Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Odkryto nowe gatunki chrząszczy!
Eksport w Regionie Stołecznym Brukseli spadł w zeszłym roku o 25%
Belgia: To sporo tańsze niż rok temu
Belgia: W tym regionie mieszkania droższe o 6%
Belgia: W Brukseli więcej zabitych na drogach
Belgia: Zeszły miesiąc drugim najcieplejszym czerwcem w historii pomiarów!
Niemcy: „Zmiany klimatyczne największym problemem społecznym”
Belgia: 7 lipca lekarze i dentyści będą strajkować
Słowo dnia: Hooimaand, juli
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 6 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Spełnia się marzenie kierowców. W Polsce ma być mniej znaków przy drogach

Jeżeli tylko te uzgodnienia wejdą w życie, to będzie to spełnienie wieloletnich postulatów: koniec „znakozy”. Przy drogach ma być mniej znaków.

Jeden na drugim, jeden za drugim, co chwila znak nakazujący, zakazujący lub ostrzegawczy. Każdy kierowca dobrze wie, jak upstrzone są nimi polskie drogi. Niekiedy znaków jest tak dużo, że może powstać mętlik w głowie.

Za każdym razem, kiedy na tę sprawę zwraca się uwagę drogowcom, ci odpowiadają, że działają zgodnie z przepisami. Że zasady stawiania oznaczeń reguluje tzw. czerwona księga znaków.

Szef drogowców: Nie ma nic gorszego niż przeznakowanie

Teraz jednak zbliża się przełom. W siedzibie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad spotkało się ponad 130 osób, którzy wcześniej zajmowali się tym tematem wiele miesięcy. To właśnie na tym spotkaniu ogłoszono, że zaczynają się prace nad nowelizacją przepisów, a ich celem będzie uproszczenie oznakowania i zmniejszenie liczby znaków na polskich drogach.

– Nie ma nic gorszego niż przeznakowanie – serwis brd24.pl cytuje Tomasza Żuchowskiego, dyrektora generalnego Dróg Krajowych i Autostrad. – Wielu kierowców przez to jeździ na pamięć, przestaje zwracać uwagę na znaki. Stają się one elementem krajobrazu – podkreśla szef drogowców.

I dodaje, że jest zwolennikiem ucywilizowania „znakozy”.

Wiadomo już jakie mają to być zmiany

Po pierwsze, trzeba zmniejszyć liczbę znaków ograniczenia prędkości. Mają być stawiane tylko w miejscach, w których geometria drogi może w jakiś sposób kierowców zaskakiwać.

– Każdy znak ograniczenia prędkości powinien być poprzedzany znakami wskazującymi na przyczynę tego ograniczenia – wyjaśnił Bartłomiej Banach z GDDKiA.

Oznacza to, że kierowca, który natknie się na takie ograniczenie, musi być jednocześnie uprzedzony, czemu ma zwolnić. Musi wiedzieć, czy zbliża się do skrzyżowania czy do miejsca, gdzie trwają roboty drogowe. Właśnie w myśl tej zasady mają zniknąć znaki, które bez widocznej dla kierowcy przyczyny ograniczają dopuszczalną prędkość.

Kolejna zmiana została zaczerpnięta z Niemiec. Znaki ograniczające prędkość mają pojawiać się tylko w momentach, w których nawierzchnia drogi jest mokra.

„Nie zdecydowano się natomiast na większą rewolucję w Polsce, czyli na odwoływanie ograniczeń prędkości znakami, a nie przez skrzyżowania. To dziś poważny kłopot, bo na drodze trudno odróżnić drogi wewnętrzne, wyjazdy z parkingów od faktycznych skrzyżowań. Dlatego kierowca często nie wie, czy ograniczenie prędkości zostało już odwołane czy nie” – czytamy.

07.12.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sg)

 

Polska: 200 tysięcy osób dostanie wezwanie do wojska

Po pandemicznej przerwie wznawiane są obowiązkowe ćwiczenia wojskowe. Kto może spodziewać się listu z wezwaniem do służby?

Wojskowe Centrum Rekrutacji wznowiło obowiązkowe ćwiczenia dla rezerwistów. Oznacza to, że takie pisma może otrzymać nawet 200 tysięcy osób. W ciągu 14 dni będą musieli wstawić się do wskazanych jednostek.

Wcześniej takie wezwania wstrzymała pandemia. Armia ponownie rusza z nimi w tym roku. Chce nadrobić czas i ściągnąć jeszcze więcej osób.

Wezwania mogą otrzymać rezerwiści, którzy nie ukończyli 50 lat. To limit dla szeregowych, a w przypadku oficerów i podoficerów granicą jest 60 rok życia.

„Zgodnie z przepisami Kodeksu karnego, unikanie podjęcia czasowej służby lub niestawienie się do jednostki we wskazanym czasie podlega grzywnie, lub karze pozbawienia wolności” – przypomina Wp.pl. I dodaje: „W przypadku wezwania rezerwiści w pierwszej kolejności otrzymują przydział mobilizacyjny. To adres jednostki wojskowej, do której powinni zgłosić się powołani.

Kolejnym dokumentem, który otrzymują osoby powołane na obowiązkowe ćwiczenia, jest Karta powołania”.

Programy szkoleniowe:

- szkolenia jednodniowe,
- szkolenia krótkotrwałe (do 30 dni),
- szkolenia długotrwałe (do 90 dni),
- szkolenia rotacyjne (do 30 dni).

Co prawda, kiedy ktoś otrzyma takie wezwanie, może się od tej decyzji odwołać. Trzeba złożyć stosowne dokumenty do lokalnego szefa Wojskowego Centrum Rekrutacji. Jeżeli ten podanie odrzuci, trzeba stawić się do jednostki.
„Zgodnie z art. 305 ust. 1 ustawy o obronie ojczyzny rezerwistom na czas ćwiczeń wojskowych udzielany jest bezpłatny urlop w wymiarze równym okresowi służby. Każdy dzień udziału w ćwiczeniach zostaje zrekompensowany uposażeniem zasadniczym, wypłacanym przez jednostkę wojskową” – dodaje Wp.pl.

Uposażenie netto. Stawka dzienna

184,95 zł (kapitan),
174,70 zł (porucznik),
141,80 zł (sierżant),
133,60 zł (kapral),
117,13 zł (szeregowy).

Jarosław Wolski, dziennikarz i ekspert z zakresu wojskowości, radzi zapoznać się z Ustawą o obronie ojczyzny. To prawo, które przygotował szef MON Mariusz Błaszczak, a patronował mu Jarosław Kaczyński. Jak podkreśla Wolski, WCR-y mogą powołać na 30-dniowe ćwiczenia ludzi, którzy na komisji dostali kat. A, ale nie byli w wojsku.

– Ratunku przed tym nie ma. Natomiast obwarowania są takie, że pracodawca guzik Wam może zrobić – podkreśla Wolski. I dodaje, że dla osób wykonujących tzw. wolny zawód, maksymalna rekompensata za utracone zarobki wynosi to 720 zł/dzień plus 3 tys. zł żołdu.

– Zatem za 30 dni max. 24k PLN. Że kosmicznie dużo? No, niekoniecznie... programiści 20...30...40k, lekarze, dziennikarze, youtuberzy, influenserzy, prawnicy, architekci itp będą cholernie stratni + spadek obrotów w firmie, co się na cały kwartał przełoży w danym mikrobiznesie – wylicza.

Link do fb: TUTAJ

08.12.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sg)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: O pomoc psychoterapeuty będzie jeszcze trudniej? 10 tys. osób może stracić prawo wykonywania zawodu

Rząd zamierza jeszcze bardziej uregulować pracę psychoterapeutów. Środowisko jest na NIE. – 10 tys. specjalistów straci pracę – argumentują.

Ministerstwo Zdrowia chce utworzyć nową specjalizację dla lekarzy, pielęgniarek, psychologów, socjologów i pedagogów.

Planuje utworzyć nową specjalizację – psychoterapię. Co istotne w tej sprawie, będzie ona dostępna dla osób, które skończyły studia lekarskie albo magisterskie na kierunkach pielęgniarstwo, psychologia, pedagogika, socjologia lub resocjalizacja.

Dotychczas nie było żadnych regulacji

Oznacza to zatem, że aby zostać psychoterapeutą, trzeba będzie zdać egzamin państwowy. Takie zmiany przewiduje projekt rozporządzenia w sprawie specjalizacji w dziedzinach mających zastosowanie w ochronie zdrowia.

– Do tej pory w zasadzie nie było żadnych regulacji dotyczących zawodu psychoterapeuty, z wyjątkiem rozporządzeń ministra zdrowia dotyczących koszyka świadczeń gwarantowanych opieki psychiatrycznej. Wymieniano tam, kto jest psychoterapeutą, absolwenci jakich kierunków mogą wykonywać ten zawód w ramach świadczeń finansowanych z Narodowego Funduszu Zdrowia – mówiła na początku listopada Katarzyna Sarnicka, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Psychologów.

Tym samym została otwarta dyskusja na ten temat i już widać, że nie będzie przebiegała spokojnie. Psychoterapeuci nie chcą takich zmian i zachęcają na różne sposoby, żeby poprzeć ich stanowisko.

Psychoterapeuci: Zmniejszy się dostępność specjalistów

– Psychoterapeuci stracą prawo do wykonywania zawodu – alarmuje Łukasz Müldner-Nieckowski, przewodniczący Zarządu Sekcji Naukowej Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.

Z kolei Polskie Towarzystwo Psychoterapii Psychodynamicznej argumentuje, że w Polsce od ponad 30 lat istnieją stowarzyszenia, które wypracowywały kodeksy etyczne, kryteria certyfikacji psychoterapeutów, a kryteria prowadzenia szkoleń kreują normy obowiązujące w tym zawodzie. Propozycje ministerstwa Towarzystwo uważa za szkodliwe.

„Obecnie duże szkoły psychoterapii kształcą około tysiąca nowych specjalistów psychoterapeutów różnych modalności rocznie, co niewątpliwie jest liczbą znacząco wyższa niż możliwa liczba specjalizantów zakresu psychoterapii w skali kraju (w rozporządzeniu mowa jest o 100 osobach rocznie). Ograniczenie liczby kształcących się terapeutów zmniejszy dostępność specjalistów, a nie zwiększy jej – jak założono w rozporządzeniu” – czytamy w stanowisku.

Jeżeli te zmiany wejdą w życie, to w ocenie psychoterapeutów pogorszą one jakość oraz efektywność psychoterapii.

Punkty widzenia

Ministerstwo Zdrowia tłumaczy, że nowe przepisy doregulowują jedynie pewien wycinek działalności psychoterapeutów.

Tej oceny nie podziela Polskie Towarzystwo Psychiatryczne.

– Jeżeli chodzi o uznanie dorobku 10 tysięcy specjalistów, to mogę zagwarantować, że psychoterapeuci stracą prawo do wykonywania zawodu i będą czekać latami, żeby je odzyskać – o ile będą jeszcze mieli do tego motywację – ocenia Łukasz Müldner-Nieckowski, przewodniczący Zarządu Sekcji Naukowej Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.

10.12.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sg)

 

Polska: Borowik w grudniu? Nawet zimą warto wybrać się na grzybobranie

Na to niezwykłe leśne znalezisko leśnicy z Baligrodu trafili na początku grudnia. Zdjęcie opublikowali na Facebooku. Grudniowy borowik zachwycił internautów.

– Nie do wiary! Grudniowy prawdziwek. I to pewnie bez lokatorów, zdrowy. Jeszcze zdąży wysuszyć się przed Wigilią.
– Ale cudny, odważny borowik. I jaki zahartowany – nie boi się zimy.
– Piękny król borowik, coś niebywałego o tej porze roku.

A portal Interia, który internautów zacytował, zapytał przy tym, czy szukanie grzybów w grudniu ma sens. Okazuje się, że tak, że niektóre odporne na niskie temperatury oraz śnieg gatunki jeszcze można zrywać. Można przy tym trafić na tak niezwykły okaz, jak to się przydarzyło leśnikom z Baligrodu w województwie podkarpackim – pięknego borowika szlachetnego.

Co można znaleźć zimą w lesie?

W Polsce sezon grzybowy trwa od sierpnia do listopada. Prawdziwi grzybiarze wiedzą jednak, że i zimą warto wybrać się do lasu, bo można trafić na prawdziwy okaz.

Jak informują Lasy Państwowe, grzyby w zimie wcale nie są jakimś wyjątkowym zjawiskiem, bo… „W środku zimy grzyby też rosną, dodatkowo zbieraczom nie grożą żadne pomyłki. O tej porze nie ma trujących sobowtórów gatunków jadalnych” – czytamy na stronie LP.

A co można znaleźć zimą w lesie? Między innymi boczniaki ostrygowate, płomiennice zimowe. Można również trafić na łycznika późnego, który jest jadalny i podobny w smaku do boczniaka.

Pamiętajmy jednak, że grzyby – bez względy na porę roku – trzeba zbierać świadomie. Jeśli mamy wątpliwości co do znalezionego okazu, najlepiej skonsultować się wtedy z doświadczonymi grzybiarzami albo zajrzeć do atlasu grzybów. Zbieramy tylko te okazy, których jesteśmy zupełnie pewni.

10.12.2022 Niedziela // źródło: News4Media // fot. Pixabay, Nadleśnictwo Baligród / FB

(sg)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed