Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgijski minister potępił czas oczekiwania na lotnisku w Brukseli
Belgia: Firma Engie zaoferuje „happy hour” na... prąd!
Flamandzki rząd odpowiedzialny za monitorowanie wody w kąpieliskach
Belgia, biznes: Bank KBC przejmie słowacki 365.bank
Niemcy: Merz chce mieć „najsilniejszą” armię w Europie
Belgia: PKB na plusie, ale w Polsce wzrost dużo większy
Słowo dnia: IJskast
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 18 maja 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Odnalazła się po 14 latach od zaginięcia! Zaskakujące tłumaczenie
Flandria: Woda z kranu? Nie dla gości
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Nowy cel oszustów polujących na nasze dane: sprzedający na OLX

Internetowi oszuści stosują nową metodę. Na celownik biorą osoby, które swoje rzeczy oferują do sprzedaży na OLX.

Na policję w Tomaszowie Lubelskim zgłosił się mężczyzna, który za pośrednictwem serwisu OLX chciał kupić telefon. 46-latek znalazł odpowiadającą mu ofertę i umówił się ze sprzedającym, że zapłaci za towar kurierowi.

Kiedy dostawca się zjawił, otrzymał 1320 złotych. Problem w tym, że telefonu w paczce nie było. Znajdowała się tam metalowa obudową do karty graficznej.

Syn zgłaszającego próbował skontaktować się ze sprzedającym, ale ten zapadł się pod ziemię.

Proszą o kontakt za pośrednictwem WhatsApp'a. Dlaczego?

To jedna z metod, jakimi posługują się oszuści internetowi, ale właśnie wymyślili nową. CERT Orange, czyli eksperci od bezpieczeństwa zatrudnieni w tej firmie, ostrzegają, że teraz celem ataków są użytkownicy OLX. Konkretnie: sprzedający.

Oszuści rozsyłają mailem wiadomości, które wskazują, że ktoś jest zainteresowany wystawionym na sprzedaż produktem. Ale w wiadomości jest informacja, że kupiec ma kłopot z otworzeniem oferty i prosi o kontakt za pośrednictwem WhatsApp.

– A tymczasem tutaj jest prośba, teoretycznie niepodejrzana, o wysłanie linku do aukcji e-mailem – podaje CERT Orange.

Jakie są powodu przeniesienia sprzedaży i kontaktu poza serwis aukcyjny? Różne. Na przykład ktoś nie może otworzyć strony na komputerze i dlatego prosi o konkretny link.

Po kontakcie z oszustem na skrzynkę przychodzi wiadomość udająca komunikat OLX, że przedmiot został zakupiony. Żeby jednak otrzymać płatność, trzeba kliknąć w link.

– Klikając w podany link zostaniemy przekierowani na fałszywą bramkę płatności, a podając tam dane, przekażemy je przestępcom – ostrzegają specjaliści. I dodają: – Gdy dostajemy takie propozycje, a po nich maile, warto poświęcić czas, żeby przeczytać je dokładnie, z oczami otwartymi na każdy błąd.

Co powinno wzbudzić podejrzenia? Błędy w wiadomościach, takie jak:


"kupić przez computer",
"proszę otrzymanie płatności",
"informacje na stornie",
"wyszukać swój bank na liści",
"twoje dane w celach marketingu bezpośredniego" (ale co moje dane?).

Link do Twittera: TUTAJ


01.12.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Te samochody w Polsce kradnie się najczęściej [RANKING]

Wiadomo, jakie auta upatrzyli sobie złodzieje. Zaskoczeniem jest to, że pozycję liderem w tym ponurym rankingu stracił passat.

14 zatrzymanych, 11 aresztowanych, ponad 160 zarzutów. To bilans ostatniej akcji CBŚP, która uderzyło w gangi złodziei samochodów. Akcja odbyła się w 27 miejscach Polski.

Samochody, narkotyki, pieniądze

– Podczas działań funkcjonariusze – oprócz samochodów z przerobionymi polami numerycznymi oraz częściami samochodowymi pochodzącymi z kradzionych pojazdów – zabezpieczyli również narkotyki i pieniądze w kwocie 118 tysięcy złotych oraz 185 euro – informuje policja.

Część podejrzanych zajmowała się paserstwem, inni demontażem pojazdów, a kolejni kradzieżami i przewożeniem ich na miejsca rozbiórki.

Śledztwo w tej sprawie zaczęło się dużo wcześniej – od zgłoszenia kradzieży samochodów w Warszawie i okolicy. Z parkingów znikały pojazdy niemieckich, koreańskich i japońskich marek. W pierwszej odsłonie akcji policja zatrzymała 10 osób i odzyskała kilka aut. CBŚP poszło tym tropem. Efektem były kolejna zatrzymania.

Policja nie ujawnia, jakie modele wybierają złodzieje

Kradzieże samochodów nie zdarzają się w Polsce już tak często jak w latach 90. XX wieku. W ubiegłym roku skradziono ich 8383, z tego co czwarty w Warszawie. Od kilku lat policja nie ujawnia, jakie modele wybierają złodzieje. Kiedyś to robiła, ale zaprotestowały firmy motoryzacyjne. Obawiały się, że auta ze szczytu takiej listy zaczną się gorzej sprzedawać, bo klienci będą się bali, że zostaną skradzione.

Tyle że takie dane można zdobyć w Centralnej Ewidencji Pojazdów. Okazuje się, że w tym roku w ciągu 10 miesięcy z powodu kradzieży wyrejestrowano 6127 pojazdów.

„To oznacza, że każdego dnia w Polsce znika przeciętnie 21 samochodów. Przez ostatnie dwie dekady liczby systematycznie spadały, ale jeden czynnik pozostał niezmienny. Złodzieje nadal polują na samochody azjatyckie” – podaje dziennik.pl.

Jakie samochody znikają najczęściej?

Pierwsze miejsce zajmuje duży hyundai tucson. Można myśleć, że złodzieje lubią popularne VW albo toyoty, ale to właśnie koreański SUV otwiera listę.

Druga pozycja to też zaskoczenie: dostawczy Fiat Ducato.

Na trzecim miejscu znalazł się model, który przez lata okupował najwyższe miejsca w rankingach kradzieży, głównie ze względu na popularność nad Wisłą – toyota corolla – podaje serwis. Popularność SUV-ów wynika z tego, że Polacy polubili takie samochody i sami je częściej kupują, a złodzieje idą za tym trendem.

Ranking kradzionych w Polsce aut w 2022 roku


Hyundai Tucson – 156 sztuk
Fiat Ducato – 124 sztuki
Toyota RAV4 – 118 sztuk
Toyota Corolla – 116 sztuk
Jeep Grand Cherokee – 87 sztuk
Kia Sportage – 76 sztuk
Mitsubishi Outlander – 75 sztuk
Audi A4 – 73 sztuki
Mercedes Sprinter – 67 sztuk
Hyundai Kona – 54 sztuki


04.12.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

 

Belgia: Anulowano aukcję, w ramach której planowano sprzedać... kongijskie czaszki!

Dom aukcyjny Vanderkindere postanowił odwołać planowaną aukcję, w ramach której planowano sprzedać trzy XIX-wieczne, ludzkie czaszki pochodzące z Konga. Firma przeprosiła za ten pomysł. Jednocześnie w Belgii coraz częściej pojawiają się wezwania do prawnego zakazu sprzedaży ludzkich szczątków.

Aukcja miała się odbyć w Brukseli za pośrednictwem międzynarodowej strony internetowej domu aukcyjnego Drouot. Czaszki miały być sprzedawane na aukcji wraz z innymi przedmiotami, takimi jak m.in. obrazy, biżuteria, futra, meble i inne antyki. Niemniej jednak, sprzedaż ludzkich czaszek spotkała się z powszechną krytyką.

Dom aukcyjny Vanderkindere przeprosili teraz za planowaną sprzedaż kongijskich czaszek, które są powiązane z belgijską kolonizacją Afryki Środkowej. „W żaden sposób nie popieramy cierpienia i upokorzeń, jakim poddawani byli ludzie w okresie kolonialnym” – w oświadczeniu prasowym napisał dom aukcyjny.

Zdjęcie czaszek i towarzyszące mu informacje zostały usunięte ze strony internetowej. Na jednej z czaszek widnieje tekst w języku francuskim podpisany przez Louisa Laurenta, belgijskiego lekarza, który pracował przy operacjach wojskowych w Kongo. Wyjaśnił on, że zdjął czaszkę z drzewa we wsi „Bombia”, gdzie w 1894 roku składano ofiary z ludzi. Druga czaszka została opisana jako należąca do kanibala z Bangala, podczas gdy trzecia miała klejnot na czole i należała do arabskiego wodza o imieniu Munie Mohara. Licytatorzy nie ujawnili, kto jest właścicielem czaszek, ale oszacowali, że mogą one kosztować nawet 1000 euro.

02.12.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

  • Published in Belgia
  • 0

Belgia: Grudniowy atak cybernetyczny kosztował aż 2,25 mln euro!

Atak cybernetyczny z dnia 16 grudnia, który prawdopodobnie został zorganizowany przez „wspieranych przez państwo hakerów z Chin”, kosztował belgijskie Ministerstwo Obrony 2,25 miliona euro kosztów bezpośrednich – w środę, 29 listopada, przyznał minister obrony, Ludivine Dedonder.

„Prawie rok później wszystkie systemy znów działają (...)” - powiedział Dedonder w odpowiedzi na pisemne zapytanie polityka N-VA, Micahela Freilicha.

Hakerzy wykorzystali poważną lukę w zabezpieczeniach w oprogramowaniu Log4j firmy Apache, która sparaliżowała możliwości belgijskiego Ministerstwa Obrony. W rezultacie ministerstwo poniosło znaczne szkody w swojej sieci. Jego sieć była odcięta od Internetu na wiele tygodni, a ruch e-mailowy ze światem zewnętrznym został zakłócony.

Aby wykonać swoją pracę, pracownicy Ministerstwa byli zmuszeni do polegania na komunikatorach o niskim poziomie bezpieczeństwa, takich jak np. WhatsApp. W połowie stycznia pracownicy nadal nie mieli dostępu do większości swoich technologii cyfrowych.

„W sumie do tej pory kosztowało to Ministerstwo Obrony 2,25 mln euro w kosztach bezpośrednich (materiały, personel i usługi)” – powiedział minister.

02.12.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed