Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgijska straż pożarna apeluje: „Instalujmy czujniki dymu”!
Polska: Znamy majątki polityków, ale ich małżonków już nie. A miało być inaczej
Inna pozycja przy porodzie? Kobiety w Belgii coraz częściej mają wybór
Wojna: Sankcje w praktyce - UE konfiskuje rosyjskie miliardy
Czy roboty odbiorą nam pracę?
Niemcy: Prawie 50% osób popiera zakaz skrajnie prawicowej AfD
Belgijskie myśliwce F-35 będą produkowane we Włoszech?
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 10 maja 2025, www.PRACA.BE)
Zara otworzy największy sklep na świecie w Antwerpii!
Polska: Najtańsze zakupy zrobisz w tych sklepach. Ten sam lider po raz trzeci
Redakcja

Redakcja

Belgia: Nadal rzadziej jeździmy samochodami niż przed pandemią. Dlaczego?

W minionych tygodniach korków na drogach jest coraz więcej, ale w porównaniu z okresem przed pandemią mieszkańcy Flandrii nadal o około 10% rzadziej jeżdżą samochodami – poinformował portal vrt.be.

W drugiej połowie stycznia mieszkańcy Flandrii (północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii) korzystali z samochodów jeszcze o 15% rzadziej niż przed pandemią. W kolejnych tygodniach zniesiono większość obostrzeń i ruch na drogach zrobił się nieco większy.

We wtorek 22 lutego po raz pierwszy od kilku miesięcy łączna długość porannych korków w Belgii przekroczyła 200 km. Z każdym kolejnym tygodniem częstotliwość korzystania z samochodów rosła, ale nadal jest ona o niespełna 10% niższa niż przed pandemią.

Powodów jest kilka. Po pierwsze, wysokie ceny paliw zniechęcają do zbyt częstego jeżdżenia samochodami. Po drugie, mimo zniesienia obostrzeń wiele osób nadal pracuje, przynajmniej częściowo, zdalnie. W trakcie pandemii pracodawcy i pracownicy odkryli, że (przynajmniej częściowa) praca zdalna ma sporo zalet i nie zrezygnowali z niej całkowicie.

Poza tym w trakcie pandemii część ludzi, mieszkających blisko miejsca pracy, zaczęła dojeżdżać do niej rowerami. Nie wszystkie te osoby przesiadły się ponownie do samochodów.

Jeszcze inny powód rzadszego korzystania z aut to problemy na rynku samochodowym, opisuje vrt.be. Ze względu na problemy z zaopatrzeniem w mikroprocesory i kłopoty logistyczne, wywołane np. kolejną falą pandemii w Chinach czy wojną w Ukrainie, obecnie o wiele trudniej kupić nowy samochód. Na dostawę niektórych modeli trzeba długo czekać, a ceny samochodów używanych ze względu na duży popyt poszły w górę. Ludzie kupują więc mniej aut i rzadziej nimi jeżdżą.

05.04.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Jasnowidz Krzysztof Jackowski: Wybuchnie jeszcze jeden konflikt

Najbardziej znany polski jasnowidz Krzysztof Jackowski w trakcie spotkania live ze swoimi widzami opowiedział o wizjach dotyczących konfliktu zbrojnego w Ukrainie.

Krzysztof Jackowski przyznał, że dostaje od swoich fanów wiele zapytań o to, czy Polska powinna obawiać się dalszego rozwoju sytuacji za wschodnią granicą. Wizjoner powrócił do swoich przeczuć z ubiegłego roku, kiedy świat żył jeszcze pandemią, nie wiedząc jeszcze, że dojdzie do konfliktu zbrojnego.



– Miałem bardzo duży kłopot, jak wam to powiedzieć, że widzę część Polski wręcz opustoszałą. To mnie przeraża, ale też wielokrotnie zastanawiałem się nad tym, co to może oznaczać. W 2020 roku, kiedy jeszcze nie było żadnej wojny, mówiłem, że jeśli Polska będzie miała jakikolwiek swój udział w tej [przyszłej] wojnie, to widzę wąski pasek na wschodniej granicy odcięty od reszty kraju – przypomniał. Odniósł się jednocześnie do stanu wyjątkowego wprowadzonego w dwóch wschodnich województwach po roku od przepowiedni.

Jackowski przytoczył również swoje słowa z 2021 roku. Wówczas przewidywał, że część mieszkańców może wpaść w panikę i uciekać.

– Trzeba się przygotować na to, że w Ukrainie stanie się coś takiego, że część naszego kraju będzie w wielkiej panice. Trzeba brać pod uwagę, że ta panika może spowodować nasz exodus (masową emigrację – przyp. red.) – opisywał. W szczególności dotyczy to mieszkańców Rzeszowa, Lublina i okolic.

– Pytacie mnie kiedy uciekać, kiedy zostawić wszystko. Nie robić tego, to państwu polecam. (…) Chcę państwu poradzić, abyście do ostatniej chwili nie opuszczali swojego miejsca zamieszkania, swoich domów, swoich mieszkań, tylko żebyście bardzo rozsądnie przyglądali się wszystkiemu, co się tam dzieje – kontynuował.



Jasnowidz Jackowski wspomniał o jeszcze jednym, lokalnym konflikcie na świecie. Z tych dwóch – trwającego obecnie w Ukrainie i tego z przepowiedni – jeden ma dopiero rozgorzeć. – Wtedy rzeczywiście trzeba będzie się obawiać i myśleć radykalnie o naszym bezpieczeństwie i o naszej przyszłości – ocenił.

Krzysztof Jackowski zaznaczył również, że w jego odczuciach...

– Trzy Państwa ważne w Europie zaczną się sprzeciwiać temu, co się teraz dzieje. (…) Tym państwom los Ukrainy nie będzie obojętny, jednak zastanawiają się, czy nie wycofać się z czegoś, o czym my jeszcze nie wiemy – przepowiadał.



Niespełna godzinna transmisja to sformułowania bardzo ogólne, które interpretować można na rożne sposoby. Nagranie dostępne poniżej warto zatem samemu obejrzeć i ocenić przepowiednie najbardziej znanego "proroka" w Polsce.

Kto to jest?

Krzysztof Andrzej Jackowski urodził się w 1963 roku w Człuchowie (województwo pomorskie). Ukończył szkołę zawodową. Z zawodu jest tokarzem. Ożenił się w wieku 21 lat, ma dwoje dzieci. Po tym, jak pierwsza żona go zostawiła, sam wychowywał swoje dzieci. Po latach ożenił się po raz drugi.

Krzysztof Jackowski w jednym z wywiadów stwierdził, że często zdarza mu się mylić, lecz trafionych wizji ma znacznie więcej niż błędnych. Na swojej stronie internetowej skuteczność swoich umiejętności oszacował na 80 proc. (Wikipedia)

09.04.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. screen YouTube Jasnowidz Krzysztof Jackowski

(ek)

 

Belgia: Sześć mieszkań w... kościele. Świątynia w Glabbeek z nowym przeznaczeniem

W kościele pod wezwaniem św. Mikołaja (Sint-Niklaaskerk) w Glabbeek powstanie sześć mieszkań – poinformował dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Władze gminy Glabbeek porozumiały się w tej sprawie z władzami parafii. – Z analizy wynika, że istnieje możliwość przebudowania tej świątyni na obiekt mieszkalny przy zachowaniu historycznego i autentycznego charakteru kościoła. Także z finansowego punktu widzenia jest to możliwe – powiedział Jonas Van Groenendael z władz gminy Glabbeek.

Kościół Sint-Niklaaskerk zbudowano pod koniec XIX w. W okolicy jest jeszcze inny kościół, w którym mogą się odbywać msze i nabożeństwa, więc kościelne władze szukały nowego przeznaczenia dla tej świątyni. Jak się okazało, istnieje możliwość przebudowy, w wyniku której w świątyni powstanie ponad 900 m kwadratowych powierzchni mieszkalnej.

Ze względu na spadającą liczbę wiernych wiele świątyń zyskuje nowe przeznaczenie. W kościołach powstają restauracje, hotele czy biblioteki. W Holandii zdarza się, że dawne kościoły przebudowuje się na mieszkania. We Flandrii będzie to pierwsza taka sytuacja, opisuje „Het Laatste Nieuws”. Przebudowa kościoła w Glabbeek rozpocząć ma się w 2024 r.

Glabbeek to niewielka, licząca około 5 tys. mieszkańców gmina w prowincji Brabancja Flamandzka. Glabbeek leży kilkanaście kilometrów na wschód od Lowanium.

05.04.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)


  • Published in Belgia
  • 0

Polska: Polak w megabazie. Rząd chce o nas wszystko wiedzieć

Wszystkie dane Polaków zebrane w jednej megabazie? Nad takim rozwiązaniem pracuje obecnie rząd. Prawnicy ostrzegają, że rejestr może być niezgodny z przepisami RODO. I katastrofalny w skutkach.

Zamiarem rządu jest stworzenie megabazy, w której zgromadzone mają zostać kluczowe dane dotyczące Polaków: od posiadanych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych i Rejestru Dowodów Osobistych, przez Główny Urząd Statystyczny aż po Narodowy Fundusz Zdrowia czy Krajową Ewidencję Podatników – czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

Takie rozwiązanie miałoby być narzędziem do tworzenia analiz – na ich podstawie zarządzanie państwem ma być skuteczniejsze. Na razie projekt jest na etapie konsultacji publicznych i uzgodnień.



Rząd swoje, RODO swoje

Teoretycznie proces wprowadzania danych ma być prowadzony w taki sposób, aby nie było możliwe ustalenie, do kogo należą. Urząd Ochrony Danych Osobowych alarmuje jednak, że projekt jest niezgodny z podstawowymi zasadami Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych (RODO).



„Zdaniem UODO (...) akt ten sprzeciwia się nadmiarowemu pozyskiwaniu danych i tworzeniu tzw. megazbiorów, zwłaszcza gdy wykraczają one poza cele w stosunku do tych, dla których zebrano informacje. W sposób rażący narusza to zasady przetwarzania danych objętych tajemnicą np. statystyczną (GUS) czy lekarską (dane z rejestrów medycznych)” – podkreślają autorzy publikacji.



To może być katastrofalne w skutkach

Tę opinię podziela radca prawny Mateusz Brocki, który specjalizuje się w ochronie danych osobowych. Jak twierdzi, ich przetwarzanie w publicznych rejestrach powinno odbywać się zgodnie z poszanowaniem zasady ograniczenia celu, postulowanej przez RODO.



– Oznacza to, że dane powinny być zbierane w konkretnych, wyraźnych i prawnie uzasadnionych celach i nieprzetwarzane dalej w sposób niezgodny z tymi celami. Obecny cel postawiony przez ustawodawcę może naruszać przepisy RODO, gdyż obawiam się, że sporządzanie analiz nie realizuje celu konkretności, wymaganego przez te przepisy – wyjaśnia nam prawnik.



Jak twierdzi Brocki, problemem może okazać się również kwestia wdrożenia odpowiednich środków techniczno-organizacyjnych, których celem miałoby być zagwarantowanie braku utraty poufności tych danych.



– Nie można przecież tracić z pola widzenia faktu, że obecnie dane na temat obywateli rozproszone są w kilkunastu systemach informatycznych. Jeden system informatyczny, gromadzący tak szerokie spektrum danych osobowych niczemu nie służy, a utrata poufności tak szerokiego wolumenu danych może wyrządzić obywatelom poważną szkodę osobistą lub majątkową. W szczególności, jeżeli spojrzymy na to przez pryzmat możliwych ataków hakerskich – również ze strony służb wywiadowczych państw trzecich – dodaje Brocki. Podkreśla jednocześnie, że utrata poufności tak szerokiego wolumenu danych na temat obywateli Polski może być katastrofalna w skutkach.

06.04.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ek)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed