Premier Mateusz Morawiecki odgrywa jedną z kluczowych ról w walce z pandemią i coraz bardziej odczuwalną drożyzną. Polacy ocenili jego pracę w sondażu. Respondenci odpowiedzieli na pytanie, czy polityk powinien być odwołany ze stanowiska przed upływem kadencji PiS. Informacje o szalejącej drożyźnie to dziś już... chleb powszedni. Jak poodaje Główny Urząd Statystyczny, inflacja zbliża się do dwucyfrowej wartości. Na granicy z Białorusią trwa kryzys migracyjny związany z tzw. wojną hybrydową Łukaszenki. W kraju od miesięcy pandemia, której dynamika w ostatnim czasie bardzo przyspieszyła, była przyczyną lub przyczyniła się do śmierci dzisiątek tysiecy Polaków. To tylko kilka kluczowych wątków, z którymi zmagają się teraz rządzący.

Wśród najważniejszych osób w państwie jest między innymi prezes Rady Ministrów. To właśnie pracę premiera Mateusza Morawieckiego ocenili Polacy w sondażu zleconym przez RMF FM i "Dziennik Gazetę Prawną" firmie United Surveys. Okazało się, że polityk ma za sobą niemal tylu zwolenników, ilu przeciwników.

Zadaniem respondentów było określenie, czy zgadzają się ze stwierdzeniem: Premier Mateusz Morawiecki powinien zostać odwołany ze stanowiska przed końcem obecnej kadencji / końcem rządów PiS.

Zdecydowanie nie zgodziło się z tym 29,6 proc. badanych. 21,7 proc. z nich przyznało, że „raczej się nie zgadza”. Odpowiedź „zdecydowanie się zgadzam” wybrało 32,6 proc. uczestników sondażu, z kolei 8 proc. z nich twierdzi, że „raczej się zgadza”. Pozostali (8,1 proc.) nie umieli wskazać żadnej z powyższych odpowiedzi. Oznacza to, że ponad 51 proc. ankietowanych wykazało pozytywne nastawienie. Negatywne oceny stanowią nieco ponad 40 proc. wszystkich odpowiedzi.

Jednocześnie z publikacji możemy dowiedzieć się, że premiera popiera więcej kobiet niż mężczyzn. 96 proc., którzy nie popierają wcześniejszego odejścia Mateusza Morawieckiego badanych, to wyborcy Zjednoczonej Prawicy. Jeśli chodzi o opozycję, tu przychylnych premierowi było 30 proc. wyborców. 63 proc. opowiedziałoby się za dymisją polityka.

27.01.2022 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. gov.pl

(ss)

Około 48% belgijskich kierowców deklaruje, że kolejny samochód, który kupią, będzie miał napęd elektryczny lub hybrydowy – wynika z ankiety przeprowadzonej przez biuro Deloitte.

W ubiegłym roku takie deklaracje składało jedynie 33% uczestników podobnej ankiety, przypomniał flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”. W ankiecie wzięło udział około tysiąca osób.

Około 10% uczestników tegorocznego badania powiedziało, że kolejny samochód, który kupią, będzie miał napęd elektryczny. 35% ankietowanych zadeklarowało zakup auta hybrydowego, a około 3% samochodu z napędem np. wodorowym.

Osoby rozważające zakup samochodu elektrycznego jako główne motywacje podają troskę o klimat (58% z nich) i o własne zdrowie (37%). Także niższe podatki nakładane na tego rodzaju auta oraz różnorakie rządowe dotacje zachęcają do zakupu samochodów elektrycznych.

Samochód pozostaje ulubionym środkiem transportu mieszkańców Belgii, wynika z ankiety Deloitte. Jedynie 7% z nich nigdy nie korzysta z samochodu, a ludzie korzystający codziennie z transportu publicznego stanowią tylko 10% populacji, czytamy w „Het Laatste Nieuws”.

27.01.2022 Niedziela.BE // fot. Pim pic / Shutterstock.com

(łk)

W tym roku ponownie nie odbędzie się Brussels Summer Festival (BSF). Powodem jest trwająca pandemia koronawirusa.

Dwie poprzednie edycje festiwalu także zostały odwołane, w związku z czym organizatorzy poinformowali, że nie chcą ponownie podejmować tego ryzyka i planować całego wydarzenia, skoro istnieje ryzyko, że się ono nie odbędzie.

W 2020 roku, kiedy festiwal został odwołany, zakupione bilety zostały automatycznie
przeniesione na rok 2021, w którym ostatecznie także odwołano imprezę.

„Biorąc pod uwagę niepewność dotyczącą nadchodzących miesięcy, zdecydowaliśmy się zwrócić środki za zakupione bilety” - poinformowali organizatorzy.

27.01.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Mimo obietnic składanych przez rząd, pracownicy służb mundurowych otrzymają niższe pensje. O zmiany w Polskim Ładzie apelują także górnicy, którzy obawiają się o wysokość swoich pensji.

Zamieszania z Polskim Ładem ciąg dalszy. Na początku stycznia mniejsze pensje – nawet o kilkaset złotych – otrzymali m.in. policjanci i nauczyciele. Rząd obiecał szybką wypłatę wyrównania i zdiagnozował, że wszystko jest spowodowane tym, że księgowi nie zrozumieli zmian podatkowych. Mimo tych zastrzeżeń postanowiono wprowadzić do programu korekty.

Rząd już rozpoczął prace nad m.in. rozszerzeniem ulgi dla klasy średniej. Według najnowszego rozporządzenia Ministerstwa Finansów osoby na zleceniach z przychodem do 12,8 tys. zł miesięcznie mają oddawać jako zaliczkę podatkową kwotę ustalaną według zasad z 2021 roku. – Jeśli pracownik otrzymał niższe wynagrodzenie za styczeń, dostanie niezwłocznie wyrównanie od pracodawcy – ogłosił minister finansów Tadeusz Kościński.

To jednak może być za mało. Według „Dziennika Gazety Prawnej” funkcjonariusze służb mundurowych i tak zarobią mniej. Zapytani o zdanie eksperci wskazują, że winny jest algorytm obliczający ulgę dla klasy średniej. – W konsekwencji żołnierze i policjanci zaczynają tracić na Polskim Ładzie już przy przychodach na poziomie ok. 5000 zł – wyjaśnia w DGP Renata Bartak z Urzędu Miasta w Lubartowie, która ma w rodzinie mundurowych. Wyliczenia wskazują na przykład, że gdy funkcjonariusz zarabia 7 tys. zł netto, to otrzyma wynagrodzenie niże o 75 zł niż w 2021 roku. Te dane potwierdza Katarzyna Rzeżnicka z renomowanej firmy PwC.

O swoje zarobki obawiają się także górnicy i ślą w tej sprawie pisma do ministra finansów. Związek Zawodowy Górników w Polsce zwraca uwagę, że nowe przepisy obniżą realne zarobki w kopalniach. Związkowcy wskazują, że system wynagradzania w górnictwie jest złożony i znajduje się w nim wiele elementów, które nie mają stałego charakteru. To nagrody jubileuszowe, roczne, z okazji Barbórki czy premie.
„Z powyższych względów wprowadzona przez ustawodawcę tzw. ulga dla klasy średniej, której celem jest ochrona przed nadmiernym obciążeniem podatkowym pracowników, w przypadku pracowników górnictwa węgla kamiennego nie spełni swojej roli” – punktują górnicy w swoim piśmie. I tłumaczą, że  pracownik może przez cały rok korzystać z ulgi podatkowej, ale po 12 miesiącach, gdy otrzyma nagrodę roczną – co podwyższy jego przychód – i przekroczy wskazane w przepisach progi, w całości straci prawo do ulgi. To ma dotyczyć wszystkich w górnictwie – także osoby pracujące w najtrudniejszych warunkach.
Górnicy ten system nazywają „niesprawiedliwym i krzywdzącym”.

27.01.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja.gov

(ss)