Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, Bruksela: Jutro strajk pracowników organizacji pozarządowych
Niemcy: Aresztowano skrajnie prawicowych ekstremistów!
Polska: Przed drugą turą wyborów. Głosujesz poza domem, zgłoś się po zaświadczenie
Belgia: Zatrzymano podejrzanego o śmiertelny atak nożem w Eeklo
Polska: Kary za niewykonane aborcje. Kosztowało to szpitale setki tysięcy złotych
Belgia: Urlop za granicą? Tu najczęściej
Belgia: Politycy mniej zarobią? Chodzi o dodatek wakacyjny
Belgia: Kierowca otworzył drzwi, zginął rowerzysta
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (środa 21 maja 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Oszustwa wyborcze w Ninove? 7 aresztowań
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Borowik w grudniu? Nawet zimą warto wybrać się na grzybobranie

Na to niezwykłe leśne znalezisko leśnicy z Baligrodu trafili na początku grudnia. Zdjęcie opublikowali na Facebooku. Grudniowy borowik zachwycił internautów.

– Nie do wiary! Grudniowy prawdziwek. I to pewnie bez lokatorów, zdrowy. Jeszcze zdąży wysuszyć się przed Wigilią.
– Ale cudny, odważny borowik. I jaki zahartowany – nie boi się zimy.
– Piękny król borowik, coś niebywałego o tej porze roku.

A portal Interia, który internautów zacytował, zapytał przy tym, czy szukanie grzybów w grudniu ma sens. Okazuje się, że tak, że niektóre odporne na niskie temperatury oraz śnieg gatunki jeszcze można zrywać. Można przy tym trafić na tak niezwykły okaz, jak to się przydarzyło leśnikom z Baligrodu w województwie podkarpackim – pięknego borowika szlachetnego.

Co można znaleźć zimą w lesie?

W Polsce sezon grzybowy trwa od sierpnia do listopada. Prawdziwi grzybiarze wiedzą jednak, że i zimą warto wybrać się do lasu, bo można trafić na prawdziwy okaz.

Jak informują Lasy Państwowe, grzyby w zimie wcale nie są jakimś wyjątkowym zjawiskiem, bo… „W środku zimy grzyby też rosną, dodatkowo zbieraczom nie grożą żadne pomyłki. O tej porze nie ma trujących sobowtórów gatunków jadalnych” – czytamy na stronie LP.

A co można znaleźć zimą w lesie? Między innymi boczniaki ostrygowate, płomiennice zimowe. Można również trafić na łycznika późnego, który jest jadalny i podobny w smaku do boczniaka.

Pamiętajmy jednak, że grzyby – bez względy na porę roku – trzeba zbierać świadomie. Jeśli mamy wątpliwości co do znalezionego okazu, najlepiej skonsultować się wtedy z doświadczonymi grzybiarzami albo zajrzeć do atlasu grzybów. Zbieramy tylko te okazy, których jesteśmy zupełnie pewni.

10.12.2022 Niedziela // źródło: News4Media // fot. Pixabay, Nadleśnictwo Baligród / FB

(sg)

 

  • Published in Polska
  • 0

Poważna choroba plus zaburzenia snu. Co robić?

Zaburzenia snu w przebiegu ciężkiej choroby to olbrzymi problem, ale próbujmy najpierw niefarmakologicznych sposobów. Dodatkowe leki mogą czasami wyrządzić więcej szkody niż pożytku – ostrzega dr n. med. Marcin Janecki z Zakładu Medycyny i Opieki Paliatywnej Katedry Pielęgniarstwa Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach oraz Hospicjum Miłosierdzia Bożego w Gliwicach.

Jak często bezsenność dotyczy chorych onkologicznie?

Bezsenność to subiektywne uczucie niewystarczającej ilości snu, co powoduje że chory czuje się niewyspany, a w rezultacie gorzej funkcjonuje w ciągu dnia. To bardzo powszechny problem wśród chorych przewlekle - dotyczy nawet 60 -70 proc. pacjentów z chorobami nowotworowymi, większości pacjentów z chorobą Parkinsona, 30-40 proc. z niewydolnością serca, bardzo dużej grupy pacjentów z zaburzeniami oddechowymi. My w naszym ośrodku zajmujemy się przede wszystkim chorymi onkologicznie, ale są to zwykle pacjenci starsi z wieloma schorzeniami współtowarzyszącymi, stąd mamy pełniejszy przegląd pojawiających się zaburzeń snu.

Są nowotwory, które bardziej predysponują do bezsenności?

Tak. W nowotworach piersi, prostaty, płuc, przewodu pokarmowego oraz zlokalizowanych w obszarze głowy i szyi bezsenność zdarza się częściej niż w przypadku innych nowotworów. To nowotwory, które są psychicznie gorzej odbierane. Ale na to zaburzenie wpływa wiele różnych czynników.

Co na przykład?

Znaczenie mają czynniki środowiskowe, występowanie chorób psychicznych, współchorobowość, czynniki genetyczne czy somatyczne, np. w przypadku nowotworów płuc kłopotem są duszności i/lub kaszel, które utrudniają spokojne oddychanie i nie pozwalają chorym spać. Mogą też występować czynniki polekowe – niektóre leki wywołują nadmierną senność, nawet narkolepsję, ale są i takie, które sprawiają, że chory gorzej zasypia, albo wybudza się wielokrotnie lub budzi zbyt wcześnie i już nie może zasnąć. Wiele zależy od tego, gdzie przebywa chory i czy mam tam możliwość przestrzegania higieny snu. Na przykład na oddziale wpływ na sen mają różnorodne czynniki zewnętrzne – albo jest za jasno, albo za głośno, cykają zegary, czasem personel przeprowadza w nocy obchód, czasem ktoś ma jakiś problem i trzeba mu pomóc, zapala się światło na sali i tak dalej. Z danych literaturowych i publikowanych badań dotyczących pacjentów z chorobami nowotworowymi wiemy, że np. kobiety z nowotworami piersi budzą się często w nocy z powodu potrzeby wypróżnienia się. To dość zaskakujące, bo prędzej pomyślelibyśmy, że to problem pacjentów z nowotworem prostaty. Tym co przeszkadza jest także: ból, kaszel, chrapanie, zaburzenia hormonalne, koszmarne sny.

Dużo tych czynników.

Ważne, by do każdego pacjenta podchodzić indywidualnie - nie da się bowiem generalizować: w tym nowotworze problemem jest bezsenność, a w innym częste wybudzanie się. Ale chciałbym jeszcze dodać coś, o czym rzadko się mówi – ten problem dotyczy także opiekunów osób chorych - ponad 70 proc. z nich również cierpi na bezsenność lub jakieś zaburzenia snu, bo są zestresowani, zbyt przemęczeni, czuwają albo muszą wstawać w nocy obsługiwać chorego lub dlatego, że ich podopieczny nie śpi.

Co więc możemy zrobić, by chory mógł lepiej spać? Jak widać to ważne i dla chorych i dla ich opiekunów…

Podstawową i najważniejszą kwestią, na którą zwracają uwagę badacze snu to leczenie niefarmakologiczne. Leki powinno się wprowadzać wtedy, gdy już sobie nie radzimy, są zarezerwowane dla przypadków trudnych. Oczywiście dużo łatwiejsze jest zastosowanie farmakoterapii: pacjent skarży się, że nie może spać, przepisujemy leki, wysyłamy go do domu i mamy czyste sumienie. Polecałbym jednak najpierw popracować nad higieną snu, to zazwyczaj są proste rzeczy. Oczywiście nie wszystko u każdego da się zrobić, ale warto spróbować.

Jakie działania ma Pan konkretnie na myśli?

Na przykład stała pora udawania się na spoczynek. To w zasadzie nie powinno być trudne ani w domu ani na oddziale. Szczególnie na oddziale powinno być nawet łatwiejsze, bo tam funkcjonuje się według stałego schematu: np. o 6.00 zaczyna się dzień, o 20.00 się kończy.
Druga rzecz to unikanie zbyt długiego leżenia w łóżku - to bardzo istotne, ale jest możliwe tylko u pacjentów aktywnych, którzy są we w miarę dobrej kondycji fizycznej.

Zresztą kondycja fizyczna to jeden z najważniejszych czynników higieny snu. Jeżeli pacjent zalega w łóżku jest bardzo słaby, a takie osoby zdecydowanie gorzej śpią, mają większe problemy z zasypianiem. Dobrze jest więc w dzień zadbać o trochę aktywności fizycznej, oczywiście jeżeli to możliwe.

Kolejna rzecz - nie zmuszanie się do spania - jeżeli nie chce się spać, trudno nie śpimy, ale też musimy powstrzymywać się od drzemek w ciągu dnia. To bywa trudne, bo to też kwestia tego, co się wokół chorego dzieje. Na oddziale bywa łatwiej niż w domu, ponieważ najczęściej do 15.00- 16.00 jest ciągły ruch - ciągle się coś dzieje, ktoś wchodzi, pacjenci są poddawani jakiejś aktywności, dostają leki, są badani. W domu często pacjenci pozostawieni są sami sobie, bo opiekun na przykład wychodzi do pracy i do 15.00 go nie ma. Albo zrobi co trzeba koło chorego i idzie zająć się swoimi sprawami do pokoju obok.

Jest też taka zasada, dla chorych aktywnych: jeżeli leżymy w łóżku 15 minut i nie możemy zasnąć, powinniśmy wstać, wyjść z sypialni, przejść do pokoju i czymś się zająć: posiedzieć, pooglądać telewizję, poczytać książkę - do momentu aż nie zachce nam się spać, dopiero wtedy wracamy do łóżka. Ta zasada obowiązuje do zaśnięcia, czyli jeżeli przez całą noc nie możemy spać, to przez całą noc powtarzamy tą procedurę. Pierwsza noc będzie nieprzespana, ale już drugiej, chociażby ze zmęczenia, powinno się udać zasnąć.

Kolejna rzecz to unikanie kofeiny, kawy i alkoholu, a także wzmożonego wysiłku fizycznego tuż przed snem i dbanie o regularne pory posiłków. Ważne jest też zadbanie o warunki snu: ciszę, odpowiednią temperaturę, zaciemnienie. Dobrze byłoby usunąć zegary z sypialni, żeby tykanie nie przeszkadzało w zasypianiu i żeby chory nie patrzył w kółko na wolno przesuwające się wskazówki, bo to pobudza, a nie uspokaja. Jednak o ile w domu to jest możliwe, w przypadku oddziałów już niespecjalnie - zegary są konieczne i dla chorych i dla personelu.

To są proste niefarmakologiczne metody, które można zastosować prawie wszędzie i dopiero jeżeli one nie działają, można rozważyć stosowanie leków nasennych. Dlaczego tak rygorystycznie ocenia Pan stosowanie farmakoterapii w leczeniu bezsenności?

W mojej opinii za często i zbyt łatwo sięgamy po leki, które potencjalnie mogą spowodować więcej złego niż dobrego, szczególnie u pacjenta starszego, z wieloma współistniejącymi chorobami (nowotwory, nadciśnienie tętnicze, niewydolność krążenia, cukrzyca itd.). Takie osoby zwykle zażywają równocześnie wiele leków, które jak wiemy mogą wchodzić między sobą w niekorzystne interakcje i dawać działania niepożądane. Trzeba więc rozważyć wiele zmiennych. I na pewno nie robić tego samemu. Pamiętajmy, że nawet preparaty dostępne bez recepty powinny być stosowane po konsultacji z lekarzem - nie każdy dla każdego się nadaje, nie u każdego będzie skuteczny, bo to zależy od sytuacji klinicznej pacjenta, od chorób towarzyszących, innych stosowanych leków. Wiele leków powszechnie przepisywanych w przypadku bezsenności należy bardzo ostrożnie łączyć z opioidowymi ponieważ wchodzą we wzajemne reakcje, które mogą skutkować bardzo nieprzyjemnymi i czasami groźnymi powikłaniami leczenia. Ważne jest dobranie odpowiedniego preparatu do konkretnej sytuacji i konkretnego pacjenta.

Ale oczywiście, jeżeli niewyspanie chorego jest cały czas duże i stanowi dla niego problem, obniża jego jakość życia, to jest to podstawa do rozpoczęcia farmakoterapii.


08.12.2022 Niedziela.BE // źródło informacji: Serwis Zdrowie // fot. ChameleonsEye, Australia / shutterstock.com

(kg)

 

Belgia: 1 na 8 mieszkańców Belgii zmaga się z ubóstwem

Według danych opublikowanych w corocznym badaniu ubóstwa w Belgii, Poverty Yearbook („Rocznik Ubóstwa”), ryzyko popadnięcia w ubóstwo zmniejszyło się w 2021 roku. W ubiegłym roku 1 na 8 mieszkańców Belgii żył w rodzinie, której dochód był poniżej granicy ubóstwa. Niemniej jednak, liczba rodzin, które z trudem wiążą koniec z końcem, jest prawdopodobnie znacznie wyższa.

W Belgii 12,7% ludności żyje w rodzinach, których dochody są poniżej granicy ubóstwa. Najwyższy odsetek osób żyjących w ubóstwie występuje w Regionie Stołecznym Brukseli. Tam aż 25,4% ludzi żyje w ubóstwie. We Flandrii z problemem ubóstwa zmaga się 7% mieszkańców, zaś w Walonii – 17,3%.

Poverty Yearbook jest wydawany przez Akademicką Fundację Walki z Ubóstwem. Z danych zawartych w raporcie na 2021 rok wynika, że ryzyko popadnięcia w ubóstwo w 2021 roku zmniejszyło się. Dzieje się tak dlatego, że o ubóstwie decydują średnie dochody.

Jeśli dochody rosną, to poziom, poniżej którego osobę lub rodzinę uważa się za żyjącą w ubóstwie, również wzrasta. Jednak podczas kryzysu wywołanego przez pandemię koronawirusa dochody spadły, a duża liczba osób straciła pracę i przynajmniej przez pewien czas była tymczasowo bezrobotna. Świadczenia wypłacane przez państwo w ramach wsparcia powodowały, że średnie dochody pozostawały mniej więcej stabilne. Próg ubóstwa w przypadku osoby samotnej wynosi obecnie 15 513 euro rocznie. Odpowiada to dochodowi w wysokości około 1293 euro miesięcznie. W przypadku gospodarstwa domowego składającego się z dwóch osób dorosłych i dziecka próg ten wynosi 2715 euro/miesiąc.

Niektóre grupy, takie jak osoby samotne, rodziny niepełne i osoby wynajmujące mieszkania, są bardziej narażone na ubóstwo. Dotyczy to również osób, które nie pracują (lub nie mogą) pracować, a także personelu o niskich kwalifikacjach oraz osób mieszkających w Belgii, które urodziły się poza Unią Europejską.

Próg ubóstwa w Belgii określa się zgodnie z kryteriami uzgodnionymi na szczeblu ogólnounijnym. Osoby, których dochody są tylko o kilka euro wyższe, nie są uważane za żyjące w ubóstwie. Oznacza to, że w rzeczywistości 22,4% wszystkich osób w Belgii żyje w gospodarstwach domowych, które albo żyją w ubóstwie, albo z trudem wiążą koniec z końcem.

Próg ubóstwa jest określany na podstawie dochodu dostępnego do dyspozycji (płace netto, świadczenia itp.). Długi, takie jak pożyczka lub aktywa, takie jak konto oszczędnościowe, obligacje lub akcje, nie są brane pod uwagę. Koordynatorka grupy opracowującej raport, Jill Coenen, mówi, że uwzględnienie długów i majątku może doprowadzić do ciekawych wniosków.

„Dałoby to wgląd w grupę, która nie pojawia się w statystykach dotyczących ubóstwa, ale jednocześnie ma niewielkie oszczędności, na których może się oprzeć. Jeśli nie masz żadnych oszczędności, istnieje duża szansa, że jeśli nastąpi kryzys taki jak teraz, twoje rezerwy finansowe szybko się wyczerpią i nie będziesz miał żadnych środków” - dodała.

Tematem przewodnim  Poverty Yearbook na rok 2021 była migracja. „Widzimy, że co trzecia osoba w Belgii, która urodziła się poza Unią Europejską, żyje w ubóstwie. Wynika to częściowo z nierównych szans w dostępie do edukacji oraz na rynku pracy, a także z dyskryminacji na wielu obszarach naszego społeczeństwa” - sugeruje Coenen.

„Widzimy też, że wielu imigrantów nie ma odwagi zwrócić się o pomoc do lokalnych służb społecznych, bo boją się, że stracą prawo do pobytu w kraju. Ci, którzy przybywają do Belgii spoza UE jako imigranci, muszą być w stanie wykazać, że mogą się sami utrzymać. Przepisy te nie są jednak jasne i powinny zostać zmienione” - uważa koordynatorka badania.

07.12.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

  • Published in Belgia
  • 0

Belgia: Dużo więcej naukowców niż dziesięć lat temu

W krajach Unii Europejskiej pracuje coraz więcej naukowców. W 2011 r. było ich jedynie niespełna 1,4 mln, a w 2021 r. - już ponad 2 mln.

Najwięcej naukowców pracuje w największych państwach UE, czyli w Niemczech (460 tys. w ubiegłym roku), we Francji (340 tys.), we Włoszech (173 tys.) i w Hiszpanii (154 tys.).

W Polsce w 2021 r. zatrudnionych było 136 tys. naukowców. To ponad dwukrotnie więcej niż dekadę wcześniej. W 2011 r. w Polsce pracowało 64 tys. naukowców. W żadnym innym kraju EU wzrost ten nie był aż tak wielki, jak w Polsce.

Szóste miejsce w tym zestawieniu zajmuje Holandia - wynika z danych opublikowanych na stronie internetowej unijnego biura statystycznego Eurostat. W kraju ze stolicą w Amsterdamie pracowało w 2021 r. ponad 106 tys. naukowców. To prawie dwa razy więcej niż 10 lat wcześniej (61 tys.).

Także w Szwecji odnotowano wielki wzrost liczby naukowców, z 49 tys. w 2011 r. do ponad 100 tys. w 2021 r. W Belgii w ubiegłym roku pracowało 76 tys. naukowców. Dekadę wcześniej było ich jedynie 43 tys.

Liczba zatrudnionych naukowców zwiększyła się w prawie wszystkich krajach UE, ale w niektórych wzrost ten był dużo mniejszy niż w Polsce czy w Belgii. Na przykład w Słowacji liczba naukowców zwiększyła się w ciągu dekady z 15,3 tys. do 17,5 tys., a w Łotwie z 4 tys. do 4,5 tys. Jedynie w Luksemburgu liczba naukowców się zmniejszyła, z 2,8 tys. do 2,2 tys.

06.12.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
 
(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed