Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Sezon na grzyby ruszył na dobre. Leśnicy apelują o rozsądek
Słowo dnia: Kunstschilder
Belgia, Bruksela: Nie żyje kolejny użytkownik hulajnogi elektrycznej
Niemcy: Bosch zwolni ponad 1000 pracowników
Polska: Ponowne liczenie głosów wyborczych na finiszu. Będzie raport
Belgia: Strzelanina na stacji metra w Anderlechcie!
Polska: Ten koszmar spadnie wreszcie z głowy zrozpaczonej kobiety
Belgia: Co drugi senior w domu opieki na antydepresantach!
Belgia pozwana w związku z sytuacją w Strefie Gazy
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (środa 23 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: W tych dzielnicach Antwerpii nieruchomości są najtańsze

W Antwerpii średnia cena domu osiągnęła w ubiegłym roku poziom 347,6 tys. euro. To o 8% więcej niż rok wcześniej, wynika z danych belgijskiej federacji notariuszy Fednot.

Dane to dotyczą domów wolnostojących, tzw. „bliźniaków” oraz domów w zabudowie szeregowej. Średnia cena mieszkania (w blokach i kamienicach) była w 2021 r. w Antwerpii o ponad 100 tys. euro niższa niż domów i wyniosła 241,4 tys. euro. Także w tym przypadku oznaczało to wzrost ceny o 8%, poinformował portal vrt.be.   

Jeśli chodzi o domy w Antwerpii, to najwięcej kosztują one w centrum miasta (dzielnica z kodem pocztowym 2000). W 2021 r. za dom w tej części tego największego flamandzkiego miasta płacono średnio aż 517 tys. euro. W dzielnicy Berchem było to z kolei 420 tys. euro. Najtańsze domy w 2021 r. były w dzielnicy Hoboken (280 tys. euro).

Także w przypadku mieszkań najwięcej płacono za te w centrum miasta (kod pocztowy 2000). Ich średnia cena wyniosła 314 tys. euro. Najtańszymi dzielnicami dla kupców mieszkań okazały się być w ubiegłym roku dzielnice Merksem (178 tys. euro), Deurne (188 tys. euro) i Hoboken (189 tys. euro).

15.02.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
 
(łk)

Belgia: W ramach międzynarodowego śledztwa dotyczącego handlu kokainą przeszukano ponad 100 nieruchomości

W ramach międzynarodowego śledztwa dotyczącego przemytu kokainy przez porty w Antwerpii i Rotterdamie, belgijska policja przeszukała około 100 nieruchomości na terenie Belgii.

Śledczy podejrzewają, że kluczową rolę w handlu kokainą odgrywają członkowie albańskiej mafii. Dochodzenie zostało przyśpieszone, ponieważ udało się złamać zaszyfrowane wiadomości wysyłane za pośrednictwem platformy komunikacyjnej SKY ECC.

Większość nieruchomości przeszukanych we wtorek rano (15 lutego) znajdowało się w Brukseli, choć przeszukano też kilka nieruchomości ulokowanych w Antwerpii. Operacja została przeprowadzona przy wsparciu Europolu. Wiadomo, że do przeszukań doszło także w kilku innych krajach europejskich.

Śledztwo skupia się na przemycie kokainy przez porty w Antwerpii i w Rotterdamie, skąd narkotyki były następnie przemycane do innych krajów europejskich, w tym do Włoch i Hiszpanii.

15.02.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

Belgia: Gdzie w Gandawie zapłacisz najmniej za dom lub mieszkanie?

W Gandawie średnia cena domu osiągnęła w ubiegłym roku poziom 372,4 tys. euro. To o 10% więcej niż rok wcześniej, wynika z danych belgijskiej federacji notariuszy Fednot.

Dane to dotyczą domów wolnostojących, tzw. „bliźniaków” oraz domów w zabudowie szeregowej. Średnia cena mieszkania (w blokach i kamienicach) była w 2021 r. w Gandawie o ponad 70 tys. euro niższa niż domów i wyniosła 299,6 tys. euro. W tym przypadku oznaczało to wzrost ceny o 4%, poinformował portal vrt.be.

Jeśli chodzi o domy , to najwięcej kosztują one w będącym częścią gminy Gandawa Drongen. W 2021 r. za dom w tej części Gandawy płacono średnio aż 498 tys. euro. W dzielnicy Afsnee/Sint-Denijs-Westrem było to z kolei 441 tys. euro. Najtańsze domy w 2021 r. były w dzielnicy Gentbrugge/Ledeberg (331 tys. euro).

Także w przypadku mieszkań ceny są zróżnicowane. W Afsnee/Sint-Denijs-Westrem kosztowały one na przykład średnio 349 tys. euro, a w Sint-Amandsberg już tylko 263 tys. euro, wynika z danych Fednot.

15.02.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Polska: Inflacja najwyższa od 2000 roku. GUS podał wstępne dane za styczeń

Inflacja w Polsce to od kilku miesięcy jeden z najgorętszych tematów. Dziś (wtorek 15 lutego) Główny Urząd Statystyczny podał najnowsze dane i... - Trzeba brać pod uwagę różne scenariusze - ostrzega nasz ekspert.

Czym jest inflacja? W uproszczeniu - to proces wzrostu przeciętnego poziomu cen, a co za tym idzie - spadek siły nabywczej pieniądza. Oznacza to, że w danym miesiącu za to samo zapłacimy więcej za mniej towarów i usług niż w tym samym okresie poprzedniego roku.
Według oficjalnych statystyk GUS w grudniu 2021 roku wskaźnik ten wynosił 8,6 proc. Jak jest dzisiaj?

Odczuwamy skutki

Dla przeciętnego konsumenta rosnąca inflacja oznacza drożyznę. Pod koniec ubiegłego roku „Rzeczpospolita” przedstawiła wyniki zleconego przez siebie badania przeprowadzonego przez IBRIS. 40 proc. respondentów oceniło wówczas, że PiS nie podjął wystarczających działań, żeby to powstrzymać. 60 proc. z nich oceniło również, że najlepszym rozwiązaniem byłoby obniżenie podatku VAT i akcyzy na paliwo.

W styczniu - za zgodą Komisji Europejskiej - Polska czasowo obniżyła do zera podatek VAT na żywność. Z 23 na 8 proc. obniżona została również akcyza m.in. na olej napędowy i benzynę. We wszystkich sklepach spożywczych wywieszone zostały nawet plakaty informujące o wprowadzonej zmianie, a przy konkretnych produktach możemy znaleźć teraz dokładnie informacje o tym, jak kształtowałyby się ceny według starej taksy (ile zaoszczędzimy).

Nie ma powodów do radości

Według opublikowanych we wtorek najnowszych danych GUS inflacja nadal płata nam figle. Choć niektórzy eksperci spodziewali się, że styczniowy wynik może osiągnąć dwucyfrowy poziom, jego poziom był pozytywnym zaskoczeniem – według wstępnych wyliczeń wskaźnik ten wyniósł 9,2 proc. Nadal nie jest to jednak powód do radości, ponieważ inflacja osiągnęła jednocześnie poziom najwyższy od 21 lat. Ostatni wskaźnik w takiej wysokości został odnotowany w listopadzie 2000 roku (wówczas wynosił 9,3 proc.).

Czy mamy się czego obawiać?

Według dr. Waldemara Kozłowskiego, ekonomisty z UWM, 10-procentowa inflacja raczej nie wchodzi w grę, choć żaden scenariusz nie jest dziś wykluczony.

- To wróżenie z fusów, ponieważ nie wiemy, co będzie się działo. Przykładem może być rozpoczęcie wojny na Ukrainie, które spowodowałoby całkowite załamanie gospodarki. W łagodzeniu skutków drożyzny nie pomaga też tarcza antyinflacyjna, która jest doraźnym rozwiązaniem i kroplówką dla aktualnej sytuacji ekonomicznej. Ponadto nie wiemy, jakie decyzje będzie dalej podejmował rząd. Każdy, dodatkowy zastrzyk pieniądza wypuszczony na rynek sprzyja inflacji – czy to dotacje ze strony Unii Europejskiej, czy waloryzacja rent i emerytur – wyjaśnia ekspert.

Dodaje również, że największy wpływ na kształtowanie tego wskaźnika może mieć polityka Narodowego Banku Polskiego – im wyższe będą koszty kredytów, tym mniej zobowiązań będziemy zaciągać, co również przełoży się na ewentualne obniżenie wskaźnika.

Według ekonomisty z UWM, najbliższe miesiące powinny przynieść niewielkie obniżenie poziomu inflacji, jednak nie będą to spektakularne zmiany.

- NBP zapowiada optymistycznie, że w przyszłym roku inflacja spadnie do poziomu 3,8 proc. To byłby ogromny sukces, jednak wielu ekspertów prognozuje, że wskaźnik ten spadnie do 7-8 proc. i na tym poziomie będzie się utrzymywać. Trzeba brać pod uwagę różne scenariusze, ponieważ gospodarkę kształtują również światowe czynniki, na które nikt z nas nie ma wpływu – podkreśla Kozłowski.

16.02.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

 

Subscribe to this RSS feed