek emerytalny osiągnie 9639 pielęgniarek. Jeśli jednak zestawić to z liczbą studentów na I semestrze studiów pielęgniarskich I stopnia, którzy rozpoczęli studia w 2023 r. (12 450), i założyć, że liczba kształcących się na kierunku nie zacznie spadać, wymienialność pokoleniowa zostanie zachowana” – przytacza ministerialne analizy rynekzdrowia.pl.
To jednak może być za mało.
Związek zawodowy: wybierają prywatne przychodnie
Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych uważa, że trzeba kształcić dwa razy więcej pielęgniarek, bo rzeczywistość pokazuje, że tylko część opuszczających uczelnie kieruje się potem do publicznej ochrony zdrowia. Wiele osób wybiera prywatne przychodnie jako miejsca pracy. W grę wchodzą także salony kosmetyczne.
Z analizy związku wynika, że w ciągu 15 lat różnica między zapotrzebowaniem a dostępną liczbą pielęgniarek zwiększy się ze 156 tys. obecnie do 262 tys. w 2039 r.
„W związku ze starzeniem się społeczeństwa zapotrzebowanie na opiekę pielęgniarską wzrośnie o 16 proc., a liczba pielęgniarek pracujących bezpośrednio z pacjentem spadnie do 199 tys.” – podaje rynekzdrowia.pl.
Obecnie najwięcej kadry na 100 tys. mieszkańców jest w województwach:
- mazowieckim (859,2),
- lubelskim (771,2) i świętokrzyskim (741,1).
Najmniej natomiast w województwach:
- pomorskim (494,8),
- lubuskim (504,6),
- zachodniopomorskim (525,1).
31.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva
(sl)
- Published in Zdrowie i uroda
- 0