Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Połowa mieszkańców Niemiec chce zakazania skrajnie prawicowej partii AfD
Belgia: Za znęcanie się nad niemowlakami wyrok... w zawieszeniu!
Słowo dnia: Varkensvlees
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 24 maja 2025, www.PRACA.BE)
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 24 maja 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Inflacja już pod kontrolą?
Belgia: Coraz więcej młodych przestępców z bransoletkami na kostkę?
Polska: Wycinka drzewa na swojej ziemi. Nagła zmiana planów
Belgia: Jemy coraz więcej jaj!
Belgia: Kolejny wybuch odry, tym razem w Limburgii
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Prawie co dziesiąty zatrudniony z umową czasową

W ubiegłym roku około 13% zatrudnionych w krajach Unii Europejskiej miało umowy na czas określony. W Belgii odsetek ten był niższy – wynika z danych unijnego biura statystycznego Eurostat.

Unijnym liderem pod względem popularności umów czasowych była w 2021 r. Hiszpania. W tym kraju aż 24,7% zatrudnionych miało jedynie czasowe umowy. Także w Holandii odsetek ten był bardzo wysoki i wyniósł 23,1%. W Portugalii było to około 17%, a we Włoszech około 16%.

Krajem Unii Europejskiej z najniższym odsetkiem ludzi z umowami o pracę na czas określony była Estonia. W tym niewielkim państwie jedynie 1,5% pracowników miało tego rodzaju umowy. Na Litwie było to 1,8%, w Rumunii 2,3%, a w Irlandii i Bułgarii około 3% - wynika z danych biura Eurostat.

W Belgii umowy o pracę na czas określony miało w 2021 r. około 9% wszystkich zatrudnionych. Tego rodzaju umowy były najpopularniejsze w Regionie Stołecznym Brukseli (14%). We Flandrii umowy czasowe miało w ubiegłym roku 8% pracowników, a w Walonii 10% - poinformował Flamandzki Urząd Statystyczny Statistiek Vlaanderen.

W Polsce w 2021 r. umowy o pracę na czas określony miało 15% zatrudnionych,. To nieco więcej niż na przykład we Francji (14%) i wyraźnie więcej niż w Niemczech (10%) czy w Czechach (6%).

11.05.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
 
(łk)

 

Polska: Dzięki temu serialowi Wołodymyr Zełenski zdobył sławę. Powstanie polska wersja

Polsat kupił prawa do „Sługi narodu”. Możemy się spodziewać polskiej wersji ukraińskiego serialu, który przyniósł popularność prezydentowi Ukrainy.

Wasyl Petrowycz Hołoborodko (Gołoborodko) to nauczyciel historii, który zostaje nagrany przez jednego z uczniów, kiedy krytykuje korupcję w Ukrainie i ukraińskie władze. Film trafia na YouTube i staje się bardzo popularny. W końcu za namową uczniów nauczyciel zgadza się kandydować na prezydenta kraju. Wygrywa wybory i zaczyna rządzić Ukrainą.

To nie jest prawdziwa historia, tylko skrócona fabuła serialu „Sługa narodu”. W postać Hołobrodki wcielił się aktor Wołodymyr Zełenski, obecny prezydent Ukrainy.

Zanim Zełenski został politykiem, był popularnym satyrykiem, aktorem komediowym, zwycięzcą ukraińskiej edycji show „Taniec z gwiazdami”. Jednak największą popularność przyniosła mu rola w „Słudze narodu”.

Serial trafił na antenę w 2015 roku i był nadawany przez kolejne cztery lata. Produkcja składa się z trzech sezonów i szybko okazała się sukcesem. Jeszcze większym powodzeniem zaczął cieszyć się po ataku Rosji na Ukrainę, kiedy Zełenski z clowna stał się „żelaznym jokerem”. Tak dziś nazywają prezydenta swojego kraju ukraińscy żołnierze.

„Sługa narodu” został już sprzedany do wielu krajów, a teraz na tej liście pojawiła się także Polska. Jak podaje rozrywkowy serwis Pommponik, prawa do produkcji kupił Polsat. Nie zamierza jednak emitować ukraińskiej wersji serialu, ale wyprodukować jego polską wersję.

Na razie więcej informacji o planowanym zamierzeniu nie ma.


12.05.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. screen YouTube

(sm)

 

  • Published in Wojna
  • 0

Polska: Nie tak łatwo będzie przeprosić skarbówkę za błąd. Ziobro zaostrza przepisy

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro chce zmienić przepis, dzięki któremu wiele osób unika teraz wysokich kar. – To krzywdzące dla podatnika – uważają przedsiębiorcy.

Chodzi o czynny żal. To prawne wyjście dla osób, które np. pomyliły się, wypełniając roczne zeznanie podatkowe. Mogą z niego skorzystać także podatnicy, którzy nie złożyli na czas PIT-u. Generalnie czynny żal jest sposobem na rozmawianie z urzędnikami skarbówki w przypadku, gdy popełni się błąd finansowy. Zgodnie z polskim prawem wyrażenie czynnego żalu może sprawić, że obywatel uniknie kary.

Zbigniew Ziobro uznał to za nadmierną łaskawość państwa i chce z tym skończyć. Jego resort przygotował już projekt zmian, które zmodyfikują instytucję czynnego żalu.

Jak podaje „Rzeczpospolita”, nowa propozycja zakłada, że podatnik będzie mógł wyrazić skruchę tylko przed rozpoczęciem przez urzędników „czynności służbowej”. Dziś takie prawo przysługuje szerzej – aż do momentu podjęcia działań przez organy ścigania.

Ministerstwo tłumaczy potrzebę zmian w prawie tym, że obecnie nawet sprawcy przestępstw mogą uchylać się od odpowiedzialności, wyrażając właśnie czynny żal także w trakcie prowadzonej kontroli.

„Ministerstwo Sprawiedliwości przyznaje, że czynności wyjaśniające nie stanowią jeszcze takiego etapu postępowania (...) który powinien zamykać możliwość samodenuncjacji” – czytamy w Rz.

Jak tę zmianę przyjmują przedsiębiorcy?

Krytycznie. Konfederacja Lewiatan uważa, że pomysł Zbigniewa Ziobry jest niekorzystny dla podatników.

„W złożonej w konsultacjach opinii eksperci piszą, że z racji skomplikowania przepisów podatkowych, ich obszerności i częstych zmian krzywdzące dla podatnika jest odebranie mu jedynej możliwości uchronienia się przed odpowiedzialnością karną skarbową za niezamierzoną pomyłkę” – pisze RZ.

A Lewiatan dodaje, że zmiany ministra sprawiedliwości wprowadzają represyjną metodę działania w prawie karnym skarbowym.

14.05.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

 

Belgia: Codziennie średnio troje dzieci decyduje się na ucieczkę z domu

W rocznym raporcie Child Focus, agencji zajmującej się sprawami zaginionych i wykorzystywanych seksualnie dzieci w Belgii, stwierdzono, że w zeszłym roku dziennie z domu uciekało średnio troje dzieci.

W roku 2021 odnotowano wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim, co najprawdopodobniej jest związane ze zniesieniem ograniczeń związanych z pandemią.

W 2018 roku organizacja otworzyła 1188 spraw dotyczących zaginionych dzieci. W 867 przypadkach dotyczyły one młodych ludzi, którzy zdecydowali się na ucieczkę z domu. W większości przypadków dzieci dość szybko są odnajdywane. W 57% przypadków znajduje się je w ciągu tygodnia, zaś 91% - w ciągu miesiąca.

W ciągu roku liczba dzieci decydujących się na ucieczkę z domu wzrosła o 1/5. W 2020 roku odnotowano spadek, który był najprawdopodobniej związany z lockdownem. W 2021 roku, po złagodzeniu ograniczeń, nastąpił ponowny wzrost.

Za szczególnie niepokojące uznano 222 przypadki zaginięcia dzieci, które dotyczyły dzieci poniżej 13 roku życia, które były upośledzone umysłowo lub fizycznie, wymagały leków lub znajdowały się w niebezpieczeństwie. 139 spraw dotyczyło uprowadzenia dzieci przez rodziców. 98 przypadków dotyczyło zaginięcia małoletnich osób, które nie mają opiekunów.

11.05.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

Subscribe to this RSS feed