Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Nakłady na ochronę zdrowia dużo większe niż w Polsce
Polska: A jednak to zrobili. Allegro zaczyna sprzedawać w sieci alkohol
Belgia: 36-letnia matka zamordowana w Etterbeek
Polska: Lepiej załatw to przed wakacjami. Potem będą kolejki w NFZ
Belgia: Chciał pomóc kobiecie, zabił go 18-latek z Afryki
Polska: Rachunki za prąd przestaną przypominać niezrozumiałą plątaninę cyferek
Temat dnia: Belgowie oskarżeni o „kradzież wiatru” z Holandii!
Polska: Sebastian M. w Polsce. Ma odpowiedzieć za tragiczny wypadek na A1 [WIDEO]
Słowo dnia: Doelpunt
Niemiec aresztowany za próbę podpalenia ambasady USA w Izraelu

Polska: Zamieszanie z zieloną strzałką. Jedno wykroczenie, dwa różne mandaty

Polska: Zamieszanie z zieloną strzałką. Jedno wykroczenie, dwa różne mandaty Fot. Canva

Jedni kierowcy otrzymują mandat na 100 zł i 6 punktów karnych, inni 500 zł i aż 15 punktów. Mimo że popełniają ten sam błąd. Wszystko zależy od tego, kto wymierza karę.

Każdy kierowca wie, co robić, jak widzi na sygnalizatorze zieloną strzałkę. To warunkowa zgoda na skręt w prawo i coraz częściej – w lewo. Żeby jednak wykonać manewr, trzeba zatrzymać samochód, sprawdzić, czy można jechać i dalej i dopiero wtedy ruszyć.

Nie jest żadną tajemnicą, że nie każdy kierowca zatrzymuje się przed sygnalizatorem i jeżeli tylko widzi taką możliwość, jedzie.

Dwa różne mandaty: z policji i GITD

„Obywatele zwracają uwagę we wnioskach do RPO, że w zależności od organu, który ujawnia wykroczenie drogowe, dochodzi do zróżnicowania wysokości mandatu karnego i punktów karnych.  Chodzi o niezatrzymanie się przed sygnalizatorem S-2, tzw. „zieloną strzałką” – zwraca uwagę Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich.

Jeżeli policja przyłapie kogoś na takim wykroczeniu, to nakłada na kierowcę mandat w wysokości 100 zł i 6 punktów karnych.

„Obywatele zgłaszają jednak także odmienną praktykę. Choć nie podają podstawy prawnej nałożenia mandatu karnego i przypisania punktów karnych, to wskazują, że gdy mandat nakłada GITD – na podstawie zdjęcia w ramach Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym – to wynosi on 500 zł oraz 15 punktów karnych” – wyjaśnia RPO.

Wspomniany system to nic innego jak kamery na skrzyżowaniach obserwujące ulice. Właśnie na podstawie nagrań Generalny Inspektorat Transportu Drogowego wymierza kary kierowcom.

Na jakie przepisy się powołują?

GITD przyznaje punkty i wysokie mandaty za to, że kierowca nie dostosował zachowania do sygnałów świetlnych. Z kolei policja posiłkuje się innym przepisem. Uważa, że błąd kierowców polega na tym, że nie zatrzymali pojazdu we właściwym miejscu.

„Według GITD dochodzi zaś do niezastosowania się do sygnałów świetlnych. W konsekwencji takie samo zachowanie kierowcy stanowi zupełnie różne czyny, za które nakłada się odmienny mandat oraz przypisuje inną liczbę punktów” – tłumaczy RPO.

Kto ma rację? RPO prosi o uzasadnienie wyższego mandatu

Rzecznik praw obywatelskich prosi o zajęcie się sprawą Artura Czapiewskiego, głównego inspektora transportu drogowego. I – co bardzo ważne w tej kwestii – wskazuje, które rozumienie przepisów jest właściwe.

RPO ocenia, że rację ma policja. Kierowcy powinni być karani łagodniej za to, że nie zatrzymali się we właściwym miejscu.

„RPO zwraca się do GITD o stanowisko co do zasadności przyjmowanej kwalifikacji prawnej oraz wysokości nakładanego mandatu i przypisywanych punktów karnych w przypadkach ujawnienia niezatrzymania się przez kierowcę pojazdu przed znakiem S-2” – czytamy w wystąpieniu.


26.05.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

Last modified onponiedziałek, 26 maj 2025 13:37

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież