Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 27 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgia, praca: Ojcowie zarabiają więcej niż bezdzietni mężczyźni. Dlaczego?
Polska: Wróciły! Paragony grozy znad morza i z gór. Jajecznica za 67 złotych
Belgia: Dobra wiadomość! Na drogach bezpieczniej
Polska: Jak wierzą młodzi? Nie każdy chodzi na religię, Jan Paweł II nie zawsze jest autorytetem
Tragedia w Izegem. Nie żyje 76-letni rowerzysta
Polska: Zwrot kaucji tylko w gotówce. Nawet jeśli dostaniesz bon
Temat dnia: Za parking w Brukseli zapłacimy jeszcze więcej!
Belgia: Uwaga! Aldi wycofuje skażony salmonellą produkt!
Polska: Nagle zaczął przyspieszać. Samochód przeleciał nad rondem. Kierowca mówi: awaria [WIDEO]
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Socjolog: straszenie covidem przestało działać; żeby przekonać do szczepień potrzebne jest inne podejście

Straszenie covidem przestało działać; żeby przekonać do szczepień potrzebne jest inne podejście - powiedział kierownik katedry społecznych problemów zdrowotności UMCS prof. Włodzimierz Piątkowski.

"Przez ostatni rok proste strategie, którymi lekarze się posługiwali, na przykład straszenie, wymuszanie, pokazywanie w mediach zaszczepionych zadowolonych ludzi i ciężko chorych pod respiratorami, te wszystkie techniki perswazyjne w dużej mierze się wyczerpały. One mogą skłonić do szczepień ok. 50-60 proc. populacji. To jest za mało, żeby uzyskać odporność zbiorową, czyli ok. 80 proc." - powiedział PAP kierownik katedry społecznych problemów zdrowotności UMCS i nauczyciel akademicki UM w Lublinie prof. Włodzimierz Piątkowski.

W rozmowie z PAP socjolog medycyny skomentował statystyki, z których wynika, że mieszkańcy wschodniej Polski szczepią się mniej chętnie niż na zachodzie. "Typowym pacjentem ze wschodniej Polski jest osoba o relatywnie niskim wykształceniu, mieszkająca na wsi lub w małym miasteczku, posiadająca stosunkowo małą wiedzę medyczną, niski status socjo-ekonomiczny, mająca pochodzenie chłopskie. Tacy pacjenci dominują w szpitalach w Białymstoku, Lublinie i powiatowych szpitalach wschodniej Polski" - wyjaśnił Piątkowski. Dodał, że wpływ na mentalność współczesnych mieszkańców tych terenów miał fakt przynależności do różnych zaborów.

Zdaniem socjologa, około 10-15 proc. zadeklarowanych antyszczepionkowców nie przekonają żadne argumenty, ale można spróbować trafić do grupy około 40 proc. "wahających się" osób. Według Piątkowskiego, do tych osób można spróbować dotrzeć i wywołać określone zachowania.

"Od lat znane są metody inżynierii społecznej, które są stosowane w marketingu politycznym i ekonomicznym. One są w zasięgu ręki. Na zajęciach ze studentami nieraz analizowaliśmy przykłady udanych kampanii reklamowych. Duże przedsiębiorstwa wynajmują do tego wyspecjalizowane firmy. Rząd mógłby zatrudnić specjalistów, żeby przygotowali kampanię skierowaną do tych milionów nieprzekonanych. Tego się nie robi. Nie wiem dlaczego" - powiedział Piątkowski.

Kolejnym postulatem socjologa jest przeprowadzenie debaty na temat covidu i szczepień. "Potrzebna jest poważna dyskusja zwolenników i przeciwników szczepień. Na równych prawach i bez uprzedzeń" - powiedział. Przypomniał, że po obu stronach sporu są osoby z tytułami naukowymi, którym należy udzielić głosu "bez cenzury, na zasadzie otwartego studia, żeby dać obu stronom się wypowiedzieć".

"Jest mnóstwo różnego rodzaju mitów, stereotypów, uproszczeń, które w takiej dyskusji można by było doprecyzować. Ludzie są w stanie wyciągnąć logiczne wnioski. Nie wszyscy, ale większość" – uważa Piątkowski.

Socjolog zastrzegł, że niechęć do szczepienia i medycyny nie jest polską specjalnością. "To nie jest polska specyfika. Na zachodzie bardzo mocne są ruchy antymedyczne i tezy antynaukowe funkcjonują tam od lat. To jest rosnąca tendencja. Medycyna jest tam coraz bardziej traktowana jako część establishmentu, systemu, w którym zwykli ludzie są wykorzystywani do zarabiania na nich pieniędzy" - wyjaśnił Piątkowski.

Zdaniem socjologa, jednym z elementów tego zjawiska jest m.in. rosnąca popularność uzdrowicieli i znachorów. "Według danych GUS, w Polsce ponad 3 mln wizyt rocznie odbywa się u osób, które nie mają wykształcenia medycznego. Lecznictwo niemedyczne to rodzaj wypowiedzenia zaufania medycynie i nauce" - wyjaśnił Piątkowski. Dodał, że według części pacjentów szczepionki przeciwko Covid-19 są elementem potężnego biznesu, który nazywa się nowoczesną medycyną.

"Nowoczesna medycyna staje się elementem neoliberalnej ekonomii. Medycyna jest coraz mniej społeczna, a coraz bardziej komercyjna. Ludzie widzą, że pacjent przestaje być pacjentem, a staje się klientem. Covid to wszystko przyspieszył" – powiedział socjolog.

Zdaniem Piątkowskiego, jeszcze w latach 80-tych lekarz pierwszego kontaktu mógł poświęcić 20 minut na rozmowę ze starszym pacjentem. Teraz ten czas uległ znacznemu skróceniu. "W tej chwili medycyna przejmuje techniki marketingowe i myślenie korporacyjne, a przejawem tego jest digitalizacja i e-medycyna. Pacjent przestaje był pacjentem, a staje się klientem" – wyjaśnił Piątkowski. Dodał, że sam spotkał się ze skargami seniorów, którzy odrzucają e-medycynę z powodów psychologicznych i wykluczenia cyfrowego.

"Starsi ludzie boją się komputera. Boją się, że źle zalogują się do systemu, coś popsują. Z drugiej strony, młodzi lekarze często obawiają się kontaktu twarzą w twarz z realnym pacjentem. A część seniorów podchodzi z niechęcią do teleporad. Pacjent chce kontaktu z lekarzem, bliskości. Tego wszystkiego ekran laptopa mu nie zagwarantuje. To trzeba przyjąć do wiadomości" – powiedział Piątkowski.

03.10.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Nauka w Polsce www.naukawpolsce.pap.pl // autor: Piotr Nowak // fot. Shutterstock, Inc.

(cs)

 

Socjolog: straszenie covidem przestało działać; żeby przekonać do szczepień potrzebne jest inne podejście

Straszenie covidem przestało działać; żeby przekonać do szczepień potrzebne jest inne podejście - powiedział kierownik katedry społecznych problemów zdrowotności UMCS prof. Włodzimierz Piątkowski.

"Przez ostatni rok proste strategie, którymi lekarze się posługiwali, na przykład straszenie, wymuszanie, pokazywanie w mediach zaszczepionych zadowolonych ludzi i ciężko chorych pod respiratorami, te wszystkie techniki perswazyjne w dużej mierze się wyczerpały. One mogą skłonić do szczepień ok. 50-60 proc. populacji. To jest za mało, żeby uzyskać odporność zbiorową, czyli ok. 80 proc." - powiedział PAP kierownik katedry społecznych problemów zdrowotności UMCS i nauczyciel akademicki UM w Lublinie prof. Włodzimierz Piątkowski.

W rozmowie z PAP socjolog medycyny skomentował statystyki, z których wynika, że mieszkańcy wschodniej Polski szczepią się mniej chętnie niż na zachodzie. "Typowym pacjentem ze wschodniej Polski jest osoba o relatywnie niskim wykształceniu, mieszkająca na wsi lub w małym miasteczku, posiadająca stosunkowo małą wiedzę medyczną, niski status socjo-ekonomiczny, mająca pochodzenie chłopskie. Tacy pacjenci dominują w szpitalach w Białymstoku, Lublinie i powiatowych szpitalach wschodniej Polski" - wyjaśnił Piątkowski. Dodał, że wpływ na mentalność współczesnych mieszkańców tych terenów miał fakt przynależności do różnych zaborów.

Zdaniem socjologa, około 10-15 proc. zadeklarowanych antyszczepionkowców nie przekonają żadne argumenty, ale można spróbować trafić do grupy około 40 proc. "wahających się" osób. Według Piątkowskiego, do tych osób można spróbować dotrzeć i wywołać określone zachowania.

"Od lat znane są metody inżynierii społecznej, które są stosowane w marketingu politycznym i ekonomicznym. One są w zasięgu ręki. Na zajęciach ze studentami nieraz analizowaliśmy przykłady udanych kampanii reklamowych. Duże przedsiębiorstwa wynajmują do tego wyspecjalizowane firmy. Rząd mógłby zatrudnić specjalistów, żeby przygotowali kampanię skierowaną do tych milionów nieprzekonanych. Tego się nie robi. Nie wiem dlaczego" - powiedział Piątkowski.

Kolejnym postulatem socjologa jest przeprowadzenie debaty na temat covidu i szczepień. "Potrzebna jest poważna dyskusja zwolenników i przeciwników szczepień. Na równych prawach i bez uprzedzeń" - powiedział. Przypomniał, że po obu stronach sporu są osoby z tytułami naukowymi, którym należy udzielić głosu "bez cenzury, na zasadzie otwartego studia, żeby dać obu stronom się wypowiedzieć".

"Jest mnóstwo różnego rodzaju mitów, stereotypów, uproszczeń, które w takiej dyskusji można by było doprecyzować. Ludzie są w stanie wyciągnąć logiczne wnioski. Nie wszyscy, ale większość" – uważa Piątkowski.

Socjolog zastrzegł, że niechęć do szczepienia i medycyny nie jest polską specjalnością. "To nie jest polska specyfika. Na zachodzie bardzo mocne są ruchy antymedyczne i tezy antynaukowe funkcjonują tam od lat. To jest rosnąca tendencja. Medycyna jest tam coraz bardziej traktowana jako część establishmentu, systemu, w którym zwykli ludzie są wykorzystywani do zarabiania na nich pieniędzy" - wyjaśnił Piątkowski.

Zdaniem socjologa, jednym z elementów tego zjawiska jest m.in. rosnąca popularność uzdrowicieli i znachorów. "Według danych GUS, w Polsce ponad 3 mln wizyt rocznie odbywa się u osób, które nie mają wykształcenia medycznego. Lecznictwo niemedyczne to rodzaj wypowiedzenia zaufania medycynie i nauce" - wyjaśnił Piątkowski. Dodał, że według części pacjentów szczepionki przeciwko Covid-19 są elementem potężnego biznesu, który nazywa się nowoczesną medycyną.

"Nowoczesna medycyna staje się elementem neoliberalnej ekonomii. Medycyna jest coraz mniej społeczna, a coraz bardziej komercyjna. Ludzie widzą, że pacjent przestaje być pacjentem, a staje się klientem. Covid to wszystko przyspieszył" – powiedział socjolog.

Zdaniem Piątkowskiego, jeszcze w latach 80-tych lekarz pierwszego kontaktu mógł poświęcić 20 minut na rozmowę ze starszym pacjentem. Teraz ten czas uległ znacznemu skróceniu. "W tej chwili medycyna przejmuje techniki marketingowe i myślenie korporacyjne, a przejawem tego jest digitalizacja i e-medycyna. Pacjent przestaje był pacjentem, a staje się klientem" – wyjaśnił Piątkowski. Dodał, że sam spotkał się ze skargami seniorów, którzy odrzucają e-medycynę z powodów psychologicznych i wykluczenia cyfrowego.

"Starsi ludzie boją się komputera. Boją się, że źle zalogują się do systemu, coś popsują. Z drugiej strony, młodzi lekarze często obawiają się kontaktu twarzą w twarz z realnym pacjentem. A część seniorów podchodzi z niechęcią do teleporad. Pacjent chce kontaktu z lekarzem, bliskości. Tego wszystkiego ekran laptopa mu nie zagwarantuje. To trzeba przyjąć do wiadomości" – powiedział Piątkowski.

29.09.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Nauka w Polsce www.naukawpolsce.pap.pl // autor: Piotr Nowak // fot. Shutterstock, Inc.

(cs)

 

Belgia: Aresztowano podpalacza z Gandawy

Policja w Gandawie aresztowała mężczyznę podejrzanego o dokonanie ośmiu podpaleń – poinformował dziennik „Het Laatste Nieuws”.

W nocy z soboty na niedzielę przy ulicy Slinke Molenstraat w Gandawie podpalono rower elektryczny. – W nocy obudził nas nasz synek i wtedy poczuliśmy dym – powiedziała właścicielka jednośladu, zaparkowanego przed domem, cytowana przez gazetę „Het Nieuwsblad”.

Kobieta zadzwoniła po pomoc i strażacy bez większych problemów ugasili niewielki pożar.

Jak się później okazało, sprawca nie ograniczył się do jednego roweru. W dzielnicy Brugse Poort, gdzie stał podpalony rower, sprawca uszkodził też kilka samochodów – opisują belgijskie media.

Na szczęście piroman szybko wpadł w ręce policji. Podejrzany został zatrzymany w nocy z niedzieli na poniedziałek.

Jak poinformowała policja, podejrzewa się go nie tylko o podpalenie, które miało miejsce dzień wcześniej, ale także o kilka innych podpaleń, do których doszło w minionym czasie w dzielnicy Brugse Poort, czytamy w dzienniku „Het Nieuwsblad”.

28.09.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Koronawirus w Belgii: Najnowsze dane (28.09.2021)

Liczba hospitalizowanych pacjentów z koronawirusem nadal utrzymuje się powyżej 700, poza tym odnotowano wzrost liczby śmiertelnych przypadków Covid-19 – wynika z najnowszych, opublikowanych dziś (28.09.2021) danych instytutu zdrowia publicznego Sciensano.

W okresie od 21 do 27 września do belgijskich szpitali przyjmowano średnio 50,6 pacjentów z Covid-19 dziennie, co oznacza spadek o 15% w porównaniu z poprzednim tygodniem. Obecnie w belgijskich szpitalach przebywa 703 pacjentów z koronawirusem, co oznacza wzrost o 32 osoby w porównaniu z niedzielą. W grupie tej 210 osób przebywa na oddziałach intensywnej terapii, co oznacza wzrost o 4 osoby w porównaniu z niedzielą. Z kolei z respiratorów korzysta 118 osób (+3).

W okresie od 18 do 24 września Covid-19 diagnozowano u średnio 1 914 pacjentów dziennie, co w porównaniu z poprzednim tygodniem oznacza spadek o 7%. Od początku wybuchu epidemii, koronawirusa zdiagnozowano łącznie u 1 238 358 mieszkańców Belgii. W grupie tej znajdują się osoby aktualnie zakażone, wyleczone, a także te, które przegrały walkę z chorobą. Co więcej, na przestrzeni ostatnich 2 tygodni zarejestrowano średnio 242,5 przypadków zakażeń na 100 tys. mieszkańców, co także oznacza niewielki wzrost. Jednocześnie dotychczas wyzdrowiało 1 152 355 zakażonych Covid-19 mieszkańców Belgii.

W tym samym okresie odnotowywano średnio 7,6 śmiertelnych przypadków Covid-19 dziennie, co oznacza 26-procentowy wzrost w porównaniu z poprzednim tygodniem. Od początku pandemii z powodu koronawirusa zmarło łącznie 25 568 mieszkańców Belgii.

W zeszłym tygodniu przeprowadzono dziennie średnio 47 784,4 testów na obecność koronawirusa, co oznacza wzrost o 1%. 4,4% z nich miało wynik pozytywny, co oznacza spadek o 0,4% w porównaniu z poprzednim tygodniem. W niedzielę łącznie około 86% dorosłej populacji lub 74% całkowitej populacji Belgii otrzymało pierwszą dawkę preparatu (co oznacza liczbę ponad 8,56 mln mieszkańców Belgii), zaś obydwie dawki – około 85% pełnoletnich mieszkańców Belgii i 73% całkowitej populacji kraju (8,37 mln osób). Ponieważ krajowy program szczepień powoli dobiega końca w Belgii, z dnia na dziń odnotowywana jest jedynie niewielka zmiana liczby zaszczepionych osób.

Współczynnik reprodukcji wirusa wzrósł nieco do wartości 0,92 (po tym, jak w sobotę spadł do 0,90). Współczynnik jest stosowany przez epidemiologów do śledzenia zdolności danego wirusa do rozprzestrzeniania się wśród ludzi. Jeśli wzrasta powyżej 1,00, oznacza to, że jedna osoba zakażona Covid-19 zaraża więcej niż jedną osobę, a zatem epidemia dalej będzie się rozwijać. Jeśli spada poniżej 1,0, oznacza to, że epidemia zaczyna hamować.


28.09.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

Subscribe to this RSS feed