Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: 75-letni mieszkaniec domu opieki zabił 94-latka!
Polska: Członek RPP proponuje: Wprowadźmy podatek wojenny
Temat dnia: W Brukseli najmniej samochodów! Powód?
Polska: Bon senioralny 2026. Pieniądze mają pomóc seniorowi i jego rodzinie
Belgia: Uwaga! Duże utrudnienia na autostradzie E17
Polska: Kryzys w Czystym Powietrzu. Dramatyczny spadek zainteresowania
Belgia: Uwaga na silny wiatr! Obowiązuje kod żółty
Polska: Na skrzyżowaniu wiary i świeckości. Sekularyzacja przyspiesza
Belgia: Nie będzie bramek na dworcach kolejowych!
Belgia: Eksport broni z Walonii gwałtownie spadł!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

​Coraz więcej Polaków kradnie w sklepach, bo brakuje im na zakupy

Bieda zagląda ludziom w oczy. Policja odnotowuje coraz więcej kradzieży w sklepach. W ubiegłym roku było ich o jedną trzecią więcej niż w 2021.

W 2022 roku – jak podaje Komenda Główna Policji – odnotowano niecałe 250 tys. przestępstw pospolitych, czyli o niemal 11 tys. więcej niż rok wcześniej. W statystykach dominuje zwłaszcza jedna kategoria – kradzieże sklepowe.

Przyłapani tłumaczą się biedą

W 2022 r. liczba takich przestępstw rok do roku wzrosła aż o 31,1 proc. – podała „Rzeczpospolita”. Policja tego typu kradzieże określa jako plagę, z kolei złodzieje tłumaczą się biedą.

– Wzrost kradzieży to jasny sygnał kłopotów na rynku. Rosnące ceny powodują, że więcej osób się na to decyduje – powiedziała dziennikowi Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. – Dla sklepów to oczywiście ogromne wyzwanie, a także wzrost kosztów działalności.

Ludzie kradną wszystko

Giną przede wszystkim produkty, które wcześniej nie ginęły masowo, czyli podstawowe produkty spożywcze.

– Stoją za tym głównie osoby, które robią to z przymusu – podkreśla Maciej Tygielski, dyrektor zarządzający Grupą SkipWish, cytowany przez Rz. – Druga kategoria to towary luksusowe, np. perfumy, drogie alkohole, drobna elektronika... Za tymi kradzieżami stoją głównie zorganizowane grupy przestępcze.

Według niego – w przeciwieństwie do tego, co było kiedyś – wielu klientów nawet nie kalkuluje, co opłaca się im ukraść bardziej. Ludzie kradną właściwie wszystko – od bułek przez sery, mięsa i słodycze aż po drobną chemię czy elektronikę.
Zmiany – jak zauważa gazeta – widać także po tym, jakie sklepy są okradane".

„Z policyjnych statystyk wynika, że liczba wykroczeń związanych z kradzieżami w dużych sklepach w 2022 r. wzrosła o 20,8 proc., do 188,3 tys. Szybciej, bo o 24,6 proc., wzrosła ich liczba w małych sklepach. Odnotowano ich już ponad 46 tys.” – czytamy.

Wyższe kary dla złodziei?

Z sondażu przeprowadzonego przez UCE Research na zlecenie Grupy SkipWish wynika, że aż:
• 44 proc. respondentów chce, żeby zaostrzono kary wobec osób dopuszczających się kradzieży,
• 21,2 proc. uznaje, że obecne sankcje są wystarczające.

Zwolennikami zaostrzenia prawa są głównie osoby w wieku 23-35 lat, grono przeciwników to głównie seniorzy. Częściej za zaostrzeniem kar opowiadają się mężczyźni niż kobiety.

Radykalniejszych przepisów chce również branża handlowa, choć przewiduje, że samo ich wprowadzenie nie wyeliminuje problemu. Bo ten będzie narastał m.in. ze względu na podpisaną przez prezydenta reformę Kodeksu karnego, która podniosła próg przestępstwa z 500 do 800 zł, a wykroczenia do 500 zł.

500 zł to i tak wysoka kwota, a zawyżenie jej do 800 zł tylko bardziej ośmieli złodziei do popełniania wykroczeń, które są łagodniej traktowane przez prawo.

12.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Polska: Kiedy kontrolerzy ZUS zapukali do drzwi, schował się do trumny

ZUS coraz skuteczniej kontroluje osoby na L4. Dlatego wielu Polaków woli unikać spotkań z kontrolerami. Pracownik jednego z zakładów pogrzebowych schował się przed nimi do trumny.

Zdaniem Pawła Żebrowskiego, rzecznika ZUS, skuteczniejszą kontrolę zwolnień lekarskich ZUS zawdzięcza wprowadzeniu elektronicznych zwolnień lekarskich. Dzięki temu…

– Kontrole są kierowane przede wszystkim tam, gdzie ryzyko nadużyć jest największe. Chodzi np. o osoby bardzo często biorące zwolnienia od różnych lekarzy – powiedział „Rzeczpospolitej”.

Kontrolerzy w zakładzie pogrzebowym

Zwolnienia do kontroli są typowane losowo. Słowem: nie znasz dnia ani godziny. Dlatego jeśli ktoś wykorzystuje zwolnienia lekarskie niezgodnie z przeznaczeniem i zostanie na tym przyłapany przez kontrolerów ZUS, czasami zachowuje się zaskakująco nieracjonalnie. Jak właściciel zakładu pogrzebowego z województwa kujawsko-pomorskiego.

Niedawno odbyła się u niego kontrola prawidłowości wykorzystania zwolnienia lekarskiego. Do drzwi zakładu pogrzebowego zapukali kontrolerzy ZUS. Wtedy mężczyzna…
– …schował się w trumnie – opowiada Krystyna Michałek, regionalna rzeczniczka prasowa ZUS, cytowana przez InnPoland.

Jak cię złapią, to stracisz zasiłek

W tym roku takich niecodziennych zachowań może być więcej, bo ZUS planuje aż 500 tys. kontroli.

– ZUS zwiększa liczbę takich działań. I słusznie, bo poczucie bezkarności nieuczciwych osób rozzuchwala i prowadzi do rozpowszechniania się tego patologicznego zjawiska. Nadużywanie zwolnień jest równoznaczne z kradzieżą składek płaconych przez pozostałe osoby ubezpieczone – uważa Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, były członek Rady Nadzorczej ZUS-u.

W ubiegłym roku ZUS przeprowadził 429,9 tys. kontroli. Wydał ponad 23,8 tys. decyzji o wstrzymaniu zasiłków chorobowych na kwotę 22 mln zł.

– Jeśli osoba korzystała ze zwolnienia niezgodnie z jego przeznaczeniem, to wstrzymujemy wypłatę świadczenia. Jeżeli zasiłek został już wypłacony, to nakazujemy jego zwrot – wyjaśnia Michałek.

Zasiłek chorobowy jest wyliczany na podstawie średniego wynagrodzenia pracownika z ostatnich 12 miesięcy. I wynosi 80 proc. podstawy wymiaru.

A co niektórzy kontrolowani robią na L4?

Najkrócej: dużo różnych rzeczy. Podróżują, dorabiają, remontują, imprezują, wyjeżdżają na koncerty.

„Fizjoterapeuta z małym palcem w ortezie, po naderwaniu więzadła, rehabilitował pacjentki. Inny mieszkaniec regionu wyjechał za granicę w celu świadczenia pracy na rzecz pracodawcy zagranicznego. Kolejny naprawiał samochody w warsztacie samochodowym swojego ojca. Niektórzy też, zamiast się leczyć, brali udział w różnych imprezach, jak wesela czy koncerty. Zasiłek chorobowy za cały okres zwolnienia lekarskiego stracił również ubezpieczony, który w czasie zwolnienia brał udział w szkoleniu i odbywał loty samolotem” — czytamy w raporcie ZUS.

Z kolei „Fakt” opisał historię kobiety, która na  L4 występowała w lokalach. Zaskoczonym kontrolerom wyjaśniła, że śpiewanie to część jej „terapii”.

10.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Polska: Burza w Sejmie. To koniec TVP Info i abonamentu?

Opozycja domaga się likwidacji TVP Info i abonamentu RTV. PiS broni mediów publicznych.

Media publiczne co roku otrzymują od państwa ponad 2 miliardy złotych. Miesiąc temu zapadła decyzja, że w tej puli Telewizja Polska otrzyma skarbowe papiery wartościowe w wysokości 2 mld 347 mln 854 tys. zł, Polskie Radio – 186 mln 930 tys. zł, 17 spółek radiofonii regionalnej – 165 mln 216 tys. zł.

Komu ile?

Te pieniądze mają rekompensować utracone wpływy z abonamentu RTV, bo rząd PO-PSL zwolnił z płacenia tej daniny np. seniorów.

Abonament – przypomnijmy – to opłata, którą musi wnieść każdy posiadacz telewizora czy radia. W tym roku przychód z tego źródła jest szacowany na 616 mln zł. Pieniądze zostaną podzielone następująco:

Telewizja Polska – 314 140 tys. zł,
Polskie Radio – 150 930 tys. zł,
Spółki radiofonii regionalnej – 150 930 tys. zł.

Dla porównania, na program Rodzina 500 plus państwo wydaje ponad 41 mld zł, a przekop Mierzei Wiślanej kosztował 2 mld złotych.

Doprowadziła do tego tragiczna śmierć dziecka

To nie jedyne powody, że sejmowa opozycja chce likwidacji abonamentu i TVP Info. Obywatelski projekt ustawy, który firmuje prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, zakłada uchylenie opłat abonamentowych oraz zakaz tworzenia przez telewizję publiczną programów o treści informacyjno-publicystycznej. Zmiana dotyczyłaby publicznej TVP Info, bo jest ona „źródłem propagandowego przekazu partii rządzącej”.

Pomysł nie jest nowy, ale realna dyskusja zaczęła się dopiero teraz. Doprowadziła do tego tragiczna śmierć dziecka. To niespełna 16-letni Mikołaj, syn posłanki PO, Magdaleny Filiks.

W grudniu 2022 Tomasz Duklanowskiego z Radia Szczecin opisał wyrok za pedofilię i dawanie narkotyków osobie nieletniej, jaki zapadł w sprawie mężczyzny związanego z Platformą Obywatelską. To były urzędnik marszałka województwa zachodniopomorskiego. Duklanowski podał jego inicjały, zaznaczył, że mężczyzna w przeszłości startował w wyborach. Dodał, że był mężem znanej posłanki. Napisał również, że jedną z ofiar pedofila był „13-letni chłopiec, syn znanej parlamentarzystki”.

Informacje powtórzyły inne prorządowe media, w tym m.in. TVP Info. Duklanowski napisał o tym również w „Gazecie Polskiej”. Te właśnie publikacje miały doprowadzić do samobójszej śmierci Mikołaja.

Duklanowski podał dane, na podstawie których łatwo dało się ustalić tożsamość ofiary pedofila.

Trzaskowski: Namacalnie odczuliśmy zło

– Spotykamy się w bardzo szczególnym momencie – mówił w Sejmie Rafał Trzaskowski. – W ostatnich dniach tak namacalnie odczuliśmy zło, którego symbolem przez ostatnie lata stała się telewizja, którą kiedyś nazywaliśmy publiczną. TVP jest dzisiaj siedliskiem nie tylko marnego warsztatu, służalczości, propagandy, manipulacji, ale przede wszystkim miejscem, w którym panuje cynizm i brak jakichkolwiek hamulców moralnych.

Mówił też o codziennym przekraczaniu granic dezinformacji, ośmieszaniu autorytetów, pogłębianiu podziałów społecznych i o szczuciu krytyków władzy.

– Skutki tej partyjnej gangreny, która rozlewa się po mediach, które kiedyś nazywaliśmy publicznymi, niestety prowadzą do tragedii – dodał prezydent Warszawy.

Suski: To atak na wolność słowa

Wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Szymon Giżyński nie chciał polemizować z Trzaskowskim, ale mówił, że nie można zlikwidować abonamentu, nic nie proponując w zamian.

Za to znacznie więcej powiedział poseł PiS, Marek Suski.

– Uważam, że to jest tak naprawdę projekt, który ma być populizmem połączonym z rozpoczęciem kampanii wyborczej. To, co w tej chwili mówicie, to jest atak na wolność słowa i prawo obywateli do informacji – przemawiał Suski.

Stado pawianów powiększyło się o nowych członków

Podczas debaty padały imiona także innych osób, których śmierć jest często tłumaczona działaniami mediów publicznych.

– Dwa dni po zamordowaniu mojego brata czeskie radio publiczne zapytało mnie, czy ta śmierć coś zmieni, jeśli chodzi o debatę publiczną w Polsce. Odpowiedziałem, że nie, bo tzw. media publiczne są jednym z fundamentów państwa PiS. Dodatkowo uzasadnienie przyszło niebawem – transmitując pogrzeb, zaaplikowano widzom pasek: „stado pawianów powiększyło się o nowych członków”. Relacjonując przejmujące wołanie dominikanina ojca Ludwika Wiśniewskiego o skończenie z nienawiścią i pogardą, wskazano na przebitce na Donalda Tuska – mówił poseł KO Piotr Adamowicz, brat zamordowanego w 2019 roku prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

12.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Mateusz Przyborowski

(sm)

Nastąpiło ochłodzenie na belgijskim rynku nieruchomości

Belgijski rynek nieruchomości stopniowo się ochładza. W styczniu i lutym tego roku liczba sprzedaży spadła o 10,5% - wynika z danych barometru nieruchomości notaris.be.

„Trend ten rozpoczął się w drugiej połowie ubiegłego roku, ale teraz nabrał tempa. Sprzedaż nieruchomości jest teraz na poziomie ostatnio obserwowanym tuż przed pandemią” – mówi notariusz ze strony notaris.be, Bart Van Opstal.

Podwyżka stóp procentowych oraz wyższe ceny energii sprawiają, że mieszkańcy Belgii mają mniej pieniędzy i są mniej skorzy do zakupu nieruchomości. Spadek sprzedaży domów jest najbardziej widoczny we Flandrii, gdzie odnotowano liczbę transakcji niższą o 14,2%. Spadek w Brukseli wynosi 6,4%, a w Walonii – 4%.

„Średnie ceny domów są wyższe we Flandrii niż w Walonii. Oznacza to, że kupujący muszą pożyczyć więcej, co jeszcze bardziej utrudnia otrzymanie kredytu hipotecznego” — zauważa Van Opstal.

Liczba sprzedanych domów spadła we flamandzkich prowincjach: w Limburgii odnotowano spadek o 10,4%, zaś we Flandrii Zachodniej – o 19,2%. Spadek sprzedanych mieszkań i domów był mniej więcej taki sam.

10.03.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Subscribe to this RSS feed