Dzięki wprowadzeniu podatku od przejechanych kilometrów, Flandria miałaby pieniądze na sfinansowanie obniżki podatku dochodowego, na drogach byłoby mniej korków, a powietrze byłoby czystsze – uważają autorzy analizy sporządzonej na zlecenie flamandzkich władz lokalnych.

Za wprowadzeniem dodatkowego podatku za każdy przejechany kilometr opowiedziały się już flamandzkie władze, organizacje działające na rzecz środowiska naturalnego i nawet producenci samochodów, przypomina dziennik „De Standaard”. Mieszkańcy Flandrii, czyli północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii, są jednak mniej entuzjastyczni. Jedynie 12% z nich uważa to za dobry pomysł.

Gdyby zastąpić dotychczasowe podatki drogowe opłatą w wysokości 0,125 euro od każdego przejechanego kilometra, per saldo oznaczałoby to wzrost przychodów budżetowych o 3,8 mld euro rocznie – obliczyli eksperci z organizacji z instytutu Transport & Mobility oraz Katolickiego Uniwersytetu w Lowanium.

Według nich uzyskane w ten sposób dodatkowe środki należałoby przeznaczyć na obniżkę podatków nakładanych na pracę, gdyż Belgia ma drugie najwyższe w Unii Europejskiej koszty pracy (jedynie we Francji są wyższe). Wprowadzenie podatku od przejechanych kilometrów połączone z obniżką podatków dochodowych wpisałoby się w filozofię „zielonej polityki”, czyli „karania” podatkami przede wszystkim tych, którzy zanieczyszczają środowisko, a nie wszystkich pracowników, uważają eksperci.

Poza tym podatek od przejechanych kilometrów zniechęciłby część kierowców do zbyt częstego korzystania z samochodu (koszty korzystania z aut wzrosłyby o około 12%-27%), co przełożyłoby się na mniejsze korki i zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza. Podsumowując, autorzy opracowania uznali, że wprowadzenie tego rodzaju podatku ma wiele zalet i przyczyniłoby się do ogólnej poprawy jakości życia we Flandrii.

Flamandzki rząd regionalny na razie nie planuje wprowadzenia tego podatku, gdyż jest to bardzo skomplikowana kwestia. Minister transportu Ben Weyts zapowiedział jednak, że w 2019 roku nowy rząd ponownie przyjrzy się temu pomysłowi i podejmie decyzję w tej sprawie, czytamy w „De Standaard”.

03.06.2018 ŁK Niedziela.BE

W zakładzie przetwarzania odpadów w wiosce Groot-Bijgaarden w Brabancji Flamandzkiej wybuchł pożar. W ogniu stanęły śmieci składowane na dziedzińcu zakładu, a następnie płomienie rozprzestrzeniły się na pobliski budynek.

Ogień pojawił się w piątek tuż po północy. Na miejsce natychmiast wysłano zastępy straży pożarnej. Lokalni mieszkańcy zostali poproszeni o zamknięcie okien i drzwi oraz wyłączenie systemów wentylacyjnych. W związku z pożarem na jakiś czas zamknięto ruch odcinku Robert Dansaertlaan.

Pomimo początkowych obaw badania wykazały, że dym powstały w pożarze nie był toksyczny. Nikt też nie został ranny.

02.06.2018 MŚ Niedziela.BE

Sprzątaczkę, którą terrorysta Benjamin Herman wziął w szkole w Liège za zakładniczkę, uratowała odpowiedź na dwa pytania.

Przypomnijmy, we wtorek przebywający na przepustce więzień zamordował w Liège dwie policjantki i studenta. Mężczyzna krzyczał „Allahu Akbar”. W nocy z poniedziałku na wtorek 31-letni Belg zamordował też w On (gmina Marche-en-Famenne) byłego współwięźnia. O zbrodniach w On i Liège już informowaliśmy TUTAJ

Zanim terrorysta został zastrzelony przez policjantów, wszedł do szkoły, gdzie wziął sprzątaczkę za zakładniczkę. Kobieta nie została ranna, a uzbrojony napastnik zadał jej dwa pytania, opisuje dziennik „De Standaard”.

- Czy jesteś muzułmanką? Czy stosujesz się do zasad ramadanu? – zapytał terrorysta. Kobieta dwukrotnie odpowiedziała twierdząco. – Nie obawiaj się, nic ci nie zrobię – odpowiedział, wedle relacji belgijskim mediów, Herman. Sprzątaczka miała mu też powiedzieć, że „nie jest we właściwym miejscu”, po czym mężczyzna opuścił szkołę i został zastrzelony, opisują media.

- Jestem pod wrażeniem jej rozmowy z terrorystą. Wykazała się wielką odwagą i być może dzięki niej nikt w szkole nie zginął – skomentował postawę sprzątaczki Jan Jambon, belgijski minister spraw wewnętrznych.

01.06.2018 ŁK Niedziela.BE

Flamandzka Agencja Zdrowia (Vlaams Agentschap Zorg en Gezondheid) otrzymała informację, że na skutek zatrucia salmonellą ucierpiało aż 225 dzieci z 38 szkół w Zachodniej i Wschodniej Flandrii.

W miniony poniedziałek informowaliśmy o zatruciu kilkunastu dzieci bakterią salmonelli obecną w podanej dzieciom lasagne. Teraz okazuje się, że liczba uczniów, którzy zachorowali, urosła do 225. Wszystkie dotknięte chorobą szkoły korzystają z usług tego samego dostawcy żywności.

Jak dotąd, badania potwierdziły, że 192 uczniów z 26 szkół zostało zarażonych bakterią. „Jeśli chodzi o pozostałe dzieci, mamy poważne podejrzenia, że to również salmonella, ponieważ objawy są takie same” - przekazała agencja.

Federalna Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności, Afsca, pobrała próbki od firmy cateringowej, która odpowiada za dostawę jedzenia do wszystkich szkół. Wyniki szczegółowej analizy nie są jeszcze znane, choć pierwsze testy nie wykazały związku pomiędzy jedzeniem a bakterią salmonelli.

31.05.2018 KK Niedziela.BE