Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Temat dnia: Skąd pochodzą pracownicy transgraniczni w Belgii?
Polska: Kolejarze będą protestować. Pociągi staną? [LISTA MANIFESTACJI]
Słowo dnia: Familiebedrijf
Belgia, Jette: Para z dzieckiem w szpitalu po zatruciu dymem
Niemcy, Düsseldorf: Podejrzany zbiegł z sądu. Trwają poszukiwania
Polska: Poparzenia i wstrząs. Są wsie, które całkowicie opanował barszcz sosnowskiego
Belgia: Zaatakował sąsiada nożem do chleba!
Polska: Zaprzysiężenie Karola Nawrockiego będzie pokazem siły PiS. A potem objazd po kraju
Wakacje na kredyt? Co 10. mieszkaniec Belgii się na to decyduje
Belgia: Dług publiczny nadal olbrzymi. Tylko trzy kraje UE gorsze
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Czy prezydent może ułaskawiać, kogo i jak chce? Sąd Najwyższy zaskoczył PiS

Trybunał Konstytucyjny orzeka, że prawo łaski prezydenta nie podlega żadnej kontroli prawnej. Tymczasem Sąd Najwyższy ma inne zdanie. W tle jest sprawa skazanych członków rządu.

Afera gruntowa. To przez nią rozpadła się rządowa koalicja PiS i Samoobrony, a następnie także z Ligą Polskich Rodzin. To w sumie doprowadziło do wyborów parlamentarnych, po których PiS straciło władzę, a stery przejęła PO i PSL.

Afera gruntowa

Przypomnijmy. W 2007 r. CBA szefowali Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Ten pierwszy jest dziś ministrem spraw wewnętrznych i administracji, a drugi jego zastępcą. Afera zaczęła się od biznesmenów, którzy rozpowiadali, że są w stanie odrolnić każdą działkę w Polsce. Centralne Biuro Antykorupcyjne podjęło się prowokacji, a część przekazanej łapówki miała trafić do ówczesnego ministra rolnictwa i wicepremiera z Samoobrony Andrzeja Leppera.

Akcja się nie powiodła, za to rządowa koalicja się rozpadła.

W marcu 2015 roku Sąd Rejonowy w Warszawie nieprawomocnie skazał Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na 3 lata więzienia. Była to kara za przekroczenie uprawnień oraz nielegalne działania operacyjne związane z aferą gruntową.

Tymczasem w 2015 r. PiS wygrał wybory. Przez ten wyrok Kamiński i Wąsik nie mogli jednak zostać ministrami. Ale niespodziewanie zostali ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Mógł, czy nie mógł?

Problem prawny polega na tym, że wyrok wobec Kamińskiego i Wąsika był nieprawomocny. Powstało pytanie, czy prezydent mógł w tej sytuacji zastosować prawo łaski? Co gorsza, oskarżeni złożyli apelację od warszawskiego wyroku, a ułaskawienie nastąpiło przed ogłoszeniem wyroku. Czyli, tłumacząc, prezydent ułaskawił kogoś w trakcie trwania postępowania. Nie mając wiedzy o tym, czy ktoś zostanie uznany za winnego.

W 2017 roku do TK wpłynął wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego pomiędzy prezydentem a Sądem Najwyższym. Wniosek dotyczył właśnie prawa łaski.

TK dopiero w tym roku ocenił, że jest ono wyłączną kompetencją prezydenta i nie podlega kontroli Sądu Najwyższego. Czyli prezydent może ułaskawiać, jak chce i kogo chce.

Wydawało się, że to zakończy spór. Stało się jednak inaczej.

Sąd Najwyższy

Wczoraj (wtorek 6 czerwca) Sąd Najwyższy uznał , że sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika powinna ponownie trafić do sądu powszechnego. SN uchylił umorzenie sprawy przez warszawski sąd okręgowy i nakazał ponowne jej rozpatrzenie.

Nie wziął zatem pod uwagę orzeczenia TK sprzed paru dni.

– Sprawowanie wymiaru sprawiedliwości w polskim porządku prawnym jest wyłączną domeną sądów powszechnych i Sądu Najwyższego – podkreślił w uzasadnieniu wyroku SN sędzia Piotr Mirek.

PiS odpowiedział ostrym atakiem na sądy i sędziów. Mateusz Morawiecki napisał na Twitterze:

„Decyzja Sądu Najwyższego to kuriozalna próba zainstalowania w Polsce sędziokracji. Usta mają pełne frazesów o obronie Konstytucji, a w istocie robią z wymiaru sprawiedliwości prywatny folwark. Prawo łaski to wyłączna prerogatywa Prezydenta. Kto tego nie rozumie, nie rozumie demokracji”.

Od początku swojej prezydentury do końca 2022 roku Andrzej Duda ułaskawił 116 osób. Prawa łaski odmówił 695 osobom.

Link: TUTAJ


07.06.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. gov.pl

(sc)


  • Published in Polska
  • 0

Polska: Dramat cukrzyków. Nie mogą kupić leków, bo im je wykupują

Kryzys wśród chorych na cukrzycę. Lek, który stosują, bardzo szybko znika z aptek. Ludzie oszaleli na jego punkcie.

Sprawa jest bardzo poważna, a wszystkiemu winna jest moda wykreowana przez portale społecznościowe. Tam właśnie ludzie są przekonywani, że cotygodniowy zastrzyk semaglutydu w połączeniu ze zdrowym stylem życia pomaga w odchudzaniu.

Udowodniono to już klinicznie jakieś 2 lata temu, ale dopiero teraz osoby, które chcą szybko stracić na wadze, wręcz szturmują apteki w poszukiwaniu środka.

Hamuje łaknieniem zwiększa uczucie sytości

Chodzi o to, że semaglutyd reguluje wydzielanie insuliny i kontroluje apetyt. Działa na receptory w mózgu, hamuje łaknienie i zwiększa uczucie sytości. Internetowy i apteczny szał podkręcił jeszcze Elon Musk, właściciel m.in. tesli i Twittera. Jest bardzo popularny w sieci, a kilka tygodni temu ogłosił, że to Ozempic pomógł mu zrzucić zbędne kilogramy.

Problem w tym, że semaglutyd znajduje się w lekach o nazwie Ozempic i Trulicity, a to leki dla chorych na cukrzycę typu drugiego. Tymczasem pacjenci często mają problem z dostaniem lekarstw, bo wykupują je im osoby, które się odchudzają.

Sprawdziliśmy dostępność Ozempicu w internetowej wyszukiwarce. Nie ma go za wiele. Można go kupić (w zależności od opakowania) w 30 proc. aptek.

NFZ walczy z tym karami

To lek na receptę. Jak zatem kupują go osoby, które nie chorują na cukrzycę? Otóż przepisują im go lekarze.

W połowie kwietnia RMF FM alarmowało, że NFZ nałożył kary finansowe w wysokości 2 mln zł na medyków, którzy przepisywali Ozempic i Trulicity wbrew zaleceniom medycznym. Oba preparaty trafiły już na listę antywywozową.

11.06.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sc)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Jest wyrok za zabójstwo policjanta

Radosław Ś. resztę życia spędzi w więzieniu. W 2021 roku zabił mł. asp. Michała Kędzierskiego.

Wyrok zapadł w Sądzie Okręgowym w Rybniku i jest zgodny z oczekiwaniami prokuratury, która domagała się właśnie dożywotniego pozbawienia wolności. Śledczy ocenili, że Radosław Ś. nie może funkcjonować w społeczeństwie i nie ma większych szans na jego resocjalizację.

Strzelił dwa razy z bliskiej odległości

To kara za zabójstwo policjanta. Mł. asp. Michał Kędzierski zginął 4 maja 2021 roku na jednej z ulic Raciborza. Był tam na nietypowej interwencji. Chciał wylegitymować mężczyznę, który w przebraniu policjanta próbował kontrolować kierowców. To był Radosław Ś.

Podczas interwencji przebieraniec wyciągnął broń i strzelił do Kędzierskiego dwa razy z bliskiej odległości. Policjant zginął na miejscu. Jego kolega z patrolu użył broni wobec napastnika, który został postrzelony w udo, obezwładniony i zatrzymany. Jak się okazało, był to 40-latek, znany miejscowej policji i wcześniej notowany za przestępstwa narkotykowe. Mężczyzna został przewieziony do szpitala.

Radosław Ś. był też oskarżony o próbę zabicia dwóch innych policjantów – do nich także strzelał. Kolejny zarzut dotyczył nielegalnego posiadania broni.

Michał Kędzierski

Miał 43 lata. Służył w policji od 2011 roku.

– Był zawsze otwarty na potrzeby innych, nigdy nie odmówił pomocy. Był też znakomitym i pewnym towarzyszem na służbie, pomocnym i gotowym poświęcić każdemu swój czas – tak wspominali go policjanci.

08.06.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja

(sc)

  • Published in Polska
  • 0

Belgia: Śmierć młodego delfina w Brugii. „To już 30. taki przypadek”

W delfinarium Boudewijn Seapark w Brugii zmarł młody delfin. Doszło do tego już w styczniu, ale dopiero teraz poinformowano o tym opinię publiczną.

Delfin miał siedem lat. Jak na te zwierzęta, to niewiele. Na wolności delfiny żyją przeważnie około 20 lat, a w niewoli często umierają w jeszcze starszym wieku - opisuje flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Śmierć młodego delfina Ori wyszła na jaw dopiero teraz, po interwencji organizacji walczącej o prawa zwierząt Bite Back. Zwróciła się ona do dyrekcji delfinarium w Brugii o informacje na temat liczby zwierząt. Jak się okazało, delfinów jest tu teraz tylko siedem, a nie osiem, jak to było wcześniej.

Władze delfinarium tłumaczą, że nie ukrywały śmierci zwierzęcia i informowały o niej „w oficjalnych kanałach”. Informacji tej nie przekazano jednak szerszej publiczności. Według Bite Back dyrekcja delfinarium bała się, że taka wiadomość zaszkodzi wizerunkowi Boudewijn Seapark. w sumie w historii tego delfinarium zmarło już 30 delfinów.

Delfinaria już od lat są krytykowane przez organizacje walczące o prawa zwierząt i część opinii społecznej. Zwierzęta mają tam do dyspozycji dużo mniej przestrzeni niż w naturze, co ma na nie negatywny wpływ - argumentują aktywiści.

Wicepremier flamandzkiego rządu regionalnego Ben Weyts, odpowiedzialny też za prawa zwierząt, już w 2019 r. zapowiedział, że będzie dążyć do tego, by we Flandrii (czyli północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii) nie było delfinariów. Na razie jednak niewiele z tego wyniknęło. Boudewijn Seapark wciąż działa, ale to jedyne delfinarium w tej części kraju.

07.06.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed