We flamandzkim portalu demorgen.be ukazał się reportaż na temat „lekcji patriotyzmu” w polskich szkołach.

„W Polsce od niedawna za okropności drugiej wojny światowej odpowiadają wszyscy Niemcy, nie tylko naziści. Tak obecnie naucza się polskich uczniów. Wiąże się to z przebudzeniem patriotycznym w polskiej edukacji”, pisze Jenne Jan Hotland, który odwiedził szkołę w Działdowie, miasteczku w województwie warmińsko-mazurskim. Jego tekst ukazał się w papierowym i internetowym wydaniu wpływowego holenderskiego dziennika De Volkskrant, a także w portalu belgijskiej gazety De Morgen.

Autor pisze, że miłość do ojczyzny była nauczana w polskich szkołach i wcześniej, ale obecny rząd Prawa i Sprawiedliwości położył na nauczanie patriotyczne jeszcze większy nacisk. „Podręczniki zostały napisane na nowo, z akcentem położonym na wartości katolickie, militarne bohaterstwo i samopoświęcenie. Zlikwidowano lekcje o przeciwdziałaniu dyskryminacji oraz o starożytnej Grecji i Rzymie”, opisuje.

Według Jacka Staniszewskiego, dyrektora jednej z warszawskich szkół, lekcje historii są obecnie w polskich szkołach czarno-białe. – Wszystko jest albo dobre, albo złe, nie ma niczego pomiędzy – powiedział.

Z opisu lekcji, w której uczestniczył korespondent De Volkskrant, wynika, że nauczanie patriotyzmu może mieć jednak różne oblicza. Oprócz kartonowych czołgów w klasie i debat na temat „czy oddałbyś życie za ojczyznę?” jest też miejsce na rozmowę o Jacku Kuroniu (kojarzonym przecież bardziej z lewicowymi wartościami, takimi jak np. prawa człowieka) czy na zadanie dla uczniów, w którym muszą napisać, co kojarzy im się z tolerancją – relacjonuje reporter.

15.01.2018 ŁK Niedziela.BE

Niektórzy twierdzą, że to czerwone auta są najszybsze. Jakie są najmodniejsze? W tym roku będą to niebieskie – prognozują eksperci branżowi zajmujący się rynkiem flotowym. 

Skąd taka zmiana? Z jednej strony stanie się tak za sprawą samych producentów – czytamy w magazynie Fleet News – którzy już teraz oferują szerokie spektrum barw, z drugiej natomiast przeważą względy praktyczne. Analitycy rynku flotowego zauważają, że samochody w białym kolorze często mają nieco niższą wartość rezydualną, co z kolei przekłada się na miesięczne koszty związane z leasingiem danego pojazdu.

- Biały lub srebrny kolor nadwozia i podstawowe wyposażenie rzeczywiście nadal mocno kojarzą się z samochodami flotowymi. Warto jednak dodać, że trend ten bardzo mocno się zmienił na przestrzeni ostatnich lat. Menadżerowie flot coraz częściej wybierają bardziej charakterystyczne odcienie nadwozia, które pasują swoim stylem do wizerunku firmy, natomiast lista wyposażenia samochodów firmowych z roku na rok staje się coraz bogatsza. Oferowana przez Toyotę linia Selection może być tutaj najlepszym przykładem. Samochody w tej specyfikacji charakteryzują się wyrazistymi, specjalnie dobranymi lakierami. W zależności od modelu może to być np. czerwień Tokyo Red lub ciemnoniebieski Selection Azure – ocenia Agata Adamczyk, Kierownik Działu Sprzedaży Korporacyjnej, Toyota Radość.

Ankieta przeprowadzona przez magazyn Forbes odkryła ponadto ciekawą korelację pomiędzy wybieranymi kolorami samochodów a płcią kupującego. Wyniki pokazały, że mężczyźni preferują kolory czerwony, pomarańczowy i czarny – ze względu na ich popularność w samochodach sportowych. Kobiety natomiast wolą odcienie srebra oraz brązów.

Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez PPG Industries oraz DuPont, mniej więcej jedna czwarta (24 proc.) właścicieli samochodów preferuje kolor biały. Na drugim miejscu popularności znalazła się czerń (19 proc.), a ostatnie miejsce na podium przypadło lakierowi szaremu (16 proc.). Oznacza to, że – statystycznie rzecz ujmując – na europejskim rynku samochody w kolorze białym i czarnym stanowią 47 proc. całej sprzedaży, a na pozostałych rynkach około 45 proc. Specjaliści analizujący to zagadnienie podkreślają, że niezależnie od tego, o jakim rynku się mówi – trzy na cztery samochody są białe, czarne, szare lub srebrne.

Wypowiedź: Wojciech Wyszyński, dyrektor zarządzający Toyota Radość.

16.01.2018 NBS/BEN

Belgijskie służby celne weszły we wtorek do magazynu w gminie Grobbendonk (prowincja Antwerpia), gdzie nielegalnie produkowano papierosy.

O akcji poinformował w środę m.in. regionalny dziennik Gazet van Antwerpen. Informację mediom przekazało belgijskie ministerstwo finansów.

W magazynie znajdowały się maszyny, które mogły produkować papierosy w tempie 2 tys. sztuk na minutę. W budynku znaleziono 3,2 mln nielegalnie wyprodukowanych papierosów, prawie 1,5 tony tabaki, filtry oraz paczki i opakowania. Przestępcy specjalizowali się w podrabianiu papierosów marki L&M i Richmond.

Gdyby papierosy te trafiły do sprzedaży, oznaczałoby to około 1,2 mln euro strat dla budżetu (ze względu na brak akcyzy i podatku btw, czyli VAT).

Oprócz tego w magazynie znajdowały się miejsca noclegowe dla ośmiu osób. Śledztwo w tej sprawie trwa, ale na razie nikogo jeszcze nie aresztowano, informuje flamandzki dziennik Het Nieuwsblad.

14.01.2018 MŚ Niedziela.BE

W 2017 roku korki na flamandzkich autostradach były dłuższe niż w poprzednich latach – wynika z danych opublikowanych przez flamandzkie Centrum Ruchu Drogowego (Vlaams Verkeerscentrum).

W roku 2017 średnia długość korków w dni robocze wynosiła 169 km, gdy tymczasem w roku 2016 – 158 km. Centrum Ruchu Drogowego obliczyło również zagęszczenie korków, czyli kombinację długości trasy oraz czasu trwania korków. Okazało się, że w 2017 zagęszczenie wynosiło 888 km/h, a w 2016 roku 809 km/h. Korki charakteryzowały się więc nie tylko dłuższą trasą, ale także wydłużonym czasem oczekiwania. Ostatni raz podobna sytuacja miała miejsce w roku 2011.

Kolejne, bardziej szczegółowe dane zostaną zaprezentowane przez Centrum w rocznym raporcie, w okolicach wiosny. Już teraz można jednak stwierdzić, że to ostatni kwartał roku przyczynił się do tegorocznego wyniku. Najdłuższe korki zaobserwowano w listopadzie, następnie w październiku oraz w grudniu. Z kolei najgorszym dniem w całym roku był 11 grudnia, kiedy to Belgię zasypał śnieg.

15.01.2018 KK Niedziela.BE