Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: AI wskazało najpiękniejsze imię dla chłopca. Nie ma go w topie
Belgia: Linie Brussels Airlines likwidują połączenie do Birmingham
Polska: Koniec białych plam na mapie. Szybszy internet już wkrótce na wsiach
Belgia, Bruksela: Setna operacja bypassów z pomocą robota!
Belgia: Politycy wzywają do zakończenia inwestycji w Izraelu
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela,10 sierpnia 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Coraz więcej osób dobrowolnie rezygnuje z hazardu
Polska: „Czyste Powietrze” z zanieczyszczoną procedurą? Samorządy mówią: dość biurokracji
Belgia: Pod koniec sierpnia korki na granicy z Luksemburgiem
Polska: Ministerstwo chce wyłączyć boiska spod przepisów o hałasie. RPO: to zagrożenie dla zdrowia
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Apteki w systemie kaucyjnym. Aptekarze chcą zmiany przepisów

Zgodnie z ustawą apteki będą obowiązkowo przyjmować zużyte opakowania. Farmaceuci protestują. I przypominają, że apteki to nie zwykłe sklepy.

System kaucyjny zacznie obowiązywać w Polsce od 1 października 2025 roku. Zgodnie z założeniami Ministerstwa Klimatu i Środowiska, jego głównym celem jest zwiększenie poziomu recyklingu opakowań po napojach i ograniczenie zaśmiecenia przestrzeni publicznej.

Objęcie systemem kaucyjnym plastikowych butelek, puszek aluminiowych i butelek szklanych to rozwiązanie, które funkcjonuje już w wielu krajach Europy. I to z powodzeniem. W polskim wydaniu wywołuje jednak wiele pytań, zwłaszcza wśród niektórych branż – między innymi farmaceutów.

Apteki to nie tylko punkty wydawania leków

Nie ma mowy, żebyśmy z apteki zrobili punkt odbioru śmieci – mówią w rozmowie z TVN24 farmaceuci. I pokazują, jak wygląda zaplecze przeciętnej apteki w Polsce – leki od podłogi po sufit. Nie ma miejsca na pojemniki na śmieci.

Tymczasem od 1 października większe apteki obowiązkowo, a mniejsze dobrowolnie, znajdą się w systemie kaucyjnym. A to oznacza, że będą musiały przyjmować opakowania po napojach. Także kupionych w zwykłym sklepie.

Dlatego aptekarze domagają się od Ministerstwa Klimatu i Środowiska zmiany tych przepisów. Przygotowali w tej sprawie specjalną petycję. Czytamy w niej m.in.:

„Apteki to nie tylko punkty wydawania leków – to miejsca, w których udzielamy realnej pomocy pacjentom, doradzamy, wspieramy i coraz częściej realizujemy świadczenia zdrowotne, takie jak szczepienia czy przeglądy lekowe.
Z tego powodu zwracam się z apelem o wyłączenie aptek z obowiązku uczestnictwa w systemie kaucyjnym (…)”.

Nie będzie zmiany przepisów

Pomimo tych zastrzeżeń i apelu farmaceutów Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie zamierza zmieniać przepisów dla aptek. Nie zamierza też wyłączać z systemu kaucyjnego suplementów diety – o co apelowało wielu ich producentów.

– Nie, nie mamy takich planów. Suplementy diety to w Polsce bardzo szeroka definicja, a gdybyśmy suplementy wyłączyli z systemu kaucyjnego, to definicja mogłaby się jeszcze poszerzyć o kolejne produkty – TVN24 cytuje Paulinę Hennig-Kloska, ministrę klimatu i środowiska.

Zdaniem ekspertów wielu producentów, żeby uciec od obowiązku kaucyjnego, swoje produkty mogłoby nazywać suplementami diety. A to oznacza, że od 1 października apteki nie tylko będą musiały przyjmować śmieci, ale też pobierać kaucję i prowadzić ewidencję opakowań.


6.08.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(ss)

Polacy pod kontrolą służb. Sprawdzają obywateli bez nakazu

Wiedzą, do kogo dzwoniłeś, wysłałeś sms-a i gdzie logował się twój telefon. Polskie służby sprawdzają bilingi Polaków bez żadnej kontroli.

To sprzeczne z europejskim prawem i wyrokami unijnymi – podkreśla „Gazeta Wyborcza”.

Dostęp do danych zapewnia służbom ustawa

Polskie służby – policja, Straż Graniczna, Krajowa Administracja Skarbowa czy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego – mają nieograniczony dostęp do naszych danych telekomunikacyjnych. Reguluje to ustawy z 2016 roku.

Dzięki temu są w stanie od ręki sprawdzić, gdzie dzwoniliśmy, do kogo sms-owaliśmy i gdzie się logowaliśmy. I to w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Jak podkreśla GW, nie potrzebują do tego żadnego nakazu ani wyroku sądu.

Ten dostęp – czytamy w dzienniku – zapewnia im ustawa, która jest sprzeczna z prawem unijnym. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) stwierdził, że narusza to konwencję o ochronie praw człowieka.

Nie wiadomo, kogo i po co sprawdzały

Były minister sprawiedliwości Adam Bodnar ujawnił, ile billingów służby pobrały w 2024 r. Dane telekomunikacyjne obywateli sprawdzały ponad 2 mln razy. To najwięcej od chwili wejścia w życie ustawy, czyli od 8 lat.

Nie wiadomo, kogo i po co sprawdzały, bo służby nie muszą tego ujawniać. Prawdopodobnie część spraw dotyczyła przestępczości, ale nie można wykluczyć, że pod lupą znalazły się niewinne osoby.

Pracują nad wdrożeniem wskazań Trybunału Sprawiedliwości

Adam Bodnar w swoim raporcie podał, że ministerstwa Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych i Administracji prowadzą prace nad wdrożeniem wskazań TSUE. Czy jego następca Waldemar Żurek będzie to kontynuował? Nie wiadomo.

Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon, który skomentował ten temat dla GW, stwierdził, że nowe przepisy powinny stać się dla niego priorytetem. Bo – jak to określił – zgodność polskiego prawa z unijnymi regulacjami oraz przestrzeganie praw człowieka znajdują się obecnie w krytycznym punkcie.


6.08.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(ss)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: „Czyste Powietrze” z zanieczyszczoną procedurą? Samorządy mówią: dość biurokracji

Według samorządów obecny kształt programu Czyste Powietrze zawiera wiele barier, które zamiast wspierać mieszkańców, tylko ich do niego zniechęcają.

Samorządowcy domagają się przede wszystkim większej elastyczności, uproszczenia procedur i rzetelnej ewaluacji dotychczasowych działań.

Problemami są bariery formalne, koszty audytu i długie procedury

Jednym z najczęściej podnoszonych problemów przez gminy jest zbyt restrykcyjny wymóg posiadania nieruchomości przez co najmniej 3 lata. W praktyce wyklucza to z udziału w programie osoby, które kupiły domy niedawno albo otrzymały je w darowiźnie lub spadku.

Samorządy zwracają także uwagę na obowiązek wykonania kosztownego audytu energetycznego już na etapie składania wniosku – jego cena sięga często 2 tys. zł, co dla wielu osób jest zaporowe. Zwłaszcza że audyt nie daje gwarancji otrzymania dofinansowania.

Lista problemów jest dłuższa

Do listy trudności należy dopisać skomplikowaną dokumentację oraz brak spójnych i czytelnych informacji zarówno w komunikatach NFOŚiGW, jak i na poziomie wojewódzkich funduszy czy lokalnych punktów informacyjnych.

Samorządowcy wskazują również na przewlekłość procedur. Czas oczekiwania na rozpatrzenie wniosku i wypłatę dotacji nierzadko przekracza pół roku. Problemem bywa także utrudniony kontakt z pracownikami odpowiedzialnymi za konkretne wnioski.

Potrzeba dostosowania wsparcia do realnych potrzeb mieszkańców

Kolejną kwestią jest niewystarczający poziom dofinansowania w stosunku do faktycznych kosztów inwestycji. Wzrost cen materiałów i usług budowlanych sprawił, że dostępne środki są często zbyt małe, żeby pokryć nawet podstawowe prace modernizacyjne. Tymczasem wielu mieszkańców słyszy, że nie mogą ograniczyć się do wymiany źródła ciepła, ale muszą wykonać pełną termomodernizację budynku.

Brakuje również elastyczności w dostosowaniu programu do lokalnych warunków. Samorządy podkreślają, że nie wszystkie domy wymagają pełnej modernizacji i nie wszyscy wnioskodawcy dysponują środkami na kompleksowe remonty. Obowiązek wykonania wszystkich zaleceń audytora może być zbyt rygorystyczny, szczególnie w przypadku osób starszych lub żyjących w ubóstwie energetycznym.

Gdyby umożliwić łączenie środków samorządowych z dotacjami z programu „Czyste Powietrze” mieszkańcy mogliby korzystać z różnych źródeł wsparcia przy realizacji inwestycji.

Poza tym wnioski osób formalnie o niskich dochodach (np. studentów), ale mieszkających w zamożnych gospodarstwach domowych, powinny być traktowane bardziej indywidualnie.


9.08.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(ss)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Ministerstwo chce wyłączyć boiska spod przepisów o hałasie. RPO: to zagrożenie dla zdrowia

Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaproponowało wyłączenie spod przepisów dotyczących hałasu obiektów takich jak boiska, korty, bieżnie czy skateparki. Sprawą zainteresował się rzecznik praw obywatelskich.

Swoją propozycję uzasadnia koniecznością wspierania kultury fizycznej, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży.

Za hałas do aresztu

O uciążliwości przepisów dotyczących hałasu na własnej skórze przekonał się prezydent Puław (woj. lubelskie). Kilka lat temu przy jednej ze szkół w Puławach powstał orlik. Od początku sąsiedzi skarżyli się na nadmierny hałas, który ich zdaniem przeszkadzał w codziennym życiu – dzieci grające w piłkę były po prostu zbyt głośne.

W odpowiedzi miasto postawiło ekrany akustyczne między boiskiem a pobliskimi domami. To jednak wywołało kolejny problem – mieszkańcy zaczęli narzekać, że stracili widok z okien.

Sprawa ostatecznie trafiła do sądu, który uznał, że miasto powinno zapłacić 5 tys. zł grzywny. Prezydent Puław Paweł Maj nie zgodził się z tym wyrokiem. Uważał go za niesprawiedliwy i zapowiedział, że woli spędzić kilka dni w areszcie, niż zapłacić karę. Maj ostatecznie nie trafił za kratki, ale cała sprawa nabrała echa i przyczyniła się do zapowiedzianych przez resort zmian w prawie.

RPO alarmuje: sport nie może zagłuszać prawa do spokoju

Z interpretacją przepisów dokonaną przez resort nie zgadza się rzecznik praw obywatelskich. Marcin Wiącek wskazuje, że ochrona przed hałasem wynika z Konstytucji i władze publiczne mają obowiązek przeciwdziałać negatywnym dla zdrowia skutkom degradacji środowiska, a hałas jest formą zanieczyszczenia natury.

RPO podkreśla, że rozwój kultury fizycznej nie może być celem samym w sobie – ma on służyć profilaktyce zdrowotnej. Jeśli jednak obiekty sportowe generują hałas sięgający 75-90 dB i zakłócają nocny odpoczynek mieszkańców, nie można uznać ich działania za bezwzględnie pozytywne. Zdaniem rzecznika hałas impulsowy – np. krzyki, gwizdki czy odgłosy piłek – jest szczególnie uciążliwy i groźny dla zdrowia.

Procedury są nieskuteczne

Do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich napływa coraz więcej skarg na hałas z boisk, skateparków, a nawet placów zabaw. Mieszkańcy nie sprzeciwiają się samemu istnieniu tych obiektów – domagają się natomiast przestrzegania regulaminów, ograniczenia ich używania nocą oraz eliminacji nadużyć, takich jak organizowanie spotkań towarzyskich z muzyką i alkoholem. Wielu skarżących sygnalizuje bezradność wobec braku reakcji ze strony służb porządkowych i samorządów. 

RPO zauważa też, że dochodzenie swoich praw na drodze sądowej jest dla zwykłego obywatela wyjątkowo trudne. To na mieszkańcach spoczywa obowiązek udowodnienia uciążliwości hałasu, a procesy są czasochłonne i kosztowne.

Zdaniem rzecznika konieczne jest opracowanie nowych, kompleksowych przepisów – przy udziale ekspertów z zakresu akustyki, budownictwa i zdrowia – oraz przeprowadzenie szerokich konsultacji społecznych.


9.08.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed