Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: 34-latka zginęła w wypadku w Sambreville
Polska: Chcą wypowiedzenia konkordatu. Za akcją stoi była gwiazda telewizji
Temat dnia: W wypadkach drogowych w Brukseli rannych prawie 500 dzieci!
Polska: Wagary do poprawki. Limit nieobecności będzie znacznie mniejszy
Słowo dnia: Voorbeeld
Belgia, Nieuwpoort: Kilka osób rannych w wypadku tramwajowym
Belgia: Tragiczna śmierć 71-letniego rowerzysty. Nie był Belgiem
Polska: Po sześćdziesiątce alkoholu nie kupisz? Znamy już odpowiedź
Belgijska policja udostępniła zdjęcia podejrzanych o zabójstwo w Brugii
Polska: UOKiK wziął na cel Netflix. Poszło o opłaty za abonament
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Chcą wypowiedzenia konkordatu. Za akcją stoi była gwiazda telewizji

Zbiórka podpisów, akcja medialna i konferencja w Sejmie. Taki jest plan przeforsowania petycji, której autor domaga się wypowiedzenia przez Polskę konkordatu z Kościołem katolickim.

Konkordat to międzynarodowa umowa zawarta między Polską a Watykanem, która reguluje stosunki między państwem a Kościołem. To na ten dokument powołują się biskupi czy Trybunał Konstytucyjny, gdy sprzeciwiają się ograniczeniu lekcji religii w szkole. Choć sam konkordat tej kwestii nie reguluje.

Cel: zerwanie umowy

Teraz Rafał Betlejewski chce, aby Polska wypowiedziała konkordat. To dziennikarz, performer, który kilka lat temu zdobył popularność dzięki występom w telewizji. Znany jest też ze swego krytycznego stosunku do Kościoła. I uderza kolejny raz. Zamierza skierować do Sejmu petycję, w której domaga się zerwania międzypaństwowej umowy.

I nie robi tego po cichu, ale mocno nagłaśnia sprawę. Betlejewski może po prostu wnieść do parlamentu petycję, ale wybrał trochę inną drogę i zainicjował zbiórkę podpisów w internecie.

Pod pismem, z którego wynika m.in., że „konkordat został podpisany w sytuacji, gdy polskie społeczeństwo nie miało pełnej zdolności demokratycznej”, a w jego efekcie „Kościół katolicki ma uprzywilejowaną pozycję prawną”, podpisało się już 2,4 tys. osób – podaje „Rzeczpospolita”. Celem jest 10 tysięcy.



Dokument poparli m.in. muzyk zespołu Big Cyc Krzysztof Skiba, publicysta Artur Nowak, były zakonnik prof. Stanisław Obirek i polityczka lewicy Joanna Senyszyn.

– Polska powinna odzyskać suwerenność polityczną i wyborczą. Karol Nawrocki wygrał ze względu na poparcie Kościoła katolickiego i na tym powinno się skończyć.

Powinniśmy odzyskać też kontrolę nad edukacją polskich dzieci, czyli wycofać się z przepisów przewidujących, że religia jest nauczana w szkołach i finansowana z budżetu – mówi Rafał Betlejewski.

Będzie także nagłaśniał akcję. Na przykład zorganizuje w Sejmie konferencję.

Kwestia spowiedzi

Podobne działania Betlejewski podejmował, gdy walczył o zakaz spowiedzi dla osób niepełnoletnich. Przekonywał w petycji, że to szkodliwe, a dzieci nie powinny o swoich przewinieniach mówić sam na sam dorosłej osobie bez przygotowania psychologicznego.

Petycja została finalnie w Sejmie odrzucona. Prawnicy uznali, że nie ma żadnego sposobu na ustawowe zakazanie spowiadania dzieci.


26.08.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva / Rafał Betlejewski FB

(ss)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Wagary do poprawki. Limit nieobecności będzie znacznie mniejszy

Ministerstwo Edukacji Narodowej chce zaostrzyć zasady dotyczące nieusprawiedliwionych nieobecności uczniów w szkole. I o połowę obniżyć dopuszczalny limit.

MEN podkreśla, że taki poziom absencji uniemożliwia efektywną naukę i klasyfikację. Dodajmy, że dzieje się to w chwili, gdy pedagodzy i dyrektorzy szkół wołają o więcej dyscypliny.

Kary i skutki: aż do 10 tysięcy złotych!

W Polsce obowiązuje bardzo liberalny próg: obecność na połowie lekcji z danego przedmiotu była wystarczająca do klasyfikacji. MEN uznało ten limit za zbyt wysoki.

– 50 proc. nieusprawiedliwionych nieobecności (…) to bardzo dużo, co utrudnia prowadzenie lekcji i realnie zaburza proces nauczania – Wprost.pl cytuje Barbarę Nowacką, szefową resortu.

Wiceminister Katarzyna Lubnauer doprecyzowała w TOK FM, co się pod tym kryje.

– Zmieniamy zasady dotyczące klasyfikacji w sytuacji, w której dziecko ma zbyt dużo tego, co byśmy kiedyś nazwali wagarami, czyli nieusprawiedliwionych nieobecności 
Nowy limit ma wynosić 25 proc. rocznie, w tym nie więcej niż 50 proc. w skali miesiąca.

W przypadku przekroczenia limitu nieobecności szkoła może skierować sprawę do gminy, a organ egzekucyjny ma prawo nałożyć grzywnę – nawet do 10 tys. zł jednorazowo. Taka kara może zostać umorzona, jeśli uczeń wznowi obowiązek szkolny. To poważny sygnał, że wagary przestaje się traktować jako drobny problem. 

Nauczyciele i dyrektorzy oceniają

Wśród nauczycieli i dyrektorów pojawiają się opinie popierające surowsze podejście do kwestii wagarów. Ewa Nowak, nauczycielka historii, stwierdziła:

– Pomysł kary finansowej? Jestem za. To uświadomi rodzicom, że trzeba realizować obowiązek szkolny – powiedziała w rozmowie z lodz.wyborcza.pl.

Również Bogumiła Cichacz, dyrektorka SP 70 w Łodzi, wskazuje na zjawisko lekceważenia nieobecności przez rodziców, którzy często usprawiedliwiają wyjazdy czy „sprawy prywatne” bez szczegółów. Jak powiedziała Wp Parenting, staje się to niestety normą.

Jak jest gdzie indziej?

W porównaniu z innymi krajami, polski system był jak dotąd wyjątkowo pobłażliwy. Dla porównania – podaje Wp Parenting – w Austrii rodzicom może grozić grzywna do 400  euro, a w Szwecji kara może sięgać nawet 50 tys. koron (ok. 19 tys. zł) lub. W skrajnych przypadkach – więzienie.

W Polsce dopiero teraz zaczyna się debatować o skuteczniejszym egzekwowaniu obowiązku edukacyjnego. Czy surowszy system przyniesie efekty? Czas pokaże.


26.08.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. screen MEN X / Barbara Nowacka, szefowa polskiej edukacji

(ss)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Po sześćdziesiątce alkoholu nie kupisz? Znamy już odpowiedź

Żeby kupić alkohol, trzeba być pełnoletnim. Przed osiemnastką obowiązuje zakaz. Jest propozycja, żeby rozszerzyć go również na osoby po 60 roku życia.

Z taką propozycją – doniósł Fakt.pl – wystąpił obywatel, który chciał pozostać anonimowy. Petycja w tej sprawie trafiła do Ministerstwa Zdrowia. Urzędnicy już przeanalizowali tę propozycję.

Czego domaga się autor petycji?

Zakazu sprzedaży alkoholu i papierosów osobom powyżej 60 roku życia. To po pierwsze.

Po drugie – wprowadzenie zakazu sprzedaży i picia alkoholu w pobliżu osób chorujących i łamiących prawo pod wpływem alkoholu (mających powyżej 0.00 promila).

„Alkohol i nikotyna są czynnikami ryzyka wielu chorób cywilizacyjnych, szkodzi nie tylko użytkującym, ale osobom w pobliżu pod względem zdrowia psychicznego, emocjonalnego, społecznego, fizycznego (somatycznego)” – Fakt.pl cytuje uzasadnienie tej propozycji.

Zalecamy, ale zakazu nie wprowadzamy

Ministerstwo Zdrowia przeanalizowało propozycję i przekazało jej autorowi odpowiedź.

„Ministerstwo Zdrowia rekomenduje rezygnację ze spożywania alkoholu lub znaczne ograniczenie jego spożycia oraz całkowitą rezygnację z używania wyrobów tytoniowych, w tym podgrzewanych wyrobów tytoniowych oraz elektronicznych papierosów i woreczków nikotynowych” – czytamy w odpowiedzi Jakuba Sękowskiego, wicedyrektora Departamentu Zdrowia Publicznego.

Sękowski zastrzegł od razu, że na razie nie są planowane żadne rozwiązania, które zakazywałyby sprzedaży alkoholu i papierosów osobom po 60 roku życia.

Przypomnijmy jeszcze, że zgodnie z Ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi taki zakaz dotyczy osób poniżej 18 roku życia i osób pod wpływem alkoholu.


26.08.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(ss)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: UOKiK wziął na cel Netflix. Poszło o opłaty za abonament

UOKiK wszczął postępowanie przeciwko Netflixowi, największej platformie streamingowej. Zarzuca mu, że bez zgody subskrybentów podwyższa opłaty.

To – dodajmy – kolejny głośny przypadek interwencji urzędu, który podkreśla, że informowanie o zmianach nie zastępuje wyraźnej akceptacji konsumenta.

Urząd weryfikuje także regulaminy i praktyki stosowane przez: Google, Sony, Disney+, Microsoft, Apple, Adobe oraz HBO Max.

Postępowanie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) przeciwko Netflixowi wzbudza duże zainteresowanie. Nie tylko wśród użytkowników, ale także operatorów globalnych usług cyfrowych.

Zgoda konsumenta to podstawa

Polskie prawo jasno stanowi, że zmiana istotnych warunków umowy – takich jak cena – w usłudze subskrypcyjnej może nastąpić jedynie po wyraźnej, świadomej zgodzie użytkownika. Samo powiadomienie to za mało. 

UOKiK podkreśla, że brak reakcji subskrybenta nie może być uznany za zgodę.

Co UOKiK zarzuca Netfliksowi?

UOKiK twierdzi, że w sierpniu 2024 r. Netflix podniósł opłaty niektórych abonamentów nawet o 7 zł miesięcznie, zakładając jednocześnie ich „milczącą” akceptację zmiany warunków umowy. 

Regulamin platformy dopuszczał takie jednostronne podwyżki i te postanowienia zostały zakwestionowane jako niedozwolone klauzule umowne. Jak stwierdza UOKiK, takie praktyki mogą prowadzić do naruszenia istotnych interesów konsumentów.

Jeśli UOKiK uzna zarzuty za uzasadnione, Netflix może zostać ukarany karą sięgającą nawet 10 proc. rocznych przychodów z danego rynku i zostać zobowiązany do zwrotu klientom nienależnie pobranych opłat.  

Musiał zmienić swój regulamin

To nie pierwszy przypadek, gdy UOKiK reaguje na praktyki regulujące abonamenty. Wcześniej Amazon musiał zmienić swoje regulaminy, żeby zapewnić aktywną zgodę na zmianę warunków klientom Prime. 

Wszczęto również postępowania dotyczące Vectra (wakacyjne bonusy i klauzule inflacyjne), Polsatu i Discovery (pakiety telewizyjne), a także przedsprzedaży Ubisoftu i platform dystrybucji gier jak PlayStation Store i Steam.

Co mówi UOKiK?

Tomasz Chróstny, prezes UOKiK, zaznacza: – Nie można mówić o uczciwym traktowaniu konsumenta, jeśli platforma streamingowa zakłada, że „brak sprzeciwu” oznacza zgodę na nowe istotne warunki umowy. 

I dodaje: – Cena usługi – jak każda inna istotna zmiana – nie może być wprowadzana jednostronnie bez uzyskania wyraźnej, świadomej zgody konsumenta. 

Biuro prasowe Netflix Polska poinformowało – podał PAP – że platforma będzie współpracowała z urzędem, żeby wyjaśnić tę sprawę.


26.08.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(ss)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed