Także oni łamią przepisy drogowe - i to coraz częściej. W ubiegłym roku kierowcy i motorniczy De Lijn dostali ponad 2,5 tys. mandatów - poinformował dziennik „De Tijd”.

De Lijn to spółka odpowiedzialna za transport publiczny we Flandrii, a więc w północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii. Jak wynika z danych udostępnionych przez ministerstwo transportu Flandrii, pracownicy De Lijn coraz częściej dostają mandaty za wykroczenia drogowe popełniane w trakcie pracy.

W ciągu czterech lat liczba takich mandatów prawie się podwoiła. W 2019 r. motorniczy i kierowcy De Lijn karani byli za wykroczenia drogowe 1.277 razy, a w 2023 r. już 2.531 razy.

Łączna kwota mandatów, wystawionych w ubiegłym roku motorniczym i kierowcom De Lijn to 173 tys. euro. Około dwie trzecie mandatów zapłaciła za pracowników spółka De Lijn. Zgodnie z przepisami, kierowcy i motorniczy muszą płacić za mandaty z własnej kieszeni tylko wtedy, gdy po raz kolejny złamią przepisy.

Zdecydowana większość mandatów wystawianych pracownikom De Lijn dotyczy niewielkiego przekroczenia dopuszczalnej prędkości maksymalnej.

Związkowcy tłumaczą większą liczbę mandatów tym, że motorniczy i kierowcy autobusów muszą pracować zgodnie z „nierealistycznymi rozkładami jazdy”, wymuszającymi na nich dużą punktualność. Także większa liczba policyjnych kontroli oraz fotoradarów przekłada się na większą liczbę rejestrowanych wykroczeń drogowych.

10.04.2024 Niedziela.BE // Fot. Andreas Vancoillie / Shutterstock.com

(łk)

Średnia cena soków owocowych i warzywnych była w Belgii w lutym tego roku o 5,5% wyższa niż rok wcześniej. To większy wzrost cen niż inflacja, ale na tle innych państw UE soki nie podrożały w Belgii aż tak bardzo.

W Holandii ceny soków z owoców i warzyw poszły w ciągu roku w górę aż o 19,4%. W Hiszpanii było to niespełna 19%, w Niemczech i w Finlandii 18%, a w Grecji prawie 17%.

Również w skali całej UE soki owocowe i warzywne podrożały dużo bardziej niż w Belgii. Ich średnia cena była w lutym 2024 r. aż o 12,5% wyższa niż dwanaście miesięcy wcześniej. To dużo więcej niż ogólny wskaźnik inflacji w UE w tym czasie, który wyniósł 2,8%. W Belgii inflacja osiągnęła poziom 3,6%.

W Polsce wzrost cen soków z owoców i warzyw był na poziomie zbliżonym do unijnej średniej. Płacono za nie nad Wisłą w lutym tego roku o 11,6% więcej niż rok wcześniej - poinformowało biuro Eurostat. Wskaźnik inflacji dla tego okresu wyniósł w Polsce 3,7%.

14.04.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

W lutym tego roku za mięso płacono w Belgii o 4,8% więcej niż rok wcześniej. To większy wzrost cen niż w skali całej Unii Europejskiej.

Koszty życia w Belgii, podobnie jak w większości państw Unii Europejskiej, są teraz dużo wyższe niż jeszcze kilka lat temu. Dotyczy to także cen mięsa.

W całej UE mięso podrożało w ciągu roku średnio o 3,3%. Krajem UE z największym wzrostem cen mięsa była w lutym tego roku Bułgaria. Tam za mięso płacono o ponad 8% więcej niż rok wcześniej.

Z kolei w trzech państwach UE odnotowano spadek cen mięsa w skali roku. W Czechach mięso potaniało w ciągu roku o około 5%, w Finlandii o ponad 2%, a w Danii o niespełna 1% - wynika z danych unijnego biura statystycznego Eurostat.

Należy pamiętać, że UE doświadczyła w minionych kilku latach poważnego kryzysu inflacyjnego. Teraz inflacja jest w Belgii, a także w większości pozostałych państw UE, już dużo niższa niż kilkanaście miesięcy temu. W porównaniu z sytuacją sprzed trzech czy czterech lat ceny są jednak wciąż dużo wyższe.

Dotyczy to między innymi żywności. Na początku niedawnego kryzysu inflacyjnego, czyli po rosyjskim ataku na Ukrainę w lutym 2022 r., drożała przede wszystkim energia i surowce (np. gaz i węgiel). Potem to jednak ceny żywności i usług napędzały inflację.

Wzrost cen mięsa jest bardziej spektakularny, jeśli weźmiemy pod uwagę dłuższy okres. W skali całej UE ceny mięsa są bowiem teraz średnio o ponad 30% wyższe niż jeszcze na początku 2020 r.!

12.04.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Policja zatrzymała podejrzanego w sprawie zabójstwa 47-letniej mieszkanki Tournai. Napastnik brutalnie ją pobił, a ciało wyrzucił do rzeki.

Cathy Dubois zaginęła w sobotę 30 marca po tym, jak późnym wieczorem wyszła z restauracji w Tournai, którą prowadziła. Około godz. 4:00 w nocy natrafiono na jej samochód zaparkowany przy dworcu. Wnętrze auta było zniszczone - opisuje dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Z kobietą nie było kontaktu. Rozpoczęto poszukiwania. Niestety ich finał był tragiczny: dwa dni później jej ciało odnaleziono w Skaldzie.

W miniony weekend w śledztwie w tej sprawie doszło do przełomu. Prokuratura w Tournai potwierdziła, że doszło do aresztowania podejrzanego.

Z medialnych doniesień wynika, że zatrzymanym jest młody mężczyzna mocno uzależniony od kokainy. Mężczyzna miał być znany w światku kryminalnym i narkotykowym, ale podobno nie był wcześniej podejrzewany o brutalne przestępstwa.

Według dziennika „La Dernière Heure” sprawca najprawdopodobniej chciał obrabować ofiarę, ale próba napadu zakończyła się tragicznie. Sekcja zwłok miała wykazać, że Dubois odniosła wiele obrażeń, między innymi głowy.

W piątek ulicami Tournai przeszedł Biały Marsz, w trakcie którego wspominano 47-letnią ofiarę. W sobotę odbył się pogrzeb, poinformował dziennik „Het Laatste Nieuws”. Dubois była matką 6-letniego chłopca.

08.04.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)