Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (wtorek 6 maja 2025, www.PRACA.BE)
W 2024 roku rekordowe korki na flamandzkich autostradach!
Polska: Poważne zmiany w L4. Sprawdź, co z zasiłkiem chorobowym
Belgia: „Brukselczycy nie oszczędzają”
Flandria: Okres spłaty kredytu na kaucję wydłużony do 3 lat
Flamandzki rząd przekaże 70 mln euro na zdrową żywność w szkole
„Stres w pracy zabija rocznie 10 tys. Europejczyków"
Belgia: Co w ciągu roku podrożało najbardziej, a co potaniało?
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 5 maja 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Coraz częściej ubezpieczamy swoje rowery!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Drukowanie w pracy etykiet na paczkę może skończyć się źle

Załatwianie prywatnych spraw w godzinach pracy może mieć przykre konsekwencje. Nawet odebranie telefonu czy przeglądanie stron internetowych może być ukarane.

Jednym słowem – chodzi o prywatę. Czyli załatwianie osobistych spraw w godzinach pracy.

Lista tego, czego nie wolno, jest długa

Wielu pracowników etatowych może sądzić, że to norma. Że nie ma nic złego w tym, że w dowolnej chwili zadzwoni się do znajomego, żeby poplotkować. Można sądzić, że nie jest niczym niewłaściwym wydrukowanie w pracy etykiety na paczkę, którą prywatnie chce nadać pracownik.

To wszystko jednak nie jest właściwe, a lista jest znacznie dłuższa. Znajduje się na niej także przeglądanie stron internetowych, które nie są związane z wykonywaniem obowiązków pracowniczych.

– Nie mam takich problemów w pracy – mówi pan Paweł. Przyznaje jednak, że zawodowo potrzebuje szerokiego i pełnego dostępu do internetu.

– I mogę przeglądać dowolne strony. Ale już z drukowaniem prywatnych dokumentów czy kolorowanek dla dzieci miałbym problem – przyznaje.

Pełne zaangażowanie

Chodzi o to, że pracodawca może wymagać od pracownika, żeby w czasie pracy całkowicie poświęcił się swoim obowiązkom. Trzeba jednak pamiętać o przysługujących przerwach.

Przez pozostały czas zatrudniony powinien pracować.

Właściwie Kodeks pracy jasno nie wskazuje, co może w czasie pracy robić pracownik i czy może np. przeglądać media społecznościowe, ale wielu pracodawców reguluje te kwestie w swoich regulaminach wewnętrznych. Dodatkowo trzeba pamiętać, że złamanie tych zapisów może grozić karami.

Jakie kary przewiduje prawo?

Tę kwestię rozstrzyga art. 108 Kodeksu pracy. Zawiera on wykaz kar porządkowych.

„Za nieprzestrzeganie przez pracownika ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy, przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy, przepisów przeciwpożarowych, a także przyjętego sposobu potwierdzania przybycia i obecności w pracy oraz usprawiedliwiania nieobecności w pracy – czytamy – pracodawca może stosować:
karę upomnienia; karę nagany”.

To nie wszystko, bo kolejne paragrafy dotyczą innych, poważniejszych przewinień (zażywanie środka działającego podobnie do alkoholu w czasie pracy) i mowa jest o karach pieniężnych.

„Kara pieniężna za jedno przekroczenie, jak i za każdy dzień nieusprawiedliwionej nieobecności, nie może być wyższa od jednodniowego wynagrodzenia pracownika, a łącznie kary pieniężne nie mogą przewyższać dziesiątej części wynagrodzenia przypadającego pracownikowi do wypłaty, po dokonaniu potrąceń (...)” – precyzuje kodeks.

17.12.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sg)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Kończą się pieniądze w programie Bezpieczny Kredyt 2 proc. Co zrobi nowy rząd?

Pierwszy bank przestał już przyjmować wnioski od osób, które chcą skorzystać z preferencyjnego kredytu mieszkaniowego. Powód? Zabrakło mu pieniędzy.

Bank Ochrony Środowiska właśnie zdecydował, że wstrzymuje przyjmowanie nowych wniosków o „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Limit dopłat został już wyczerpany.

Zabrakło pieniędzy, bo chętnych było za dużo

O tym, że pieniądze się kończą, było wiadomo już kilka tygodni temu. A sprawa jest poważna, bo rząd PiS zaplanował, że program pomagający ludziom kupić własne mieszkania, miały wystarczyć także na przyszły rok.

Chętnych jednak było (i jest) tak wielu, że tych pieniędzy po prostu brakuje. Rząd PiS, chociaż o tym wiedział, to nic z tym nie zrobił.

Założenia programu: 2 procent na 10 lat

Głównym założeniem „bezpiecznego kredytu” jest to, że państwo dopłaca kredytobiorcom do rat kredytu. Pokrywa różnicę między oprocentowaniem rynkowym o stałej stopie a założoną stawką 2 proc. Dopłata przysługuje przez 10 lat.

Przypomnijmy, że maksymalna kwota kredytu to 500 tys. zł dla singli i 600 tys. zł w przypadku osób, które prowadzą gospodarstwo domowe wspólnie z małżonkiem lub w skład ich gospodarstwa domowego wchodzi co najmniej jedno dziecko.

Możliwe jest również skorzystanie z gwarancji BGK w przypadku braku lub niepełnego wkładu własnego, łącząc Bezpieczny Kredyt 2 proc. z programem „Mieszkanie bez wkładu własnego”. Kredytobiorcy nie są ograniczeni limitem ceny mkw., ale muszą spełnić kryterium wiekowe.

„Bezpieczny kredyt” może zaciągnąć wyłącznie osoba do 45 roku życia, która nie ma i nie miała mieszkania, domu ani spółdzielczego prawa do lokalu lub domu. W przypadku małżeństwa lub rodziców co najmniej jednego wspólnego dziecka warunek wieku spełnić musi przynajmniej jedno z nich. Ustawa przewiduje również wkład własny, nie większy niż 200 tys. zł.

Tylko w pierwszym tygodniu funkcjonowania programu do banków współpracujących z Bankiem Gospodarstwa Krajowego (BGK) wpłynęło około 3 tys. wniosków, a do 20 lipca – już ponad 11 tys. Jak przekazało Ministerstwo Rozwoju i Technologii, liczba zawartych umów wyniosła nieco ponad 220.

Potem ruszyła lawina. I zabrakło pieniędzy.

Co dalej? Minister odpowiada

Nowym ministrem rozwoju i technologii został Krzysztof Hetman z PSL. I to on musi rozwiązać problem odziedziczony po PiS.

– W tej chwili zaproponujemy kontynuację tego programu, a na początku przyszłego roku przejdziemy do programu bardziej kompleksowego, który będzie oddziaływał nie tylko na rynek popytu, ale także na rynek podaży. Chciałbym go trochę zmodyfikować, żeby był otwarty dla większej liczby Polaków. Może uda się go potanić, nie powodując kosztów dla budżetu państwa – powiedział w TVN24.

17.12.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sg)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Wciąż nie można się zaszczepić przeciwko Covid-19. Po(PiS)owski pożar gasi nowa ministra

Wciąż nie można się zaszczepić przeciwko Covid-19 preparatem o nazwie Nuvaxovid, bo go nie ma. Punkty szczepień rozkładają ręce. Ten pożar gasi już nowa ministra zdrowia.

6 grudnia w Polsce zaczęła się akcja szczepień przeciwko nowemu wariantowi koronawirusa – krakenowi. Teoretycznie, bo praktycznie pacjenci od początku narzekali, że nigdzie nie można przyjąć nowego preparatu pod nazwą Nuvaxovid. Brakowało go i w punktach szczepień, i w aptekach.

Co gorsza, pacjenci skarżą się także, że nie mogą zarezerwować terminu szczepienia, bo ich także nie ma. W punktach szczepień słyszą, że nie wiadomo, kiedy zapisy zostaną uruchomione, bo ani pracownicy przychodni, ani aptekarze jeszcze nie wiedzą, czy i kiedy otrzymają kolejne partie Nuvaxovidu.

Coraz więcej zakażeń

Szczepionka Nuvaxovid – gdy szczepienia już ruszyły – była dostępna w stosunkowo niewielu punktach w kraju. Ale gdzieś tam była. Teraz nie ma jej nigdzie, a ludzie bezskutecznie próbują zarezerwować termin.

Tymczasem wróg nie śpi, bo codzienne raporty Ministerstwa Zdrowia na temat zakażeń przygnębiają. Ich liczba rośnie, a lekarze nie mogą zlecić pacjentom szczepień, bo nie wiedzą, gdzie mogą to zrobić.

Dr Paweł Grzesiowski, popularny wirusolog, tak podsumował tę sytuację na platformie X: „Tego jeszcze nie było! Po 24 godzinach od uruchomienia „programu” szczepień przeciw COVID, w całym kraju nie ma wolnych terminów na szczepienie nową szczepionką. Infolinia nie odpowiada. To żart, prawda?”.

Polacy zapłacą za to zdrowiem

Ta sytuacja to m.in. efekt olbrzymiego zainteresowania Polaków nowym preparatem. Znacznie większym niż szacowało to Ministerstwo Zdrowia.

„Szkoda, że Polacy zapłacą za to zdrowiem i życiem” – dodał dr. Grzesiowski.

Senator Beata Małecka-Libera z Koalicji Obywatelskiej w rozmowie z Medexpressem określiła to, co się dzieje, chaosem.

– Poszła informacja, że można się szczepić wszędzie. Wszędzie, to znaczy gdzie? Wiele ośrodków, które wcześniej szczepiły, nie ma podpisanych umów. To wszystko, co widzimy, to są efekty spóźnionych działań, które odbijają się na zdrowiu społeczeństwa – podkreśliła.

Szczepionki mają dotrzeć już dzisiaj

Ten pożar musi gasić nowa ministra zdrowia Izabela Leszczyna. Wczoraj (czwartek 14 grudnia) podjęła decyzję o zamówieniu kolejnej partii szczepionek Nuvaxovid. Dzisiaj dotrze 183 tys. szczepionek.

Podjęła też decyzję o zamówieniu kolejnych 250 tys. szczepionek. Jak powiedziała dziennikarzom, chodzi o to, żeby…

– Każdy, kto będzie chciał się zaszczepić, mógł to zrobić – podkreśliła Leszczyna.

Szefowa resortu zdrowia zapowiedziała też powołanie zespołu ds. monitorowania sytuacji epidemiologicznej, który będzie analizował sytuację oraz przygotowywał rozwiązania.

15.12.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sg)

  • Published in Polska
  • 0

Belgia: W tej prowincji dużo mniej sprzedanych mieszkań

W pierwszej połowie 2023 r. w prowincji Luksemburgia sprzedano jedynie 509 domów wolnostojących.

To o ponad jedną piątą (22%) mniej niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Wtedy w ciągu pierwszych sześciu miesięcy roku sprzedano w prowincji Luksemburgia 657 tego rodzaju nieruchomości - poinformował Belgijski Urząd Statystyczny Statbel.

Urząd ten dzieli nieruchomości mieszkalne w Belgii na trzy kategorie: domy wolnostojące, mieszkania (np. w blokach, kamienicach itp.) oraz domy przylegające do siebie ścianami (np. w zabudowie bliźniaczej czy szeregowej).

We wszystkich tych trzech kategoriach odnotowano spadek liczby sprzedanych nieruchomości. W przypadku domów w zabudowie bliźniaczej lub szeregowej wyniósł on w prowincji Luksemburgia 14% w skali roku. W pierwszej połowie 2022 r. sprzedano 714 takich nieruchomości, a w pierwszych sześciu miesiącach 2023 r. 612.

Również liczba sprzedanych mieszkań zmalała. W pierwszej połowie tego roku sprzedano ich w Luksemburgii jedynie 239. To o 28% mniej niż w pierwszej połowie roku ubiegłego (332), wynika z danych urzędu Statbel.

13.12.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed