Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Pracownicy najdrożsi w Brukseli
Polska: Idziesz na spacer z psem, wracasz z mandatem. Karę można liczyć w tysiącach
Belgia przekaże Ukrainie 9 mln euro na naprawę infrastruktury energetycznej
Polska: Ortografii wszyscy będziemy uczyli się od nowa. Żeby pisać bez błędów
Niemcy: „Chrząszcz Hitlera" może zachować swoją nazwę
Polska: Rabat był, ale zniknął. Vectra i Multimedia Polska na tapecie UOKiK-u
Belgia: Rozbito wietnamską siatkę handlarzy ludźmi!
Belgia: Przełomowy tekst medyczny z XVI wieku powróci do Leuven
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 20 maja 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: Niewielki wzrost bezrobocia w Brukseli
Redakcja

Redakcja

Trzydniowa wycieczka do Paryża (Wielkanoc) - od 4 do 6 kwietnia 2015

Wycieczka ta wypada w okresie Świąt Wielkanocnych. Wyjazd będzie w sobotę rano, powrót w poniedziałek wieczorem. W programie zwiedzanie najważniejszych atrakcji turystycznych Paryża oraz dla chętnych udział w uroczystościach Wielkanocnych w słynnej Katedrze Notre Dame.

Podczas wycieczki będzie obecny opiekun-pilot, a na miejscu dołączy jeszcze miejscowy polskojęzyczny wykwalifikowany przewodnik. Zapraszamy na zwiedzanie z polskim przewodnikiem.

W pierwszy dzień: wieża Eiffla. Będzie czas, aby wjechać na wieżę, z której roztacza się wspaniały widok na Paryż. Następnie kontynuacja zwiedzania: Łuk Triumfalny, Plac Trocadero (tu można zrobić najpiękniejsze zdjęcia wieży Eiffla), Champs–Elysee, Pałac Inwalidów (w którym zostały złożone szczątki Napoleona Bonapartego), Plac Vendome (gdzie ostatnie miesiące życia spędził Fryderyk Chopin) oraz imponującą Operę Garnier.

W drugi dzień w programie przewidziane jest zwiedzanie dzielnicy łacińskiej z Katedrą Notre Dame, Panteonem (gdzie zostały złożone między innymi szczątki Marii Curie-Skłodowskiej), Sorboną (najstarszy uniwersytet paryski założony w 1257 roku) i piękne Ogrody Luksemburskie, które znajdują się w pobliżu. Dla chętnych będzie możliwość uczestnictwa we Mszy Świętej  w słynnej katedrze Notre Dame.

W czasie wolnym będzie okazja do skosztowania francuskiego wina i francuskiej kuchni. Odwiedzimy również muzeum perfum.

Wieczorem proponujemy zwiedzanie Paryża w scenerii nocnej. Paryż to miasto pięknie oświetlonych wspaniałych zabytków, miasto znanych kabaretów jak Moulin Rouge czy Lido. Zwiedzanie Paryża wieczorem dostarczy wielu niezapomnianych wrażeń. Jedną z atrakcji tej wycieczki jest rejs statkiem wycieczkowym po Sekwanie.

W ostatni dzień pojedziemy na wzgórze Montmartre, do znanej dzielnicy malarzy i artystów. Centralnym punktem Montmartre jest Bazylika Sacre Cour, po wyjściu z której oczarowuje wspaniały widok miasta. W ostatni dzień pobytu w Paryżu będzie czas na zwiedzanie Luwru, najbardziej znanego muzeum Paryża, gdzie znajduje się między innymi obraz Leonarda da Vinci – Mona Lisa oraz rzeźby Nike z Samotraki i Wenus z Milo. Następnie Pont des Arts, potocznie nazywanym mostem zakochanych.

Podczas każdej wycieczki można się odłączyć od grupy i spędzić czas w Paryżu według własnego uznania.

Opcje dla chętnych: Disneyland, Wersal i inne atrakcje - zobacz informacje pod opisem tej wycieczki. 

Termin: 04-05-06 kwietnia 2015 r.

Ilość dni: 3

Wyjazd: sobota, 04 kwietnia 2015 r., rano

Powrót: poniedziałek, 06 kwietnia 2015 r., wieczorem około godz. 21-23

Cena od osoby: cena €165. Dla dzieci do 12 roku życia zniżka €50,-. Przy 2 osobach płacących pełną sumę przysługuje zniżka na 1 dziecko. Przy zniżce nocleg w pokoju 3 osobowym.

Cena zawiera: przejazd do Paryża i powrót*, 2 noclegi w hotelu 3*, w pokojach 2 osobowych z łazienkami, istnieje możliwość rezerwacji pok. 3 os. (informacji udzielamy telefonicznie) lub pok. 1 os. (dopłata €50), 2 śniadania, przejazdy autokarem na miejscu, usługi przewodnika w języku polskim zgodnie z programem, opiekę pilota, * miasta wyjazdu na tę wycieczkę są podane poniżej – na wycieczki w innych terminach mogą być inne miasta wyjazdu.

Cena nie obejmuje: biletów wstępu – w sumie maksymalnie do €47, wyżywienia poza śniadaniem. Płatne wejścia nie są obowiązkowe.  

Transport: autokar (z niektórych miast będzie dodatkowy transport do autokaru jadącego do Paryża)

Do autokaru można wsiąść w: Amsterdamie, Den Haag, Rotterdamie, Bredzie, Utrechcie, Tilburgu, Eindhoven, Antwerpii.

Osoby, które mają własny transport, otrzymają informacje dotyczące tanich parkingów. Osobom z Venlo, Nijmegen, Oss proponujemy wybór Eindhoven lub Tilburga jako miejsca wyjazdu. Jeśli będzie więcej zainteresowanych zorganizujemy specjalny transport (płatny dodatkowo) do tych miast (na dodatkowy transport prosimy zgłaszać się tuż po dokonaniu rezerwacji). Jeśli będzie za mało chętnych na wspólny transport, podamy informacje na temat łatwego dojazdu pociągiem.

Po dokonaniu rezerwacji wysyłamy potwierdzenie udziału w wycieczce, informacje dotyczące terminu i sposobu zapłaty za wycieczkę oraz warunki rezygnacji z wycieczki.
Szczegółowy program wycieczki oraz dokładne adresy i godziny odjazdów otrzyma każdy uczestnik wycieczki indywidualnie.  

ZAMAWIAM przez INTERNET

Molenaar Tours
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
internet: www.wycieczki.nl
tel. +31 70 38 34 493 (poniedziałek-piątek w godz. 09:30 - 18:00, sobota w godz. 10:00-14:00)


---
DISNEYLAND, WERSAL i inne atrakcje
Program wycieczki jest idealny dla osób, które jadą do Paryża po raz pierwszy. Osobom, które w Paryżu już były, lub chcą inaczej spędzić czas, możemy zorganizować dodatkowe atrakcje (nie wliczone w standardową cenę wycieczki). Uwaga: chęć zakupu dodatkowych atrakcji prosimy zgłaszać najpóźniej na 10 dni przed terminem wycieczki

Możemy zorganizować dodatkowe atrakcje (nie wliczone w standardową cenę wycieczki).
CENY (cena od osoby, bez kosztów transportu):

Disneyland (cały dzień) – cena €55 (jeden park) i €70 (dwa parki). Dzieci do lat 11 zniżka €6.
Wieczorem możliwość dołączenia do grupy
Wersal (pół dnia) – cena €15 (możliwość dołączenia do grupy w ciągu dnia)
Nocny show w kabarecie Moulin Rouge w Paryżu, pół butelki szampana na osobę: €110
Kolacja na wieży Eiffla €80

Informacje o kosztach transportu otrzyma każdy uczestnik indywidualnie.

 


BELGIA www.niedziela.be - dokładne informacje o wydarzeniach w Belgii znajdziesz zawsze w polonijnym portalu internetowym www.niedziela.be Prosimy o podawanie informacji o organizowanych imprezach, dyskotekach, wystawach, występach, itd. - e-mail'em na Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.. Fotki mile widziane.


Niedziela.BE, opublikowane w portalu 02-03-2015

Polacy drugą mniejszością narodową w Westerlo

Obywatele Polski chętnie osiedlają się w Belgii. Dobrze  ilustrują to dane demograficzne z miasteczka Westerlo na północy Belgii – jedynie Holendrzy stanowią tu większą grupę obcokrajowców.

Westerlo to gmina w prowincji Antwerpia na północy Flandrii (czyli niderlandzkojęzycznej części Belgii). W 2014 r. Westerlo liczyło 24,590 mieszkańców, czyli o 105 więcej niż rok wcześniej. W porównaniu z 1981 r. wzrost liczby ludności był jeszcze większy i wyniósł aż 5,030 osób.

Ponad jeden procent mieszkańców Westerlo stanowią obecnie Polacy. Z tekstu opublikowanego przez dziennik „Gazet van Antwerpen” wynika, że w gminie tej zameldowanych jest obecnie 131 obywateli RP.

Jedynie Holendrów jest w Westerlo więcej (pomijając oczywiście samych Belgów). Jest ich tu zameldowanych 211 i stanowią oni niespełna dwa procent wszystkich mieszkańców gminy.

Dla Holendrów przeprowadzka do Westerlo to jednak nic nadzwyczajnego: do granicy z Holandią jest stąd ok. 25 km, a we Flandrii mówi się również po niderlandzku (tyle, że z innym akcentem). Przybysze z Polski, by dojechać do Westerlo, pokonać muszą jednak co najmniej ponad 800 km drogi.

 

01.02.2015 ŁK NiedzielaBE

Miłość i polityka - historia Elizy Radziwiłł i Wilhelma Pruskiego

Cała Europa czekała na ten ślub. Jednak plany polskiej księżniczki Elizy Radziwiłł i pruskiego księcia Wilhelma, późniejszego cesarza Niemiec, pokrzyżowały intrygi polityczne. Ich historię na podstawie listów opisuje niemiecka pisarka Dagmar von Gersdorff.

Eliza (1803-1834) była córką polskiego księcia Antoniego Radziwiłła, który poślubił pruską księżniczkę Luizę. Z księciem Wilhelmem (1797-1888) znali się od dziecka, a w jego pamiętnikach i listach nie brak dowodów, że był Elizą zauroczony. "Jej uroda rzuca na kolana" - pisał 20-letni książę do swojej siostry. A jej rodziców zapewniał: "Bez Elizy nie wyobrażam sobie już szczęścia w życiu".

- Eliza była też w jego oczach jedyna, żadna z kobiet, które później spotkał, w tym jego żona Augusta, nie była w stanie jej dorównać - ocenia Dagmar von Gersdorff, autorka książki "Na całym świecie tylko Ona", wydanej niedawno także w polskim przekładzie.

Autorka dotarła do zachowanych w Tajnym Archiwum Państwowym w Berlinie kalendarzy, notatników i pamiętników Wilhelma, którym dotychczas nie poświęcano większej uwagi. Dokumentował w nich wydarzenia, ale także "spontanicznie i szczerze" zapisywał swoje doznania. Jak zauważa von Gersdorff, niezwykle wymowne jest to, że każdego wieczoru przez dziesięć lat kończył swoje notatki wielką literą "E" - zapewne myśląc o Elizie Radziwiłł.

Książka von Gersdorff przybliża też nieco "polski Berlin" z pierwszej połowy XIX wieku. Wilhelm często bywał w pałacu Radziwiłłów w Berlinie, położonym w najbardziej eleganckiej części miasta w pobliżu Bramy Brandenburskiej. Hotel De Radziwill był w posiadaniu polskiej rodziny książęcej od 1796 r. do 1875 r. (kiedy to został sprzedany Rzeszy Niemieckiej i stał się siedzibą kanclerza). Był to jeden z ośrodków życia towarzyskiego w mieście, na równych prawach goszczący arystokratów, mieszczan i artystów. Artystą był sam gospodarz, książę Antoni. W 1819 r. skomponował muzykę na solo, chór i orkiestrę do wystawionych w jego pałacu scen z "Fausta" Goethego, a na berlińską premierę przyszła cała rodzina królewska, włącznie z księciem Wilhelmem, który - jak pisze von Gersdorff - przybył głównie po to, by zobaczyć Elizę.

Na pruskim dworze uczucia księcia budziły jednak niepokój. Wprawdzie był on drugim synem króla Prus Fryderyka Wilhelma III, a nie następcą tronu, to jednak pamiętano o starej zasadzie, wedle której dla książąt z rodu Hohenzollernów jako małżonki w rachubę wchodzą tylko córki rządzących rodów książęcych lub magnatów ziemskich wywodzących się ze stanu książąt Rzeszy. W 1820 r. zaczęła się wojna na ekspertyzy prawne. Tajny radca odpowiedzialny za sprawy dynastyczne Friedrich von Raumer orzekł w kilku opiniach: ranga i godność królewskiego pruskiego rodu góruje nad Radziwiłłami, dlatego do małżeństwa Wilhelma z polską księżniczką dojść nie powinno.

Wilhelmowi trudno było zrozumieć argumenty o rzekomej nierówności urodzenia. Jak pisze von Gersdorff, spodziewał się raczej, że przeszkodą dla tego związku mogłyby być "nieprzyjemności" dla rodziny. Wprawdzie wychowany w Berlinie Antonii Radziwiłł był lojalny wobec Prus i został namiestnikiem Wielkiego Księstwa Poznańskiego, to inni członkowie rodu Radziwiłłów stanęli w przeszłości po stronie Napoleona, mając nadzieję na odrodzenie niepodległej Polski.

Zamówiona przez Wilhelma ekspertyza prawników Friedricha Carla von Savigny'ego i Carla Wilhelma von Deleuze de Lancizolle obalała argument o nierówności urodzenia. Na podstawie historycznych przykładów prawnicy udowadniali, że ród arystokratyczny, do którego należeli Radziwiłłowie, stał się równy niemieckiej arystokracji, kiedy cesarz Maksymilian I nadał mu w XVI wieku godność książąt Rzeszy. Na kontratak drugiej strony nie trzeba było jednak długo czekać, a ekspertyz wydano w sumie ponad 30.

Rozwiązaniem problemu mogła być adopcja Elizy, aby podnieść ją do stanu rodów niemieckich i umożliwić małżeństwo z Wilhelmem. Król Fryderyk Wilhelm III przystał nawet na ten pomysł, ale jego realizacja okazała się trudniejsza. Zaadoptowania polskiej księżniczki odmówił car Rosji Aleksander. Zgodził się natomiast książę August Pruski, brat matki Elizy, cieszący się jednak wątpliwą reputacją jako kawaler i ojciec jedenaściorga nieślubnych dzieci; przeciwko tej opcji zaprotestował starszy brat Wilhelma, kronprinc Fryderyk.

Wszystkie te rozterki pruskiego dworu oburzały rodzinę Radziwiłłów. - Adopcja Elizy oznaczałaby przyznanie, że prastara polsko-litewska godność nie jest równa młodszej pruskiej arystokracji - wskazuje von Gersdorff.

I te zamiary upadły z powodu komplikacji politycznych. Powstanie dekabrystów w Rosji w 1825 r. wywołało w Prusach obawy, że do niepokojów dojdzie także na ziemiach polskich, co umocniło zastrzeżenia wobec Radziwiłłów. Kolejnym ciosem były żądania Weimaru: wielki książę Karol August uzależnił zgodę na ślub swej wnuczki Marii z młodszym bratem Wilhelma, Karolem, od rezygnacji z planów ożenku Wilhelma z członkinią rodziny Radziwiłłów. Nie bez znaczenia było to, że wielką księżną sasko-weimarską była Maria Pawłowa Romanowa, siostra cara Rosji.

Latem 1826 r. sprawa była zamknięta. Załamany Wilhelm napisał list pożegnalny do Elizy, a ta odpowiedziała mu miesiąc później. "Mogę sobie pozwolić na tych kilka słów znad grobu..." - pisała, nie unikając patosu.

W 1829 r. Wilhelm poślubił księżniczkę Augustę Sasko-Weimarską, siostrzenicę rosyjskiego cara, jeszcze bardziej zacieśniając więzi między Prusami a Rosją. W 1871 r. został cesarzem Niemiec. Eliza Radziwiłł zmarła na gruźlicę 27 września 1834 r., nie mając jeszcze 31 lat. Nigdy nie wyszła za mąż.

Książka Dagmar von Gersdorff, opisująca te historię, ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Ad Rem.

 

Anna Widzyk, Polska Agencja Prasowa

Ursus – wraca, znana od ponad 100 lat, polska marka

Ursus - przed wojną producent sprzętu dla wojska, w PRL czołowy producent ciągników rolniczych – na nowo walczy o obecność i rozpoznawalność marki w kraju i poza Polską. Produkuje ciągniki, maszyny rolnicze, autobusy. A powstał... z posagów 7 panien.

Ursus to najstarsza polska marka pojazdów, maszyn i urządzeń wytwarzanych dla potrzeb rolnictwa. - Nasza firma dąży do tego, aby promować brand Ursusa, którym się szczycimy. To nie tylko ciągniki, bo już i trolejbusy jeżdżą pod brandem Ursusa i autobus elektryczny też będzie jeździł – mówi w rozmowie z Polską Agencją Prasową członek zarządu firmy Jan Wielgus.

Dziś Ursus S.A. jest jedyną spółką z branży maszyn i urządzeń dla rolnictwa notowaną na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Posiada zakłady produkcyjne w Dobrym Mieście, Opalenicy i Lublinie, gdzie znajduje się główna siedziba spółki. Zatrudnia łącznie blisko 800 osób. Wytwarza głównie różne modele ciągników i maszyny rolnicze m.in. do zbioru i przetwarzania słomy i siana, ładowacze, kosiarki, rozrzutniki, przyczepy.

- W roku 2014 ogółem spółka sprzedała blisko 1200 ciągników wytworzonych w lubelskim zakładzie i przez to stała się największym krajowym producentem i dystrybutorem ciągników rolniczych – poinformował rzecznik prasowy Ursusa Mariusz Lewandowski.

Fabryka realizuje lukratywny kontrakt z spółką Metals and Engineering Corporation (koncern wojskowy) z Etiopii na dostawę trzech tysięcy ciągników, wyposażenie centrów serwisowych oraz dostawę części zamiennych.

Ponadto Ursus razem z firmą Bogdan Motors z Łucka na Ukrainie produkuje dla komunikacji miejskiej w Lublinie trolejbusy, wyposażone w baterie, dzięki którym pojazdy mogą przejechać do 5 km bez zasilania z trakcji elektrycznej. Montaż trolejbusów odbywa się w zakładzie w Lublinie.

We współpracy z lubelskim miejskim przedsiębiorstwem komunikacyjnym Ursus opracował prototyp autobusu z napędem elektrycznym, który obecnie przechodzi badania homologacyjne.

Firma prowadzi niestandardowe działania promocyjne polegające na wypuszczeniu na rynek gry komputerowej "Ursus Farming Symulator" stworzonej z firmą CD Projekt, oraz produkcji i sprzedaży napoju energetycznego Ursus reklamującego firmę. Stworzyła serię odzieży ze swoim logo zaprojektowaną przez polskich projektantów młodego pokolenia.

Początki Ursusa sięgają 1893 r., kiedy trzej inżynierowie i czterej przedsiębiorcy z oszczędności na posagi swoich córek założyli w Warszawie przedsiębiorstwo o nazwie Towarzystwo Udziałowe Specyalnej Fabryki Armatur. Produkowało armaturę dla przemysłu cukrowniczego, spożywczego i gorzelniczego, hydranty przeciwpożarowe oraz armaturę centralnego ogrzewania i wodociągową, bijąc na swoich wyrobach znak "P7P", który należało czytać jako "Posag 7 Panien".

W 1902 r. akcjonariusze podjęli decyzję o rozbudowie zakładu i produkcji silników spalinowych. Popularność powieści Henryka Sienkiewicza "Quo Vadis", drukowanej wtedy w odcinkach przez Warszawską Gazetę Polską sprawiła, że nadali firmie nową nazwę Ursus, która miała się kojarzyć z mocą, siłą i niezawodnością jej produktów.

W 1913 r. fabryka stała się głównym producentem silników spalinowych w Królestwie Polskim i jedynym ich dostawcą do Rosji.

W latach 20. XX wieku firma rozpoczęła seryjną produkcję pierwszych polskich ciągników rolniczych nazywanych ciągówkami. Ciągówka "Ursus" była wzorowana na amerykańskim ciągniku „Titan”. Była w stanie pociągnąć 3-skibowy pług. Ogółem do 1927r. wyprodukowano 100 szt. ciągówek "Ursus".

W latach 1923-1927 we wsi Czechowice (obecnie dzielnica Ursus w Warszawie) wybudowano od podstaw Fabrykę Samochodów i Fabrykę Metalurgiczną. Zakłady przestawiły się głównie na produkcję ciężarówek i autobusów. W 1930 r. "Ursus" został przejęty przez Bank Gospodarstwa Krajowego i włączony jako główny zakład do Państwowych Zakładów Inżynierii – PZInż, których produkcję w tym czasie ukierunkowano na potrzeby wojska. Produkowano czołgi, ciągniki opancerzone kołowe i gąsienicowe, samochody pancerne, ciężarówki "Ursus" i "Saurer", wozy strażackie i pocztowe, bardzo popularne motocykle "Sokół" oraz silniki lotnicze, stacjonarne i dla rolnictwa.

W 1946 r. władze państwowe podjęły decyzję o rozpoczęciu w czechowickich fabrykach produkcji ciągników rolniczych. Pierwszy Ursus C-45 – opracowany przez zespół konstruktorów Politechniki Warszawskiej pod kierunkiem prof. Edwarda Habicha - zjechał z taśmy montażowej w 1947 r. wprost na defiladę jako "dar robotnika i inżyniera na 1-go Maja dla brata chłopa", jak głosił napis na transparencie.

W 1948 r. powstało przedsiębiorstwo państwowe pod nazwą Zakłady Mechaniczne „Ursus”, którego konstruktorzy w kolejnych latach prowadzili prace rozwojowe nad całkowicie polskim ciągnikiem. W 1958r. rozpoczęto seryjną produkcję ciągnika rolno-ogrodniczego Ursus C-308, a w 1960r. do produkcji wszedł kultowy Ursus C-325. Jego produkcja trwała nieprzerwanie 34 lata, tj. do 1993 r.

Marka "URSUS" stała się rozpoznawalna w całym świecie, a ciągniki z niedźwiedziem w herbie zrobiły karierę w wielu krajach.

Po przemianach ustrojowych z ZPC "Ursus" w 9 polskich miastach (Warszawie, Żyrardowie, Gorzowie Wielkopolskim, Chełmnie, Nisku, Sulęcinie, Włocławku, Lublinie, Poznaniu) powstało wiele nowych podmiotów gospodarczych – produkcyjnych i usługowych, które podlegały kolejnym prywatyzacjom i restrukturyzacjom. Część z nich upadła, nie mogąc odnaleźć swojego miejsca na rynku.

W 2001 r. z głównej części holdingu powstały nowe podmioty gospodarcze: Fabryka Ciągników "Ursus" Sp. z o.o. i Lubuskie Zakłady Mechaniczne Sp. z o.o w Gorzowie Wielkopolskim, które w 2003 r. wspólnie z Przedsiębiorstwem Handlu Zagranicznego "Bumar" utworzyły nowe przedsiębiorstwo o nazwie "Ursus" Sp. z o.o.

Produkowane ciągniki unowocześniono; w 2006 r. taśmę produkcyjną opuścił 1,5-milionowy Ursus.

W 2011 r. "Ursus" połączył się z innym rodzimym producentem maszyn dla rolnictwa, spółką POL-MOT Warfama. Władze spółki zadecydowały o przeniesieniu produkcji ciągników do Lublina oraz rozszerzeniu zakresu produkcji. Od grudnia 2011 r. w lubelskim oddziale spółki uruchomiono produkcję ciągników Ursus nowej generacji.

 

Renata Chrzanowska, Zbigniew Kopeć, Polska Agencja Prasowa

Subscribe to this RSS feed