Belgia: Pijany śmiertelnie potrącił samotną matkę. Czy sąd uwierzy w jego tłumaczenia?
Sprawca tragicznego wypadku, w którym zginęła 33-letnia Mandy Deknop, był pod wpływem alkoholu i narkotyków. W trakcie trwającego właśnie procesu tłumaczy jednak, że zażył narkotyki „przez przypadek”…
Do tego dramatycznego wypadku doszło już prawie trzy lata temu, pod koniec listopada 2020 r. Na autostradzie E17 w samochód prowadzony przez 33-letnią samotną matkę uderzyło rozpędzone auto marki BMW. Kobietę przewieziono do szpitala, gdzie trzy tygodnie później zmarła.
Według prokuratury sprawca w chwili zderzenia jechał z prędkością 170 km/godz. Niektórzy świadkowie twierdzą, że momentami jechał jeszcze szybciej, nawet 250 km/godz. - czytamy w dzienniku „Het Laatste Nieuws”.
Za kierownicą bmw siedział A., pełniący kierowniczą funkcję w firmie budowlanej. Mężczyzna został tylko lekko ranny, a policja w jego krwi zmierzyła 1,33 promila alkoholu. We krwi wykryto też obecność narkotyku MDMA (ecstasy).
Oskarżony przyznał, że krótko przed wyjazdem wypił trzy kieliszki szampana i cztery piwa. Zaprzecza jednak, by świadomie zażył narkotyki. A. wracał tego dnia z firmowej imprezy.
-Przez przypadek sięgnąłem po szklankę kolegi, który rozpuścił w niej narkotyk. Nie poczułem od razu efektu - mówił w trakcie pierwszych przesłuchań już po tragedii. Jego zeznania cytuje „Het Laatste Nieuws”.
W trakcie jazdy do domu gwałtownie przyspieszył po tym, jak nie mógł się dodzwonić do kolegi z pracy, z którym się pokłócił - tłumaczył. W trakcie trwającego właśnie procesu A. przeprosił rodzinę ofiary i wyraził skruchę.
Prokuratura domaga się dla oskarżonego kary trzech lat pozbawienia wolności, zakazu prowadzenia samochodów na pięć lat oraz grzywny w wysokości 4.000 euro. Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 27 listopada.
24.10.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
(łk)