Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Niezapowiedziane kontrole w niderlandzkich szkołach
Niemieccy producenci samochodów odnotowują ogromny spadek zysków!
Belgia: Gandawa też zmaga się z przepełnionymi więzieniami
Słowo dnia: Mei
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 4 maja 2025, www.PRACA.BE)
W Brukseli otwarto „Muzeum Frytek"!
Polska: Zamiast kupować samochody, coraz chętniej je wypożyczamy
Belgia: Miasto Aalter zmienia procedurę rejestracji dla obcokrajowców
Belgia: Wypadki w martwym polu. 10% ofiar ciężko rannych lub śmiertelnych
Niemcy: Małe browary walczą o przetrwanie
Lukasz

Lukasz

Website URL:

Belgia: Podrożała aż o 10%. Belgia z niej słynie

Czekolada - to jeden z tych produktów, z których słynie Belgia. W okresie wielkanocnym wielu ludzi częściej sięga po ten słodki przysmak - ale w tym roku trzeba za to zapłacić dużo więcej niż rok temu.

Jak wynika z danych unijnego biura statystycznego Eurostat, w lutym tego roku czekolada kosztowała w Belgii o 10% więcej niż rok wcześniej. Ogólny wskaźnik inflacji wyniósł w tym czasie w Belgii 4,4%, a w kategorii produkty spożywcze - jedynie 2,2%.

Czekolada na tle innych produktów spożywczych podrożała zatem znacząco. Nie jest to jednak tylko fenomen belgijski. Także w innych państwach UE za czekoladę trzeba było zapłacić na początku 2025 r. dużo więcej niż rok wcześniej.

W skali całej UE czekolada podrożała o ponad 16%, wynika z danych udostępnionych na stronie internetowej unijnego biura statystycznego Eurostat. W Polsce podrożała w tym czasie aż o 27%!

W niektórych państwach UE, takich jak Litwa, Estonia i Czechy, czekolada kosztowała w lutym tego roku nawet o ponad 30% więcej niż dwanaście miesięcy wcześniej. Z kolei w Luksemburgu odnotowano najmniejszy wzrost ceny tego produktu, bo tu czekolada podrożała „tylko” o 4%.


20.04.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

  • Published in Belgia
  • 0

Belgia, praca: Leniwy jak Belg…? Nadal wielu ludzi nie pracuje

Jedynie 72,3% mieszkańców Belgii w wieku od 20 do 65 lat pracowało zarobkowo w 2024 r. To mniej niż średnia dla całej Unii Europejskiej.

W skali całej UE w 2024 r. pracowało 75,8% mieszkańców w wieku od 20 do 64 lat, poinformowało unijne biuro statystyczne Eurostat. To najwięcej od 2009 r., kiedy Eurostat zaczął regularnie publikować dane na ten temat.

Pomiędzy poszczególnymi krajami UE występują na tym polu wielkie różnice. Relatywnie najmniej ludzi aktywnych zawodowo było w ubiegłym roku we Włoszech (67,1%), w Grecji (69,3%) i w Rumunii (69,5%).

Liderem pod tym względem byli z kolei północni sąsiedzi Belgów. W Holandii pracowało w 2024 r. aż 83,5% mieszkańców w wieku 20-65 lat. Kolejne miejsca w tym zestawieniu zajęły Malta (83%) i Czechy (82,3%). Wynik powyżej 80% odnotowano też w Szwecji, w Estonii, w Niemczech, na Węgrzech i w Danii.

W Polsce w 2024 r. pracę zawodową wykonywało 78,4% mieszkańców w wieku od 20 do 64 lat. To zatem więcej niż w skali całej UE i aż o ponad 6 punktów procentowych więcej niż w Belgii.

Eurostat za osoby aktywne zawodowo uznaje nie tylko ludzi zatrudnionych na pełny etat, ale także w niepełnym wymiarze czasowym, pracujących choćby kilka godzin tygodniowo.

Kolejne belgijskie rządy stawiają sobie za cel większe zaktywizowanie zawodowe społeczeństwa, ale jak pokazują dane Eurostatu, w Belgii wciąż jest wiele do zrobienia na tym polu.

Niski poziom aktywności zawodowej w Belgii to między innymi skutek przechodzenia wielu mieszkańców tego kraju na wcześniejsze emerytury oraz wysokiego odsetka rencistów i pracowników na długoterminowych zwolnieniach lekarskich.

Szukasz pracy w Belgii? Przejrzyj OGŁOSZENIA.


20.04.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Słowa dnia: Mandje, paasmandje

Mand to w języku niderlandzkim koszyk, mandje to koszyczek, a paasmandje to koszyczek wielkanocny.

Jedna z najważniejszych polskich wielkanocnych tradycji to święcenie pokarmów. W języku niderlandzkim święconki jako takiej nie ma, ale jest za to paasmandje, czyli ozdobny koszyczek na wielkanocne smakołyki.

Polska święconka ma charakter bardziej religijny, a umieszczone w koszyku pokarmy są święcone w kościele. Paasmandje z języka niderlandzkiego (używanego poza Holandią także w północnej części Belgii, czyli Flandrii) ma charakter bardziej świecki.

Paasmandje to koszyczek, przeważnie z uchwytem, rączką (het handvat), ozdobiony (versierd), np. obrazkami i rysunkami zająca wielkanocnego (paashaas), kwiatów (bloemen), piskląt (kuikentjes) i innymi wiosennymi (lente) motywami.

Jest przygotowywany (lub kupowany…) w okresie poprzedzającym Wielkanoc, głównie w Wielkim Tygodniu (Goede Week, Paasweek). Do koszyczka wkłada się różne wielkanocne przysmaki, np. chocolade-eieren (czekoladowe jajka), koekjes (ciasteczka) albo het paasbrood (chleb wielkanocny).

Koszyk to w języku niderlandzkim, jak już wspomniano, mand. Trzeba być czujnym, by nie pomylić go ze słowem maand (z długim „a”), oznaczającym miesiąc.

Zdrobnienie, czyli koszyczek, to właśnie mandje. Słowo mand łączy się z rodzajnikiem określonym de (mamy więc de mand), ale słowo mandje, podobnie jak wszystkie zdrobnienia w języku niderlandzkim, jest rodzaju nijakiego.

Mówiąc więc o konkretnym koszyczku, powiemy het mandje, a o koszyczku wielkanocnym - het paasmandje. Wymowę słowa mandje znajdziemy TUTAJ, a słowa Pasen, oznaczającego Wielkanoc, TUTAJ.

Więcej słów dnia


15.04.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Belgia: Skąd pieniądze na armię? Są różne pomysły

Belgijski rząd chce zwiększyć nakłady na armię aż o 4 mld euro. To konieczne, bo Belgia od lat oszczędzała na wojsku, ale w obecnych czasach nie może już sobie na to pozwolić…

Brutalna agresja Rosji na Ukrainę oraz nadkruszony przez Trumpa sojusz USA z Europą, zmieniły optykę wielu europejskich rządów, w tym belgijskiego. Nie można już sobie pozwalać na lekceważenie obronności, bo zagrożenia są realne.

Od lat Belgia należała do grupy państw NATO z relatywnie najmniejszymi nakładami na armię. O spełnieniu tzw. normy NATO (co najmniej 2% PKB na obronność) nie było mowy.

Fakt, że nowy rząd premiera De Wevera zapowiedział znaczący wzrost nakładów na obronność, nie był więc zaskoczeniem. Rząd zmaga się jednak także z innym problemem: wielką dziurą w budżecie, dużym długiem publicznym i koniecznością cięć wydatków.

Znalezienie dodatkowych 4 mld euro na armię nie jest zatem łatwe. Pomysły są różne, opisuje flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Około 1,2 mld euro ma pochodzić z zamrożonych odsetek od rosyjskiego kapitału zdeponowanego w Euroclear, czyli w międzynarodowej instytucji finansowej z siedzibą główną w stolicy Belgii.

Teraz rząd zapowiedział, że kolejny miliard euro będzie chciał uzyskać z dywidendy od banku Belfius, należącego do skarbu państwa. Nie wiadomo jednak, czy na taką transakcję zgodzi się europejski nadzór finansowy.

A co z pozostałymi prawie 2 mld euro? Być może rząd uzyska je po prostu… zaciągając dodatkowy dług, uważa część ekonomistów. Pisze o tym między innymi portal vrt.be. Jeśli będzie to dług na cele inwestycyjne, Komisja Europejska nie powinna się temu sprzeciwić, twierdzą eksperci.


16.04.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

  • Published in Wojna
  • 0
Subscribe to this RSS feed