Belgia należy do tych państw Unii Europejskiej, które najwięcej zyskały na przynależności do jednolitego rynku europejskim – wynika z analizy holenderskiego Głównego Biura Planowania CPB, wykonanej na zlecenie ministerstwa spraw zagranicznych.

Na jednolitym europejskim rynku zyskały wszystkie państwa go tworzące, ale niektóre zarobiły na tym więcej niż pozostałe. Dzięki wspólnemu rynkowi handel pomiędzy firmami i konsumentami z różnych państw członkowskich jest łatwy i nie wiążą się z nim wielkie koszty.

Najbardziej na przynależności do jednolitego rynku zyskały Węgry. Dzięki wspólnemu rynkowi węgierski PKB zwiększył się w minionych latach o dodatkowych 6,1%. Także Belgia i Słowacja (dodatkowy wzrost PKB o 4,4%) dużo zyskały na wolnym przepływie towarów, usług, kapitału i osób w ramach UE. Czechy i Słowenia zyskały dzięki temu 4,3% PKB, Estonia i Irlandia 4,1%, a Austria 3,6%.

Najmniej na swobodnym przepływie towarów, usług, kapitału i osób w ramach UE zyskały państwa z południowej części Starego Kontynentu. Grecki PKB zwiększył się dzięki temu w minionych latach jedynie o 0,6%, włoski o 1%, a hiszpański i bułgarski o 1,3%. Polska na przynależności do jednolitego unijnego rynku zyskała około 2,5% PKB - wynika z analizy CPB.

29.01.2022 Niedziela.BE // fot. Alexandra Lande / Shutterstock.com

(łk)

Ubiegły rok był piątym rokiem z rzędu, w którym zmalała liczba mieszkańców Belgii zalegających ze spłatą kredytów. Wciąż jednak takich ludzi jest całkiem sporo, bo 291 tys.

W 2021 r. liczba mieszkańców Belgii z niespłaconymi na czas długami zmalała o ponad 7%. W porównaniu z 2017 r. takich ludzi było aż o jedną piątą mniej – wynika z danych opublikowanych przez belgijski bank centralny.

W sumie osoby zalegające ze spłatą zobowiązań finansowych miały w 2021 r. 415 tys. niespłaconych długów. W dwóch trzecich przypadków chodzi tu o zaległości mniejsze niż 5.000 euro – poinformował flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Relatywnie najczęściej trudności ze spłatą zadłużenia mają mieszkańcy Regionu Stołecznego Brukseli. W 2021 r. z takimi problemami borykało się 4,4% mieszkańców tego regionu.

W Walonii, czyli południowej, francuskojęzycznej części Belgii, odsetek mieszkańców niespłacających na czas pożyczek wynosił 4,1%, a we Flandrii (północnej, niderlandzkojęzycznej części kraju) odsetek ten był najniższy (2%).

29.01.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

W środę król Holandii Wilhelm-Aleksander uroczyście otworzył śluzę morską Zeesluis IJmuiden. Według holenderskich mediów to największa śluza morska na świecie. Pewien belgijski ekspert ma na ten temat inne zdanie…

Śluza powstała w miejscu starej śluzy z 1929 r., która była dużo mniejsza od nowego obiektu. Obecnie statki są większe niż kiedyś i budowa nowej śluzy była konieczna. Dzięki niej port w Amsterdamie będzie mógł skutecznie konkurować z innymi wielkimi europejskimi portami.

Budowę rozpoczęto w połowie 2016 r. i zakończono w sierpniu ubiegłego roku. W kolejnych miesiącach śluzę gruntownie testowano. Budowa obiektu była częściowo finansowana ze środków Unii Europejskiej.

Śluza ma 500 m długości, 70 metrów szerokości i 18 metrów głębokości. Według Rijkswaterstaat, holenderskiego urzędu odpowiedzialnego za tego rodzaju infrastrukturę, jest ona największą śluzą morską na świecie.

Nie zgadza się z tym belgijski inżynier Herbert Smitz, przez lata pracujący w porcie w Antwerpii. Według niego to antwerpska śluza Kieldrechtsluis jest największą na świecie śluzą morską.

- Holendrzy nie potrafią liczyć. Śluza w Ijmuiden faktycznie jest nieco dłuższa i szersza niż Kieldrechtsluis, ale Holendrzy zapomnieli uwzględnić również głębokość. A śluzy to trójwymiarowe obiekty, prawda? – powiedział w belgijskim Radio 2 Smitz.

Po uwzględnieniu głębokości okazuje się, że to Kieldrechtsluis ma większą pojemność niż Zeesluis IJmuiden, podkreślił Smitz. Belgijski ekspert przekazał swoje obliczenia holenderskim mediom, które skontaktowały się z Rijkswaterstaat. – Według Rijkswaterstaat moje obliczenia to jedynie „żonglowanie liczbami”. Ale jest właśnie na odwrót, to oni się pomylili w obliczeniach! – przekonuje Smitz.

27.01.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Z powodu dużej liczby zakażeń koronawirusem zamknięto dotychczas 102 szkoły w Regionie Flamandzkim – poinformował flamandzki minister edukacji, Ben Weyts.

We Flandrii zamknięto 35 szkół podstawowych i 67 szkół średnich. Oznacza to gwałtowny wzrost w porównaniu z poprzednim tygodniem, kiedy jedynie 19 szkół w Regionie Flamandzkim było zamkniętych z powodu Covid-19. Łącznie we Flandrii działa 4 tys. szkół.

Niemniej jednak, nadal sytuacja nie jest tak tragiczna, jak w listopadzie, kiedy w kraju dominowała mutacja Delta i konieczne było zamknięcie 150 szkół.

Szkoły, które obecnie są zamknięte, zamknięto albo z powodu dużej liczby zakażeń wśród uczniów i nauczycieli, albo dlatego, że „zagrożona była jakość edukacji” (co może oznaczać braki kadrowe spowodowane dużą liczbą zwolnień chorobowych wśród nauczycieli).

27.01.2022 Niedziela.BE // fot. lonndubh / Shutterstock.com

(kk)