Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota, 23 sierpnia 2025, www.PRACA.BE)
Belgia powołuje komisję do walki z przeludnieniem więzień
Belgia i napad stulecia: Netflix odkryje kulisy kradzieży diamentów
Belgia: Zgwałcił 70-latkę. Trafi do więzienia?
Belgijska poczta zawiesza dostawę paczek do USA!
Belgijski pedofil deportowany z USA po 12 latach
Belgia: W Polsce podrożały o 18%, w Belgii o 7,5%. Często je jemy
Belgia: Długi tydzień pracy w Belgii częściej niż w Polsce…
Dwa belgijskie uniwersytety w pierwszej setce najlepszych na świecie
Słowo dnia: Spanjaard
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Co czwarty wypadek rowerowy w Gandawie spowodowany przez tory tramwajowe!

Z danych szpitala akademickiego w Gandawie wynika, że 149 osób na 500, które w zeszłym roku trafiły do szpitala z powodu obrażeń po wypadkach rowerowych, zraniło się z powodu torów tramwajowych.

Osoby te albo poślizgnęły się podczas przejeżdżania przez tory, albo też utknęły w szczelinie. Do większości wypadków doszło jesienią, kiedy padał deszcz. Co ciekawe, najczęściej ranne zostawały młode kobiety.

„Na szczęście nie odnotowaliśmy żadnych śmiertelnych wypadków lub ciężko rannych osób, ale straty ekonomiczne są często bardzo duże” - w rozmowie z agencją prasową Belga, poinformował lekarz, Philippe Leune.

Według ekspertów, rowerzyści jeżdżący po publicznych drogach w Belgii są narażeni na liczne niebezpieczeństwa. Ich zdaniem, drogi i ścieżki rowerowe powinny być oddzielone. Związek rowerowy Fietsersbond apeluje o przebudowę infrastruktury rowerowej oraz oddzielenie torów tramwajowych od ścieżek.

Radny miejski, Filip Watteeuw, poinformował, że „w historycznym mieście z dużą liczbą wąskich uliczek nie jest to takie łatwe”.


24.07.2021 Niedziela.BE // fot. Niedziela.NL

(kk)

 

Czy pandemia usprawiedliwia overbooking? Informacja prasowa

Do Europejskiego Centrum Konsumenckiego wpływają pytania od konsumentów dotyczące sprzedaży większej ilości biletów niż mają miejsc na pokładzie. Ze zgłoszeń wynika, że niektórzy przewoźnicy uzasadniają praktykę panującą pandemią Covid-19. Jakie prawa przysługują w takiej sytuacji pasażerom? Wyjaśnia Europejskie Centrum Konsumenckie przy UOKiK.

Linie lotnicze tłumaczą, że sprzedają więcej biletów niż mają miejsc na pokładzie z powodu pandemii. Czy pandemia ma faktycznie ma z tym związek? Jak wynika ze zgłoszeń konsumentów, przewoźnicy tłumaczą, że obawiają się wolnych miejsc w samolocie z powodu obostrzeń, braku szczepień, czy pozytywnych wyników testów na Covid-19. Warto zwrócić uwagę, że w przedstawionych wyżej sytuacjach, linie lotnicze nie mają obowiązku zwrotu środków za niewykorzystane rezerwacje. Wyjątkiem są taryfy biletowe – zwykle droższe, pozwalające na bezkosztowe odwołanie rezerwacji, czy zmianę terminu wylotu.


Pamiętajmy jednak, że jeżeli linia lotnicza odmówi nam wejścia na pokład z powodu braku miejsca, nawet jeżeli tłumaczy się pandemią, przysługuje nam:


• prawo do opieki: posiłków i napojów,
• prawo do wyboru pomiędzy zwrotem kosztów biletu a podróżą do miejsca docelowego według zmienionego połączenia,
• zakwaterowanie w hotelu, gdy występuje konieczność oczekiwania przez jedną lub więcej nocy na lot zastępczy oraz transport między lotniskiem a hotelem,
• odszkodowanie od 250 do 600 euro (w zależności od długości trasy).

Należy zaznaczyć, że przewoźnik lotniczy powinien najpierw wezwać ochotników do dobrowolnej rezygnacji z ich rezerwacji w zamian za korzyści na warunkach uzgodnionych pomiędzy danym pasażerem a przewoźnikiem lotniczym.


Jak obliczyć odszkodowanie za overbooking?


Przydatnym narzędziem do wyliczenia wysokości odszkodowania jest Kalkulator Praw Pasażera (TUTAJ).

Wystarczy wpisać lotnisko wylotu oraz lotnisko miejsca docelowego, a kalkulator sam wyliczy wysokość rekompensaty.

Jeżeli linia lotnicza nie zadba o opiekę pasażerów w czasie oczekiwania na lot zastępczy i pasażerowie na własny koszt będą musieli wykupić nocleg, transport lub posiłki, powinniśmy zadbać o dowody w postaci paragonów. O zwrot należy się wówczas ubiegać, wysyłając pisemną reklamację do przewoźnika. Zestawienie formularzy reklamacyjnych większości europejskich linii lotniczych znajduje się na stronie: TUTAJ.


Masz, problem? Zgłoś go do ECK!

Jeżeli nie możesz dojść do porozumienia ze sprzedawcą zarejestrowanym w innym kraju UE, Norwegii, Islandii lub Wielkiej Brytanii, zgłoś się po pomoc lub poradę do Europejskiego Centrum Konsumenckiego. Więcej: TUTAJ.


Dodatkowe informacje:

Europejskie Centrum Konsumenckie
Tel.: +48 22 55 60 473
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Twitter: @ECCPoland
Facebook: @Europejskiecentrumkonsumenckie
Aplikacja ECC-Net Travel
Internet: www.konsument.gov.pl

Europejskie Centrum Konsumenckie (ECK) należy do Sieci Europejskich Centrów Konsumenckich (ang. ECC-Net), służących pomocą konsumentom w całej UE. Europejskie centra konsumenckie bezpłatnie informują konsumentów o ich prawach w Unii Europejskiej oraz pomagają w polubownym rozwiązywaniu sporów transgranicznych z przedsiębiorcami mającymi siedziby w UE, Norwegii oraz Islandii. Konsumenci mogą zgłaszać do ECK swoje pytania i skargi na nieuczciwe praktyki np. zagranicznych biur podróży, hoteli, linii lotniczych, wypożyczalni samochodowych, czy sklepów internetowych drogą telefoniczną (+48 22 55 60 600), poprzez e-mail (Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.) lub osobiście odwiedzając siedzibę centrum w Warszawie przy Pl. Powstańców Warszawy 1

Niniejsze działanie otrzymało dofinansowanie z Programu Ochrony Konsumentów Unii Europejskiej na lata 2014-2020.Treść informacji prasowej przedstawia poglądy autora i stanowi jego wyłączną odpowiedzialność; w żaden sposób nie odzwierciedla poglądów Komisji Europejskiej i/lub Agencji Wykonawczej ds. Konsumentów, Zdrowia, Rolnictwa i Żywności (Chafea) lub jej następcy Europejskiej Rady ds. Innowacji i Agencji Wykonawczej ds. Małych i Średnich Przedsiębiorstw (EISMEA) ani innego organu Unii Europejskiej. Komisja Europejska i/lub Agencja Wykonawcza nie ponoszą odpowiedzialności za wykorzystanie zawartych na niej informacji.


25.07.2021 Niedziela.BE // źródło: Europejskiego Centrum Konsumenckiego // fot. Shutterstock, Inc.

(sl)

 

Do 2050 roku z powodu niskiej dzietności liczba ludności Polski zmniejszy się o 4,5 mln. Skuteczność Strategii Demograficznej może być niewielka

Polska już od 1998 roku notuje zbyt niski współczynnik dzietności kobiet, a od 2018 roku – ujemny przyrost naturalny. Pandemia COVID-19, która spowodowała duży wzrost liczby zgonów w IV kwartale ub.r., jeszcze ten trend przyspieszyła. Z kolei niepewność związana z SARS-CoV-2 wpłynęła negatywnie na plany prokreacyjne części potencjalnych rodziców, co – jak wynika z projektu Strategii Demograficznej – najprawdopodobniej w pełni objawi się w tym roku w postaci kolejnego spadku urodzeń. Ten trend ma zahamować opublikowany w czerwcu projekt Strategii Demograficznej 2040, jednak – jak ocenia ekspert Nowej Konfederacji – skuteczność tego typu polityk w krajach Europy Zachodniej jest aktualnie niewielka.

Na świecie istnieje wiele modeli polityki demograficznej, ale zasadniczo one są do siebie stosunkowo podobne. Przede wszystkim próbuje się wspierać dzietność zasiłkami czy ulgami podatkowymi. Efekty tej polityki – dążącej do tego, aby rodziło się jak najwięcej dzieci – trzeba przyznać, że zazwyczaj są dość mizerne. Ona pomaga raczej – zwłaszcza w zachodnich, bogatych państwach, które mają w budżecie dużo pieniędzy na tego typu działania – utrzymać tę dzietność, żeby nie spadła maksymalnie – mówi Jarema Piekutowski, główny ekspert ds. społecznych Nowej Konfederacji.

Demografia jest bolączką nie tylko Polski, ale też innych krajów UE i większości rozwiniętych państw świata. Główny problem to niska dzietność, która przyczynia się do starzenia społeczeństwa, stopniowego zaniku populacji i rodzi szereg problemów m.in. dla systemu emerytalnego, konkurencyjności gospodarki i PKB, systemu ochrony zdrowia czy rynku pracy.

Według projektu rządowej Strategii Demograficznej Polska należy na dodatek do państw o dzietności poniżej średniej w Europie. W 2019 roku – mimo wzrostu w stosunku do 2015 roku – współczynnik dzietności osiągnął wartość 1,42 dziecka na kobietę, co uplasowało Polskę na 190. miejscu na 208 sklasyfikowanych państw świata. Ten współczynnik już od 1998 roku nie przekracza 1,5 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym, co oznacza, że już od wielu lat w naszym kraju rodzi się za mało dzieci, żeby zapewnić zastępowalność pokoleń. Tę gwarantuje dopiero wskaźnik dzietności na poziomie 2,1–2,15 (dane z czerwcowego raportu „Demografia” Warsaw Enterprise Institute).

W niektórych krajach byłego bloku sowieckiego, takich jak Rumunia, Węgry, poniekąd też i Polska, w ostatnich latach – nie licząc ubiegłego, pandemicznego – zaobserwowaliśmy pewien wzrost współczynnika dzietności, który wcześniej bardzo spadał. Jednak za ten wzrost niekoniecznie odpowiadała polityka i działania państwa, ale po prostu poprawa jakości życia oraz znaczący wzrost wynagrodzeń w porównaniu z poprzednimi latami i w stosunku do naszych aspiracji. Polacy mają bowiem takie same aspiracje jak Zachód, oddziałuje na nas ta sama popkultura, ten sam biznes – mówi Jarema Piekutowski.

Rządowa Strategia Demograficzna również zauważa, że w ostatniej dekadzie wiele krajów Europy Środkowo-Wschodniej – w szczególności Rumunia i Czechy oraz Węgry i Słowacja – zanotowały wzrosty dzietności. Odmienny trend widać w krajach Europy Zachodniej, np. w Holandii, Belgii, Irlandii czy Francji, która przez dekady należała do liderów dzietności, m.in. dzięki rozbudowanej polityce prorodzinnej. Obecnie jest ona wciąż istotna, choć – w zmieniających się okolicznościach politycznych i społecznych – powoli niewystarczająca. Podobna sytuacja ma też miejsce w Skandynawii, np. w Szwecji, długo będącej liderem polityk sprzyjających dzietności, która w ostatnich latach również notuje spadek dzietności (choć w 2019 roku wyniósł on w tym kraju 1,71 dziecka na kobietę).

Skuteczne są takie działania państwa, które powodują, że zmniejsza się różnica między możliwościami a aspiracjami społeczeństwa – mówi główny ekspert ds. społecznych Nowej Konfederacji. – Chodzi o to, żeby państwo nie przeszkadzało, a tam, gdzie trzeba lub można, pomagało w rozwoju gospodarczym. Aby próbowało konsekwentnie i długoterminowo zaradzić problemowi mieszkaniowemu, który jest jednym z najistotniejszych dla Polaków i stopuje ich przed decyzjami prokreacyjnymi. Kolejna sprawa to korzystne opodatkowanie, które sprawia, że w kieszeni zostaje wystarczająco dużo pieniędzy z pracy. W Polsce jest słabo opodatkowany majątek, mocno opodatkowana jest praca. Podatki omijają te najbogatsze osoby, z największymi majątkami – oni akurat się rozmnażają, ale ich jest mało. Chodzi też o to, żeby ludzie poczuli się stabilnie, bo brak stabilności to kolejny, ogromny problem. Niestety nastroje apokaliptyczne – związane m.in. z kryzysem klimatycznym i pandemią – jeszcze go wzmocniły i to też jest trudne zadanie dla państwa.

W Polsce w 2002 roku po raz pierwszy odnotowano przewagę liczby zgonów nad urodzeniami, a od 2018 roku notowany jest już znaczny wzrost tego zjawiska, co oznacza ujemny przyrost naturalny. Spowodowany pandemią duży wzrost liczby zgonów w IV kwartale 2020 roku jeszcze ten trend przyspieszył. Niepewność związana z SARS-CoV-2 wpłynęła też negatywnie na plany prokreacyjne części potencjalnych rodziców, co – jak wynika z projektu Strategii Demograficznej – najprawdopodobniej w pełni objawi się w tym roku w postaci kolejnego spadku urodzeń.

