Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Są terminy wypłat wdowiej renty. Start już 1 lipca
Belgia: 9 osób ukaranych grzywną za niestawienie się na wybory
Belgia, Zeebrugge: Kierowca ciężarówki miał przy sobie 400 kg narkotyków!
Niemcy: Była minister spraw zagranicznych szefową Zgromadzenia Ogólnego ONZ!
Belgia: Niespodzianka dla fanów! Drake wystąpi w Antwerpii!
Słowo dnia: Pinksterweekend
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 7 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belg pobił rekord świata i przebiegł 485 kilometrów w 48 godzin!
Polska: O tych zawodach dla swoich dzieci marzą dziś rodzice
Flandria coraz chętniej wybierana przez turystów!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Alkohol na stacjach benzynowych. Zakazać sprzedaży czy nie zakazywać? [SONDAŻ]

Czy na stacjach benzynowych nie powinno być alkoholu? Większość Polaków – jak pokazały rozmaite sondaże – uważa, że tak. Politycy są w tej kwestii podzieleni.

Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych jest konieczny – uważa ministra zdrowia Izabela Leszczyna. Bo nie powinno się ułatwiać dostępu do alkoholu w takich miejscach.

– Skutki leczenia osób, które nadużywają alkoholu, obciążają wszystkich podatników – powiedziała w Radiu Zet szefowa resortu zdrowia.

Nad takim projektem pracuje teraz Ministerstwo Zdrowia. Pomysł na prośbę premiera Donalda Tuska jest teraz analizowany. Bo żeby go urzeczywistnić, trzeba jeszcze przekonać do niego koalicjantów.

– Będę przekonywała do tego kolegów i koleżanki z rządu – zapewniła Leszczyna.

Co o tym sądzą Polacy?

Czy alkohol powinien zniknąć ze stacji benzynowych? Takie pytanie zadała swoim internautom gazeta.pl.

75 proc. – jest ZA,
22 proc. – jest na NIE,
3 proc. – nie ma zdania.

„Gdyby Donald Tusk miał kierować się wynikami naszej sondy, to rezultat mógłby być tylko jeden” – skomentował portal.

Co tym sądzą politycy?

Izabela Leszczyna, Koalicja Obywatelska, w Radiu Zet: Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych jest konieczny.

Krzysztof Bosak, Konfederacja, w Radiu ZET: – Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych nie jest potrzebny. To jakieś uszczęśliwianie ludzi na siłę. To temat zastępczy. Podobnie jak zakaz prac domowych w szkołach.

Mateusz Morawiecki, PiS, na konferencji prasowej w Gliwicach: – Popieram tę propozycję. Alkoholizm jest złem i wszystko, co prowadzi do zwiększenia możliwości kupowania alkoholu, zwłaszcza w okolicznościach takich, gdzie może to służyć bardzo złym zachowaniom.

– Mam na myśli kierowców, którzy niestety czasami jeżdżą po alkoholu, dopuszczając się zbrodni, tak trzeba powiedzieć. To jest coś złego. Jestem za tym, aby jak najbardziej ograniczać spożycie alkoholu i taka rzecz może do tego doprowadzić.

Ryszard Petru, Koalicja Obywatelska, w Radiu Zet: – Czy należy zakazać sprzedaży alkoholu na stacjach paliw? Nie, bo nie byłyby w stanie się utrzymać. Marże utrzymują część handlu.


23.04.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Jedne wybory za nami, kolejne przed nami. Kto wystartuje do PE?

Opada kurz po wyborach samorządowych, ale już trwają przygotowania do wyborów europejskich. Odbędą się 9 czerwca.

Właściwie nowa kampania wyborcza ruszyła jeszcze przed drugą turą głosowania w wyborach samorządowych. Swój marsz do Parlamentu Europejskiego zaczęła oficjalnie Konfederacja. Platforma Obywatelska już zbiera podpisy potrzebne do zarejestrowania list kandydatów. W PiS już wybierają właściwe osoby.

Polska 2050 i PSL zastanawiają się, czy do PE iść razem i powtórzyć sukces w wyborach parlamentarnych, czy może jednak taki ruch okaże się zawodny jak w przypadku wyborów samorządowych.

Czasu na podjęcie takich decyzji jest już niewiele, bo listy kandydatów na posłów i posłanki do Parlamentu Europejskiego można zgłaszać do 2 maja 2024 roku do godziny 16.

Wybory 9 czerwca

W niedzielę 9 czerwca ponownie pójdziemy do urn. Żeby tym razem wybrać polską reprezentację w Parlamencie Europejskim. Wiadomo już, jakie nazwiska są w grze.

KO zamierza wystawić w tym wyścigu Bartłomieja Sienkiewicza, Urszulę Zielińską, Michała Szczerbę czy Jerzego Buzka. Ten pierwszy to, przypomnijmy, minister kultury i dziedzictwa narodowego, a Zielińska jest wiceszefową resortu klimatu i środowiska. Szczerba to popularny i znany poseł, a Jerzego Buzka, byłego premiera (AWS) i byłego przewodniczącego PE, nie trzeba specjalnie przedstawiać. Kandydować ma także Paweł Kowal, ekspert od spraw wschodnich.

Co do PSL, to nie ma jeszcze decyzji, czy partia ruszy w tych wyborach osobno, czy jednak razem z Szymonem Hołownią. Niezależnie jednak od finalnych ustaleń, kandydować ma Krzysztof Hetman, obecny minister rozwoju i technologii.

Co do Konfederacji, to oficjalnie mowa o Krystianie Kamińskim, Ewie Zajączkowskiej-Hernik i Dianie Ruchniewicz. Wystartuje także były europoseł wystawiany wcześniej przez PiS Mirosław Piotrowski. Swój start ogłosiła także Anna Bryłka, wiceprezes Ruchu Narodowego i członkini Konfederacji, która otworzy listę w Wielkopolsce.

Gorąco w PiS

Duże emocje towarzyszą ustalaniu list kandydatów PiS. Choćby dlatego, że do PE partia zamierza wysłać Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, skazanych przez sąd (i dwa razy ułaskawionych) byłych posłów, którzy uważają, że nadal są parlamentarzystami.

Pod uwagę brany jest także były prezes TVP Jacek Kurski (był w przeszłości w PE), ale co do tego, to nie ma w PiS zgody. Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek otwarcie uznał, że Kurski to zły wybór.

– Jeśli zostanie wystawiony, będzie to ze szkodą na przyszłość – ocenił.

PiS chce także postawić na byłego prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka. Na pewno nie wystartuje Przemysław Czarnek.

– Mamy co najmniej 20 nazwisk kandydatów, które będziemy omawiać. Nie będzie mnie na tej liście – powiedział polityk.

Zarobki w Parlamencie Europejskim

Mandat w PE to szczyt polityki, a jednocześnie zejście z celownika mediów i mniejsza popularność niż w przypadku polskich parlamentarzystów. Jednak praca za granicą łączy się z zagranicznymi zarobkami.

Miesięczne wynagrodzenie europosła to blisko 34 tys. zł na rękę. Do tego można rozliczyć wydatki związane z pracą w PE, jak np. wynajem biura i zwrot kosztów podróży.

Kolejnym bonusem jest odprawa po zakończeniu 5-letniej kadencji. Co miesiąc taki poseł (jeśli nie zostanie wybrany ponownie) otrzymuje miesięczną płacę za każdy rok przepracowany w PE. Może takie pieniądze brać maksymalnie przez 2 lata, chyba że wcześniej obejmie się funkcję publiczną lub mandat w parlamencie krajowym albo przejdzie na emeryturę.

Jeden eurodeputowany więcej

W 2024 r. wzrośnie liczba posłów i posłanek do Parlamentu Europejskiego.

We wrześniu ubiegłego roku Parlament Europejski zatwierdził decyzję Rady Europejskiej o zwiększeniu liczby mandatów. Ma to związek ze zmianami demograficznymi, jakie zaszły w Unii od 2019 roku.

Oznacza to, że w kadencji 2024-2029 w europarlamencie zasiądzie 720 przedstawicieli krajów Unii Europejskiej – o 15 więcej niż obecnie.

Jedno z tych miejsc przypadnie Polsce.


23.04.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Jerzy Buzek FB

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Ile włożyć do koperty ślubnej w tym sezonie? To zależy, ile wychodzi za talerzyk

Sezon ślubny nabiera rozpędu. Ile pieniędzy należy włożyć do koperty – prezentu dla młodej pary? Tanio na pewno nie będzie.

Górnej granicy oczywiście nie ma. A państwo młodzi zawsze liczą, że przyjęcie weselne nie tylko im się zwróci, ale że jeszcze coś zostanie na dobry start.

Oczywiście wysiłek finansowy, jeżeli chodzi o prezenty, zawsze spada głównie na rodziców pary młodej lub na ich chrzestnych. Ale goście także się do tego dokładają.

Wesele 2024. Ile powinno być w kopercie?

Kwota prezentu jest uzależniona od kosztów ślubu i wesela. Warto w takim wypadku podpytać o to, ile kosztował parę młodą tzw. talerzyk.

Nie należy tego robić wprost i męczyć nowożeńców, ale można zadać pytanie komuś z bliskiej rodziny. Chodzi o to, żeby prezent przynajmniej zbilansował miejsce przy stole. Może to brzmieć brutalnie, ale tak jest.

Jeżeli przyjąć, że obecnie talerzyk to 200-250 złotych, to jest to dolna granica koperty – uwaga! – od osoby, a nie od pary. Ale są też restauracje, w których trzeba zapłacić 300-350 zł za talerzyk i więcej. Wtedy rzecz jasna koperta dla państwa młodych odpowiednio puchnie.

Można także przyjąć, że tyle wkłada się do koperty, jeżeli ktoś jest zaproszony tylko na ślub (to także koszty). Ale w tym przypadku można te 200-300 zł lub więcej policzyć od pary.

I jeszcze poprawiny

Koszty organizacji wesela rosną, jeżeli para urządza poprawiny. Wtedy goście powinni dołożyć więcej. Ale uwaga, to rada dla tych, którzy jeszcze nie organizowali wesela – poprawiny są dużo tańsze niż pierwsza część wesela. Czyli przelicznik typu „koszt wesela razy dwa” w tym przypadku nie działa.

Jeżeli ktoś idzie na poprawiny, powinien raczej policzyć plus 50 proc. tego, co jest w kopercie za jednodniowe wesele. Przy 200-250 zł od osoby to może być ok. 300-400 zł.

Przypomnijmy jednak, że cały czas mówimy o „kosztach minimalnych”, bo para młoda zawsze liczy na to, że po opłaceniu przyjęcia jeszcze coś im zostanie.


26.04.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Na koncie 23 punkty karne i... znowu ostro szarżował na drodze [WIDEO]

Żeby stracić prawo jazdy wystarczyłoby, że otrzyma tylko 1 punkt karny. To go jednak nie powstrzymało i zakończyło się dużo gorzej.

Na filmie widać czarną osobówkę jadącą ulicami miasta. Na liczniku ma ponad 90 km/h, wyprzedza autobus na przejściu dla pieszych, potem przejeżdża tuż za plecami przechodzących przez jezdnię ludzi. To tylko dwie scenki z policyjnego rejestratora.

„Mistrz” kierownicy

Wszystko wydarzyło się w Sosnowcu, a czarnym samochodem jechał 40-latek. Patrol policji zauważył auto, gdy na pasach szybko wyprzedziło autobus. Policjanci pojechali za nim.

Pojazd poruszał się bardzo szybko. Mundurowi zmierzyli więc jego prędkość. Okazało się, że w pewnym momencie przekroczył aż o 72 km/h dozwoloną prędkość w obszarze zabudowanym – informuje policja.

Nagranie znajduje się: TUTAJ

Zaskakujące jednak było to, że kierowca zdecydował się na taką szarżę, chociaż miał na swoim koncie już 23 punkty karne. Od utraty prawa jazdy dzielił go tylko jeden punkt.

„Mundurowi ukarali go mandatem za przekroczenie prędkości w obszarze zabudowanym oraz za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych” – podsumowuje zdarzenia policja.

I wylicza, że ten rajd kosztował 40-latka 6500 złotych i 30 punktów karnych. Stracił także prawo jazdy na 3 miesiące.


22.04.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja

(sk)

Subscribe to this RSS feed