Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: To będzie inna szkoła. Takie zmiany wchodzą 1 września
Belgia, sport: Nowy Jork szczęśliwy dla Belgów. „Czworo awansowało”
Polska: Polskie obywatelstwo w cenie. Rekord chętnych został pobity
Belgia: W domach opieki zidentyfikowano cztery zakażenia STEC
Polska: Tych imion nie będziemy już nadawali dzieciom. Przynajmniej na razie
Temat dnia: Rosjanie brutalnie zamordowali Belga. Aresztowano ich w Polsce
Polska: Dostaną emerytury raz na kwartał? Bo ich obsługa jest za droga
Słowo dnia: Soep
Belgia: Przywódca brutalnego gangu skazany na 6 lat
Belgia: Kolejny atak wilka? Nie żyją dwa kucyki
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia, biznes: 5,6% wzrostu gospodarczego w 2021 r.

W czwartym kwartale 2021 r. belgijski PKB był aż o 5,6% wyższy niż w tym samym okresie 2020 r. – wynika z danych unijnego biura statystycznego Eurostat.

W ubiegłym roku w całej Unii Europejskiej mieliśmy do czynienia z dużym ożywieniem gospodarczym. Po trudnym, zdominowanym przez pandemię, obostrzenia i niepewność 2020 r. gospodarka odrobiła straty. Pandemia co prawda się nie skończyła, ale rząd, przedsiębiorcy i konsumenci dostosowali się do nowej rzeczywistości.

W całej Unii Europejskiej PKB zwiększył się w 2021 r. o 4,8% w skali roku. W strefie euro wzrost ten wyniósł 4,6%. W porównaniu z trzecim kwartałem 2021 r. pod koniec ubiegłego roku unijny PKB był wyższy tylko o 0,4%. W pierwszych trzech kwartałach 2021 r. wzrost PKB był dużo wyższy.

Jeśli chodzi o państwa strefy euro, to w ubiegłym roku największy wzrost PKB odnotowano we Włoszech. Wyniósł on tam 6,4% w skali roku. W Szwecji było to 6,1%, w Portugalii 5,8%, a w Belgii 5,6%. Do najmniejszego wzrostu PKB doszło w największej gospodarce strefy euro, czyli w Niemczech. W 2021 r. niemiecka gospodarka zwiększyła się jedynie o 1,4%, wynika z danych biura Eurostat.

06.02.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Polska: Bez służbowych telefonów i maili po pracy. Tego chcą związkowcy

W czasie pandemii wielu Polaków skorzystało z możliwości pracy zdalnej. Tym sposobem powiększyło się grono osób, które muszą odbierać telefony służbowe po godzinach. Bo ten obowiązek wciąż nie jest uregulowany prawnie, choć jest to również świadczenie pracy – tak uważają przedstawiciele Związkowej Alternatywy. I domagają się zmiany przepisów.
W ubiegłym roku na prawo do bycia offline po godzinach pracy zgodził się Parlament Europejski. Żeby jednak wdrożyć przepisy dotyczące pracy zdalnej, potrzebna jest dyrektywa Komisji Europejskiej. Wielu ekspertów, ale i samych pracowników, twierdzi, że prawa oraz obowiązki dotyczące wykonywania pracy z domu należy objąć tego typu przepisami. Tylko w ten sposób możliwe będzie realne oddzielenie czasu służbowego od prywatnego.


Nawet jeżeli dyrektywa wejdzie w życie, każde z państw członkowskich będzie musiało ustanowić odrębne prawo w tej kwestii. – Samo stworzenie dyrektywy nie powoduje, że ona wejdzie w życie. Państwa członkowskie muszą ją wdrożyć do swoich porządków prawnych, na co zazwyczaj dostają dwa lata – powiedział TVN24 prof. Ireneusz Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych PAN.

Z kolei cytowany przez portal europoseł z Alex Agius Saliba wyjaśnił, że „pracodawca nie będzie mógł się w żaden sposób kontaktować z pracownikiem poza jego godzinami pracy, chyba że będzie to zapisane w kontrakcie i te godziny zostaną zrekompensowane”.

I właśnie tego domagają się również przedstawiciele Związkowej Alternatywy, którzy wrócili do tematu za pośrednictwem mediów społecznościowych.

„Z międzynarodowych badań wynika, że osoby, które regularnie pracują w domu, są ponaddwukrotnie bardziej narażone na przekroczenie maksymalnej liczby 48 godzin pracy tygodniowo w porównaniu z osobami pracującymi w siedzibie pracodawcy. (…) Odbieranie telefonów od pracodawcy lub odpisywanie na korespondencję służbową to praca, która powinna być wynagradzana. Gdy takie regulacje znajdą się w Kodeksie Pracy, pracownicy będą mogli w sądach pracy domagać się wynagrodzeń za cały czas dyspozycyjności dla pracodawcy. W ten sposób rozszerzone zostałoby pojęcie nadgodzin. Byłby to nie tylko czas spędzony w zakładzie pracy czy na zoomie z pracodawcą, ale też czas, gdy pracodawca oczekuje od pracownika, by ten odbierał telefony czy odpisywał na korespondencję służbową” – czytamy w apelu.
Jaka jest skala tego problemu? Według Głównego Urzędu Statystycznego we wrześniu ubiegłego roku jedynie 6,8 proc. pracowników wykonywało swoje obowiązki z domu. Co istotne, ta liczba wciąż maleje. Jeszcze w marcu ubiegłego roku pracę zdalną wykonywało 14,2 proc. zatrudnionych. Wielu przedsiębiorców nie wyklucza jednak, że w przyszłości skorzysta z tej formy zatrudnienia. A to oznacza, że trzeba to uporządkować prawnie.

01.02.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // iStock

(ss)

 

Polska: Znamy nazwisko nowego selekcjonera kadry narodowej

Czesław Michniewicz został selekcjonerem reprezentacji Polski w piłce nożnej. Na koncie ma boiskowe sukcesy, porażki i zamieszanie w aferę korupcyjne.

Nie Adam Nawałka, nie Andrij Szewczenko, ale Czesław Michniewicz został selekcjonerem polskiej reprezentacji w piłce nożnej. Karuzela z kandydatami kręciła się od momentu, kiedy tylko Paulo Sousa, pod koniec grudnia, zrezygnował z posady. Wybrał trenowanie zespołu z Brazylii.
Michniewicz, aby objąć stery w drużynie narodowej, zrezygnował ze szkolenia Legii Warszawa. Cezary Kulesza, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, właśnie opublikował w internecie film, który rozwiewa wszystkie wątpliwości. Widać na nim właśnie Kuleszę i Michniewicza.

???????? „WITAM SERDECZNIE PANA TRENERA!”
Oto nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Link: TUTAJ.
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) January 31, 2022

Michniewicz ma przygotować piłkarzy na mecz 26 marca. To wtedy w barażach spotkają się z Rosją. Wygrana zapewni nam występ na mundialu w Katarze. Okazuje się jednak, że PZPN ma co do nowego selekcjonera dalej idące plany. Jego kontrakt obowiązuje do końca roku. „Według naszych informacji w umowie zostały jednak zapisane klauzule pozwalające federacji na jej jednostronne rozwiązanie. To zabezpieczenie na wypadek, gdyby np. po przegranych barażach Kulesza uznał, że potrzebna jest kolejna zmiana. W porozumieniu znajduje się także zapis o możliwości jednostronnego przedłużenia kontraktu” – informowała jeszcze przed oficjalnym przedstawieniem nowego selekcjonera Interia.

Czesław Michniewicz, rocznik 1970, grał jako bramkarz w klubie Ossa Biskupiec Pomorski, Bałtyku Gdynia, a następnie w Amice Wronki. Karierę piłkarską zakończył w 2000 roku.
Jako trener zaczynał (jeszcze jako asystent) w Olimpii Elbląg. Potem zdobywał szlify w Arce Gdynia, FC Schalke czy Tottenham Hotspur. W Polsce prowadził Lecha Poznań, Zagłębie Lublin, Widzew Łódź czy wspomnianą Legię. Był też selekcjonerem polskiej reprezentacji do lat 21.

Za Michniewiczem ciągnie się też cień głośnej afery korupcyjnej w piłce nożnej. Okazało się, że na początku lat 2000 w Polsce działała grupa działaczy, sędziów, piłkarzy którzy ustawiali wyniki meczów. Wszystkim kierował Ryszard F. ps. Fryzjer. W sumie było oskarżonych 600 osób, a sam „Fryzjer” został skazany w 2021 r. na 4,5 roku więzienia i zakaz organizowania i uczestniczenia w profesjonalnych zawodach sportowych przez 10 lat.

Jaka była w tym wszystkim rola Michniewicza? Sporna. Trener w 2008 r. sam zgłosił się do prokuratury i opowiedział o swoich kontaktach z bossem piłkarskiej mafii. Michniewicz nigdy nie był o nic oskarżony, ale dziś dziennikarze przypominają, że gdy w 2004 r. Michniewicz był trenerem Lecha Poznań, to w spotkaniu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki Lech wystawił rezerwowy skład i sensacyjnie przegrał. Prokuratura badała tę sprawę, a Michniewicz tłumaczył śledczym, że wówczas drużyna Lecha była zdziesiątkowana przez kontuzje. Tyle że w aktach śledztwa znajdują się informacje o bardzo wielu połączeniach telefonicznych przed meczem między Michniewiczem a „Fryzjerem”.

31.01.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Wikipedia

(ss)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Nauczyciele chcą pieniędzy za pandemię

Oświatowi związkowcy oczekują specjalnego dodatku za pracę w warunkach narażenia zdrowia. Chcą, żeby to rozwiązanie weszło w życie zaraz po zakończeniu nauki zdalnej.

Od ubiegłego tygodnia uczniowie klas 5-8 szkół podstawowych oraz szkół średnich uczą się zdalnie. Dotyczy to województw, w których ferie już się zakończyły lub jeszcze się nie rozpoczęły. Tak ma być do końca lutego. Ministerstwo Zdrowia z resortem edukacji podjęły takie decyzje ze względu na rosnącą liczbę nowych zakażeń. Dotyczy to także szkół, a lekarze przyznają, że w tej fali pandemii mają więcej młodych pacjentów, niż to było wcześniej.

O swoje bezpieczeństwo obawiają się także pedagodzy. Lubelski oddział Związku Nauczycielstwa Polskiego wystosował właśnie pismo do premiera, w którym domaga się przyznania specjalnych dodatków covidowych. Za czas nauki zdalnej osoby, które uczą w młodszych klasach, miałyby otrzymać 100 procent podstawowego wynagrodzenia. To rozwiązanie obejmowałoby nauczycieli przedszkola, wczesnoszkolnych i ze szkół specjalnych.

O jakich pieniądzach mowa? Wynagrodzenie stażysty wynosi 2,9 tys. zł brutto, nauczyciela kontraktowego nieco ponad 3 tys. zł, mianowanego – 3,4 tys. zł, a dyplomowanego niewiele ponad 4 tys. złotych.

„Zachorowalność wśród tej grupy nauczycieli jest wysoka. Zdarzają się też zachorowania, po których są długotrwałe komplikacje zdrowotne, a nawet śmierć. Tak więc praca w oświacie bezpośrednio zagraża życiu i zdrowiu pracowników” – czytamy w piśmie wysłanym do premiera. Związkowcy podkreślają, że pracujący w szkołach nie mają żadnych dodatkowych zabezpieczeń oprócz maseczek na twarz czy płynów dezynfekujących. Tłumaczą także, że praca z dziećmi naraża ich na większe prawdopodobieństwo zakażenia, choćby dlatego, że trudno jest utrzymać odpowiednią odległość od ucznia.

Związkowcy apelują również do szefa rządu o wprowadzenie kolejnego rozwiązania. Miałoby funkcjonować już po zakończeniu zajęć zdalnych. ZNP oczekuje, że wówczas wszyscy nauczyciele powinni otrzymać 50 proc. podstawowego uposażenia.
„W zapowiedziach ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka często pojawiają się zapowiedzi podniesienia autorytetu zawodu nauczyciela. Uważamy, że gratyfikacja finansowa jest ważnym elementem jej budowania” – tłumaczy ZNP, domagając się „sprawiedliwości społecznej”.

Uwaga, zmiany

Od 1 lutego ważność paszportu covidowego będzie wynosiła 270 dni, czyli 9 miesięcy. Dotyczy to nie tylko pełnego cyklu szczepienia podstawowego, ale także uzupełniającego. Ministerstwo Zdrowia informuje także, że ważność wydanych już paszportów zostanie skrócona do 270 dni od ostatniego szczepienia.

01.02.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ss)

 

Subscribe to this RSS feed