Ten trend ma zahamować opublikowany w czerwcu br. projekt Strategii Demograficznej 2040, która jest obecnie na etapie konsultacji społecznych. Dokument ma odpowiedzieć na pytanie, czego potrzebują polskie rodziny, i wyznaczyć kierunek działań, które będą sprzyjać dzietności. Rząd wskazał w nim 10 obszarów-barier wpływających na decyzję o posiadaniu dzieci i zaproponował 12 kierunków interwencji. Są to m.in. zabezpieczenie finansowe polskich rodzin (m.in. poprzez program 500+) i popularyzacja kultury sprzyjającej rodzinie, rozwój rynku pracy (np. gwarancja elastycznej pracy dla kobiet w ciąży i rodziców dzieci do czterech lat) oraz opieki zdrowotnej w kierunku sprzyjającym rodzinie i opiece nad dziećmi, poprawa jakości i organizacji edukacji oraz wsparcie w zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych rodzin (Mieszkanie bez wkładu własnego, Bon mieszkaniowy).

Prognozy demograficzne GUS zakładają, że – przy utrzymaniu obecnych trendów niskiej dzietności – w 2050 roku liczba ludności Polski wyniesie już 33 mln 951 tys. (dla porównania w 2020 roku Polaków było nieco ponad 37 mln 958 tys.). W stosunku do bazy, za którą przyjęto 2013 rok, będzie to oznaczać spadek liczby ludności o 12 proc., czyli 4,55 mln osób. Oprócz ujemnego przyrostu naturalnego GUS prognozuje też spadek liczebności kobiet w wieku rozrodczym (15-49 lat) oraz szybkie starzenie się społeczeństwa. Według szacunków w 2050 roku seniorzy w wieku 65+ będą już stanowić 32,7 proc. populacji (wobec 14,7 proc. w stosunku do bazy z 2013 roku, co oznacza wzrost o 5,4 mln osób). Oznacza to m.in. duży problem dla polskiej gospodarki i rynku pracy, którego rozwiązanie – jak podkreśla ekspert Nowej Konfederacji – może okazać się niemożliwe bez wdrożenia równocześnie przyjaznej polityki migracyjnej.

Z roku na rok coraz więcej osób schodzi z rynku pracy i tych miejsc nie ma komu zapełnić. Do 2006–2007 roku walczyliśmy z bezrobociem, potem częściowo ten problem rozwiązała masowa emigracja Polaków na Zachód po wejściu do UE i strefy Schengen. Natomiast w tej chwili już mamy do czynienia z deficytem pracowników w niektórych branżach, m.in. budowlanej, przemysłowej, turystycznej czy gastronomicznej. Pandemia trochę zachwiała tą sytuacją, ale my dość szybko się odbiliśmy i zaraz znów pojawią się ogromne deficyty. Częściowo uzupełniamy je imigracją z Ukrainy i Białorusi, ale polskie prawo migracyjne nadal jest skomplikowane, źle zorganizowane i Polska dla migrantów wciąż jest państwem nieprzyjaznym. Trzeba zaproponować mądrą politykę migracyjną, która pozwoli nam zachować naszą tożsamość i jednocześnie ściągnąć do Polski nowych obywateli i ich integrować – mówi Jarema Piekutowski.


24.07.2021 Niedziela.BE // bron: Newseria // tagi: prognozy demograficzne GUS, starzenie się społeczeństwa, dzietność w Polsce, Strategia Demograficzna, polityka prorodzinna // mówi: Jarema Piekutowski, ekspert ds. społecznych, Nowa Konfederacja // fot. Shutterstock, Inc.

(cl)

 

Szczepionka Moderna jako druga zatwierdzona w UE do stosowania u 12-17-latków!

Europejska Agencja Leków (EMA) zatwierdziła w piątek szczepionkę wyprodukowaną przez firmę Moderna do stosowania u 12-17-latków. Jest to drugi preparat, który może być podawany tej grupie wiekowej. Pierwsza była szczepionka Pfizer.

W piątek po południu specjalny komitet EMA ds. leków (CHMP) poinformował o rozszerzeniu rekomendacji wiekowych w przypadku szczepionki Moderna. Oznacza to, że preparat może być stosowany u nastolatków z grupy wiekowej 12-17. Już wcześniej szczepionka mogła być stosowana u osób od 18 roku życia.

Z testów klinicznych przeprowadzonych na grupie 3 732 nastolatków wynika, że działanie szczepionki było tak samo skuteczne, jak u osób w wieku od 18 do 25 roku życia.

Jeśli chodzi o skutki uboczne podania szczepionki, były one w dużej mierze lekkie i analogiczne do tych, których doświadczyli młodzi dorośli (najczęściej to ból ramienia, mięśni, ból głowy, niekiedy dreszcze i gorączka oraz zmęczenie).

 


25.07.2021 Niedziela.BE // fot. Giovanni Cancemi / Shutterstock.com

(kk)

 

Subscribe to this RSS feed