Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Niemcy: Była minister spraw zagranicznych szefową Zgromadzenia Ogólnego ONZ!
Belgia: Niespodzianka dla fanów! Drake wystąpi w Antwerpii!
Słowo dnia: Pinksterweekend
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 7 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belg pobił rekord świata i przebiegł 485 kilometrów w 48 godzin!
Polska: O tych zawodach dla swoich dzieci marzą dziś rodzice
Flandria coraz chętniej wybierana przez turystów!
Flandria Wschodnia: Zakaz noszenia chust w szkołach. Jest sprzeciw
Belgia: W I kwartale roku wzrost PKB o 0,4%
Flandria: Rośnie nielegalna wycinka lasów!
Redakcja

Redakcja

Czy lampy LED mogą uszkodzić wzrok?

Wokół lamp LED krąży wiele mitów, które powtarzają przede wszystkim osoby sceptycznie nastawione do takiego oświetlenia. Tymczasem światło LED-owe, podobnie jak każde inne źródło światła, jest bezpieczne dla wzroku pod warunkiem spełnienia określonych wymagań technicznych. Spróbujmy obalić kilka stereotypów i rozwiać wątpliwości dotyczące popularnych ledówek.

Blue light hazard, czyli ryzyko uszkodzenia siatkówki światłem niebieskim, to najpopularniejszy straszak związany z nowoczesnymi źródłami światła LED. Jest to mit, ponieważ promieniowanie niebieskie wchodzi w skład widma zarówno światła dziennego, jak i światła wytwarzanego sztucznie.

Światło niebieskie jest niezbędne do życia, reguluje zegar biologiczny i procesy zachodzące w organizmie człowieka. Coraz więcej czasu spędzamy w pomieszczeniach oświetlonych sztucznym światłem, dlatego światło niebieskie emitowane przez lampy jest oczywiście niezbędne. Szczególnie dobrze nadają się do tego celu lampy LED - głównie ze względu na dużą elastyczność rozwiązań.

Istota problemu leży więc w tym, czy używamy lamp LED, które zostały wyprodukowane zgodnie z wymaganiami technicznymi gwarantującymi jakość światła i bezpieczeństwo dla wzroku.

Sedno sprawy

Jeśli wystąpił problem z negatywnym wpływem lamp LED na wzrok, to polega on wyłącznie na tym, że producent nie dotrzymał wymagań zgodnie z obowiązującym prawem i wprowadził na rynek produkt niebezpieczny – mówi Narcyza Barczak-Araszkiewicz, dyrektor Generalny Związku Producentów Sprzętu Oświetleniowego Pol-Lighting.

Lampy LED nie zagrażają naszym oczom, jeśli są wykonane zgodnie z normami technicznymi, w tym dotyczącymi bezpieczeństwa fotobiologicznego (PN-EN 62471:2010). Zgodność lamp z tymi wymaganiami chroni nasz wzrok przed wysoką jaskrawością (luminancją) i nadmierną ekspozycją na światło niebieskie. Prawo nakłada na producenta obowiązek spełnienia norm. Przed wprowadzeniem lamp do obrotu, wytwórca wykonuje badania laboratoryjne, żeby potwierdzić, że lampy są bezpieczne dla użytkownika. Fakt ten odnotowuje w deklaracji zgodności (deklaracja producenta). Sprzedawcy hurtowi i detaliczni powinni żądać okazania deklaracji zgodności oraz wyników badań laboratoryjnych. Wszystko po to, aby upewnić się co do bezpieczeństwa i deklarowanej jakości lamp.

Konsumencka rzeczywistość

Rynkowa rzeczywistość nie sprzyja konsumentom. W sklepach znajduje się dużo lamp LED niewiadomego pochodzenia. Przeważają marki, które nie są identyfikowane z producentem, co najczęściej oznacza, że pod marką kryją się lampy od różnych producentów i o zróżnicowanej jakości. Przy zakupie lampy LED należy ją dokładnie obejrzeć, a także poprosić sprzedawcę o zaświecenie kilku różnych lamp. Może to pomóc w rozpoznaniu lamp, których wysoka jaskrawość wynika ze złej konstrukcji układu optycznego, a często z jego braku. W tego typu rozwiązaniach pojedyncze diody są bezpośrednio widoczne. Światło takiej lampy oślepia, a długookresowa ekspozycja prowadzi do uszkodzenia wzroku. Nadmierna ilość światła niebieskiego emitowana przez lampy LED może także wynikać z zastosowania złej jakości (taniego) luminoforu. Wytwarzanie światła barwy białej przez LED odbywa się na zasadzie konwersji luminoforowej, co w uproszczeniu oznacza mieszanie niebieskiego światła diody z żółtym światłem emitowanym przez luminofor. Efekt ten tworzy wrażenie światła białego. Zastosowanie taniego (o niskiej sprawności) luminoforu powoduje, że zbyt duża część światła niebieskiego wydostaje się z diody. Dobrej jakości luminofor stanowi duży udział w kosztach wytworzenia lampy LED i wpływa na cenę, po której Kowalski kupuje lampę.

Co można radzić?

Jakość i bezpieczeństwo optyczne oświetlenia są ważne dla naszego zdrowia, samopoczucia i wydajności pracy. Warto zadbać, aby kupowane przez nas lampy LED były dobrej jakości, co najmniej na poziomie gwarantowanym przez obowiązujące przepisy. Jak wybrać lampę LED, skoro jej zgodność z wymaganiami można sprawdzić tylko przy użyciu specjalistycznego sprzętu pomiarowego? W tej sytuacji istotą wyboru staje się zaufanie do doświadczenia i wiarygodności producenta. O wiarygodność powinni zabiegać też dystrybutorzy, wykorzystując narzędzia, które pozwalają im na sprawdzenie jakości sprzedawanego towaru. Także konsument powinien korzystać z prawa do reklamacji oraz prawa zgłoszenia do organów nadzoru rynku i ochrony konsumenta podejrzenia co do jakości czy bezpieczeństwa zakupionej lampy.


Związek Producentów Sprzętu Oświetleniowego „Pol-Lighting” www.pollighting.pl to ogólnopolska organizacja producentów branży oświetleniowej, która działa w oparciu o ustawę o organizacjach pracodawców z dnia 23 maja 1991r. Pol-Lighting zrzesza wiodących producentów źródeł światła i profesjonalnego sprzętu oświetleniowego. Związek działa na rzecz rozwoju innowacyjności i konkurencyjności sektora oświetleniowego. Firmy członkowskie Pol-Lighting zatrudniają w Polsce ponad 7000 osób i reprezentują ponad 50% profesjonalnego rynku oświetleniowego.



12.02.2016 NRM

 

W Holandii otwarto pierwszy 'bank kału'

„Holenderski Bank Dawców Kału", tak nazywa się otwarta przy Uniwersytecie w Leiden klinika, oferująca chorym na nawracające infekcje przewodu pokarmowego, przeszczep zdrowej flory bakteryjnej w postaci kału.  

Bakteria Clostridum difficile powodująca zakażenie jelitowe jest stosunkowo powszechna. Każdego roku zaraża się nią w Holandii około 3000 osób i choć czasami infekcja jest stosunkowo nieszkodliwa i daje jedynie kilka lekkich objawów, może przerodzić się w dużo poważniejszą chorobę, w której 'transplantacja' kału jest jedynym sposobem na wyleczenie.

Obecnie terapii poddawane są około 3 osoby na miesiąc, jednak otwarcie banku kału ma sprawić, że przeszczepy dokonywane będą znacznie częściej.

- Skuteczność przeszczepów kału u osób z zakażeniem Clostrdium difficile zostało udowodnione w 2013 roku. Od tamtej pory leczenie zostało uwzględnione w  krajowych i międzynarodowych wytycznych - mówi profesor Ed Kuijpera z Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej LUMC.

Zainteresowani dawcy mogą się zgłaszać na stronie internetowej www.ndfb.nl (niestety tylko w języku niderlandzkim).

 

12.02.2016 MŚ Niedziela.BE // The Netherlands Donor Feces Bank (NDFB), www.ndfb.nl

Paryż, Rzym czy Amsterdam? Czyli Walentynki last minute

Paryż, Londyn a może Rzym? To miasta, które szczególnie w Walentynki odwiedzają Polacy. Ostatni rok przyniósł prawdziwy boom – na wyjazd w czasie święta zakochanych zdecydowało się o ponad 100 proc. więcej Polaków niż w 2014 roku, wynika z analizy serwisu Fru.pl.

- Mamy taki top nasz europejski i te miejsca także bardzo chętnie odwiedzamy w czasie Walentynek. Są to Paryż, Londyn i Rzym. Polacy stają się coraz bardziej otwarci jeżeli chodzi o podróżomanie w tym czasie i równie chętnie wybierają Amsterdam czy Sztokholm. W tym roku bardzo duże zainteresowanie widzimy jeżeli chodzi o Barcelonę – mówi newsrm.tv Izabela Ostrowska Fru.pl.

Ciekawą propozycją jest też Sztokholm, nazywany „Wenecją Północy”. Miłośnicy zabytków chętnie odwiedzą Gamla Stan, jedną z najlepiej zachowanych starówek w Europie lub liczne muzea, a ci, którzy wolą aktywny wypoczynek, będą zachwyceni Archipelagiem Sztokholmskim. Warto zobaczyć także Djurgarden – uroczą zieloną wyspę, jedno z ulubionych miejsc mieszkańców szwedzkiej stolicy.

– Chociaż kraje skandynawskie kojarzą się raczej z wysokimi kosztami utrzymania, kilkudniowy wyjazd do Sztokholmu nie wiąże się z wielkim wydatkiem. Przede wszystkim, do Szwecji dolecimy bardzo tanio – w tej chwili ceny biletów, nawet na walentynkowy weekend, zaczynają się od kilkudziesięciu złotych za podróż, więc oszczędności związane z przelotem zrekompensują wyższe wydatki na miejscu – mówi  Maciej Knopa, travel manager Fru.pl. Co więcej, w przypadku podróży w połowie lutego, średnia kwota, jaką wydamy na zakwaterowanie i podróż, należy do najniższych w Europie Zachodniej.

– Wielu pasażerów decyduje się w tym czasie na wyjazdy typu city break, czyli kilkudniowe podróże łączące przelot i hotel. Dzięki temu można łatwo i szybko zorganizować swoją wyprawę, nie przepłacając, a przy tym czas na miejscu spędzić w dowolny sposób. Jedni wolą spokojny, romantyczny weekend, drudzy intensywne dni przeznaczone na zwiedzanie i poznawanie nowego miejsca. Wśród tego typu pakietów Sztokholm w Walentynki należy do najtańszych – lepsze ceny możemy upolować tylko w Belgii. Flandria, z bajkową Brugią i z Brukselą, światową stolicą czekolady, to również świetny wybór na święto zakochanych – podpowiada Maciej Knopa.

 

Wypowiedź: Izabela Ostrowska, Fru.pl


11.02.2016 NRM

Belgia: Agresywny szaleniec na wolności; są (ciężko) ranni

45-latek uciekł z oddziału psychiatrycznego Szpitala Św. Franciszka w gminie Heusden-Zolder (prowincja Limburgia, niedaleko Hasselt), zaatakował kilka osób, trzy z nich ciężko raniąc i po pościgu w końcu trafił w ręce policji.

Około wpół do dziewiątej rano mężczyzna wtargnął do mieszkania przy ulicy Dennenweg. Zaatakował tam trzy kobiety, a dwie z nich (w wieku 49 i 54 lat) zostały w poważnym stanie odwiezione do szpitala. Lekkie obrażenia odniosła też 77-letnia kobieta; to właśnie ona powiadomiła policję, opisuje lokalny dziennik „Het Belang van Limburg”.

Według gazety „Het Laatste Nieuws” mężczyzna pobił kobiety pałką, a stan dwóch z nich jest na tyle poważny, że można mówić nawet o zagrożeniu życia.

Mężczyzna następnie ukradł samochód, ale szybko wjechał nim do kanału, uszkadzając po drodze dwa inne auta. 45-latek ukradł potem kolejny samochód, lekko raniąc kobietę, która chciała go zatrzymać. Potem wpadł do siedziby jednej z firm i groził ludziom nożem. Jadąc ukradzionym autem, znów zjechał z drogi i wylądował na poboczu, ale ponownie udało mu się uciec i drugim ukradzionym autem kontynuował szaloną jazdę.

W końcu zderzył się z nadjeżdżającym z przeciwka samochodem, raniąc 32-letnią kobietę. Dopiero wtedy udało się go aresztować, opisuje „Het Belang van Limburg”. Mężczyzna w sumie ranił pięć osób, z czego trzy trafiły do szpitala w stanie poważnym, informują belgijskie media.  

 

11.02.2016 ŁK Niedziela.BE

Subscribe to this RSS feed