Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgijska straż pożarna apeluje: „Instalujmy czujniki dymu”!
Polska: Znamy majątki polityków, ale ich małżonków już nie. A miało być inaczej
Inna pozycja przy porodzie? Kobiety w Belgii coraz częściej mają wybór
Wojna: Sankcje w praktyce - UE konfiskuje rosyjskie miliardy
Czy roboty odbiorą nam pracę?
Niemcy: Prawie 50% osób popiera zakaz skrajnie prawicowej AfD
Belgijskie myśliwce F-35 będą produkowane we Włoszech?
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 10 maja 2025, www.PRACA.BE)
Zara otworzy największy sklep na świecie w Antwerpii!
Polska: Najtańsze zakupy zrobisz w tych sklepach. Ten sam lider po raz trzeci
Redakcja

Redakcja

Polska: Co grozi po odejściu z Kościoła. Wydano ostrzeżenie

„Zanim odejdziesz…” – taki tytuł nosi wydana przez Kościół broszura, w której znajdują się ostrzeżenia dla osób, chcących dokonać apostazji.

Ile osób w ostatnich latach odeszło z Kościoła katolickiego? Takich danych nie ma, bo Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego ostatnie podał w 2012 r. i to tylko szacunki za 2010 r. Było to wtedy 459 aktów apostazji w ciągu roku.

„Ośmieliłbym się zaryzykować stwierdzenie, że obecnie mamy 4-5 krotny wzrost. Oczywiście to musi być jeszcze potwierdzone przez badania statystyczne. Mam nadzieję, że Episkopat wraz z ISKK w najbliższych miesiącach takimi danymi się podzieli.” – mówił na konferencji w Warszawie prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej Marcin Przeciszewski. Właśnie na tym spotkaniu przedstawiono wydawnictwo „ Zanim odejdziesz…”. To broszura przygotowana przez Katolicki Uniwersytet Lubelski, a dotyczy właśnie apostazji.

„Powstała w odpowiedzi na rozterki osób rozważających wystąpienie z Kościoła katolickiego oraz ze względu na liczne pytania duszpasterzy i świeckich, którzy coraz częściej spotykają się z takimi osobami. Ma ona stanowić zachętę do ponownej refleksji nad istotą wiary chrześcijańskiej i znaczenia Kościoła katolickiego. W bardzo przystępnej formie przedstawiono skutki wystąpienia ze wspólnoty wierzących, argumenty za pozostaniem w Kościele, jak również samą procedurę wystąpienia z Kościoła i sposoby powrotu na łono wspólnoty.” – tak jest opisywana.

Broszura jest skierowana nie tylko do osób, które rozważają apostazję, ale mogą z niej korzystać też księża, którzy spotkają się z osobami chcącymi odejść z Kościoła, bo ks. prof. Przemysław Kantyka, dziekan Wydziału Teologii KUL, mówił, że to problem, choć nie tak duży jak jest to przedstawiane. Tłumaczył, że zawsze były osoby, które nie czuły się członkami Kościoła katolickiego i chciały formalnie wystąpić.

Czemu w ogóle ludzie chcą zerwać te więzi? Według Kantyki coraz częściej powodem jest niezgoda na nauczanie moralne Kościoła, a chodzi głównie o aborcję. „Wzrost liczby apostatów był w 2020 r. I można to skojarzyć z narastającymi protestami ulicznymi i akcjami medialnymi ich organizatorów.” – przyznał teolog. Sprawa druga to skandale pedofilskie.

Autorzy broszury ostrzegają, co grozi osobom, które zerwą z Kościołem. „Dokonując oficjalnego, formalnego aktu apostazji, zrywamy z tym wszystkim, co jest związane z życiem Kościoła, rezygnujemy z relacji z Jezusem, z relacji z Bogiem. Odrzucamy wszystko, co Bóg objawił w Jezusie Chrystusie, aż do tego, że mówimy, iż Bóg nie istnieje, albo twierdzimy, że Bóg nie istnieje. To poważny akt, mający konsekwencje prawne i społeczne.” – mówił dr hab. Michał Wyrostkiewicz i dodał, że osoba która dokonała aktu apostazji nie może być rodzicem chrzestnym, nie może być urzędowym świadkiem ślubu kościelnego, nie może korzystać z sakramentów. „Sytuacją trudną jest także pogrzeb katolicki w przypadku takich osób.” – dodał.

13.06.2021 Niedziela.BE // Bron: News4Media // for.: iStock

(el)

 

  • Published in Polska
  • 0

Koronawirus w Belgii: Dalsza stabilizacja wyznaczników epidemii

Zgodnie z szacunkami ekspertów, już niedługo liczba pacjentów leczonych na oddziałach intensywnej terapii spadnie poniżej 300 – poinformowali dziś (11.06.2021) przedstawiciele instytutu zdrowia publicznego Sciensano.

W okresie od 3 do 10 czerwca do belgijskich szpitali przyjmowano średnio 60,6 pacjentów z Covid-19, co oznacza spadek o 23% w porównaniu z poprzednim tygodniem. Łącznie w czwartek (10.06.2021) w belgijskich szpitalach przebywało 820 pacjentów zakażonych koronawirusem, co oznacza spadek o 32 osoby porównaniu z dniem poprzednim. W grupie tej 302 osoby przebywały na oddziałach intensywnej terapii (o 7 osób mniej niż we wtorek), zaś 175 pacjentów wymagało podłączenia do respiratora (-5). Na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni liczba pacjentów leczonych na oddziałach intensywnej terapii znacznie spadła i wszystko wskazuje na to, że lada dzień będzie niższa niż 300. Eksperci przypisują tak znaczne postępy w walce z pandemią krajowemu programowi szczepień.

W tym okresie od 1 do 7 czerwca Covid-19 diagnozowano u średnio 1 173 pacjentów dziennie, co oznacza spadek o 38% w porównaniu z poprzednim tygodniem (co więcej, w poniedziałek liczba zakażeń po raz pierwszy od września spadła poniżej 1 500). Od początku wybuchu epidemii, koronawirusa zdiagnozowano łącznie u 1 074 204 mieszkańców Belgii. W grupie tej znajdują się osoby aktualnie zakażone, wyleczone, a także te, które przegrały walkę z chorobą. Co więcej, na przestrzeni ostatnich 2 tygodni odnotowano średnio 185,8 przypadków zakażeń na 100 tys. mieszkańców, co z kolei oznacza 27-procentowy spadek w porównaniu z sytuacją sprzed dwóch tygodni.

W tym samym okresie odnotowywano średnio 10,9 śmiertelnych przypadków koronawirusa dziennie, czyli o 20% mniej niż w poprzednim tygodniu. Od początku pandemii z powodu Covid-19 zmarło łącznie 25 068 obywateli Belgii.

Jednocześnie w zeszłym tygodniu spadła liczba codziennie przeprowadzanych testów o 8% (średnio 43 386,4 testów dziennie). W zeszłym tygodniu liczba pozytywnych diagnoz wyniosła 3,3% (spadek o 1,1%). Łącznie ponad 5,36 mln obywateli Belgii otrzymało co najmniej pierwszą dawkę szczepionki przeciwko Covid-19, co oznacza 58,2% populacji w wieku powyżej 18 roku życia. Ponadto 2 761 505 osób (29,9%) otrzymało już drugą dawkę preparatu, co oznacza, że osoby te są w pełni chronione przed wirusem.

Współczynnik reprodukcji wirusa spadł nieco do wartości 0,83. Współczynnik jest stosowany przez epidemiologów do śledzenia zdolności danego wirusa do rozprzestrzeniania się wśród ludzi. Jeśli wzrasta powyżej 1,0, oznacza to, że jedna osoba zakażona Covid-19 zaraża więcej niż jedną osobę, a zatem epidemia dalej będzie się rozwijać. Jeśli spada poniżej 1,0, oznacza to, że epidemia zaczyna hamować.

11.06.2021 Niedziela.NL // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Polska: Szpecące reklamy znikają z miast. Gminy wprowadzają uchwałę

Reklamy zdominowały krajobraz. Jest jednak pewna grupa, która nie zgadza się na szpecenie polskich miast billboardami i krzykliwymi szyldami. W tym temacie zaczęły działać już Gdańsk i Sopot, a kolejnych 13 gmin chce wdrożyć podobne rozwiązania. Mają dać przykład również innym regionom.

Ustawa krajobrazowa

Od 2015 r. obowiązuje w Polsce ustawa krajobrazowa, dzięki której gminy mogą zarządzać przestrzenią publiczną we własnych granicach administracyjnych. To narzędzie pozwala urzędnikom pobierać opłaty i nakładać kary na przedsiębiorców, którzy szpecą otoczenie banerami reklamowymi, siatkami mocowanymi na elewacjach oraz innymi, chaotycznymi elementami reklamowymi. Wszelkie działania służą nie tylko względom wizualnym, ale również poprawie widoczności przy skrzyżowaniach oraz zwiększeniu wrażliwości odbiorców na estetyczne reklamy czy zmniejszenie liczby aktów wandalizmu.

Gdańsk i Sopot już zadziałały

Najlepszy przykład dały Gdańsk i Sopot, które od pewnego czasu sukcesywnie pozbywają się wątpliwych ozdób z elewacji budynków. I choć jest to kłopotliwa kwestia dla przedsiębiorców, którzy próbują wyróżnić się w ten sposób spośród konkurencyjnych działań, sami mieszkańcy chwalą sobie nowy, schludny wygląd tych miast. Na stronie Uchwały Krajobrazowej Gdańska możemy przeczytać, że standaryzacja dotyczy „elementów znaczących, takich jak reklamy, szyldy, obiekty małej architektury, np.: ławki, place zabaw, ogrodzenia”.  

„Uchwała Krajobrazowa jest swego rodzaju instrukcją obsługi wskazującą Co, Jak i Gdzie można umieszczać w mieście. W obszarach podobnego typu, jak na przykład zabytkowe dzielnice mieszkaniowe, zasady umieszczania reklam i szyldów będą identyczne. Sprawi to, że przestrzenie tych dzielnic uporządkują się, zachowując swój unikatowy charakter.” – czytamy w opisie przedsięwzięcia.

Waleczna trzynastka

Jak podaje Portal Samorządowy, idea przypadła do gustu okolicznym gminom. Trzynaście kolejnych samorządów, tj. m.in. Krynica Morska, Wejherowo, Malbork czy Pelplin, chce podobne przepisy wprowadzić również u siebie. Swoją pomoc i wymianę doświadczeń zaproponował Obszar Metropolitalny Gdańsk Gdynia Sopot. W tym celu utworzyła się specjalna grupa, która opracowuje uniwersalne rozwiązania.

„Od początku przyświecała nam idea, aby porządkowanie przestrzeni rozpocząć od siebie, dając właściwy przykład pozostałym użytkownikom. W pierwszej kolejności usunęliśmy billboardy będące naszą własnością. Do dziś z przestrzeni miejskiej zniknęło przeszło 500 tablic reklamowych i urządzeń reklamowych. Rosnąca świadomość sprawia, że zarówno małe firmy, jak i znani przedsiębiorcy coraz chętniej przystępują do zmiany identyfikacji wizualnej swoich działalności.” – cytuje Portal Samorządowy Marcina Skwierawskiego, wiceprezydenta Sopotu.

12.06.2021 Niedziela.BE // Bron: News4Media // fot.: iStock

(el)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Zdrady i prostytutki. Oficerowie wywiadu o zachowaniu polityków

Początek tygodnia przyniósł w Polsce informację o ataku hakerskim na skrzynkę pocztową ministra Michała Dworczyka. Ten incydent sprawił, że media zaczęły się interesować poziomem świadomości polityków odnośnie do zagrożeń, czyhających na nich ze strony obcych służb wywiadowczych.

Wnioski są zatrważające

To wydarzenie sprawiło, że Witold Jurasz z Onetu postanowił przyjrzeć się bliżej świadomości na temat działań kontrwywiadu, jaką posiadają politycy w naszym kraju. Poprosił o komentarz w tej sprawie byłego szefa Agencji Wywiadu płka Grzegorza Małeckiego, który stwierdził, że polscy politycy nie mają świadomości zagrożenia i nie są przygotowani na to, że mogą stać się obiektem zainteresowania obcych wywiadów. Podkreślił również, że działacze sceny politycznej nie ufają służbom, które podejrzewają często o inwigilację, choć właśnie rolą oficerów jest zapewnienie bezpieczeństwa.

„Relacja oficera i polityka musi być wręcz przyjazna, a polityk musi mieć poczucie, że w razie ewentualnego popełnienia błędu (np. niewierności małżeńskiej) może zwierzyć się oficerowi, który mu pomoże, a nie zaszkodzi.” – wyjaśniał płk Małecki Onetowi.

Portal, na potwierdzenie tych słów, przypomina rozmowy z politykami. Jeden z posłów miał opowiadać, jak „służby szukały na niego haka”. Inny zaś, przed spotkaniem z dziennikarzami, urządzał sobie dłuższy spacer, aby sprawdzić, czy nikt go nie obserwuje.

Nie tędy droga

To zrozumiałe, że działacze społeczni chcą zadbać o swoje bezpieczeństwo. Problem w tym, że politycy podejrzewają o brak lojalności swoich współpracowników i zupełnie zapominają przy tym o zasadach bezpieczeństwa, np. w trakcie wyjazdów zagranicznych.

„Świadomość kontrwywiadowcza jest jak Yeti, bo ‘tak samo jak Yeti podobno istnieje, ale nikt jej nie widział’. Dowodem jest to, że wysokim rangą politykom i urzędnikom regularnie zdarzało się w trakcie wyjazdów zagranicznych, w tym również za wschodnią granicę (nawet w Rosji), upijać do nieprzytomności i korzystać z usług prostytutek.” – opowiadał Onetowi anonimowy były oficer wywiadu.

Rozmówca twierdzi również, że Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej i Komitet Bezpieczeństwa Państwowego przy Radzie Ministrów ZSRR nie nagrali ekscesów polskich polityków tylko dlatego, że żaden ze specjalistów nie był w stanie przewidzieć „aż tak głupiego zachowania na wrogim terenie”.

Problem jest większy, niż może się wydawać

Ekspert ds. cyberbezpieczeństwa Kamil Goryń potwierdził Onetowi opinie poprzednich rozmówców. Aby nie być gołosłownym, przytoczył jedną z absurdalnych sytuacji. Agencja Wywiadu miała przeprowadzać rekrutację na swoich przyszłych oficerów za pomocą formularza zamieszczonego na stronie internetowej. Witryna była jednak na tyle słabo zabezpieczona, że cyberprzestępcy lub obce służby wywiadowcze mogły zdobyć dane personalne kandydatów.

Muszą się z tym pogodzić

W swojej publikacji Onet zauważa, że każdy polityk, który decyduje się na zachowania społecznie nieakceptowalne, czyli np. zdradza żonę, ma inną orientację seksualną, nadużywa alkoholu lub narkotyków, musi mieć świadomość, że będzie w kręgu zainteresowań obcych służb, które będą nagrywać wszelkie ekscesy, aby wykorzystać je np. w swoich działaniach dezinformacyjnych.

Portal wskazuje również, że „Polska jest pełna źle opłacanych i co najgorsze sfrustrowanych urzędników i polityków, a z pozbawionych pracy i środków do życia byłych dyplomatów i oficerów wywiadu można byłoby skonstruować po kilka departamentów odpowiednio MSZ i AW”.

Jako przykład autor publikacji podaje oficerów, którzy przez wiele lat werbowali Rosjan, Białorusinów i Ukraińców do pracy dla polskiego wywiadu, którzy obecnie mają niewielkie emerytury. Pozyskani przez nich agenci, w obawie przed dekonspiracją spowodowaną niskim statusem życia polskich oficerów, mają zrywać kontakty z polskim wywiadem. Ci, którzy zostali, mają być niepewni, bo „nie wiadomo dla kogo tak naprawdę pracują”.

11.06.2021 Niedziela.BE // Bron: News4Media // fot.: iStock

(el)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed